„Moja dziewczyna odkryła pikantne wiadomości na laptopie. Wszystko bym oddał, żeby nigdy na nie nie trafiła”
„Stałem jak sparaliżowany. Zawsze myślałem, że miłość to zaufanie, szczerość. A przecież nie skłamałem. Nie zdradziłem. Ale w jej oczach... popełniłem coś gorszego. Byłem obojętny na to, co ją boli”.

- Redakcja
Zawsze byłem typem, który ceni spokój i stabilność. Natalia wniosła do mojego życia intensywność, której wcześniej nie znałem. Kochaliśmy się, choć problemem były różnice charakterów. Ona była impulsywna, wyczulona na każde kłamstwo – może przez doświadczenia z ojcem i toksycznym byłym. Ja? Przejrzysty, nieco naiwny. Budowaliśmy wszystko na zaufaniu, przynajmniej tak mi się wydawało. I właśnie to mnie najbardziej zabolało – że wszystko runęło przez coś, co wydarzyło się, zanim w ogóle pojawiła się w moim życiu.
Stała przy moim starym laptopie
– Tomek, możesz tu na chwilę?! – krzyknęła z pokoju Natalia. Głos miała dziwny, napięty. Odruchowo ruszyłem w jej stronę, nie przeczuwając jeszcze, że właśnie wchodzę w sam środek burzy.
Stała przy moim starym laptopie. Ten grat służył już tylko do przechowywania jakichś starych plików. Miałem go schować na strych, ale ciągle o tym zapominałem. Natalia patrzyła na mnie z mieszaniną złości i niedowierzania.
– Co to jest? – zapytała, wskazując ekran.
Zerknąłem. Otwarty był komunikator, archiwalne rozmowy. Na górze widniało imię: Magda. Zamarłem, a serce uderzyło mocniej. To były prywatne wiadomości sprzed lat. Przeczytała na głos fragment:
– „Tęsknię za twoim ciałem. Marzę o twoim dotyku. Nie mogę przestać o tobie myśleć”. – głos jej drżał.
– Natalia... To stare. Z czasów jeszcze zanim się poznaliśmy – wydukałem.
– Ale to twoje słowa, Tomek. To są twoje wyznania. Trzymałeś to wszystko na komputerze. Jakbyś nie chciał zapomnieć.
– Ja o tym zapomniałem. Nie wiedziałem, że to się tu jeszcze zapisuje. Nigdy tego nie przeglądałem.
Jej oczy zrobiły się szkliste, ale zamiast płakać – wyszła, rzucając:
– A ja myślałam, że cię znam.
Patrzyłem, jak wychodzi z pokoju. Ja też myślałem, że wszystko między nami jest jasne. Że przeszłość nie może nas dosięgnąć. A teraz miałem wrażenie, że śni mi się jakiś słaby koszmar.
Szła dalej w zaparte
– Czy ty mnie masz za idiotkę? – usłyszałem jeszcze zanim wszedłem do kuchni. Natalia siedziała przy stole. Ręce jej się trzęsły.
– Powiedziałem ci prawdę. To było, zanim cię poznałem. Co jeszcze mam powiedzieć?
– Prawdę? – prychnęła. – Prawda to byłaby, gdybyś od razu mi powiedział, że miałeś gorący romans, że pisaliście sobie takie rzeczy. Ale ty wolałeś to przemilczeć. Przechować. A teraz robisz ze mnie histeryczkę.
– Ale ja naprawdę o tym zapomniałem. Natalia, błagam cię. To nic nie znaczyło. To było krótkie. Skończyło się. Nie miałem potrzeby do tego wracać.
– A jednak trzymałeś to – pokręciła głową, śmiejąc się gorzko. – Wiesz, Tomek, gdyby to było coś głupiego, nieważnego... usunąłbyś to. Ale skoro to tam było, zachowane, to znaczy, że jakaś część ciebie nie chciała tego wypuścić.
– To nieprawda! Nie wiedziałem nawet, że to się gdzieś zapisało! – warknąłem. I od razu tego pożałowałem. Podniosłem głos. A ona zamilkła.
– Wiesz co to jest? – szepnęła po chwili. – To tak, jakbyś mnie zdradził. Tylko wcześniej. I nie miał nawet odwagi mi o tym powiedzieć.
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Czułem się niesprawiedliwie oskarżony, a jednocześnie coś w jej słowach bolało mnie bardziej, niż chciałem przyznać.
Poczułem zawód
Przez kolejne dni żyliśmy obok siebie, jakbyśmy dzielili mieszkanie z nieznajomym. Natalia chodziła po domu cicho, ostrożnie. Nie patrzyła mi w oczy. Ja też unikałem jej wzroku, choć serce miałem w gardle za każdym razem, gdy słyszałem jej kroki.
Zamykaliśmy się w swoich pokojach. Czasem coś mówiłem – o obiedzie, o rachunku, o planach na weekend – ale odpowiadała monosylabami. Gdy któregoś wieczoru minąłem ją w korytarzu, nawet nie podniosła głowy znad telefonu.
Słyszałem, jak przez telefon mówiła do swojej przyjaciółki.
– Nie wiem, czy potrafię mu wybaczyć. Czuję się zdradzona. Jakbym żyła w bajce, która nigdy nie była prawdziwa.
