Reklama

Długo nie mieliśmy ze sobą kontaktu

Planowałem spędzić z Martą całe życie. Byłem szczęśliwy, pełen entuzjazmu i oczekiwania na ten wielki dzień. Mam już trzydziestkę na karku i czułem się pewnie po podjęciu takiej decyzji. Marta jest wspaniałą kobietą, troskliwą, inteligentną i piękną. Nasz związek oparty był na zrozumieniu i wzajemnym szacunku. Para idealna można powiedzieć. Ale chwilę przed ślubem dopadły mnie wątpliwości.

Reklama

Wszystko zaczęło się kilka dni temu, kiedy odezwała się do mnie Justyna. To moja pierwsza miłość, kobieta, z którą spędziłem kilka najpiękniejszych lat swojego życia. Nasze drogi rozeszły się dawno temu, ale jej głos w telefonie sprawił, że wszystkie uczucia, które myślałem, że już dawno przeminęły, wróciły ze zdwojoną siłą.

Telefon zadzwonił rano, tuż przed próbą generalną. Na ekranie pojawiło się imię, które nie gościło tam od lat. Justyna. Poczułem ukłucie w sercu i napięcie w całym ciele. Wziąłem głęboki oddech i odebrałem.

– Cześć – jej głos brzmiał znajomo, jakby czas stanął w miejscu.

– Justyna? Co się stało? – zapytałem, próbując ukryć zaskoczenie.

– Wiem, że to nie najlepszy moment, ale musiałam spróbować jeszcze raz. Musiałam porozmawiać z tobą przed... przed ślubem.

– Tak, za kilka dni biorę ślub – powiedziałem, próbując zrozumieć, dlaczego dzwoni w takim momencie.

– Wiem. Ale muszę ci coś powiedzieć. Nadal cię kocham. Nie mogłabym żyć z myślą, że nie spróbowałam powiedzieć ci tego jeszcze raz – jej głos załamał się na końcu zdania.

Milczałem. W głowie miałem tysiące myśli. Wspomnienia z Justyną zaczęły pojawiać się jedno po drugim. Nasze wspólne chwile, uśmiechy, pocałunki. Myślałem, że wszystko to zostawiłem już za sobą.

– To było dawno temu. Nasze życie potoczyło się inaczej – powiedziałem w końcu, choć słowa te brzmiały pusto.

– Wiem. Ale czy kiedykolwiek naprawdę przestałeś mnie kochać? – jej pytanie zawisło w powietrzu.

Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Czy naprawdę przestałem ją kochać? Czy to tylko nostalgia za przeszłością? .

– Muszę kończyć. Nie dzwoń do mnie więcej – powiedziałem, starając się zakończyć rozmowę.

– Pamiętaj, że zawsze będziesz w moim sercu – odpowiedziała cicho, a potem rozłączyła się.

Oparłem się o ścianę, czując, jak mój świat zaczyna się kruszyć. Wewnętrzne rozdarcie, które czułem, stawało się coraz silniejsze. Justyna wróciła do mojego życia w najbardziej nieodpowiednim momencie, ale jej słowa nie mogły zostać zignorowane.

Chciał przemówić mi do rozsądku

Godzinę później, nadal nie mogłem skupić się na przygotowaniach do ślubu. Wciąż myślałem o Justynie. Kacper, mój najlepszy przyjaciel i świadek, zauważył mój niepokój.

– Co się dzieje, stary? Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha – powiedział, zerkając na mnie z troską.

– No co ty. To po prostu stres przedślubny – skłamałem, nie chcąc wciągać go w swoje rozterki.

Kacper zmarszczył brwi, nie do końca był przekonany.

– Znam cię zbyt dobrze. Coś jest nie tak. Możesz mi powiedzieć.

Spojrzałem na niego, zastanawiając się, czy powinienem wyznać prawdę. Przez chwilę walczyłem ze sobą, ale zdecydowałem, że nie mogę tego nikomu powiedzieć.

– To naprawdę nic takiego. Muszę tylko przemyśleć kilka rzeczy – odpowiedziałem, próbując uśmiechnąć się uspokajająco.

Kacper poklepał mnie po ramieniu.

– W porządku, ale wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.

