Reklama

Od kilku tygodni przygotowywałam ten dzień. Rafał od dawna marzył o eleganckim zegarku, ale zawsze odkładał ten zakup „na później”. Oszczędzałam dyskretnie, rezygnując z drobnych przyjemności, żeby spełnić jego marzenie. W końcu udało mi się go kupić. Zapakowany w eleganckie pudełko, czekał w mojej torebce na walentynki. Planowałam romantyczny wieczór i oczami wyobraźni już widziałam ten moment, jego zaskoczenie i uśmiech. Zupełnie nie byłam gotowa na to, co miało się wydarzyć.

Reklama

Stałam jak sparaliżowana

Wracałam z pracy wcześniej niż zwykle, chcąc spokojnie przygotować niespodziankę. Szłam ulicą, trzymając torbę z zegarkiem, gdy nagle go zauważyłam. Rafał stał pod jedną z kamienic, pochylony nad telefonem, jakby na kogoś czekał. Miał w ręku elegancką torbę na prezent – taką, jaką widuje się w ekskluzywnych butikach.

Przez chwilę pomyślałam, że to dla mnie. Może planował mnie czymś zaskoczyć? Jednak coś w jego postawie sprawiło, że zwolniłam kroku. Spojrzałam na zegarek – przecież miał być w pracy. Dlaczego więc tutaj był, tak beztrosko opierając się o ścianę? Wtedy zauważyłam, jak otwierają się drzwi do kamienicy, a z nich wychodzi kobieta. Miała na sobie jasny płaszcz, a w dłoni trzymała małą torebkę. Rafał wyprostował się, uśmiechnął i podał jej torbę. Coś do niej powiedział, a ona zaśmiała się, dotykając lekko jego ramienia.

Stałam jak sparaliżowana, patrząc na tę scenę. Wszystkie moje myśli krążyły wokół jednego pytania: kim ona jest? Nie chciałam podchodzić ani dać się zauważyć, więc wycofałam się w stronę najbliższego skrzyżowania. Moje serce waliło jak oszalałe, a w głowie kotłowały się podejrzenia. Czy Rafał mógł mnie zdradzać?

Zamiast radości czułam gniew

Kiedy wróciłam do domu, torebka z zegarkiem ciążyła mi bardziej, niż mogłam znieść. Wszystko, co wydarzyło się na ulicy, zaczęło wyglądać coraz gorzej. Kim była tamta kobieta? Dlaczego Rafał był z nią, kiedy miał być w pracy? Dlaczego wręczył jej prezent? Czułam, jak w mojej klatce piersiowej wzbiera coś, czego nie potrafiłam nazwać.

Usiadłam przy stole, próbując się uspokoić. Może to było zwykłe nieporozumienie? Może ta kobieta to jego koleżanka z pracy, a prezent… firmowy? Próbowałam racjonalizować sytuację, ale im dłużej o tym myślałam, tym bardziej moje myśli skręcały w stronę zdrady. Przypomniałam sobie sytuacje, gdy wracał późno, tłumacząc się „dodatkowymi obowiązkami”. Czy mogłam być aż tak naiwna?

Podniosłam telefon i zaczęłam przeglądać nasze ostatnie wiadomości. „Nie mogę się doczekać kolacji” – napisał rano. Było w tym tyle ciepła, że aż mnie zabolało. Jak ktoś, kto pisze takie rzeczy, mógłby mnie oszukiwać? Pomyślałam o zegarku. Planowałam zrobić mu niespodziankę, ale teraz czułam, że to wszystko straciło sens. Zamiast radości czułam strach i gniew. Byłam rozdarta – z jednej strony chciałam udawać, że nic się nie stało, z drugiej miałam ochotę rzucić w niego tym zegarkiem i zażądać wyjaśnień.

W końcu usłyszałam klucz w drzwiach. Rafał wrócił. Wziął głęboki wdech, zanim wszedł do mieszkania.

Nie mogłam pozbyć się wątpliwości

Rafał przywitał mnie pocałunkiem, a ja odruchowo cofnęłam się o krok. Spojrzał na mnie zdziwiony, ale szybko odwrócił uwagę, pokazując torbę, którą przyniósł ze sobą.

