Reklama

Majówka zbliżała się wielkimi krokami, a ja z każdym dniem czułam coraz większą ekscytację. Wiosna to czas, który napawa mnie nową energią i nadzieją. Planowaliśmy z przyjaciółmi wycieczkę rowerową, która miała być oderwaniem od codzienności. Uwielbiałam sport. Byłam pełna entuzjazmu, ale gdzieś tam, głęboko w środku, odzywał się głos, że coś w moim życiu nie jest na swoim miejscu.

Reklama

Miałam dobrą pracę, wspaniałe hobby, przyjaciół i własne mieszkanie, ale wciąż jednak czegoś mi brakowało. Przeprowadzka do innego miasta zaczęła być coraz bardziej realnym scenariuszem. Chciałam nowych wyzwań, ale bałam się tego kroku. Czułam, że muszę znaleźć odpowiedzi na pytania o przyszłość. Może właśnie majówka miała mi w tym pomóc?

Nagle wszystko się zmieniło

Podczas naszej rowerowej wycieczki pogoda była idealna, słońce świeciło wysoko na niebie, a my przemierzaliśmy kolejne kilometry, rozkoszując się wolnością i beztroską. Czułam, jak każda chwila przybliża mnie do decyzji, której wciąż nie potrafiłam podjąć. Aż tu nagle, zupełnie niespodziewanie, wpadłam na kogoś. Albo ktoś wpadł na mnie. O mało co nie straciłam równowagi, gdy w ostatniej chwili zatrzymał mnie silny uchwyt.

Wszystko w porządku? – zapytał mężczyzna, którego nie znałam, ale w jego głosie wyczułam ciepło.

Podniosłam wzrok i spojrzałam w jego oczy. Były inne, pełne spokoju i jakiejś wewnętrznej mądrości.

– Tak, dziękuję – odpowiedziałam, próbując się otrząsnąć z zaskoczenia. – Jestem Magda.

– Piotrek – uśmiechnął się, a ja zauważyłam, że jego uśmiech był zaraźliwy. – Też jesteś tu na majówce rowerowej?

– Tak, z przyjaciółmi – odparłam. – A ty?

Rozmowa płynęła naturalnie, jakbyśmy znali się od lat. Opowiedział mi o swoich planach na resztę weekendu, a ja zdałam sobie sprawę, że nie mogę przestać na niego patrzeć. Piotrek zaproponował, żebym dołączyła do jego znajomych na wieczorne ognisko. Coś mnie w nim intrygowało. Zgodziłam się, nieświadoma, jak bardzo ta decyzja wpłynie na moje życie.

Potrzebowałam jakiejś odmiany

Wieczorne ognisko było jak wyjęte z innego świata. Ciepły blask płomieni tańczył na twarzach zgromadzonych, a w powietrzu unosił się zapach pieczonych kiełbasek. Piotrek znalazł miejsce obok mnie i szybko zaczęliśmy rozmowę, jakbyśmy tylko czekali na okazję, by ponownie się zbliżyć.

– Opowiedz mi o sobie, Magda – zapytał, patrząc w moje oczy z zainteresowaniem.

– Cóż, pracuję w marketingu, mam wspaniałych przyjaciół, dużo jeżdżę na rowerze, ale ostatnio zastanawiam się nad przeprowadzką – wyznałam, czując, że mogę być z nim szczera.

– Przeprowadzką? – zdziwił się Piotrek. – Dokąd?

– Do większego miasta. Potrzebuję nowych wyzwań, chociaż sama nie wiem, czy to dobry pomysł – powiedziałam, a moje słowa były jakby wołaniem o zrozumienie.

Piotrek milczał przez chwilę, a potem uśmiechnął się.

Też czasami myślę o zmianach – przyznał. – Ale powiem ci coś, co usłyszałem kiedyś: niezależnie od tego, dokąd zmierzasz, zawsze pamiętaj, skąd przyszedłeś.

Jego słowa były jak powiew świeżości, tak potrzebny w moim zagubionym wnętrzu. Rozmawialiśmy długo o marzeniach, planach i obawach. Ogień przygasał, ale ja tego nie czułam. Iskra między nami zdawała się płonąć coraz jaśniej. Czułam, że Piotrek jest kimś, kto naprawdę mnie rozumie, a jednocześnie to rodziło we mnie nowe wątpliwości dotyczące przeprowadzki i tego, co miałoby mnie tam czekać.

Coś się ze mną działo

Kolejne dni majówki spędzałam w towarzystwie Piotrka, a nasze rozmowy stawały się coraz bardziej intymne. Czułam, jak nasze światy zaczynają się splatać, a ja coraz bardziej przywiązywałam się do niego. Siedzieliśmy na brzegu jeziora, a słońce powoli chowało się za horyzontem.

– Magda, myślałaś kiedyś o tym, co naprawdę cię uszczęśliwia? – zapytał Piotrek, wrzucając mały kamyk do wody.

Westchnęłam głęboko.

– Szczerze mówiąc, właśnie nad tym się zastanawiam – przyznałam. – Czasami myślę, że to nowe wyzwania, ale teraz... Nie jestem już taka pewna.

Piotrek przytaknął, jakby rozumiał moje rozterki.

– Ja też mam wątpliwości. Często zastanawiam się, czy powinienem zaryzykować i podążać za sercem, czy raczej trzymać się tego, co znam.