Podziękowałem mu, ale wewnętrzny chaos tylko się nasilił. Wiedziałem, że muszę podjąć decyzję, ale każda opcja wydawała się prowadzić do bólu i rozczarowania którejś ze stron. Czy naprawdę chciałem poślubić Martę? Czy może powinienem zaryzykować wszystko i podążyć za głosem serca, który prowadził mnie z powrotem do Justyny?

Nadszedł ten dzień

Stojąc przed ołtarzem, czułem, jak serce wali mi w piersi. Marta wyglądała oszałamiająco w swojej białej sukni, a jej uśmiech był pełen nadziei i miłości. Słowa przysięgi małżeńskiej rozbrzmiewały wokół mnie, ale moje myśli wciąż krążyły wokół Justyny.

– Czy ty, Karolu, bierzesz Martę za żonę, obiecując jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską? – ksiądz zwrócił się do mnie z oczekiwaniem.

Czas stanął w miejscu. Patrzyłem na Martę, ale widziałem twarz Justyny, słyszałem jej głos i czułem jej obecność. Nie mogłem dalej udawać. Nie mogłem złożyć tej przysięgi.

– Przepraszam – wyszeptałem, odwracając się do Marty.

– Co się dzieje? – zapytała, zdezorientowana.

– Nie mogę tego zrobić – powiedziałem głośniej, a moje słowa odbiły się echem w kościele. – Przepraszam.

W kościele zapanowała cisza. Wszyscy goście, rodzina, przyjaciele patrzyli na mnie z niedowierzaniem. Marta zbladła, a jej uśmiech zniknął.

– Proszę... – Marta próbowała coś powiedzieć, ale ja już nie mogłem jej słuchać.

Zacząłem biec w stronę drzwi, czując, jak serce pęka mi z każdą sekundą. Opuszczałem kościół, zostawiając za sobą zdruzgotaną Martę i zszokowanych gości. Na zewnątrz poczułem mieszankę winy i ulgi. Wiedziałem, że moja decyzja miała ogromne konsekwencje, ale nie mogłem dalej żyć w kłamstwie. Stałem na schodach kościoła, oddychając głęboko. Musiałem zmierzyć się z konsekwencjami swojego czynu i znaleźć sposób, aby naprawić to, co się stało. Wiedziałem, że czeka mnie trudna rozmowa z Martą, ale teraz miałem tylko jedno pragnienie – porozmawiać z Justyną.

Nie wiem, na co liczyłem

Umówiłem się z Justyną w kawiarni. Siedziała przy stoliku, patrząc na mnie z niepewnością. Usiadłem naprzeciwko niej, starając się zebrać myśli.

Przerwałem ślub. Uciekłem z kościoła – powiedziałem, nie mogąc już dłużej trzymać tego w sobie.

Justyna wciągnęła gwałtownie powietrze, a jej oczy zaszły łzami.

– Dlaczego? – zapytała, choć odpowiedź była oczywista.

– Nie mogłem przysiąc miłości i wierności Marcie, mając w sercu ciebie – odpowiedziałem szczerze. – Przez te wszystkie lata starałem się zapomnieć, ale twój telefon przypomniał mi, co naprawdę czuję.

Justyna wpatrywała się we mnie, a potem spuściła wzrok.

– Nie możemy cofnąć czasu. Możemy tylko próbować naprawić błędy i zrozumieć, czego naprawdę chcemy – mówiłem to, próbując przekonać siebie równie mocno jak ją.

– Miałam nadzieję, że może jeszcze mamy szansę. Ale teraz, kiedy widzę, jak dużo ryzykowałeś, czuję się winna – Justyna spojrzała mi w oczy, a w jej spojrzeniu widziałem mieszankę miłości i żalu.

– Nie masz za co się obwiniać. To była moja decyzja. Decyzja, którą podjąłem, bo nie mogłem żyć w kłamstwie – odpowiedziałem, chwytając jej dłoń. – Czy możemy spróbować jeszcze raz?

Justyna milczała przez chwilę, a potem skinęła głową.

– Tak. Spróbujmy. Ale musimy być szczerzy i otwarci na to, co przyniesie przyszłość – powiedziała.

Czułem, jak ciężar spada mi z serca. Wiedziałem, że przed nami długa droga, ale pierwszy krok został zrobiony.

Powinienem ją przeprosić

Następnego dnia zebrałem się na odwagę, by odwiedzić Martę. Nie było to łatwe, ale musiałem z nią porozmawiać i przeprosić za to, co się stało. Kiedy dotarłem do jej mieszkania, drzwi otworzyła mi z oczami pełnymi łez.

