Reklama

Zacznę od początku. Od momentu, gdy z Filipem się poznaliśmy, wiedziałam, że jego matka, Halina, nie jest moją największą fanką. Zawsze patrzyła na mnie z lekką dozą podejrzliwości, jakby nie mogła uwierzyć, że jej syn wybrał właśnie mnie. Mimo że starałam się zaskarbić jej sympatię, miałam wrażenie, że nieufność teściowej rośnie z każdym dniem. Ostatnio jednak coś zaczęło mnie naprawdę niepokoić.

Reklama

Kiedy wychodziłam z domu, na parkingu niemal zawsze widziałam ten sam samochód. Najpierw myślałam, że to przypadek, ale z czasem zaczęło mnie to coraz bardziej martwić. Może ktoś mnie śledzi? A może to tylko moja wyobraźnia? Im częściej widziałam ten samochód, tym mocniej zaczynałam się bać. W mojej głowie kłębiły się pytania: "Dlaczego właśnie ja? Czy ktoś chce mi zrobić krzywdę? Czy może chodzi o coś więcej?

Popadłam w paranoję

Z dnia na dzień moje zaniepokojenie narastało. Każde wyjście z domu wiązało się z wypatrywaniem tego natrętnego samochodu. Zaczynałam popadać w paranoję. Wieczorem, gdy opowiedziałam o tym Filipowi, zamiast wsparcia otrzymałam tylko pobłażliwy uśmiech.

– Za każdym razem, gdy wychodzę, ten samochód tam jest! To nie przypadek! – powiedziałam, nie mogąc ukryć irytacji w głosie.

Filip odłożył książkę, którą czytał, i spojrzał na mnie ze zniecierpliwieniem.

– Kochanie, przesadzasz. Może to ktoś, kto mieszka w pobliżu – powiedział tonem, który zdradzał brak zainteresowania.

Westchnęłam ciężko.

– A może ktoś mnie obserwuje? Może to stalker? – Zaczęłam coraz bardziej się denerwować.

Filip wzruszył ramionami, jakby to nie miało dla niego znaczenia.

– Albo ktoś dostarcza jedzenie i akurat się kręci po okolicy... – zbył mnie po raz kolejny.

Poczułam, jak narasta we mnie frustracja.

– Dlaczego nigdy mi nie wierzysz?! – zapytałam, unosząc głos.

Filip wrócił do swojej książki.

– Bo czasem robisz z igły widły. Spójrz na to z innej strony, może to tylko zbieg okoliczności – odpowiedział z wyraźnym brakiem zainteresowania.

Tamtej nocy długo nie mogłam zasnąć, a myśli o tajemniczym kierowcy nie dawały mi spokoju. Wiedziałam, że muszę coś z tym zrobić.

Nie mogłam w to uwierzyć

Postanowiłam nie czekać dłużej. Kolejnego dnia przygotowałam się do działania. Czekałam na moment, gdy ten samochód pojawi się po raz kolejny, a wtedy zrobiłam coś, na co wcześniej bym się nie odważyła. Przyspieszyłam kroku i podbiegłam do pojazdu. Zanim zdążyłam się zastanowić nad konsekwencjami, pociągnęłam za klamkę drzwi kierowcy.

Kierowca, zaskoczony moim działaniem, nie zdążył zareagować, gdy zaczęłam mówić.

– Kim jesteś i dlaczego mnie śledzisz? – Zapytałam zdecydowanym tonem, starając się opanować drżenie głosu.

Mężczyzna za kierownicą podniósł ręce w geście uspokojenia.

– Proszę się uspokoić, nie mam złych zamiarów – powiedział spokojnie, próbując załagodzić sytuację.

Nie mogłam uwierzyć w jego słowa.

– Nie masz złych zamiarów?! Od tygodni jeździsz za mną jak cień! – wykrzyknęłam, czując, jak frustracja wzbiera we mnie coraz mocniej. – Wzywam policję, dość tego!

Mężczyzna spuścił wzrok i westchnął ciężko.

– Spokojnie, jestem detektywem. Dostałem zlecenie – odpowiedział cicho.

