Reklama

Ilona bardzo mi się podobała – zgrabna, nogi do nieba, pupa i biust w sam raz, buzia trochę w typie Cameron Diaz. I do tego miała fantazję w łóżku, żadnych oporów… Znaliśmy się najwyżej miesiąc.

Reklama

Któregoś wieczoru zadzwoniłem do drzwi kawalerki, którą wynajmowała. Miałem nadzieję na kolejną upojną noc.

– Sorry, słodziaku, ale dzisiaj idę sama grzecznie spać – powiedziała, nie wpuszczając mnie do środka.

Wyjaśniła, że zapisała się na casting do jakiejś reklamy. Byłem zaskoczony. Ilona pracowała w marketingu. Nie sądziłem, że myśli o aktorstwie.

– Mam talent – powiedziała z dużą pewnością siebie. – Może nawet kiedyś pójdę do szkoły aktorskiej, ale teraz zależy mi tylko na kasie – wyjaśniła. –Dlatego jutro, słodziaku, będę cały dzień zajęta, a dziś muszę się wyspać, więc żegnam – zamknęła mi drzwi przed nosem.

Zobacz także

Nie spodziewałem się odmowy, ale mówi się trudno. Wróciłem do siebie.

Jej plan był prosty

Przez kolejne dwa dni w ogóle nie mogłem się do Ilony dodzwonić. Wreszcie sama się odezwała.

– Przyjdź dziś wieczorem. Będę czekać.

Ucieszyłem się, bo bałem się, że już znalazła sobie jakiegoś gwiazdora albo innego reżysera i zapomniała o mnie.

Wieczór zaczął się miło. Ilona jak zwykle była bardzo spragniona seksu i od razu poszliśmy do łóżka.

– Musisz coś dla mnie zrobić – powiedziała, ledwie skończyliśmy się kochać.

Usiadła, sięgnęła do stolika po papierosa, zapaliła, zaciągnęła się i rzuciła mi niepokojące spojrzenie.

– Nie wzięli mnie do tej reklamy. Przyjęli taką gówniarę, ledwie po maturze. Jest ode mnie niższa, brzydsza i w ogóle do niczego. Głupia blondyneczka… – Ilona wydęła usta w pogardliwym uśmiechu. – Ale ten gość, który zapisywał dziewczyny, mówił, że wahali się między nią a mną. Trzeba jej przeszkodzić, żeby nie poszła na zdjęcia. Ja już mam obmyślone, jak to zrobić, a ty mi w tym pomożesz… Prawda, słodziaku?

Kiedy mówiła, cały czas trzęsła się nerwowo, a jej oczy pałały nienawiścią. Poczułem się nieswojo, też zapaliłem papierosa.

Plan Ilony był prosty. W jej scenariuszu mnie przypadała główna rola: wieczorem, w dniu poprzedzającym zdjęcia do reklamy, miałem potrącić na ulicy konkurentkę Ilony, kiedy tamta będzie wracać z treningu.

– Gówniara gra w piłkę ręczną w jednym liceum, pokażę ci. Zaraz tam pojedziemy, to zobaczysz, co i jak – Ilona zgasiła papierosa i zaczęła się ubierać. – Stukniesz ją tak, żeby nie była w stanie o własnych siłach pójść następnego dnia na te zdjęcia. Trening trwa do 22. Ze szkoły będzie szła do przystanku, musi przejść przez jezdnię, są pasy… Tam niewiele widać, latarnie potłuczone… Będziesz stał w bocznej ulicy. Dam ci sygnał, kiedy ona wyjdzie. Będę w pobliżu… Zresztą, zbieraj się! Pojedziemy, to na miejscu wszystko ogarniesz. Aha, żebyś się nie pomylił i stuknął właściwą panienkę, masz tu fotki tej z*****. Dobrze się przyjrzyj.

Wyciągnęła z torebki kilkanaście zdjęć.

– Zrobiłam specjalnie dla ciebie. Weź.

Nawet nie spojrzałem na zdjęcia. Byłem w szoku. Co ona wykombinowała? Miałbym przejechać jakąś laskę, bo inna laska tak chce? Nie mieściło mi się to w głowie. Nie żebym był święty. Co to, to nie… Mam na koncie krótką odsiadkę za kradzież, ale takiej perfidii po dziewczynie bym się nie spodziewał.

Jej plan wcale mi się nie podobał.

– Ilona, ale dlaczego mam to zrobić? – zaprotestowałem.

– Bo mnie kochasz, prawda?– zrobiła słodką minkę.

– A jeśli ją przez przypadek zabiję? – spytałem spanikowany.

– No to trudno – Ilona wzruszyła ramionami jakby chodziło o przejechanie kota. – Chyba się nie boisz, Romeo? Najważniejsze, że nie przyjdzie na zdjęcia, i to ja zagram w reklamie.

Pojechaliśmy pod szkołę. Ulica tonęła w ciemnościach, nawet zebra była ledwie widoczna. „Palanci, powinni tu światła zamontować!” – pomyślałem, zatrzymując auto za rogiem, tam gdzie kazała mi Ilona.

– Będziesz tutaj czekał na mój znak. A teraz jedź – rozkazała.

Obmyślałem, jak wyłgać się z tego idiotycznego zlecenia

Ruszyłem powoli, cały się trząsłem. Zbliżyłem się do zebry, gwałtownie zahamowałem. Nikogo tam nie było, to tylko moja wyobraźnia spłatała mi figla: na przejściu zobaczyłem postać o jasnych włosach. To była dziewczyna, którą dobrze znałem. Tak mi się zdawało…

Odwiozłem Ilonę pod jej blok. Przez całą drogę powtarzała na głos scenariusz naszej akcji.

– Wtorek, pamiętaj – syknęła, a ja kiwnąłem głową. – Jesteśmy umówieni – klasnęła w ręce i wysiadła z auta.

Nie wiem, jak wróciłem do domu. Jadąc, cały czas obmyślałem, jak wyłgać się z tego idiotycznego zlecenia, jak powiedzieć Ilonie, że nie stuknę tamtej dziewczyny, żeby sobie poszła do diabła… A jeśli wynajmie kogoś innego? Musiałem zapalić. Sięgnąłem do kieszeni, lecz zamiast papierosów wyciągnąłem zdjęcia. Włączyłem lampkę, żeby lepiej się przyjrzeć…

Reklama

We wtorek wieczorem pojechałem pod szkołę. Czekałem kilka minut, stojąc w umówionym miejscu. Kwadrans przed dziesiątą dostrzegłem ją. Wyłoniła się z ciemności, szła w moją stronę… Gdy weszła na jezdnię, przycisnąłem gaz do dechy. Ominąłem ją. Nie jestem mordercą, ani żadnym innym szaleńcem. Nawet doskonały seks nie jest w stanie mnie do tego przekonać. Nie chcę mieć nic wspólnego z tą szajbuska. Pojechałem do domu, usiadłem przed telewizorem i jeszcze raz spojrzałem na fotki. Nie zasługiwała na taki los.

Reklama
Reklama
Reklama