– Co tutaj robisz? – zapytała zimno.

– Proszę, daj mi chwilę – powiedziałem, starając się zachować spokój.

Wpuściła mnie do środka, a ja usiadłem na kanapie, czując ciężar sytuacji. Marta usiadła naprzeciwko mnie, wciąż patrząc na mnie z bólem.

– Co masz mi do powiedzenia? Dlaczego mnie tak potraktowałeś i narobiłeś wstydu przed całą rodziną? – zapytała, a jej głos był pełen rozczarowania.

– Przede wszystkim, chciałem cię przeprosić. Wiem, że to, co zrobiłem, było okrutne i niesprawiedliwe. Nie zasłużyłaś na takie traktowanie – powiedziałem, starając się opanować drżenie w głosie.

Marta spojrzała na mnie z goryczą.

– Myślałam, że znamy się na tyle dobrze, że mogłam zaufać ci bezgranicznie. A teraz... – jej głos złamał się, a łzy spłynęły po jej policzkach.

– Nigdy nie chciałem cię zranić. Ale kiedy Justyna do mnie zadzwoniła, uświadomiłem sobie, że nie mogę udawać, że wszystko jest w porządku. Nie mogłem cię poślubić, mając w sercu kogoś innego – powiedziałem, patrząc jej prosto w oczy.

Marta milczała przez chwilę, a potem wstała i podeszła do okna.

– Zawsze myślałam, że jesteśmy dla siebie stworzeni. Ale teraz widzę, że to była tylko iluzja. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie ci wybaczyć – powiedziała cicho.

– Rozumiem, nie oczekuję, że mi wybaczysz. Chciałem tylko, żebyś wiedziała, że naprawdę mi przykro. Mam nadzieję, że znajdziesz kogoś, kto cię uszczęśliwi, bo zasługujesz na to – powiedziałem.

Marta odwróciła się do mnie i spojrzała z bólem.

– Mam nadzieję, że znajdziesz to, czego szukasz – powiedziała, a ja wiedziałem, że to koniec.

Wiedziałem, że zraniłem Martę i że będę musiał żyć z konsekwencjami swojego wyboru. Ale także czułem ulgę, wiedząc, że podążyłem za głosem serca. Teraz musiałem znaleźć sposób, by pogodzić się z przeszłością i zacząć budować nową przyszłość z Justyną.

Czy to była dobra decyzja?

Mijały tygodnie, a ja starałem się odnaleźć swoje miejsce w nowej rzeczywistości. Spotykałem się z Justyną, próbując odbudować to, co kiedyś nas łączyło. Nasze spotkania były pełne wspomnień i rozmów o przyszłości, ale nie było to łatwe. Justyna i ja nie mogliśmy wrócić do tego, co było, ale mogliśmy stworzyć coś nowego. Były chwile radości, ale i trudności. Wiedziałem, że podjąłem ryzyko, a teraz musiałem stawić czoła jego konsekwencjom.

Marta natomiast zaczęła układać swoje życie na nowo. Słyszałem od wspólnych znajomych, że znalazła pracę w innym mieście i zaczęła spotykać się z kimś nowym. Byłem szczęśliwy, że mogła iść dalej, mimo że czułem żal z powodu bólu, jaki jej zadałem.

Kiedyś spotkałem się z Kacprem na kawie. Spojrzał na mnie z troską, ale i zrozumieniem.

– Zrobiłeś to, co musiałeś. Teraz najważniejsze, żebyś był szczęśliwy – powiedział, klepiąc mnie po ramieniu.

Spojrzałem na niego, wiedząc, że miał rację. Podążyłem za głosem serca, mimo że to oznaczało ból i niepewność. Teraz musiałem zbudować swoje życie na nowo, czerpiąc siłę z tego, czego nauczyła mnie przeszłość. Nie wiedziałem, co przyniesie los, ale byłem gotów zmierzyć się z tym, co nadejdzie, mając nadzieję, że decyzje, które podjąłem, były słuszne.

Tak więc, z nową nadzieją, wkroczyłem w przyszłość, gotów na wszystko, co miało nadejść. W końcu, życie to podróż pełna niespodzianek, a ja byłem gotów stawić im czoła.

Reklama

Karol, 30 lat

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...