– Od kogo? – zapytałam, nie odpuszczając, gotowa wezwać policję, jeśli nie usłyszę prawdy. – Gadaj, bo dzwonię na policję. Oskarżę cię o stalking!

Po chwili ciszy mężczyzna, który przedstawił się jako Marek, przyznał niechętnie:

– Wynajęła mnie pani Halina.

Świat zawirował mi przed oczami. Moja własna teściowa, Halina. Co ona sobie myślała? Poczułam, jak moje ciało ogarnia fala gniewu i niedowierzania.

Teściowa chciała mnie zniszczyć

Nie mogłam dłużej czekać. Po odkryciu prawdy postanowiłam od razu porozmawiać z teściową. Wpadłam do jej domu jak burza, gotowa na rozmowę, która prawdopodobnie skończy się kłótnią.

Halina siedziała spokojnie w kuchni, pijąc herbatę, jakby nieświadoma burzy, którą rozpętała.

Zatrudniłaś detektywa, żeby mnie śledził?! Co jest z tobą nie tak? – wykrzyczałam, nie mogąc powstrzymać emocji.

Halina spojrzała na mnie surowym wzrokiem, co zawsze mnie irytowało.

– Chciałam tylko się upewnić, że nie robisz niczego, co mogłoby skrzywdzić mojego syna – powiedziała, jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie.

– Więc postanowiłaś węszyć za moimi plecami? To chore! – odpowiedziałam z gniewem, którego nie mogłam już dłużej tłumić.

Halina, obojętna wobec mojej złości, tylko wzruszyła ramionami.

– Może to chore, a może miałam powody – stwierdziła chłodno, a jej spojrzenie przeniknęło mnie na wskroś.

W tym momencie Halina wyjęła z torby gruby plik dokumentów i zdjęć, które detektyw zebrał podczas śledztwa. Rzuciła je na stół przede mną.

– Marek znalazł coś interesującego. Może powinnaś najpierw posłuchać, zanim zaczniesz się złościć – powiedziała, a jej głos brzmiał jak wyrok.

Czułam, że moje serce zaczyna bić szybciej. Co mogła znaleźć Halina? Co takiego odkrył ten detektyw, że jest pewna, iż może mnie zniszczyć? Wiedziałam, że odpowiedzi na te pytania mogą zaważyć na moim małżeństwie.

Poznała moją przeszłość

Spojrzałam na dokumenty, które leżały przede mną. Moje ręce lekko drżały, gdy sięgałam po pierwsze z nich. Zdjęcia przedstawiały mnie z mężczyzną, z którym miałam przelotną znajomość jeszcze przed ślubem z Filipem. Nie spodziewałam się, że teściowa może wiedzieć o tej przeszłości.

– To było przed naszym małżeństwem. Nie ma to żadnego znaczenia – próbowałam bronić się, ale w środku czułam, jak moje argumenty słabną.

Teściowa spojrzała na mnie z mieszaniną triumfu i pogardy.

– Tak, ale Marek odkrył, że ten mężczyzna wrócił do twojego życia – powiedziała, celując w mój najczulszy punkt.

– To tylko niewinna znajomość... – zaczęłam, ale przerwała mi, rzucając kolejne zdjęcia.

– Naprawdę? A co z tym? Spotkania, rozmowy, co jeszcze? – pytała retorycznie, nie dając mi chwili wytchnienia.

Czułam się osaczona, jak zwierzyna w pułapce. Wszystkie moje wysiłki, by zbudować z Filipem szczęśliwe życie, mogły teraz legnąć w gruzach przez tę jedną sytuację. Nie wiedziałam, jak wybrnąć z tego bez szkody dla mojego związku. Patrzyłam na teściową, czując, że nie tylko odkryła coś z mojej przeszłości, ale też zdobyła w ten sposób potężny argument przeciwko mnie.

Musiałam zdecydować, co zrobię z tą prawdą. Czy wyjawię wszystko Filipowi, czy spróbuję to ukryć, ryzykując, że sam się dowie?