Nasz wzrok spotkał się, a w jego oczach dostrzegłam coś, czego nie umiałam do końca nazwać. W tamtej chwili zrozumiałam, że coś między nami kiełkuje, coś prawdziwego i pięknego. Ale przecież moje plany związane z przeprowadzką były już prawie dopięte. W mojej głowie zrodził się lęk przed przyszłością, przed złamaniem serca i przed podjęciem decyzji, która mogła wszystko zmienić.

Postanowiłam być szczera.

– Piotrek, mówiłam ci wcześniej – zaczęłam z trudem. – Planuję przeprowadzkę i... Nie wiem, jak to wpłynie na nas.

Jego twarz spoważniała, a ja zrozumiałam, że ta rozmowa była nieunikniona.

Miałam coraz większe wątpliwości

Siedzieliśmy obok siebie, a napięcie wokół nas można było niemal kroić nożem. Piotrek milczał przez chwilę, jakby próbował zebrać myśli.

Kiedy planujesz się przeprowadzić? – zapytał w końcu, a jego głos był cichy i pełen niepewności.

– Za miesiąc – odpowiedziałam, starając się nie patrzeć mu w oczy. – Decyzję podjęłam przed naszym spotkaniem, ale teraz wszystko stało się bardziej skomplikowane.

– Rozumiem – odparł, choć jego mina zdradzała smutek. – Cieszę się, że mi powiedziałaś.

Chciałam, by zrozumiał, że to nie było dla mnie łatwe.

– Piotrek, ja naprawdę nie wiem, co zrobić – przyznałam. – Spotkanie ciebie było jak przebudzenie, ale... Co teraz?

Spojrzał na mnie z troską, a jego słowa były jak balsam na moje obawy.

– Magda, nie mogę ci powiedzieć, co masz robić. Mogę tylko powiedzieć, że to, co mamy, jest dla mnie ważne.

Przytuliłam się do niego, czując, że choć przyszłość jest niepewna, mamy coś wyjątkowego. Zdawaliśmy sobie sprawę, że odległość może być wyzwaniem. W mojej głowie trwała walka między sercem a rozsądkiem. Czy powinnam podążyć za miłością, czy też za marzeniami, które mnie wzywały?

Chciałam podjąć ryzyko

Następnego dnia spotkaliśmy się z Piotrkiem na naszej ulubionej polanie. Obaj czuliśmy, że musimy przemyśleć naszą sytuację. Cisza między nami była przepełniona emocjami, których nie dało się łatwo ubrać w słowa.

– Piotrek, myślałam o tym wszystkim – zaczęłam, starając się zebrać myśli. – Nie chcę stracić tego, co mamy, ale przeprowadzka to dla mnie ogromna szansa.

Piotrek westchnął głęboko, jakby ważył każde słowo, zanim je wypowie.

– Wiem, Magda. I chcę, żebyś była szczęśliwa, niezależnie od tego, co zdecydujesz. Ale... boję się, że nasza relacja nie przetrwa tej odległości.

– Też się tego boję – przyznałam, a w moim głosie zabrzmiała nuta bezradności. – Ale może warto spróbować?

Piotrek spojrzał na mnie z mieszanką nadziei i smutku w oczach.

Warto – powiedział cicho. – Może potrzebujemy czasu, by zobaczyć, jak to się wszystko ułoży. Nie chcę cię tracić.

Przytaknęłam, wiedząc, że to najlepsze, co możemy zrobić w tej sytuacji. Pozostaliśmy w objęciach, czując, że choć przyszłość jest niepewna, łączy nas coś prawdziwego i wartościowego. Wiedziałam, że przed nami wiele pytań bez odpowiedzi, ale teraz musieliśmy pozwolić czasowi i naszym sercom zdecydować.

Majówka zmieniła moje życie

Majówka dobiegła końca, a ja wracałam do rzeczywistości z głową pełną myśli. Nasze pożegnanie z Piotrkiem było pełne emocji, ale zostawiło nas z nadzieją, że cokolwiek się wydarzy, damy sobie radę. Wiedziałam, że muszę dokonać wyboru, ale wciąż nie byłam pewna, co naprawdę jest dla mnie najważniejsze.

Przeprowadzka była na horyzoncie, a moje marzenia o nowym początku wciąż mnie kusiły. Jednak to, co zbudowałam z Piotrkiem, było czymś, czego nie chciałam zniweczyć. Wciąż pytałam siebie, czy warto poświęcić swoje plany dla miłości. Odpowiedź nie była oczywista, a serce i rozum ciągle były w konflikcie.

Czasami życie nie daje nam jednoznacznych odpowiedzi. Zrozumiałam, że miłość i marzenia mogą współistnieć, ale wymaga to pracy i zrozumienia. Nasza relacja z Piotrkiem była pełna potencjału, ale teraz potrzebowaliśmy czasu, by zobaczyć, dokąd nas to zaprowadzi.

Zastanawiałam się, co naprawdę oznaczało być szczęśliwą. Czy to podążanie za pasjami, czy raczej dzielenie życia z kimś, kto nas rozumie? To pytanie wciąż pozostawało bez odpowiedzi, ale wiedziałam, że cokolwiek się wydarzy, nauczyłam się wiele o sobie i swoich pragnieniach. Przyszłość była niepewna, ale pełna możliwości. I to było w porządku.

Magdalena, 30 lat


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama