Reklama

Wiele osób uważa, że mam całkiem przyzwoite życie, ale rzeczywistość bywa zupełnie inna. Przez większość dni zmagam się z samotnością, która przypomina mi o mojej przeszłości. I o Adamie, człowieku, który był kiedyś częścią mojego życia. Wciąż trzymam w sercu wspomnienia, które nie pozwalają mi ruszyć naprzód. Często zastanawiam się, jak by to było, gdyby nasze drogi się nie rozeszły. Przez to każda nowa znajomość kończy się tym samym – tęsknotą za tym, co było. To jak błędne koło, z którego nie mogę się wydostać.

Reklama

Moje serce zabiło mocniej

Siedziałam w zatłoczonej kawiarni, próbując skupić się na książce, ale moje myśli wciąż uciekały gdzie indziej. Był to jeden z tych dni, kiedy nawet najciekawsza fabuła nie mogła przyciągnąć mojej uwagi. Już miałam wstać, by zamówić kolejną kawę, kiedy usłyszałam znajomy głos.

– Natalia?

Podniosłam wzrok, a wtedy serce mi zamarło. To był Adam. Stał przede mną z uśmiechem, który kiedyś znaczył dla mnie wszystko. Przez chwilę nie mogłam wydobyć z siebie ani słowa.

– Co tutaj robisz? – wykrztusiłam w końcu.

Usiadł przy moim stoliku, jakby to była najnaturalniejsza rzecz na świecie. Zaczęliśmy rozmawiać, początkowo ostrożnie, wymieniając się nowinkami. Adam opowiadał o swojej pracy i o tym, że znów jest sam. Moje serce zabiło mocniej na te słowa, choć wcale nie chciałam, żeby tak było.

– A ty? – zapytał. – Co u ciebie?

Chciałam odpowiedzieć coś mądrego, ale zamiast tego powiedziałam:

Żyję. Chyba jak wszyscy.

W tej rozmowie było coś więcej niż tylko słowa. Niewypowiedziane napięcie, które unosiło się w powietrzu, przeszłość, której oboje byliśmy świadomi. Zastanawiałam się, co to wszystko znaczy.

Nie wiedziałam, co dalej

Po tamtym przypadkowym spotkaniu w kawiarni zaczęliśmy widywać się coraz częściej. Najpierw były spotkania na kawę, potem długie wieczorne rozmowy, które przeciągały się do późnych godzin nocnych. Wydawało się, że wszystko wraca na swoje miejsce. Któregoś wieczoru siedzieliśmy u mnie, oboje owinięci w ciepłe koce, wspominając stare czasy.

Pamiętasz, jak pojechaliśmy nad morze? – zapytałam, uśmiechając się do wspomnień.

– Jasne, jakby to było wczoraj. Pogoda była fatalna, ale nigdy nie bawiłem się lepiej – odpowiedział Adam, a jego oczy błyszczały w sposób, który znałam aż za dobrze.

Te momenty sprawiały, że miałam wrażenie, jakbyśmy nigdy się nie rozstawali. Czasami, gdy Adam patrzył na mnie, czułam dreszcz przebiegający przez moje ciało. Było tak jak dawniej.

Co my właściwie robimy? – zapytałam pewnego wieczoru, nie mogąc dłużej trzymać tych myśli dla siebie.

– Nie wiem – odpowiedział cicho. – Po prostu dobrze mi z tobą.

Poczułam ciepło na sercu, ale jednocześnie wiedziałam, że balansujemy na krawędzi.

Byłam w błędzie

Wszystko zmieniło się niespodziewanie. I to w sposób, którego nie mogłam przewidzieć. Byłam przekonana, że Adam i ja zmierzamy w jakimś kierunku, ale okazało się, że byłam w błędzie. Pewnego popołudnia otrzymałam wiadomość od wspólnego znajomego.

„Słyszałaś? Adam wrócił do swojej byłej”.

Te słowa wbiły mnie w ziemię. Zaczęłam czuć, jak świat dookoła mnie kruszy się na kawałki. Następnego dnia postanowiłam porozmawiać z Adamem. Spotkaliśmy się w tej samej kawiarni, gdzie wszystko się zaczęło. Czekał na mnie przy stoliku, jego twarz była poważna.

Czy to prawda? – zapytałam prosto z mostu, nie zamierzając tracić czasu na uprzejmości.

– Pozwól, że wyjaśnię... – zaczął, ale przerwałam mu.

Czy to prawda, że wróciłeś do niej? – powtórzyłam z naciskiem.

