„Moja żona zatrudniła panią do sprzątania. Gdy ona czyściła szafki, moje myśli stawały się coraz bardziej brudne”
„Nie mogłem oderwać wzroku od jej ruchów. Jej obecność mnie elektryzowała. W głowie walczyłem z myślami. Czemu tak bardzo interesuje mnie jej życie? Może to fascynacja osobą, która jest inna niż wszyscy wokół mnie. Alina wprowadzała powiew świeżości do mojego życia, a ja desperacko tego pragnąłem”.

- Redakcja
Moje życie z Izą było przewidywalne jak stary zegar wiszący w naszym salonie. Praca, dom, sporadyczne wyjścia do znajomych – nasza codzienność krążyła w monotonii. Gdy Iza zatrudniła Alinę do sprzątania mieszkania, myślałem, że to kolejna zmiana w ramach naszych rutynowych obowiązków. Ale jej pojawienie się w naszym życiu okazało się być czymś więcej niż tylko praktycznym ułatwieniem.
Alina miała w sobie coś, co ożywiło nasz dom; może to był sposób, w jaki przemykała między pokojami, pozostawiając za sobą powiew świeżości. Zauważyłem, że zaczyna mnie fascynować jej obecność. Często łapałem się na tym, że wracam z pracy wcześniej, tylko po to, by być świadkiem tej codziennej metamorfozy naszego mieszkania.
Nie mogłem oderwać od niej wzroku
Któregoś dnia, kiedy Alina sprzątała kuchnię, postanowiłem z nią porozmawiać. W końcu, dlaczego miałbym nie znać osoby, która tak często przebywa w naszym domu?
– Alina, jak Ci idzie dzisiaj? – zagadnąłem, opierając się o framugę drzwi.
– Dzień dobry, panie Rafale. Dobrze, dziękuję. Tylko okna trochę uparte, ale dam radę – odpowiedziała z uśmiechem, kontynuując pracę.
– Zastanawiałem się, jak to jest mieć do czynienia z tyloma różnymi domami. Musisz mieć mnóstwo historii do opowiedzenia – rzuciłem, starając się brzmieć naturalnie.
Alina się zaśmiała, przerywając na chwilę szorowanie szyby.
– Każdy dom jest inny, ale praca to praca. Lubię to, co robię, a to chyba najważniejsze, prawda?
Nie mogłem oderwać wzroku od jej ruchów. W głowie walczyłem z myślami. Czemu tak bardzo interesuje mnie jej życie? Może to fascynacja osobą, która jest inna niż wszyscy wokół mnie. Alina wprowadzała jakiś powiew świeżości do mojego życia, a ja desperacko starałem się znaleźć jakąś racjonalną wymówkę dla swoich coraz wcześniejszych wizyt w domu.
Z dnia na dzień coraz bardziej oczekiwałem tych chwil, kiedy mogłem z nią porozmawiać. Niekiedy po prostu siedzieliśmy w milczeniu, gdy sprzątała, ale to milczenie było na swój sposób komfortowe. Czy to już było coś więcej niż zwykła ciekawość?
Napięcie między nami rosło
Tego dnia, kiedy wszedłem do domu, Alina akurat odkurzała salon. Postanowiłem, że dzisiaj jej pomogę. Może to dziwne, ale czułem potrzebę, by być bliżej niej i tej nowo odkrytej energii, którą ze sobą przynosiła.
– Potrzebujesz pomocy? – zapytałem, chwytając drugi odkurzacz, który zwykle stał zapomniany w schowku.
Alina spojrzała na mnie z lekkim zaskoczeniem, ale na jej twarzy pojawił się uśmiech.
– Jeśli pan chce, zawsze się przyda dodatkowa para rąk.
Zaczęliśmy razem sprzątać. Praca przebiegała szybko i w miłej atmosferze. Rozmawialiśmy o drobiazgach, żartowaliśmy. Każda minuta spędzona z Aliną zdawała się być czymś więcej niż tylko sprzątaniem. Napięcie między nami rosło, a ja czułem, że zaczynam się gubić w tej nowej rzeczywistości.
Wieczorem, kiedy siedziałem z Izą przy kolacji, zauważyła, że coś jest inaczej. Wzięła łyk wina i z uśmiechem powiedziała:
– Coś ty tak się zapalił do tych porządków, Rafał? Jeszcze trochę i zostaniesz sprzątaczem roku! Może niepotrzebnie płacę Alinie – śmiała się, ale w jej oczach dostrzegłem delikatnie złośliwą nutę.
– Po prostu chciałem pomóc. Wiesz, jak to jest – próbowałem brzmieć obojętnie, ale czułem, że Iza zaczyna coś podejrzewać.
Jej słowa zasiały we mnie ziarno niepokoju. Co jeśli naprawdę zaczyna coś zauważać? Czy ta fascynacja Aliną mogła być czymś więcej niż tylko chwilowym zauroczeniem?
Nie potrafiłem się powstrzymać
Pewnego dnia, kiedy wróciłem wcześniej z pracy, Alina była już w pełni zajęta swoimi obowiązkami. Słońce wpadające przez okno oświetlało ją, tworząc wokół niej aurę prawie magiczną. Nie potrafiłem się powstrzymać – zacząłem z nią flirtować, bardziej otwarcie niż kiedykolwiek wcześniej.
– Alina, zastanawiałaś się kiedyś, jak to możliwe, że ktoś potrafi wnieść tyle życia do zwykłego mieszkania? – zapytałem, zbliżając się do niej.
– Nie wiem, o co panu chodzi, panie Rafale – odpowiedziała, choć na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec.
– Myślę, że to twoja magiczna moc – odparłem z uśmiechem, widząc, jak delikatnie się rozluźnia.