– Mam coś dla ciebie – powiedział, wyciągając pudełko opakowane w elegancki papier. – Nie mogłem się powstrzymać.

Stałam, czując, jak moje ciało się napina. Otworzyłam pudełko i zobaczyłam srebrną bransoletkę. Była piękna, delikatna, idealnie w moim guście. Ale przed oczami wciąż miałam obraz tamtej kobiety i tego, jak Rafał wręcza jej prezent.

– Podoba ci się? – zapytał, z wyraźną nadzieją w głosie.

– Tak… – wymamrotałam, niepewna, co jeszcze mogę powiedzieć. Wiedziałam, że muszę zapytać o to, co widziałam, ale bałam się usłyszeć prawdę.

Rafał objął mnie w talii, zupełnie nieświadomy mojego napięcia. Gdy spojrzałam na jego twarz, zobaczyłam w nim radość i zadowolenie. Czułam, jak moje serce walczy ze sobą.

– Też mam coś dla ciebie – powiedziałam, sięgając po torbę z zegarkiem.

Chciałam zobaczyć jego reakcję, może w ten sposób dostrzec coś, co zdradzi, czy ukrywał przede mną jakieś sekrety. Wręczyłam mu prezent, a on otworzył go z szerokim uśmiechem.

– Piękny. Nie musiałaś… – powiedział, patrząc na mnie z wdzięcznością.

Wciąż nie mogłam pozbyć się wątpliwości, które dręczyły mnie od chwili, gdy zobaczyłam go z tamtą kobietą.

Brakowało mi odwagi

Rafał był w doskonałym humorze – opowiadał o pracy, planach na weekend, nawet zaproponował wspólny wypad w góry. Ja z kolei nie mogłam zmusić się do naturalnego uśmiechu. Każde jego słowo odbijało się ode mnie jak od ściany.

– Wszystko w porządku? – zapytał w końcu, odkładając widelec i patrząc na mnie z niepokojem. – Masz dzisiaj jakąś dziwną minę.

Miałam ochotę wykrzyczeć mu wszystko, co widziałam, ale wciąż brakowało mi odwagi. Bałam się, że jeśli postawię sprawę jasno, wszystko runie – nasz związek, mój obraz Rafała, to, co budowaliśmy razem przez trzy lata.

– Jestem po prostu zmęczona – rzuciłam krótko, unikając jego wzroku.

Atmosfera przy stole stawała się coraz cięższa. Rafał w końcu wstał, zebrał talerze i zaczął je wkładać do zlewu. W normalnych okolicznościach doceniłabym ten gest, ale teraz wydawał się niemal groteskowy. Człowiek, który sprząta po kolacji, a być może prowadzi podwójne życie.

– Wiesz… – zaczął ostrożnie, opierając się o blat i spoglądając na mnie z ukosa. – Mam wrażenie, że coś cię gryzie. Może po prostu powiesz, o co chodzi?

Jego głos był spokojny, ale w środku aż mną targało. Poczułam, że nie mogę dłużej tego w sobie trzymać. Wzięłam głęboki oddech, po czym powiedziałam:

– Gdzie byłeś dzisiaj po południu?

Zaskoczenie przemknęło przez jego twarz, ale szybko się opanował.

– W pracy, jak zawsze – odpowiedział, wzruszając ramionami.

Widziałam cię – powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy. – Widziałam, jak dawałeś prezent jakiejś kobiecie. Kto to był?

W pokoju zapadła cisza, którą przerywało jedynie ciche kapanie wody z kranu. Rafał patrzył na mnie z miną, której nie potrafiłam odczytać.

– Magda, to nie tak, jak myślisz… – zaczął, ale już wiedziałam, że ten wieczór będzie inny, niż sobie wyobrażałam.

Coś we mnie pękło

– Nie tak, jak myślę? – przerwałam mu, a mój głos brzmiał ostrzej, niż się spodziewałam. – To w takim razie wytłumacz mi, co widziałam.

