Reklama

Pracując jako recepcjonista w luksusowym hotelu w Hiszpanii, nie spodziewałem się, że moje życie może tak szybko przybrać niespodziewany obrót. Byłem studentem, który zdecydował się na pracę sezonową w obcym kraju, licząc na zdobycie nowych doświadczeń i może odrobinę przygody. Dni mijały szybko, wypełnione codziennymi obowiązkami: check-in, check-out, rozwiązywanie problemów gości, uprzejme uśmiechy i niekończące się rozmowy w różnych językach.

Reklama

Często czułem się samotny

Hiszpania była piękna, ale brakowało mi rodzinnych stron, przyjaciół i poczucia przynależności. Na szczęście miałem w pracy jedną bratnią duszę – Martę. Ona, podobnie jak ja, była recepcjonistką i pochodziła z Polski. Pomagała mi przetrwać trudniejsze chwile, a nasze rozmowy często wypełniały wieczory, kiedy oboje kończyliśmy zmiany.

Któregoś dnia wśród obsługi pojawiła się Monika. Była pokojówką i choć na początku nie zwracałem na nią zbytnio uwagi, coś w jej spojrzeniu przyciągało mnie coraz bardziej. Była tajemnicza, z nieodgadnionym błyskiem w oczach, który z każdym dniem stawał się dla mnie coraz bardziej pociągający.

Z czasem zaczęliśmy spędzać razem więcej czasu. Najpierw były to tylko krótkie przerwy na kawę, później wieczorne spacery po plaży, podczas których opowiadałem jej o swoich marzeniach i planach. Czułem, jak moje życie nabiera barw dzięki jej obecności.

Nasza relacja z Moniką rozwijała się powoli, ale systematycznie. Każdego dnia, podczas krótkich przerw w pracy, wymienialiśmy się uśmiechami i paroma słowami. Z czasem te chwile stały się dla mnie najważniejszymi momentami dnia. Monika była pełna życia, jej śmiech brzmiał jak muzyka, a jej obecność dodawała mi energii. Wieczorne spacery po plaży stały się naszą rutyną. Morze szumiało delikatnie, a my opowiadaliśmy sobie o swoich marzeniach.

Była tajemnicza

– Marzę o tym, żeby kiedyś otworzyć własny hotel – wyznałem jej pewnego wieczoru. – Taki mały, ale przytulny, gdzie każdy gość będzie czuł się jak w domu.

– To piękne marzenie – odpowiedziała z uśmiechem. – Ja chciałabym po prostu znaleźć swoje miejsce na świecie. Miejsce, gdzie będę mogła zacząć od nowa.

W tych słowach było coś melancholijnego. Zastanawiałem się, co sprawia, że Monika jest tak zamyślona i tajemnicza. Czasem miałem wrażenie, że skrywa jakiś ciężar, którego nie chce z nikim dzielić. Mimo to, coraz bardziej się do niej przywiązywałem. Jej obecność była jak balsam na moją samotność.

– Skąd właściwie jesteś? – zapytałem, starając się, żeby moje pytanie zabrzmiało jak najbardziej neutralnie.

– To długa historia – odpowiedziała, a jej spojrzenie stało się nieco odległe. – Urodziłam się w Warszawie, ale życie mnie tutaj przywiodło. Nie zawsze było łatwo, ale staram się iść naprzód.

Nie naciskałem dalej. Czułem, że musi minąć trochę czasu, zanim będzie gotowa otworzyć się przede mną całkowicie. Mimo wszystko, każda wspólna chwila zbliżała nas do siebie coraz bardziej. Wewnętrznie czułem, jak rośnie we mnie uczucie do Moniki. Była inna niż wszyscy, których do tej pory znałem. W niej było coś wyjątkowego, coś, co sprawiało, że moje serce biło szybciej na jej widok.

Zbliżyliśmy się do siebie

Pewnego wieczoru, podczas jednego z naszych spacerów, zauważyłem, że jest wyjątkowo cicha.

– Wszystko w porządku? – zapytałem, łapiąc ją delikatnie za rękę.

– Tak – odpowiedziała, ale jej uśmiech był nieco wymuszony. – Po prostu czasem myślę o przeszłości. Ale teraz jestem tutaj, z tobą, i to jest najważniejsze.

Te słowa przyniosły mi chwilową ulgę, ale nie mogłem pozbyć się wrażenia, że Monika ukrywa coś więcej. Może bała się, że prawda zburzy naszą relację? A może to była tylko moja wyobraźnia?

Nie wiedziałem, ale postanowiłem cieszyć się każdą chwilą spędzoną z Moniką. Liczyłem, że z czasem otworzy się przede mną jeszcze bardziej i dowiem się wszystkiego, co ją dręczy. Moje uczucie do niej było prawdziwe, a ja chciałem być przy niej na dobre i na złe. Nie wiedziałem jednak, że prawda, która miała wkrótce wyjść na jaw, zmieni moje życie na zawsze.

Któregoś dnia przyszedłem na naszą umówioną kawę, ale jej nie było. Minuty zamieniły się w godziny, a ja stałem się coraz bardziej zaniepokojony. Próbowałem do niej dzwonić, ale jej telefon był wyłączony.

Byłem zrozpaczony

W końcu postanowiłem porozmawiać z Martą, moją koleżanką z pracy, która zawsze miała oko na wszystko, co działo się w hotelu.

– Marta, widziałaś Monikę? – zapytałem, starając się ukryć swoje zdenerwowanie.

– Nie. Nie widziałam jej od wczoraj – odpowiedziała, a w jej głosie słychać było zaniepokojenie. – Coś się stało?

– Nie wiem. Nagle zniknęła i nie mogę się z nią skontaktować – powiedziałem, czując, jak moje serce zaczyna bić coraz szybciej. – Nie mogę jej znaleźć.

