Reklama

Zbliżały się wakacje, a ja od dawna marzyłam o beztroskim lecie nad morzem. Każdego roku jeździliśmy z rodzicami do naszej ulubionej nadmorskiej miejscowości. To małe miasteczko z piaszczystą plażą, kolorowymi chatkami i wąskimi uliczkami pełnymi kawiarenek i sklepików z pamiątkami. Ten wyjazd był dla mnie jak oddech świeżego powietrza po miesiącach pracy. Przez cały rok wyobrażałam sobie, jak wyleguję się na plaży, czując ciepło słońca na skórze i słysząc szum fal.

Reklama

W tym roku postanowiłam jednak wyjechać sama. Czułam, że potrzebuję trochę czasu dla siebie, z dala od codziennych obowiązków i rodzinnych spraw. Samotne wakacje były dla mnie nowym doświadczeniem, ale jednocześnie czymś, czego pragnęłam. Chciałam mieć czas na przemyślenia, relaks i może… spotkanie kogoś wyjątkowego. Była wielką romantyczką.

Spakowałam walizkę, zamknęłam drzwi domu i ruszyłam w drogę. Wsiadłam do samochodu z przyjemnym uczuciem ekscytacji. Przed mną było kilka godzin jazdy, ale myśl o plaży i wakacyjnej beztrosce sprawiała, że czas mijał szybciej. Gdy zbliżałam się do celu, czułam, jak serce bije mi szybciej. Wakacje nadchodziły, a z nimi nowe przygody.

Pojawił się tak nagle

Plaża była moim ulubionym miejscem do odpoczynku. Tego dnia, kiedy poznałam Janka, słońce świeciło jasno, a morze szumiało łagodnie. Rozłożyłam ręcznik na piasku, zdjęłam sandały i pozwoliłam ciepłu piasku otulić moje stopy. Uwielbiałam ten moment – ten pierwszy kontakt z plażą, gdy czułam, jak wszystkie moje zmartwienia odpływają razem z falami.

Rozłożyłam parasol i usiadłam z książką. Było wcześnie rano, więc plaża była jeszcze pusta. Zaczęłam czytać, ale moje myśli błądziły gdzie indziej. Właśnie wtedy, kątem oka, zauważyłam, jak ktoś zbliża się do mojego ręcznika. Uniosłam głowę i zobaczyłam mężczyznę, który uśmiechał się do mnie przyjaźnie.

Zobacz także

– Dzień dobry! – przywitał się ciepłym głosem. – Czy to miejsce jest wolne?

Spojrzałam na niego i od razu poczułam coś niezwykłego. Był około czterdziestki, z opaloną skórą i przyjemnym wyrazem twarzy. Jego oczy błyszczały w słońcu, a uśmiech był szczery.

– Tak, proszę bardzo – odpowiedziałam, uśmiechając się w odpowiedzi. – Nazywam się Alicja.

– Janek – przedstawił się, wyciągając rękę. – Miło mi cię poznać, Alicjo.

– Mi ciebie również – odpowiedziałam, czując, że to spotkanie może być początkiem czegoś wyjątkowego.

Dobrze nam się rozmawiało

Janek usiadł na ręczniku obok mnie i zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedział mi, że przyjechał tutaj na kilka dni, żeby odpocząć od codziennych obowiązków. Był pełen energii i humoru, a jego opowieści o różnych przygodach rozśmieszały mnie do łez.

– To naprawdę niesamowite – powiedziałam, śmiejąc się. – Nigdy nie spotkałam kogoś, kto miałby tyle ciekawych historii do opowiedzenia.

Życie jest pełne niespodzianek – odpowiedział Janek, patrząc na mnie z uśmiechem. – Trzeba tylko umieć je dostrzegać.

Spędziliśmy razem całe przedpołudnie, rozmawiając i śmiejąc się. Czułam, że między nami rodzi się coś więcej niż tylko sympatia. Janek miał w sobie coś, co przyciągało mnie jak magnes. Jego obecność była jak powiew świeżego powietrza, a każda chwila spędzona z nim sprawiała, że czułam się wyjątkowa.

– Masz ochotę na spacer po plaży? – zaproponował w pewnym momencie.

– Chętnie – odpowiedziałam, wstając i strzepując piasek z nóg.

Szliśmy brzegiem morza, a fale delikatnie obmywały nasze stopy. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, a ja czułam, że mogę mu powiedzieć wszystko. Było w nim coś niezwykle ujmującego.

– Alicjo – powiedział nagle Janek, zatrzymując się i patrząc mi prosto w oczy. – Cieszę się, że cię spotkałem. To naprawdę wyjątkowy dzień.

– Ja również – odpowiedziałam, czując, że moje serce bije szybciej. – Naprawdę cieszę się, że tu jesteś.

Było romantycznie

Kolejne dni mijały jak w bajce. Każdego ranka spotykaliśmy się z Jankiem na plaży, spędzając razem coraz więcej czasu. Nasza więź rosła z dnia na dzień. Było coś niezwykłego w naszych rozmowach, w śmiechu, który wydawał się nie mieć końca. Czułam, że znalazłam bratnią duszę, kogoś, kto rozumiał mnie bez słów. Pewnego wieczoru, gdy słońce powoli zachodziło, Janek zaproponował wspólną wyprawę do pobliskiego klifu.

