„Na studiach zamiast martwić się zaliczeniami, puszczałam oczka do wykładowcy. Profesor szybko nauczył mnie życia”
„Kiedy rozpoczęłam naukę na uczelni, byłam pełna entuzjazmu i oczekiwań. Jednak nic nie przygotowało mnie na spotkanie z Karolem, naszym wykładowcą. Już na pierwszych zajęciach przykuł moją uwagę. Był charyzmatyczny, pełen energii i posiadał nieprzeciętną wiedzę”.

- Redakcja
Studia historii sztuki zawsze były dla mnie czymś więcej niż tylko zdobywaniem wiedzy. To była prawdziwa pasja, w której mogłam się zanurzyć bez reszty. Kiedy rozpoczęłam naukę na uczelni, byłam pełna entuzjazmu i oczekiwań. Jednak nic nie przygotowało mnie na spotkanie z Karolem, naszym wykładowcą. Już na pierwszych zajęciach przykuł moją uwagę. Był charyzmatyczny, pełen energii i posiadał nieprzeciętną wiedzę. Mówił o sztuce z taką pasją, że każdy temat stawał się żywy i namacalny. Każda jego opowieść to była podróż w czasie i przestrzeni.
Nie ukrywam, że szybko stał się moją inspiracją. Z niecierpliwością czekałam na jego kolejne wykłady, chcąc chłonąć każde słowo. Wydawało się, że miał dar wnikania w umysły studentów i wyciągania z nich tego, co najlepsze. Dla mnie był kimś więcej niż tylko wykładowcą. Stał się mentorem, który wpłynął na moje zainteresowania i rozwój akademicki.
Między nami zaczęła się budować niewidzialna nić porozumienia. Czułam, że nasze relacje wychodzą poza salę wykładową. Była to bliskość, której nie potrafiłam zdefiniować, ale której pragnęłam coraz bardziej. Nie wiedziałam, dokąd to wszystko zmierza, ale w głębi duszy czułam, że nadchodzi przełom.
Pierwszy pocałunek
Pamiętam, jak po jednym z wykładów zebrałam się na odwagę, by podejść do Karola. Z sercem bijącym w piersi, podeszłam do niego, gdy pakował swoje notatki do torby.
– Panie profesorze, czy mogę zadać pytanie? – zapytałam, choć miałam ochotę natychmiast się wycofać.
Karol spojrzał na mnie z uśmiechem, który zawsze łagodził wszelkie moje wątpliwości.
– Oczywiście. O co chodzi? – odpowiedział, a jego głos był ciepły i zachęcający.
Rozmowa zaczęła się od dyskusji o impresjonizmie, a z każdą minutą czułam, jak między nami rośnie coś więcej niż tylko intelektualna więź. Karol mówił z pasją, a ja chłonęłam każde jego słowo, zafascynowana tym, jak widzi świat.
– Magda, ty naprawdę masz dar. Twoje przemyślenia są głębsze, niż można by oczekiwać od studentki pierwszego roku – powiedział, a jego słowa sprawiły, że poczułam się wyjątkowa.
Nie wiem, jak to się stało, ale nagle nasze oczy się spotkały, a przestrzeń między nami wydawała się nie istnieć. To był moment, w którym wszystko się zmieniło. Karol zbliżył się do mnie, a nasze wargi zetknęły się w pierwszym, pełnym emocji pocałunku.
– Co teraz? – pomyślałam, wycofując się delikatnie, wciąż nie dowierzając, że to się wydarzyło.
Serce waliło mi jak oszalałe, a głowa była pełna sprzecznych myśli. Wiedziałam, że ten krok zmienia wszystko, ale nie byłam pewna, czy jestem gotowa na konsekwencje. Jak to wpłynie na nasze relacje? Czy teraz jestem dla niego kimś więcej niż tylko studentką? Nie potrafiłam odpowiedzieć na te pytania, ale wiedziałam, że nie mogę tego cofnąć.
Grunt osunął mi się spod nóg
Z każdym kolejnym dniem po naszym pierwszym pocałunku czułam, jak w moim sercu rodzą się coraz bardziej intensywne emocje. Jednak szybko zaczęłam zauważać, że Karol unika mnie na uczelni. Wykłady prowadził jak zwykle, ale unikał mojego wzroku i jakby z premedytacją nie angażował mnie w dyskusje, do czego wcześniej zawsze mnie zachęcał.