Rafał wyprostował się, jakby próbował zebrać myśli. Widziałam, jak nerwowo zaciska palce na krawędzi blatu.

– To była Kasia – powiedział w końcu, a ja poczułam, jak coś we mnie pęka.

Kasia. To imię zabrzmiało jak uderzenie w twarz. Ktoś, kto miał być na tyle ważny, że musiałam o niej usłyszeć dopiero teraz, w tych okolicznościach.

– Kasia? – powtórzyłam, próbując ukryć wściekłość. – Kim ona jest?

– To koleżanka z pracy – zaczął, ale od razu widziałam, że to nie cała prawda. – Miała ostatnio ciężki czas. Straciła kogoś bliskiego. Widziałem, że potrzebuje wsparcia, więc pomyślałem, że miły gest jej pomoże.

Próbował mówić spokojnie, ale wyczułam w jego głosie napięcie. Jego wyjaśnienie brzmiało jak historia, którą powtarzał sobie w głowie zbyt wiele razy, żeby brzmiała naturalnie.

– I dlatego kupiłeś jej prezent? – zapytałam, wstając od stołu. – To dlatego wręczyłeś jej tę torebkę z uśmiechem, jakbyście byli parą?

Rafał zmrużył oczy, jakby moje słowa go zabolały.

– Przesadzasz – powiedział cicho. – To nic nie znaczy. Kasia to tylko koleżanka, a ja chciałem jej pomóc. Dlaczego robisz z tego dramat?

– Bo coś przede mną ukrywasz – odpowiedziałam, czując, że tracę kontrolę nad sobą. – A ja mam dość udawania, że niczego nie zauważam.

Spojrzał na mnie długo, jego twarz była poważna, ale w oczach widziałam coś na kształt żalu.

– Kocham cię – powiedział w końcu. – Jeśli w to wątpisz, to może problem leży gdzie indziej?

Cisza, która zapadła po tych słowach, była nie do zniesienia. Chciałam wierzyć w jego zapewnienia, ale miałam wrażenie, że w tej chwili wszystko zaczyna się sypać.

Podjęłam decyzję

Tamtego wieczoru nie udało nam się dokończyć rozmowy. Rafał próbował mnie uspokoić, ale ja czułam, jak między nami wyrasta mur, którego nie potrafię już zignorować. W końcu poszedł spać, a ja zostałam w salonie, wpatrując się w pudełko po zegarku. Myślałam o tym wszystkim, co zbudowaliśmy przez ostatnie lata. O chwilach, kiedy byłam pewna, że to ten jedyny. O jego gestach, które zawsze wydawały się tak szczere. Ale teraz każdy z nich wydawał się przesiąknięty jakimś cieniem, którego wcześniej nie widziałam.

Nazajutrz Rafał zachowywał się tak, jakby nic się nie stało. Zrobił kawę, zaproponował wspólny spacer. Ale ja już nie mogłam na niego patrzeć tak samo. Nie poruszyłam więcej tematu Kasi, a on również unikał jakiejkolwiek wzmianki o niej. W tej ciszy kryło się coś, co bolało bardziej niż słowa. Minęło kilka dni, podczas których próbowałam udawać, że jest w porządku. Że potrafię mu zaufać. Ale wewnętrznie czułam, że to niemożliwe. Pewnego wieczoru, kiedy siedział w kuchni z laptopem, podjęłam decyzję. Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na niego.

– Muszę wyjechać na kilka dni – powiedziałam. – Do rodziców. Potrzebuję przemyśleć kilka rzeczy.

Nie zaprotestował. Patrzył na mnie uważnie, jakby rozumiał, że to coś więcej niż zwykła wizyta. Spakowałam się szybko i wyszłam, zostawiając za sobą mieszkanie pełne wspomnień. Nie wiedziałam, czy wrócę. A zegarek? Zostawiłam go na stole. Nie wiedziałam, czy kiedykolwiek będzie miał dla mnie znaczenie.

Reklama

Magdalena, 32 lata

Reklama
Reklama
Reklama