Reklama

Moją ambicją od zawsze było piąć się po szczeblach kariery, a obecna praca daje mi ku temu idealne warunki. W zespole, w którym pracuję, wszyscy są wyjątkowo ambitni i każdy z nas stara się wyróżnić. Szczególnie blisko trzymam się z Wojtkiem, który zawsze ma dla mnie jakieś cenne rady, zwłaszcza w kwestiach zawodowych.

Reklama

To była ważna konferencja

Mimo stresu i napięcia związanego z pracą, staram się równoważyć swoje życie osobiste. Od półtora roku jestem w związku z Kasią, kobietą pełną ciepła i empatii. Kasia jest nieświadoma mojej przeszłości z Patrycją, moją dawną miłością z liceum. Nie czuję potrzeby, by dzielić się z nią tym fragmentem mojego życia, zwłaszcza że Patrycja już od dawna nie jest częścią mojej codzienności.

Codzienność w pracy bywa przytłaczająca. Projekty, raporty, niekończące się spotkania – to wszystko sprawia, że czasem czuję się jak trybik w wielkiej machinie. Jednak mam swoje cele i marzenia, i to one mnie napędzają.

– Idziesz na lunch? – Wojtek wychylił się zza ścianki mojego boksu.

– Jasne, tylko dokończę ten raport – Odpowiedziałem, wpatrując się w ekran komputera. Raporty nigdy się nie kończą.

Konferencja branżowa, na którą miałem jechać razem z Wojtkiem, była jednym z najważniejszych wydarzeń w naszym kalendarzu. Firmy z całego kraju miały się spotkać, by wymieniać doświadczenia, nawiązywać kontakty i przede wszystkim – rywalizować o lukratywne kontrakty. Byłem podekscytowany, ale jednocześnie czułem wewnętrzny niepokój.

Podróż minęła szybko

W drodze do hotelu rozmawialiśmy z Wojtkiem o nadchodzących prezentacjach i strategiach, które musimy zastosować, aby wyróżnić naszą firmę.

– Słyszałeś, że firma Patrycji też będzie na konferencji? – zapytał Wojtek nagle, jakby to była zwykła informacja, nieznacząca niczego więcej.

Zamarłem na moment.

– Tak, coś słyszałem. Nie sądzę, żeby to miało dla nas większe znaczenie – odpowiedziałem z udawaną obojętnością. Prawda była jednak inna.

W momencie, kiedy Wojtek wspomniał o Patrycji, poczułem, jak w moim sercu odzywają się stare uczucia. Było to dawno temu, ale relacja z nią pozostawiła trwały ślad. Uczucie, które próbowałem zepchnąć w najdalsze zakamarki pamięci, teraz wracało ze zdwojoną siłą. Jakby to było wczoraj, przypomniałem sobie nasze wspólne chwile, rozmowy i marzenia, które mieliśmy jako nastolatkowie.

Po zameldowaniu się w hotelu, udaliśmy się na pierwsze wykłady. Konferencja była dobrze zorganizowana, a program napięty. Skupiałem się na prezentacjach, notując kluczowe informacje, ale w głowie miałem tylko jedno – czy spotkam Patrycję?

Podczas przerwy na kawę w hotelowym foyer, rozejrzałem się wokół. Setki ludzi w garniturach i eleganckich strojach krążyło wokół, rozmawiając w grupach. Nagle ją zobaczyłem. Patrycja. Stała przy jednym z wysokich stolików, rozmawiając z jakimś mężczyzną. Miałem mieszane uczucia – radość z jej widoku i jednocześnie lęk przed tym, co może wyniknąć z naszego spotkania.

Zebrałem się na odwagę

– Cześć, Patrycja – powiedziałem, starając się zachować naturalny ton głosu.

Odwróciła się do mnie, a jej oczy na moment rozbłysły.

– Jarek! – uśmiechnęła się, choć w jej oczach dostrzegłem nutę niepewności. – Dawno się nie widzieliśmy.

– To prawda. – Odwzajemniłem uśmiech, ale w środku czułem się, jakbym stąpał po kruchym lodzie. – Jak się masz? Jak ci się układa w pracy?