– Tak, ale... – próbował tłumaczyć, ale słowa ugrzęzły mu w gardle.

Poczułam, jak moje oczy wypełniają się łzami. Wszystkie te chwile, które spędziliśmy razem, okazały się jednym wielkim kłamstwem.

– Po co to wszystko? Kim dla ciebie byłam? – spytałam drżącym głosem. – Dlaczego znowu pozwoliłeś mi wierzyć, że moglibyśmy... że mogłoby być inaczej?

Jego twarz przybrała wyraz żalu.

Chciałem się upewnić, że robię dobrze. Spotkania z tobą miały mi pomóc zrozumieć, czy chcę wrócić do niej, czy do ciebie – odpowiedział.

Te słowa były jak cios. Czułam się oszukana i wykorzystana. Łzy płynęły po moich policzkach, ale nie mogłam ich powstrzymać.

– Przepraszam, ja...

Wyszłam z kawiarni, próbując zebrać myśli. Zrozumiałam, że muszę to wszystko przetrawić i jakoś z tym żyć.

Czułam się oszukana

Kiedy spotkałam się z przyjaciółką, w jej małym, przytulnym mieszkaniu, byłam na skraju załamania. Magda przygotowała herbatę i zaprosiła mnie do salonu. Nie musiałam nic mówić, wystarczyło, że spojrzała na moją twarz, by wiedzieć, że coś jest nie tak. Przez chwilę milczałam, zbierając myśli. Magda słuchała uważnie, a kiedy skończyłam, westchnęła ciężko.

– Wiesz, że zawsze jestem po twojej stronie, ale... Może to dobrze, że tak się stało – powiedziała delikatnie.

Jak to dobrze? – odparłam, czując, jak we mnie wzbiera frustracja. – Czułam, że mogło być inaczej. Że może on...

Przyjaciółka położyła dłoń na mojej.

Przez cały ten czas trzymałaś się iluzji tego, co mogłoby być. A on cię oszukiwał, nawet jeśli sam do końca nie wiedział, czego chce.

Jej słowa były brutalnie szczere, ale wiedziałam, że miała rację. Przez te wszystkie lata dawałam się uwodzić, ignorując to, co naprawdę czułam.

– Czuję się zagubiona – powiedziałam, pozwalając sobie na chwilę słabości.

– To normalne – powiedziała Magda, przytulając mnie. – Ale pamiętaj, że masz siebie, swoje życie i swoje marzenia. Nie możesz być dla nikogo, tylko punktem odniesienia.

Chociaż jej słowa były pocieszające, wciąż czułam się zdezorientowana i zagubiona. Wiedziałam jednak, że muszę znaleźć sposób, by iść naprzód i przestać żyć przeszłością.

Musiałam podjąć decyzję

Po kilku dniach zdecydowałam, że muszę zamknąć ten rozdział swojego życia. Musiałam porozmawiać z Adamem po raz ostatni, żeby móc naprawdę ruszyć dalej. Umówiłam się z nim na spotkanie w parku, gdzie niegdyś spędzaliśmy wiele czasu. Kiedy dotarłam na miejsce, już na mnie czekał. Dokładnie wiedziałam, co chcę mu powiedzieć, a serce biło mi jak oszalałe.

– Dobrze cię widzieć – zaczął, próbując się uśmiechnąć, ale w jego oczach było widać niepokój.

– Chciałam się z tobą spotkać, żebyśmy oboje mogli to zakończyć naszą relację – zaczęłam.

Spojrzał na mnie z zaskoczeniem, ale nic nie powiedział.

– Nie chcę być dla ciebie punktem odniesienia ani próbą. To nieuczciwe. Potrzebuję skupić się na sobie, na tym, co jest dla mnie ważne – powiedziałam, starając się, żeby mój głos był spokojny.

– Przepraszam. Naprawdę chciałem... – zaczął, ale przerwałam mu.

– To już przeszłość. Muszę iść dalej.

Jego twarz przybrała wyraz ulgi, ale także smutku. Wiedziałam, że dla niego również nie było to łatwe. Po chwili milczenia oboje wstaliśmy i spojrzeliśmy na siebie po raz ostatni. Uśmiechnęłam się lekko, starając się pokazać, że wszystko będzie dobrze.

– Żegnaj – powiedziałam, odwracając się i odchodząc.

To była trudna decyzja, ale czułam, że była konieczna. Postanowiłam, że od teraz skupię się na sobie, swoich marzeniach i pragnieniach. Już nigdy więcej nie będę punktem odniesienia dla kogoś innego.

Reklama

Natalia, 29 lat

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...