Marta spojrzała na mnie z troską.

– Może po prostu potrzebowała trochę czasu dla siebie – starała się mnie pocieszyć.

Ale widać było, że i ona jest zaniepokojona sytuacją.

– Nie wiem. Mam złe przeczucie. Nigdy nie znikała bez słowa. – powiedziałem, starając się zrozumieć, co mogło się stać.

W ciągu następnych dni próbowałem dowiedzieć się więcej. Pytałem innych pracowników hotelu, ale nikt nic nie wiedział. Monika po prostu zniknęła, jakby zapadła się pod ziemię. Rozmawiałem z kilkoma gośćmi, którzy mogli ją widzieć, ale i oni nie mieli żadnych informacji. Z każdym dniem moje obawy rosły.

Po prostu zniknęła

– Może coś się jej stało? – zapytałem podczas jednej z naszych rozmów. – Może jest w niebezpieczeństwie?

– Nie wiem. Może po prostu musiała szybko wyjechać i nie miała czasu nas poinformować. – odpowiedziała Marta, chociaż widać było, że i ona jest zaniepokojona.

Ale moja niepewność i lęk rosły. Zaczynałem rozważać najgorsze scenariusze. Każda chwila bez wieści od Moniki była jak koszmar. Czułem, jak moje życie zaczyna tracić sens bez niej.

Wewnętrznie próbowałem zrozumieć, co mogło się stać. Przypominałem sobie wszystkie nasze rozmowy, każde spojrzenie, każdy gest. Czy było coś, co przeoczyłem? Czy były jakieś znaki, które mogłyby mnie ostrzec? Czułem się zagubiony i bezradny.

Każdego wieczoru wracałem do naszego ulubionego miejsca na plaży, mając nadzieję, że pojawi się tam, jak zawsze. Ale ona nie wracała. Czułem się, jakbym tracił część siebie.

– Moniko, gdzie jesteś? – szeptałem do siebie, patrząc na zachodzące słońce nad morzem. – Dlaczego mnie zostawiłaś?

Te pytania bez odpowiedzi sprawiały, że czułem się coraz bardziej bezradny. Moje poszukiwania nie przynosiły żadnych rezultatów. Każdy dzień bez niej pogłębiał moje zmartwienia i frustrację. Byłem gotów zrobić wszystko, aby dowiedzieć się, co się stało. I wtedy przypadek sprawił, że odkryłem prawdę.

Byłem w szoku

Był późny wieczór, gdy przechodziłem korytarzem hotelu, zmierzając do mojego pokoju. Usłyszałem podniesione głosy dochodzące z biura menedżera. Zatrzymałem się na moment, nie chcąc być wścibskim, ale rozmowa przyciągnęła moją uwagę.

– Nie możemy tego tak zostawić – mówił Carlos, menadżer hotelu, z wyraźnym niepokojem w głosie. – Goście zaczynają podejrzewać, że za kradzieżami stoi ktoś z obsługi. Musimy to rozwiązać.

– Wiem – odpowiedział drugi menedżer hotelu, Antonio. – Ale teraz, gdy Monika zniknęła, mamy problem. Znaleźliśmy dowody w jej pokoju. Wszystko wskazuje na to, że to ona była odpowiedzialna za te kradzieże.

Serce zaczęło mi bić szybciej. Czy dobrze usłyszałem? Monika była złodziejką? To niemożliwe! Czułem, jak mój świat zaczyna się rozpadać.

– Przepraszam – powiedziałem, wchodząc nagle do biura, zanim zdołałem się powstrzymać. – Co się tutaj dzieje? O czym wy mówicie?

Spojrzeli na mnie zaskoczeni.

– Wiesz, że od pewnego czasu znikają różne rzeczy z pokoi gości. Zegarki, biżuteria, pieniądze. Mieliśmy podejrzenia, ale nie mieliśmy dowodów.

– Ale co to ma wspólnego z Moniką? – zapytałem, starając się zapanować nad emocjami.

– Znaleźliśmy niektóre z tych rzeczy w jej pokoju – odpowiedział Carlos. – Wszystko wskazuje na to, że to ona kradła.

Byłem wstrząśnięty. Nie mogłem uwierzyć w to, co słyszałem. Monika, moja Monika, którą kochałem, miała być złodziejką? To nie pasowało do obrazu osoby, którą znałem i kochałem.

Nie mogłem w to uwierzyć

– To niemożliwe – powiedziałem z determinacją. – Monika nie mogła tego zrobić. To musi być jakieś nieporozumienie.

– Rozumiem, że to trudne do zaakceptowania – powiedział Carlos. – Ale dowody są niepodważalne. Przykro mi.

Czułem, jak moja głowa zaczyna pulsować od natłoku myśli. Próbowałem zebrać wszystko w logiczną całość, ale to było zbyt trudne. Czy Monika była zdolna do takich rzeczy? A jeśli tak, to dlaczego?

– Gdzie teraz jest? – zapytałem z nadzieją, że może jeszcze będę mógł z nią porozmawiać i dowiedzieć się prawdy.

– Nie wiemy – odpowiedział Antonio. – Po prostu zniknęła.

Stałem tam, czując, jak mój świat się rozpada. Byłem zrozpaczony i zdezorientowany. Monika była złodziejką, a ja byłem w niej zakochany. Jak mogłem tego nie zauważyć? Jak mogłem być tak ślepy?

Wyszedłem z biura. Moje życia nagle przestało mieć sens. Dziewczyna, którą obdarzyłem uczuciem, okazała się zwykłą złodziejką. To wyjaśniało jej melancholię i zamyślenia. A ja znowu zostałem sam.

Reklama

Piotr, 24 lata

Reklama
Reklama
Reklama