Reklama

Moje życie nie różniło się wiele od tego, które wiodą inni. Praca, dom, rodzina. Każdy dzień wyglądał podobnie. Jednak od jakiegoś czasu coś się zmieniło. Nasza 18-letnia córka stała się bardziej zamyślona, czasem nerwowa, jakby miała coś na sumieniu. Zaczęłam się zastanawiać, czy może ma jakieś problemy w szkole lub w związku z Kamilem. Próbowałam z nią porozmawiać, dowiedzieć się, co ją trapi. Każda taka rozmowa kończyła się jednak zbyciem albo zapewnieniem, że wszystko jest w porządku. Mimo to czułam, że prędzej czy później coś wstrząśnie naszym spokojnym światem. Nie przypuszczałam jeszcze, że odpowiedź na moje obawy przyjdzie szybciej, niż się spodziewałam.

Reklama

Byłam przerażona

– Mamo... – zaczęła Natalia, wchodząc do kuchni, gdzie właśnie kończyłam zmywać naczynia po obiedzie. – Muszę ci coś powiedzieć.

Spojrzałam na nią uważnie. Jej twarz była blada, a oczy błyszczały jakimiś niepokojącymi iskrami. Serce zaczęło mi szybciej bić. Czułam, że to, co zaraz usłyszę, odmieni nasze życie.

Jestem w ciąży – powiedziała cicho.

Nagle wszystko wokół mnie zawirowało. Ręce zadrżały, a talerz, który właśnie trzymałam, wypadł mi z dłoni i z hukiem roztrzaskał się na podłodze.

– Co... co ty powiedziałaś? – zapytałam, czując, jak mój głos drży, jakby nie był mój.

W tym momencie do kuchni wszedł Marek. Widząc nasze miny i rozbity talerz, zamarł w miejscu.

– Co się stało? – zapytał, nie wiedząc jeszcze, że za chwilę świat, jaki znamy, zmieni się nieodwracalnie.

Natalia powiedziała, że jest w ciąży – wyjaśniłam, patrząc mu prosto w oczy, licząc, że w jego spojrzeniu znajdę oparcie.

Marek zbladł. Jego oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, a usta poruszyły, ale nie wydobył się z nich żaden dźwięk. Widziałam, jak walczy z samym sobą, by zebrać myśli. Chciałam krzyczeć, płakać, pocieszać córkę, a jednocześnie od niej uciec. Wewnątrz mnie rozgorzała burza. Czułam przerażenie, bezsilność i gniew. Wszystko to w jednej chwili. Jak to możliwe, że nasze życie nagle stało się tak skomplikowane? W mojej głowie kłębiły się myśli. Co teraz? Jak sobie z tym poradzimy? Czy Natalia zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji? Czułam chaos. Szukałam jednego, stałego punktu oparcia. Ale tego dnia takiego nie było.

Czułam niepokój

Następnego dnia, gdy emocje nieco opadły, postanowiliśmy porozmawiać z córką jeszcze raz. Wspólnie zasiedliśmy przy kuchennym stole, który teraz wydawał się jakimś dziwnym miejscem przesłuchań. Natalia usiadła naprzeciwko nas. Wyglądała na zdeterminowaną, by stawić czoła konsekwencjom.

– Musimy wiedzieć więcej – zaczęłam delikatnie, starając się ukryć napięcie w głosie. – Jak długo o tym wiesz? I co na to Kamil?

Natalia spuściła wzrok, bawiąc się nerwowo końcówką rękawa.

Dowiedziałam się tydzień temu – odpowiedziała. – Powiedziałam Kamilowi... ale on... on zerwał ze mną kontakt. Powiedział, że nie jest gotowy na takie rzeczy.

Jej głos brzmiał słabo i niepewnie, jakby ważyła każde słowo. Spojrzałam na Marka. Milczał z dłonią przyciśniętą do czoła. Wiedziałam, że w jego sercu również toczy się walka.

– Musimy się zastanowić co dalej – próbowałam okazać wsparcie, chociaż sama nie byłam pewna, jak to zrobić. – Możemy pomóc ci skontaktować się z poradnią...

A co ze szkołą? – Marek przerwał nagle, jego głos brzmiący bardziej ostro niż zamierzał. – Wiesz, co ludzie będą mówić? Już teraz plotki krążą jak szalone.

Natalia wydała się jeszcze bardziej zagubiona. Plotki, presja społeczna, wszystko to, z czym nie powinna była się mierzyć w tak młodym wieku. W nocy leżąc w łóżku obok Marka, myślałam o Kamilu. Jak mógł zostawić Natalię w tak trudnym momencie? Jakie to wszystko musi być dla niej przerażające, kiedy osoba, na której jej zależało, po prostu się wycofała? To była długa noc pełna niepokoju i niepewności, której towarzyszyło nieodparte pragnienie znalezienia rozwiązania, które pozwoliłoby nam przetrwać te burze.

