„Myślałam, że mój zięć to anioł, a to kawał chama. Straciłam do niego zaufanie i nie wybaczę mu tego, co powiedział”
„– Monika była w ciąży, zanim ze mną się związała! – rzucił, kompletnie mnie zaskakując. – Czy mama myślała, że ona była jakimś aniołkiem w młodości?”.
- Eleonora, 68 lat
Pamiętam czasy, kiedy wydawało mi się, że zięć jest prawdziwym rycerzem na białym koniu, cudownym mężczyzną, który uratował moją córkę, ponieważ z Moniką zawsze były problemy. Po starszej o cztery lata córce, która jest symbolem rozsądku i spokoju, dojrzewanie młodszej była dla mnie praktycznie jak uderzenie piorunem.
Gdybym przeczytała książkę na temat okresu dojrzewania, każdy rozdział o problemach z nastolatkami mógłby dotyczyć mojej córki. Naprawdę, zgadzało się wszystko. Uciekanie z lekcji, słabe oceny, częste kłamstwa i złe towarzystwo. Zaczęła wcześnie palić papierosy i pić alkohol, wracała do domu późni i to w takim stanie, że nie wiedziałam, czy mam się załamywać, czy cieszyć, że przynajmniej wróciła i jest w jednym kawałku.
Monika zawsze była trudnym dzieckiem – piła i paliła, a szkołę częściej opuszczała niż odwiedzała. I nie było dobrze, ale przynajmniej, z jakiegoś powodu, nie zaczęła brać narkotyków. Być może to przez naszego młodego sąsiada, który w tamtym czasie wpadł w uzależnienie i stoczył się na sam dół. Może jego przypadek skłonił ją do refleksji.
Janusz był od niej starszy
Monika miała wielu kolegów, ale Janusz był zupełnie od nich inny! Był o kilka lat starszy i już wtedy był prawdziwym przedsiębiorcą. Prowadził stragan na targowisku, gdzie sprzedawał tureckie ciuchy – w tamtym czasie to było coś. Moją córkę dostrzegł, kiedy razem z przyjaciółką coś u niego wybierała. Zaczepił ją, zagadał, ona mu odpowiedziała i tak coś między nimi zaczęło iskrzyć.
Janusz oczywiście zdawał sobie sprawę, że Monika jest jeszcze niepełnoletnia. Zanim zdecydował się na spotkanie z nią, powiedział jej otwarcie, że najpierw chciałby spotkać się z jej mamą. To mnie niesamowicie ucieszyło! Natychmiast udało nam się nawiązać dobry kontakt.
Zobacz także
Miałam jakieś przeczucie, że w Januszu znalazłam prawdziwego sojusznika, który pomoże mi nawrócić Monikę ze złej drogi. Dla mnie było oczywiste, że on nigdy nie zaakceptuje jej przyjaciół, ponieważ wydawali mu się być nieodpowiedzialnymi gówniarzami.
Szybko wzięli ślub
Czas upływał, a ja z radością patrzyłam na to, jak moja młodsza córka stopniowo zmieniała swoje zachowanie. Porzuciła krótkie spódniczki i topy, które pokazywały więcej niż zakrywały. Zamiast tego chodziła ładnie i stylowo ubrana. To była zachowująca umiar młoda dama. Wiedziałam, że w ten sposób chce pokazać przyjaciołom Janusza, że do nich pasuje. W tym gronie była najmłodszą i najmniej doświadczoną osobą, przez co na początku traktowano ją nieco z góry. Trochę jak nową atrakcję, którą Janusz ma na chwilę i z pewnością szybko się nią znudzi.
Ja jednak nie obawiałam się tego i byłam pewna, że sytuacja potoczy się zgoła inaczej. Często rozmawiałam z przyszłym zięciem, który wielokrotnie zapewniał mnie, że ma wobec mojej córki jednoznaczne zamiary. Po prostu chce wziąć z nią ślub. Stało się to zaraz po jej maturze. Musiałam stawić czoła krytyce ze strony naszej rodziny i znajomych, którzy podejrzewali, że Monika jest w ciąży. Było to dla mnie szokujące i obraźliwe. Nie chciałam, aby oceniano mnie i moją córkę w ten sposób. Kilka miesięcy minęło, a brzuch Moniki wciąż nie wyglądał ciążowo, co zmusiło lubiące plotki osoby do milczenia.