Pewnego dnia, siedząc z moją przyjaciółką Anią w szkolnej kawiarni, nie wytrzymałam.
– Ania, on mnie unika! – powiedziałam z frustracją, mieszając kawę, choć nie miałam ochoty na nią nawet spojrzeć.
– Może to tylko przypadek, Magda. Może jest po prostu zajęty albo ma jakieś osobiste sprawy na głowie – próbowała mnie uspokoić Ania.
– Nie sądzę. Po tym, co się stało, wydawało mi się, że coś między nami jest, a teraz... Teraz czuję, że mnie ignoruje. Jakby to, co się wydarzyło, nie miało dla niego żadnego znaczenia – odpowiedziałam, nie potrafiąc ukryć rozczarowania.
Ania spojrzała na mnie z troską.
– Może powinnaś z nim porozmawiać. Zapytaj wprost, co się dzieje.
Poczułam, że jej słowa mają sens, choć w głębi duszy bałam się, co mogę usłyszeć. Mimo wszystko postanowiłam skonfrontować się z Karolem. Po zajęciach podeszłam do niego, zdeterminowana, by dowiedzieć się prawdy.
– Karol, czy możemy porozmawiać? – zapytałam, starając się, by mój głos brzmiał pewnie.
Spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem, ale skinął głową.
– Magda, o co chodzi? – zapytał, choć jego ton był wymijający.
– Dlaczego mnie unikasz? Dlaczego zachowujesz się, jakby nic się między nami nie wydarzyło? – spytałam, patrząc mu prosto w oczy.
Karol odwrócił wzrok, przez chwilę milcząc.
– Magda, ja... to skomplikowane. Może powinniśmy o tym zapomnieć... – jego słowa były jak cios w serce.
– Zapomnieć? – powtórzyłam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. – Więc to wszystko nie miało dla ciebie znaczenia?
Zamiast odpowiedzi otrzymałam tylko jego niepewne spojrzenie, które mówiło więcej niż jakiekolwiek słowa. Poczułam, jakby grunt osuwał mi się spod nóg.
Poczułam się oszukana
Czasami życie podrzuca ci nieoczekiwane zwroty akcji, a ja byłam tego żywym dowodem. Tydzień po naszej rozmowie z Karolem, podczas której tak naprawdę nie dostałam żadnych konkretnych odpowiedzi, przypadkowo znalazłam się na korytarzu obok sali wykładowej. Zatrzymałam się, by odpisać na wiadomość, i usłyszałam głosy dochodzące z otwartych drzwi pobliskiego gabinetu.
To był Karol i jeden z innych wykładowców, którego dobrze znałam.
– Nigdy nie obiecywałem jej żadnej z tych rzeczy – usłyszałam wyraźnie głos Karola, który wywołał we mnie mieszankę złości i rozczarowania.
Nie mogłam uwierzyć, że byłam tak naiwna. Słowa Karola rozwiały wszelkie moje wątpliwości co do jego intencji. Nie byłam kimś wyjątkowym, nie byłam kimś więcej niż tylko chwilowym zauroczeniem, które nie miało żadnej przyszłości.
Zdeterminowana, weszłam do gabinetu, stając twarzą w twarz z Karolem. Jego zaskoczona mina tylko potwierdziła moje podejrzenia.
– Magda... – zaczął, ale przerwałam mu stanowczo.
– Nie musisz nic mówić. Wszystko usłyszałam – powiedziałam, walcząc z łzami napływającymi do oczu. – Nigdy nic nie obiecywałeś, tak? Więc dlaczego dałeś mi nadzieję? Dlaczego w ogóle zaczęło się coś między nami?
Karol uniósł ręce w obronnym geście, jakby próbując złagodzić sytuację.
– Magda, to nie jest takie proste...
– Dla ciebie może nie, ale dla mnie to wszystko było bardzo realne – odpowiedziałam z goryczą. – Czułam coś do ciebie, myślałam, że to jest obustronne.
Karol spuścił wzrok, a jego milczenie tylko potęgowało mój ból. Zrozumiałam, że to, co dla mnie było początkiem czegoś pięknego, dla niego było tylko chwilową słabością.
Odwróciłam się, nie czekając na dalsze wyjaśnienia. Wiedziałam, że nic, co powie, nie zmieni tego, co usłyszałam i poczułam.