Zostałam oszukana

Kilka dni później, wciąż próbując odnaleźć się w nowej rzeczywistości, która zawładnęła naszym domem, przypadkowo usłyszałam Natalię rozmawiającą przez telefon z przyjaciółką. Byłam w salonie, zajęta porządkowaniem stosu nieprzeczytanych gazet, gdy jej głos, niesiony przez cienkie ściany, dotarł do moich uszu.

Nie wiem, jak długo mogę to jeszcze utrzymać... – mówiła córka, a w jej głosie wyczuwałam napięcie i coś, co zaniepokoiło mnie jeszcze bardziej.

Zawahałam się, zastanawiając się, czy powinnam podsłuchiwać dalej. Ale instynkt matki wziął górę. Słuchałam dalej, czując, jak serce zaczyna bić szybciej.

– ...tak, powiedziałam im, ale to nieprawda. Nie wiem, co teraz zrobić... Kamil... nie, on nic nie wie... – kontynuowała Natalia, a te słowa przeszyły mnie niczym zimny prąd.

Nagle zrozumiałam, że wszystko, w co wierzyliśmy przez ostatnie dni, było zbudowane na kłamstwie. Serce zaczęło walić jak oszalałe, gdy uświadomiłam sobie, co to oznacza. Bez wahania zdecydowałam, że muszę poważnie porozmawiać z córkę. Wchodząc do jej pokoju, czułam gniew i rozczarowanie.

– Co masz na myśli, mówiąc, że to nieprawda? – zaczęłam, starając się zachować spokój, chociaż wewnętrznie kipiałam z emocji.

Córka zamarła, a telefon wypadł jej z ręki. Jej twarz zdradzała panikę i wstyd.

– Mamo... ja... – zaczęła, ale jej głos zamarł, a oczy napełniły się łzami.

Czy to wszystko było kłamstwem? – zapytałam, czując, jak rośnie we mnie fala sprzecznych emocji.

– Tak – wyznała w końcu Natalia, zasłaniając twarz dłońmi. – Chciałam, żebyście zwrócili na mnie uwagę... Nie sądziłam, że to wszystko zajdzie tak daleko...

Nie wiedziałam, czy powinnam płakać z ulgi, że nie jesteśmy w sytuacji, której się obawialiśmy, czy z gniewu, że Natalia mogła nas tak oszukać. Czułam się rozdarta. Próbowałam uspokoić oddech, ale wiedziałam, że przed nami długa droga do naprawienia tego, co właśnie się rozpadło.

Musiałam stanąć na wysokości zadania

Kiedy opadły pierwsze emocje, a Natalia zamknęła się w swoim pokoju, by przemyśleć to, co się wydarzyło, usiadłam z mężem w salonie. W pokoju panowała cisza, przerywana tylko odgłosami zegara.

Jak mogła to zrobić? – Marek w końcu przerwał ciszę, jego głos przepełniony był bólem i rozczarowaniem. – Jak mogła nas tak oszukać?

– Nie wiem – odpowiedziałam, czując ciężar tych słów. – Ale musimy spróbować zrozumieć, dlaczego to zrobiła.

Spojrzał na mnie, jego oczy były pełne gniewu, ale też niezrozumienia. To był mężczyzna, który zawsze miał plan, zawsze znał odpowiedzi, a teraz stał przed problemem, którego nie potrafił rozwiązać.

– Nie jestem pewien, czy chcę to zrozumieć – powiedział z trudem. – Zostałem zdradzony przez własne dziecko. Jak mam jej teraz zaufać?

– Może właśnie dlatego musimy ją zrozumieć. Coś w naszym życiu musiało sprawić, że poczuła się na tyle zdesperowana, by sięgnąć po takie środki – starałam się podejść do tego z innej strony, choć sama nie byłam pewna, czy to właściwa droga.

Marek oddychał ciężko i wstał, krążąc po pokoju z rękami splecionymi za głową. Wiedziałam, że próbował się uspokoić, ale każda próba kończyła się na nowo rozbudzonym gniewem.

– A jeśli to nie była jednorazowa sytuacja? Co, jeśli to powtórzy? – zapytał, a ja widziałam, jak walczy ze swoimi myślami.

– Nie możemy myśleć o tym, co będzie – odpowiedziałam cicho. – Musimy skupić się na tym, co teraz. Na tym, jak odbudować to, co się właśnie zawaliło.

Słowa te przyniosły nam obu niewielką ulgę. Wciąż czuliśmy się zagubieni i niepewni tego, jak od tej pory będzie wyglądało nasze życie. Wiedziałam jednak, że mimo gniewu i rozczarowania musimy stawić czoła tej sytuacji wspólnie. Tylko tak mogliśmy odzyskać to, co straciliśmy.

Reklama

Renata, 50 lat

Reklama
Reklama
Reklama