Doczekałam się wnuków
Pierwszy wnuk przyszedł na świat dopiero prawie trzy lata po ich ślubie. Pamiętam, że ciąża Moniki nie przebiegła bez problemów i musiała spędzić większość czasu w szpitalu. Byłam przerażona, że może dojść do poronienia, że wszystko może pójść źle. Byłam bardzo dumna ze swojej córki, że tak dojrzale i odpowiedzialnie postępuje, przestrzegała wszystkich instrukcji lekarzy, mimo że w jej sali były dziewczyny starsze od niej, które kompletnie nie zwracały na to uwagi.
Na szczęście, mój wnuk urodził się zdrowy. A po następnych dwóch latach dołączyła do niego cudowna wnuczka, ale ta ciąża również nie była wzorowa. Byłam zdziwiona, że Monika miała tak wiele problemów podczas ciąży. Ja sama bez żadnych komplikacji urodziłam dwie córki. Starsza z nich również urodziła bliźniaki bez przeszkód. Tymczasem młodsza tak bardzo się męczyła...
O tym, dlaczego tak właśnie było, dowiedziałam się dopiero po długim czasie. A sposób, w jaki to się stało, do dziś sprawia, że już na samo wspomnienie tego chwili łzy napływają mi do oczu. Teraz czuję żal do mojego zięcia, nie tylko za to, co zrobił, ale także za sposób, w jaki mi o tym powiedział.
Wnuczka zaszła w ciążę
Moja młodsza wnuczka, Pola, zaszła w ciążę. To była dla nas wszystkich niespodzianka! Gdyby tylko przypominała swoją matkę w młodości, to byśmy pewnie się nie dziwili tak bardzo, ale nie. Wygląda na to, że bardziej poszła w stronę swojej rozsądnej ciotki. Nie nosi żadnych ekstrawaganckich ubrań, tylko skromne spodnie i bluzki, ma dobre oceny w szkole i porządne towarzystwo. Mogliśmy się spodziewać wielu rzeczy, ale na pewno nie tego! Pola nie chciała za żadne skarby zdradzić, kto jest ojcem jej nienarodzonego dziecka. To mnie zszokowało. Gdyby to był jakiś sympatyczny chłopak, z którym się spotykała, to bym zrozumiała. Ale z kimś zupełnie obcym? Kiedy to się stało i gdzie? Wnuczka przebąkiwała coś o pozbyciu się tego problemu.
– Nie mogę uwierzyć, że moja wnuczka myślała o czymś takim! – z przerażeniem patrzyłam na wszystkich. – W naszej rodzinie nigdy nie zdarzyło się coś takiego!
– Jesteś pewna? Bo wiesz, jabłko wcale nie pada tak daleko od jabłoni...
Byłam w szoku
Kiedy usłyszałam te słowa, poczułam się tak, jakby ktoś walnął mnie prosto w głowę! Patrzyłam na niego przestraszonym wzrokiem, a moja twarz w jednej chwili zbladła.
– O co ci chodzi? – zapytałam.
Myślałam, że teraz powie, że to tylko głupi żart. Przecież Monika za młodu też miała swoje szaleństwa, ale nigdy nie była w ciąży. Ale Janusz chyba nagle zdecydował, że będzie jednak dalej w to brnął...
– Monika była w ciąży, zanim ze mną się związała! Na szczęście, poroniła – rzucił, kompletnie mnie zaskakując. – Czy mama myślała, że ona była jakimś aniołkiem w młodości?
Na moment zamilkłam, gorączkowo myśląc, co powiedzieć, a potem wybuchłam.
– Nie wierzę w to, co mówisz! – wykrzyknęłam. – Chcesz po prostu sam przed sobą się usprawiedliwić, bo zawiodłeś jako ojciec. Nie chcesz przyznać, że zawaliłeś sprawę z Polą!
– To nie ja jako pierwszy zawaliłem w naszej rodzinie i mama będzie musiała się z tym zmierzyć! – odpowiedział najspokojniejszym tonem na świecie.
Potem dowiedziałam się dokładnie, co się stało i dlaczego. Na samą myśl o moim zięciu dostaję furii. Otwarcie wygarnęłam mu, co o nim sądzę, ale nie przyniosło mi to ulgi. A potem on uznał, że miałam rację i przeprosił mnie. I co z tego? Stracił w moich oczach, a przez tyle lat tak mu ufałam.