Zacisnąłem pięści. Chciałem wejść i coś powiedzieć, cokolwiek, ale zostałem na miejscu. Bałem się, że każde słowo tylko pogorszy sprawę.
Wieczorem leżałem na kanapie, próbując sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek mówiłem Natalii o Magdzie. O tamtym krótkim, chaotycznym czasie sprzed niej. Nie, nie mówiłem. Ale czy to znaczy, że ją okłamałem?
Czułem zawód. Jakby coś, co budowaliśmy tyle lat, nie opierało się na prawdzie i zaufaniu.
W jej oczach popełniłem coś strasznego
Zaproponowałem spacer. Chciałem wyrwać nas z tego dusznego milczenia, choćby na godzinę. Zgodziła się bez słowa. Szliśmy przez park jak dwoje ludzi, którzy kiedyś byli sobie bliscy.
– Może zawaliłem. Może powinienem usunąć przeszłość, ale nie okłamałem cię – zacząłem. – Natalia, to było dawno. To nie miało żadnego znaczenia.
Zatrzymała się i spojrzała mi w oczy.
– Nie chodzi o tamtą kobietę, Tomek. Chodzi o to, jak zareagowałeś teraz. Jakby to był jakiś drobiazg. Coś, co mnie nie powinno ruszyć. A ruszyło. I ty nawet nie próbowałeś tego zrozumieć.
– Próbuję! Właśnie dlatego tu jesteśmy. Bo chcę to naprawić.
– Naprawić? – zaśmiała się. – Ty nie rozumiesz. Ja nie wiem, czy jeszcze ci ufam. Bo skoro nie wiesz, co mnie może zranić, to jak mamy być razem?
Stałem jak sparaliżowany. Zawsze myślałem, że miłość to zaufanie, szczerość. A przecież nie skłamałem. Nie zdradziłem. Ale w jej oczach... popełniłem coś gorszego. Byłem obojętny na to, co ją boli.
– Nie chciałem cię zranić – powiedziałem tylko.
– Ale zraniłeś – odpowiedziała cicho. – I nie wiem, czy to da się cofnąć.
Szliśmy dalej, w ciszy. Ja z nadzieją, której trzymałem się kurczowo. Ona, jakby już się ze wszystkim pożegnała.
Możemy jeszcze porozmawiać?
Natalia nie powiedziała, że odchodzi. Po prostu zaczęła pakować walizkę. Stałem w progu sypialni i patrzyłem, jak składa ubrania. Jej spokój był przerażający. Tylko cisza i decyzja, którą najwyraźniej podjęła już wcześniej.
– Możemy jeszcze porozmawiać? – zapytałem cicho.
– A o czym, Tomek? – odparła, nie przerywając składania swetra. – O tym, że nic się nie stało? Że przesadzam? Czy może o tym, że nie mam prawa czuć się zraniona?
– Nie chcę się żegnać w taki sposób.
– A jaki byłby lepszy? – spojrzała na mnie przez ramię. – Może taki, w którym ty mówisz, że mnie kochasz, a ja udaję, że to mi wystarcza?
Nie miałem odpowiedzi. Po raz pierwszy w życiu naprawdę nie wiedziałem, co powiedzieć.
Usiadłem na łóżku, gdy ona zapinała walizkę. Każdy klik zamka brzmiał jak wyrok. Chciałem ją zatrzymać. Ale nie miałem czym.
Zostałem sam, w ciszy, której tym razem nie dało się już przerwać. Próbowałem napisać do niej wiadomość. „Zostań”. Skasowałem. „Przepraszam”. Też usunąłem. Bo co to zmieni?
Poszedłem do gabinetu. Usiadłem przed starym laptopem. Ten sam folder. Te same rozmowy. Patrzyłem na nie chwilę, po czym zacząłem kasować. Jedno po drugim. Nie dlatego, że chciałem ukryć coś przed Natalią. Ale dlatego, że już nie miały żadnego znaczenia.
Nie wiem, czy mi kiedyś wybaczy
Minęło kilka tygodni. Nie zniszczyła nas zdrada. Ani kłamstwo. Zniszczyła nas prawda. Ta, którą powiedziałem zbyt późno. I ta, którą zachowałem tylko dla siebie, bo uznałem, że nie jest istotna. Że skoro coś wydarzyło się wcześniej, to przestaje istnieć.
Natalia potrzebowała kogoś, kto rozumie, jak łatwo ją zranić. Ja byłem kimś, kto nieświadomie otworzył stare rany, myśląc, że nie mają już znaczenia. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś się odezwie. Nie wiem, czy kiedyś mi wybaczy.
Tomek, 35 lat
Historie są inspirowane prawdziwym życiem. Nie odzwierciedlają rzeczywistych zdarzeń ani osób, a wszelkie podobieństwa są całkowicie przypadkowe.
Czytaj także:
- „Ojciec zapisał wszystko opiekunce z domu starości, ale mi to śmierdziało. Prawda była cierpka jak aronie”
- „Harowałem w sadzie ojca i myślałem, że przejmę gospodarstwo. Tatuś mnie wykiwał i czuję się jak zgniłe jabłko”
- „Poznałam go w kościele i wierzyłam w każde jego słowo. A on tylko wciskał mi tani kit dla pobożnych dziewczynek”