– Wszystko w porządku. Pracuję dla konkurencji, więc pewnie się jeszcze spotkamy podczas tej konferencji – odpowiedziała, zachowując profesjonalizm.

Rozmawialiśmy chwilę o niczym, próbując ukryć prawdziwe emocje. Wojtek, widząc naszą rozmowę, podszedł i dołączył do rozmowy. Starałem się skupić na profesjonalnym tonie i nie zdradzać, jak bardzo to spotkanie wytrąciło mnie z równowagi.

Kiedy przerwa dobiegła końca, rozeszliśmy się na kolejne wykłady. W głowie wciąż miałem obrazy z naszej przeszłości, a serce biło szybciej niż zwykle. Wiedziałem, że nie będzie łatwo utrzymać równowagę między przeszłością a teraźniejszością, zwłaszcza gdy uczucia, które miały zostać zapomniane, znów zaczynają dominować moje myśli.

Wybiła mnie z rytmu

Po pierwszym dniu konferencji czułem, że muszę porozmawiać z Patrycją na spokojnie. Zapytałem Wojtka, czy nie ma nic przeciwko, żebyśmy zjedli obiad oddzielnie, tłumacząc się koniecznością nawiązania kilku kontaktów branżowych. Wojtek zrozumiał, nie zadawał zbędnych pytań.

Spotkaliśmy się z Patrycją w małej restauracji nieopodal hotelu. Miejsce było przytulne, pełne ciepłego światła i subtelnej muzyki, idealne na spokojną rozmowę. Przez chwilę rozmawialiśmy o pracy, o konferencji i prezentacjach, które nas czekały. Była to jednak tylko powierzchowna rozmowa, coś, co miało nas przygotować do głębszej dyskusji.

– Pamiętasz nasze spotkania w liceum? – zapytałem, przełamując ciszę.

Patrycja uśmiechnęła się smutno.

– Oczywiście, że pamiętam. Byliśmy wtedy tacy naiwni, pełni marzeń i planów na przyszłość. Wydaje się, jakby to było wczoraj.

– Tak, wtedy wszystko wydawało się prostsze – przyznałem, czując, że wspomnienia zaczynają mnie przytłaczać. – A teraz nasze firmy konkurują o ten sam kontrakt. To trochę… ironiczne, nie sądzisz?

Patrycja skinęła głową.

– To prawda. Ale to nie zmienia faktu, że musimy podejść do tego profesjonalnie. To, co było między nami, jest przeszłością. Teraz liczy się tylko praca.

Słysząc jej słowa, poczułem mieszankę ulgi i smutku. Wiedziałem, że ma rację, ale serce mówiło coś zupełnie innego.

Czułem się rozdarty

– Masz rację. Musimy być profesjonalistami. Ale nie zmienia to faktu, że nasze spotkanie wywołało we mnie wiele emocji.

Spojrzała na mnie z czułością, której nie mogłem zignorować.

– Ja też czuję się zdezorientowana. Ale musimy to przemyśleć. Zwłaszcza że teraz mamy zobowiązania wobec naszych firm.

Przez chwilę milczeliśmy, każdy zatopiony w swoich myślach. W końcu Patrycja złamała ciszę.

– Jak ci się układa z Kasią?

Pytanie było proste, ale wywołało we mnie burzę uczuć.

– Dobrze. Kasia jest wspaniałą kobietą. Jest dla mnie ogromnym wsparciem.

– Cieszę się – jej uśmiech był szczery, choć w oczach dostrzegłem ukryty smutek. – Zasługujesz na szczęście.

Nasza rozmowa stała się bardziej osobista. Mówiliśmy o życiu, marzeniach, które zrealizowaliśmy, i tych, które zostały na później. Czas płynął szybko, a ja czułem, że coraz trudniej będzie mi oddzielić przeszłość od teraźniejszości.

Gdy nadszedł czas, by wrócić do hotelu, poczułem, że nasze spotkanie nie przyniosło mi spokoju. Wręcz przeciwnie – wywołało jeszcze więcej pytań i wątpliwości.

Podczas spaceru do hotelu rozmyślałem o tym, co nas czeka. Wiedziałem, że muszę być silny i lojalny wobec firmy i Kasi. Ale uczucia, które znów zaczynały dominować moje serce, sprawiały, że wszystko wydawało się bardziej skomplikowane.