Czułem, jak napięcie między nami staje się niemal namacalne. Nieświadomie zbliżaliśmy się do siebie coraz bardziej, aż w końcu nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku. To było jak uderzenie pioruna, coś, czego nie mogłem kontrolować, mimo że wiedziałem, jak bardzo było to niewłaściwe. Miała na sobie tylko cienką sukienkę, która była miękka w dotyku. Moje dłonie same powędrowały na jej krągłe pośladki i już prawie unosiły krawędź materiału. Zacząłem przesuwać Alinę w kierunku kuchennego blatu.
Nagle usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Iza stanęła w progu, patrząc na nas z niedowierzaniem. W jednej chwili poczułem, jakby ziemia usuwała mi się spod nóg.
– Co się tu dzieje?! – krzyknęła, a jej głos był pełen gniewu i bólu.
Alina odskoczyła ode mnie, wyglądając na zszokowaną. Ja stałem tam, niezdolny do wypowiedzenia choćby słowa. Wiedziałem, że właśnie przekroczyłem granicę, której nigdy nie powinienem był przekraczać.
Zraniłem najbliższą mi osobę
To był moment, w którym wszystkie emocje osiągnęły swój punkt kulminacyjny. Iza, z twarzą czerwoną ze złości, stała przede mną, oczekując wyjaśnień.
– Rafał, co ty wyprawiasz?! – Jej głos drżał od tłumionego gniewu i rozczarowania.
– Iza, to nie tak, jak myślisz... – próbowałem zacząć, ale słowa utykały mi w gardle.
– Nie tak, jak myślę? Widziałam wszystko na własne oczy! – krzyknęła, a łzy zaczęły spływać po jej policzkach. – Myślałam, że możemy sobie ufać, że jesteśmy dla siebie najważniejsi. Tak ci ufałam!
– Przepraszam... – powiedziałem cicho, wiedząc, że to jedyne słowo, które jestem w stanie wydusić z siebie w tym momencie.
Alina stała obok, wyraźnie zdezorientowana i zawstydzona.
– Przepraszam, ja nie chciałam... – zaczęła, ale Iza przerwała jej gwałtownym ruchem ręki.
– Wyjdź stąd! Nie chcę cię tu więcej widzieć! – wybuchła, wskazując drzwi.
Alina, z poczuciem winy i zażenowania, opuściła mieszkanie, pozostawiając nas samych w tej atmosferze pełnej napięcia. Zostałem sam na sam z Izą, a nasze spojrzenia pełne były wzajemnych oskarżeń i bólu. Wiedziałem, że zraniłem osobę, która była mi najbliższa.
– Jak mogłeś mi to zrobić, Rafał? – zapytała, jej głos był ledwo słyszalny, pełen rozczarowania.
Próbowałem znaleźć jakieś wytłumaczenie, jakiekolwiek słowa, które mogłyby zmienić to, co się stało, ale jedyne, co czułem, to przytłaczające poczucie winy.
Zdradziłem zaufanie żony i siebie
Po tym dniu nasze życie z Izą legło w gruzach. Długie godziny rozmów nie przynosiły ukojenia. Niewypowiedziany żal i rozgoryczenie unosiły się między nami jak ciężka mgła. Wiedziałem, że zdradziłem jej zaufanie w najgorszy z możliwych sposobów, i nie miałem pojęcia, jak to naprawić.
Iza, siedząc naprzeciwko mnie przy stole w kuchni, unikała mojego wzroku.
– Nie wiem, co dalej – powiedziała cicho, a w jej głosie pobrzmiewał smutek i determinacja.
– Iza, proszę... – próbowałem jakoś się obronić, ale ona przerwała mi zdecydowanym gestem.
– Nie. Nie chcę tego słuchać. To, co się stało, jest dla mnie nie do zniesienia – powiedziała, jej oczy były szkliste od tłumionych łez.
– Myślę, że to koniec, Rafał. Chcę rozwodu.
Te słowa uderzyły we mnie jak grom. Serce mi zamarło, a oddech stał się ciężki. Wiedziałem, że nasza relacja się rozpadła, ale kiedy usłyszałem to wypowiedziane na głos, stało się bardziej realne.
Przez kolejne dni próbowałem przeanalizować swoje działania, swoje uczucia. Zastanawiałem się, jak mogłem doprowadzić do tego, by coś, co miało być niewinnym zauroczeniem, zniszczyło wszystko, co zbudowałem z Izą. Zostałem sam z myślami, które nie dawały mi spokoju. Zrozumiałem, że nie tylko zdradziłem zaufanie żony, ale i zdradziłem samego siebie. Moje decyzje były samolubne i destrukcyjne. Teraz, patrząc na pusty dom, musiałem się zmierzyć z konsekwencjami swoich działań i przemyśleć, co tak naprawdę oznacza miłość i lojalność.
Czy mogę jeszcze jakoś odbudować to, co straciłem? Czy zaufanie można przywrócić, gdy raz zostanie złamane? Te pytania krążyły mi w głowie bez odpowiedzi. Wiedziałem jedno – na pewno muszę zacząć od nowa, z nowym zrozumieniem i z szacunkiem dla uczuć innych.
Rafał, 35 lat
Czytaj także:
- „Moja bogata teściowa pławi się w luksusach, a wnukom żałuje na nowe butki. Ale 1 zdaniem sprowadziłam ją do parteru”
- „Na komunię syn dostał od mojego brata luksusowy drobiazg. Ten bogaty drań chciał skraść nie tylko serce dziecka”
- „Wygarnęłam synowej, że żyją jak w chlewie. W zemście zrobiła coś tak okropnego, że do dziś nie mogę się pozbierać”