Moje małżeństwo zawisło na włosku

Przez kolejne dni żyłam w niepewności, nie wiedząc, czy teściowa planuje powiedzieć Filipowi o wszystkim, co odkryła. Napięcie rosło z każdą chwilą, a mój umysł nieustannie wracał do tej jednej myśli: „Co się stanie, jeśli on się dowie?”.

Moje obawy potwierdziły się pewnego popołudnia podczas rodzinnego obiadu u teściów. Siedzieliśmy przy stole, próbując prowadzić uprzejmą rozmowę, gdy nagle Halina postanowiła przestać grać niewinną.

– Filip, myślę, że powinieneś wiedzieć, że twoja żona spotykała się z kimś za twoimi plecami – powiedziała, zerkając na mnie z triumfem.

Filip spojrzał na nią, potem na mnie, jego twarz wyrażała mieszankę zdziwienia i niedowierzania.

– Co? O czym ty mówisz? – zapytał, próbując zrozumieć sytuację.

Moje serce biło jak oszalałe.

– To nie tak, jak myślisz! – zaczęłam się tłumaczyć, ale czułam, że moje słowa brzmią słabo i niewiarygodnie.

Halina nie dawała za wygraną.

– Naprawdę? To może zobacz te zdjęcia – powiedziała, kładąc dowody na stół.

Filip wziął je do ręki, a ja widziałam, jak wyraz jego twarzy zmienia się z niedowierzania w coś, co przypominało ból i zdradę. Czułam, że grunt usuwa mi się spod nóg. Wiedziałam, że teraz wszystko zależy od tego, co powiem i jak Filip na to zareaguje.

Czułam, że moje małżeństwo wisi na włosku, a ja nie mogłam zrobić nic, by to powstrzymać. Czy teściowa naprawdę zamierzała nas zniszczyć, by zyskać władzę nad życiem swojego syna?

Nie zamierzałam się poddać

Filip odszedł od stołu, trzymając zdjęcia w dłoni. Patrzyłam, jak jego sylwetka znika w korytarzu, a ja zostałam sama z teściową, która zdawała się być zadowolona z efektu, jaki osiągnęła. Próbowałam zebrać myśli, ułożyć plan działania, ale w mojej głowie panował chaos.

Wiedziałam, że muszę porozmawiać z Filipem, zanim teściowa zdoła wpłynąć na niego jeszcze bardziej. Pobiegłam za nim do naszego mieszkania, ale przez całą drogę zastanawiałam się, czy jestem w stanie odbudować jego zaufanie. Czy będzie chciał mnie wysłuchać?

Gdy weszłam do domu, zastałam go siedzącego na kanapie, wpatrzonego w podłogę. Jego milczenie było jak cios w samo serce. Usiadłam obok, ale nie sięgnęłam po jego dłoń, bojąc się, że ją odtrąci.

– Filip, musisz mi uwierzyć, to było przed nami. Nie ma to teraz żadnego znaczenia – zaczęłam, starając się, by mój głos brzmiał przekonująco i spokojnie.

– Natalia, jak mam ci zaufać, skoro nie powiedziałaś mi o tym? – jego głos był cichy, ale krył w sobie wiele emocji.

– Bałam się... Bałam się, że mi nie uwierzysz. Że przeszłość zniszczy to, co zbudowaliśmy – przyznałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

Filip spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam iskierkę nadziei, że może jeszcze nie wszystko stracone. W tamtej chwili wiedziałam, że jeśli mamy szansę, by odbudować nasze zaufanie, muszę być z nim całkowicie szczera. Musieliśmy rozmawiać, nawet jeśli oznaczało to przyznanie się do dawnych błędów.

Czy teściowa osiągnęła swój cel? Być może udało jej się nas poróżnić, ale nie zamierzałam się poddać. Wiedziałam, że muszę walczyć o nasze małżeństwo i odzyskać to, co wydawało się stracone. Zdeterminowana, chwyciłam Filipa za rękę, obiecując sobie, że to nie koniec naszej historii, a dopiero początek walki o nią.

Reklama

Natalia, 36 lat

Reklama
Reklama
Reklama