– Podobno widok stamtąd jest niesamowity – powiedział, uśmiechając się tajemniczo. – Chodź, musisz to zobaczyć.

Ruszyliśmy wzdłuż plaży, a potem skręciliśmy w wąską ścieżkę prowadzącą przez las. Szliśmy obok siebie, czując delikatny powiew morskiego wiatru na twarzach. Rozmawialiśmy o naszych marzeniach, planach na przyszłość, a ja czułam, że mogłabym z nim rozmawiać bez końca.

Gdy dotarliśmy na klif, zaparło mi dech w piersiach. Widok był rzeczywiście niesamowity. Morze rozciągało się przed nami w nieskończoność, a słońce malowało niebo na wszystkie odcienie różu i pomarańczy.

– Jest pięknie – szepnęłam, wpatrując się w horyzont.

– To prawda – odpowiedział Janek, patrząc na mnie z uśmiechem. – Ale jeszcze piękniejsze jest to, że mogę to zobaczyć z tobą.

Stanęłam bliżej niego, a nasze ręce delikatnie się dotknęły. Czułam, jak serce bije mi mocniej. W tamtej chwili świat wydawał się idealny.

– Od momentu, kiedy cię zobaczyłem, wiedziałem, że jesteś wyjątkowa. Spędzanie czasu z tobą sprawia, że czuję się szczęśliwy jak nigdy dotąd.

Nie chciałam się rozstawać

Słowa Janka sprawiły, że moje serce zalało się ciepłem. Czułam, że to, co mówił, było szczere i prawdziwe.

– Janek, ja... – zaczęłam, ale nie wiedziałam, jak wyrazić to, co czuję.

– Nic nie musisz mówić – przerwał mi łagodnie, przyciągając mnie bliżej siebie. – Po prostu bądźmy tu i teraz, razem.

Zamknęłam oczy, czując, jak jego ramiona mnie obejmują. Było w tym coś magicznego, jakbyśmy znaleźli się w innym świecie, gdzie liczyliśmy się tylko my. Staliśmy tam, na klifie, wpatrując się w zachodzące słońce, a ja wiedziałam, że te chwile zostaną ze mną na zawsze. Później wylądowaliśmy w jego pokoju hotelowym. To była najlepsza noc w moim życiu.

– A co będzie po wakacjach? – zapytałam cicho, spoglądając na niego z nadzieją.

– Alicjo, nie wiem – odpowiedział, patrząc mi w oczy. – Ale wiem jedno. Chcę, żebyś była w moim życiu. Bez względu na wszystko.

Poczułam, jak moje serce wypełnia się radością. Wiedziałam, że te wakacje były tylko początkiem czegoś wspaniałego.

Tego się nie spodziewałam

Wakacje dobiegły końca, a ja wróciłam do swojego codziennego życia w małym miasteczku. Tęsknota za Jankiem była ogromna. Każdego dnia myślałam o naszych wspólnych chwilach na plaży, o naszych rozmowach i śmiechu. Próbowałam skupić się na pracy w bibliotece, ale myśli ciągle wracały do tych cudownych dni.

Pewnego popołudnia, po powrocie do domu, mama czekała na mnie w kuchni z filiżanką herbaty.

– Mamy nowych sąsiadów. Właśnie się przeprowadzili. Myślę, że powinnaś ich poznać – powiedziała radośnie.

– Nowych sąsiadów? – zapytałam, zaskoczona. – Kto się wprowadził?

– Rodzina N. Przeprowadzili się z dużego miasta. Wydają się bardzo sympatyczni.

Skinęłam głową i postanowiłam pójść ich przywitać. Ubrałam się i wyszłam na zewnątrz, czując lekkie podekscytowanie. Gdy zbliżałam się do nowego domu sąsiadów, zobaczyłam, że ktoś wychodzi na ganek. Serce zabiło mi mocniej, gdy rozpoznałam Janka. Stał tam, uśmiechając się do mnie szeroko.

– Ala! – zawołał z radością, podchodząc do mnie. – Nie spodziewałem się, że cię tutaj spotkam.

– Janek? – zapytałam, nie wierząc własnym oczom. – Co ty tutaj robisz?

– Przeprowadziliśmy się tutaj z rodziną – wyjaśnił, wciąż trzymając mnie za rękę. – To jest nasz nowy dom.

Poczułam, jak mieszają się we mnie uczucia zaskoczenia, radości i niepewności. Nie wiedziałam, co powiedzieć.

– To... to niesamowite – odpowiedziałam w końcu, czując, że łzy napływają mi do oczu. – Nie mogę uwierzyć, że jesteś tutaj.

– Ja też nie mogę w to uwierzyć, że jesteś i będziesz tak blisko – powiedział Janek, śmiejąc się.

Nie wiedziałam, że jest żonaty

W tym momencie zza drzwi domu wyszła kobieta. Miała na sobie elegancką sukienkę i trzymała na rękach małe dziecko.