Byłam zagubiona
Wyszłam z uczelni, czując się jak cień samej siebie. Świat wokół mnie zdawał się tracić kolory, a ja próbowałam zapanować nad chaosem, jaki panował w mojej głowie. Przez te kilka minut, które minęły od naszej konfrontacji, wszystkie wspomnienia z Karolem przetoczyły się przed moimi oczami jak film.
Każde jego spojrzenie, każde słowo, każdy uśmiech, który uważałam za skierowany wyłącznie do mnie, teraz wydawały się tylko iluzją, grą pozorów. Jak mogłam być tak naiwna, tak ślepa? Uczucia, które wydawały mi się autentyczne i szczere, okazały się jedynie złudzeniem.
Kiedy dotarłam do mieszkania, rzuciłam się na łóżko, nie mając siły na nic innego. Wszystko, co było dla mnie ważne – moje studia, przyszłość, marzenia – zdawało się teraz bez znaczenia. Otworzyłam szufladę biurka, wyciągając niedokończony projekt dyplomowy, nad którym pracowałam z tak wielkim zaangażowaniem i pasją. Teraz patrzyłam na niego jak na coś obcego.
Zamknęłam oczy, próbując zebrać myśli, ale jedyne, co przychodziło mi do głowy, to poczucie straty i rozczarowania. Przez chwilę myślałam nawet o tym, by porzucić studia, zrezygnować z magisterki, by nie musieć codziennie przypominać sobie o Karolu i naszej wspólnej przeszłości. Jednak głęboko w sobie wiedziałam, że to nie była odpowiedź.
Musiałam odzyskać kontrolę nad swoim życiem, choć w tej chwili nie wiedziałam jeszcze jak. Czułam się zagubiona, ale wiedziałam, że muszę znaleźć sposób, by z tego wyjść. Niczym feniks z popiołów, musiałam się odrodzić.
Postanowiłam zacząć od nowa
Kolejne dni były dla mnie trudne. Czułam się jakbym była w stanie zawieszenia, gdzie każda decyzja była podważana przez moje emocje i wątpliwości. Jednak dzięki Ani i jej nieustannemu wsparciu zaczęłam dostrzegać światełko w tunelu.
Spotkałyśmy się pewnego popołudnia w naszej ulubionej kawiarni, a ja po raz kolejny opowiedziałam jej o wszystkim, co się wydarzyło. Była cierpliwą słuchaczką, a ja czułam, że jej obecność pomaga mi porządkować myśli.
– Magda, musisz dać sobie czas. To, co się stało, było bolesne, ale nie możesz pozwolić, żeby jedna osoba odebrała ci pasję i marzenia – mówiła Ania, z determinacją patrząc mi w oczy.
– Wiem, ale czasami czuję, że nic już nie ma sensu. Karol był tak dużą częścią mojego życia – odpowiedziałam, czując się, jakbym znów wpadała w otchłań.
Ania ujęła moje ręce.
– Masz siebie i swoje talenty. Zawsze byłaś niezależna i wrażliwa. Może teraz jest czas, by skupić się na sobie, na swoich pasjach, bez ciężaru przeszłości. Pomyśl o wszystkim, co chciałaś osiągnąć, i znajdź w sobie siłę, by do tego dążyć.
Jej słowa były jak balsam dla mojej zranionej duszy. Przypomniały mi, kim byłam, zanim Karol wkroczył do mojego życia. Byłam ambitna, zdeterminowana i pełna planów na przyszłość. Powoli zaczęłam widzieć możliwość, by odbudować swoje życie na nowo, skupić się na tym, co naprawdę dla mnie ważne.
Zaczęłam myśleć o swojej przyszłości w nowych kategoriach. Może czas znaleźć inny kierunek, inny projekt, który przywróci mi wiarę w siebie. Wiedziałam, że nie będzie to łatwe, ale czułam w sobie nowe pragnienie, by zacząć wszystko od nowa.
Magdalena, 23 lata
Czytaj także:
- „Najpierw był pociąg do Rijeki, a później pociąg do nieznajomego. Mąż w końcu się dowiedział o nasionku w moim ogródku”
- „Prawdziwe oblicze teścia mnie zszokowało. Teraz już wiem, dlaczego tak często wodził za mną wzrokiem”
- „Rodzice chowali mnie pod kloszem. Tak na mnie chuchali i dmuchali, że nie wiedziałam, czym jest dorosłe życie”