Zrobiło się intymnie

Wieczorem w hotelu czułem, że muszę wyrwać się na chwilę z konferencyjnego zgiełku. Wojtek poszedł na spotkanie integracyjne z innymi uczestnikami, a ja postanowiłem spędzić wieczór na własną rękę. Wyszedłem na kolację do hotelowej restauracji, mając nadzieję, że chwila spokoju pomoże mi uporządkować myśli. Zamówiłem jedzenie i wpatrywałem się w menu, kiedy usłyszałem znajomy głos.

– Mogę się dosiąść?

Podniosłem wzrok i zobaczyłem Patrycję. Przez moment wahałem się, ale skinąłem głową.

– Oczywiście, siadaj.

Usiadła naprzeciwko mnie i zamówiła kieliszek wina.

– Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Pomyślałam, że może warto porozmawiać jeszcze raz, na spokojnie.

– Nie przeszkadzasz – odpowiedziałem, starając się ukryć napięcie. – Właściwie dobrze, że przyszłaś.

Rozmowa rozpoczęła się od zawodowych tematów. Dyskutowaliśmy o kontrakcie, który obie nasze firmy próbowały zdobyć. Patrycja była profesjonalna, rzeczowa, ale w jej oczach widziałem, że nasza rozmowa ma głębszy kontekst. Gdy kolacja się kończyła, tematy zawodowe wyczerpały się, a napięcie między nami zaczęło narastać.

Wróciły wspomnienia

– Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę przed maturą? – zapytała nagle, łamiąc ciszę.

– Tak, pamiętam. – Wspomnienia z tamtego czasu wróciły z całą mocą. – Rozmawialiśmy o przyszłości, o tym, co chcemy osiągnąć.

– I jak teraz patrzysz na tamte marzenia? – zapytała, wpatrując się w kieliszek wina.

– Wiele z nich zrealizowałem. Ale nie wszystkie – odpowiedziałem szczerze. – Życie pisze swoje scenariusze, a my musimy się dostosować.

Patrycja skinęła głową.

– To prawda. Ale niektóre marzenia pozostają z nami na zawsze. Czasem wystarczy jedno spotkanie, żeby je ożywić.

Jej słowa uderzyły mnie jak grom z jasnego nieba. Wiedziałem, że ma rację. Nasze spotkanie ożywiło uczucia, które miały być zapomniane.

– To, co było między nami, było piękne, ale teraz musimy myśleć o teraźniejszości.

– Wiem. Ale serce nie zawsze słucha rozumu – odpowiedziała, kładąc dłoń na mojej. Jej dotyk był ciepły, znajomy, jakby czas się zatrzymał.

W tej chwili poczułem, że emocje biorą górę. Wiedziałem, że to, co robię, jest niewłaściwe, ale nie mogłem się powstrzymać.

– Patrycja, nie powinniśmy…

– Wiem – przerwała mi, zbliżając się. – Ale czasem trzeba podążyć za sercem, choćby na chwilę.

Nie chciałem jej ranić

Nasze usta spotkały się w namiętnym pocałunku, który wywołał lawinę wspomnień i uczuć. Przez chwilę wszystko inne przestało mieć znaczenie. Byliśmy tylko my, jak dawniej, jakby czas się cofnął.

Kiedy oderwaliśmy się od siebie, poczułem się rozdarty. Wiedziałem, że to, co się stało, skomplikowało wszystko jeszcze bardziej.

– Patrycja, ja…

– Wiem, to nie jest proste – odpowiedziała, wpatrując się w moje oczy.

Wróciłem do swojego pokoju hotelowego, pełen wątpliwości i zdezorientowany swoimi uczuciami. Nie mogłem przestać myśleć o Kasi, o tym, jaką krzywdę mógłbym jej wyrządzić. Jednocześnie uczucia do Patrycji były zbyt silne, by je zignorować.

Leżąc w łóżku, próbowałem znaleźć sens w tym wszystkim. Wiedziałem, że muszę stawić czoła konsekwencjom swoich wyborów, ale nie wiedziałem, jak to zrobić, nie raniąc nikogo.

Reklama

Jarosław, 34 lata

Reklama
Reklama
Reklama