– Janek, kto to jest? – zapytała, patrząc na mnie z zaciekawieniem.

Janek na moment się zawahał, a ja poczułam, jak moje serce zamiera. To była jego żona. Poczułam, jak świat się wokół mnie kurczy.

– To Alicja, moja znajoma z wakacji – odpowiedział Janek, starając się utrzymać spokojny ton. – Alicjo, to moja żona, Anna, i nasz syn, Filip.

– Miło mi cię poznać – powiedziała Anna, uśmiechając się serdecznie.

Starałam się zachować spokój, choć wewnętrznie wszystko się we mnie trzęsło. Uśmiechnęłam się w odpowiedzi, ale czułam, że moje serce pęka. Nie mogłam uwierzyć, że Janek był żonaty. Wszystko, co przeżyliśmy na wakacjach, wydawało się teraz jak sen, który właśnie się skończył.

Miło mi was poznać – odpowiedziałam, starając się, by mój głos brzmiał naturalnie. – Cieszę się, że będziemy sąsiadami.

Po krótkiej rozmowie pożegnałam się i wróciłam do domu. W mojej głowie kłębiły się myśli, a serce przepełniały mieszane uczucia. Jak mogłam tego nie zauważyć? Jak mogłam tak bardzo się pomylić? Usiadłam na łóżku i próbowałam zrozumieć, co się właśnie stało. Janek był żonaty i miał dziecko. Czy nasze wakacyjne chwile były dla niego tylko chwilową przygodą? Nie wiedziałam, co robić. Moje uczucia do Janka były prawdziwe, ale nie chciałam rozbijać jego rodziny. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję, która wpłynie na nasze dalsze życie. Musiałam znaleźć sposób, by poradzić sobie z tą sytuacją.

Unikałam ich

Minęło kilka dni, odkąd dowiedziałam się, że Janek jest moim nowym sąsiadem i że ma żonę i dziecko. Starałam się unikać spotkań z nim i jego rodziną, ale mieszkając tak blisko, było to prawie niemożliwe. Za każdym razem, gdy widziałam ich razem, czułam ukłucie bólu. Moje uczucia były wciąż silne, ale wiedziałam, że muszę trzymać się na dystans.

Pewnego popołudnia, gdy wracałam z pracy, zobaczyłam Janka stojącego przed swoim domem. Miał zmartwioną minę. Chciałam przejść obok niezauważona, ale zauważył mnie i podszedł.

– Alicjo, możemy porozmawiać? – zapytał cicho.

Spojrzałam na niego, starając się ukryć emocje, które wciąż we mnie kipiały.

– Oczywiście – odpowiedziałam, choć serce waliło mi w piersi.

Usiedliśmy na ławce w parku obok naszych domów. Janek wyglądał na zdenerwowanego.

Chciałem cię przeprosić – zaczął, patrząc mi prosto w oczy. – Powinienem był powiedzieć ci o mojej rodzinie już na wakacjach. Nie chciałem cię skrzywdzić.

– Dlaczego tego nie zrobiłeś? – zapytałam, nie mogąc powstrzymać się od łez. – Dlaczego mnie oszukałeś?

– To nie było oszustwo – odpowiedział, spuszczając wzrok. – Po prostu... czułem się wtedy taki wolny i szczęśliwy. Chciałem na chwilę zapomnieć o problemach codzienności. Spotkanie ciebie było jak powiew świeżego powietrza.

Byłam załamana

Milczałam, próbując zrozumieć jego słowa. Było mi trudno pogodzić się z tym, że byłam tylko ucieczką od jego życia.

– Alicjo, naprawdę mi na tobie zależy – kontynuował Janek. – Nie mogę przestać o tobie myśleć.

– Janek, ja... – zaczęłam, ale nie wiedziałam, co powiedzieć. – Też mi na tobie zależy, ale nie chcę rozbijać twojej rodziny.

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy, wpatrując się w dal. W końcu Janek wziął głęboki oddech i spojrzał na mnie.

– Masz rację. Nie możemy tego kontynuować. Ale chciałem, żebyś wiedziała, że nie żałuję ani jednej chwili spędzonej z tobą. Tylko moja żona nie może się dowiedzieć.

Poczułam, jak łzy spływają mi po policzkach. Wiedziałam, że nasza relacja musi się zakończyć, ale było to niezwykle bolesne.

Wstałam i ruszyłam w stronę domu, czując, jak moje serce pęka. Janek stał tam przez chwilę, a potem wrócił do swojego domu.

Mijały tygodnie, a ja wciąż unikałam Janka. Skupiałam się na pracy w bibliotece, znajdując ukojenie w książkach i cichej atmosferze, którą uwielbiałam. Czasami widziałam go przelotnie, jak bawił się z Filipem w ogrodzie lub przytulał żonę, ale unikałam kontaktu wzrokowego, trzymając się na dystans. Czasami widziałam też jej spojrzenia, jakby wiedziała, co się wydarzyło między mną a Jankiem. Bałam się, że kiedyś prawda ujrzy światło dzienne.

Reklama

Alicja, 26 lat

Reklama
Reklama
Reklama