„Mąż myślał, że na wakacjach all inclusive wszystko jest w cenie. Nawet łóżkowe umizgi z panienkami”
„Goście zaczęli szeptać. Wiktor, widząc, że sytuacja wymyka się spod kontroli, postanowił zaatakować. – Zobaczcie, z kim mam do czynienia – zwrócił się do wszystkich. – Agata zawsze była histeryczką, zawsze robiła problemy z niczego, ale teraz to już przechodzi samą siebie”.
- Redakcja
– Miałam nadzieję, że wyjazd na wakacje z Wiktorem przyniesie coś dobrego. Że odpoczniemy, znów się do siebie zbliżymy. Ale coraz częściej myślę, że nasz związek to tylko pustka – powiedziałam sobie pod nosem, pakując walizkę.
Nasze małżeństwo, niegdyś pełne miłości i pasji, stało się teraz serią rutynowych gestów i niewypowiedzianych słów. Wiktor, chociaż starszy ode mnie tylko o pięć lat, wydaje się być na zupełnie innej planecie. Kiedyś spędzaliśmy razem każdą chwilę, ale od pewnego czasu mamy dla siebie coraz mniej czasu.
Ostatni rok był dla nas wyjątkowo trudny. Praca, stres, codzienne obowiązki – to wszystko sprawiło, że oddaliliśmy się od siebie. Kiedy Wiktor zaproponował wyjazd na wakacje, poczułam iskierkę nadziei. Może to jest to, czego potrzebujemy, żeby się odnaleźć?
Myślałam, że nasz związek ożyje
Wylądowaliśmy w malowniczym hotelu nad morzem, miejsce idealne na reset i naprawienie naszej relacji. Ale od samego początku czułam, że coś jest nie tak. Wiktor był dziwnie nieobecny, jakby myślami gdzieś daleko. Kiedy byliśmy razem na plaży, jego wzrok błądził po horyzoncie, a rozmowy były płytkie i wymuszone.
Może to tylko stres? Może potrzebuje trochę czasu, żeby się odprężyć? Starałam się usprawiedliwiać jego zachowanie, ale z każdym dniem coraz trudniej było mi w to wierzyć. Jednej nocy, leżąc obok niego w łóżku, poczułam jakby dzieliła nas niewidzialna przepaść. Próbowałam go przytulić, ale on tylko odwrócił się na bok, udając, że śpi.
Przed wyjazdem miałam wiele obaw. Czy te wakacje coś zmienią? Czy Wiktor wróci do mnie, czy też nasza relacja jest skazana na porażkę? Czułam się zagubiona i bezradna, nie wiedziałam, co robić dalej. Miałam nadzieję, że tu, w tym pięknym miejscu, odnajdziemy siebie na nowo.
– Muszę się postarać, dać z siebie wszystko – pomyślałam, stojąc na balkonie i patrząc na zachód słońca. – Może jeszcze nie wszystko stracone.
Byłam zła
Wiktor znów zniknął na cały dzień. Siedziałam na tarasie hotelu, patrząc na puste miejsce obok mnie. Zasłaniał się jakimiś sprawami, ale wiedziałam, że to tylko wymówka. Co mógł załatwiać na wakacjach? Wieczorem, kiedy wrócił, nie wytrzymałam.
– Wiktor, gdzie byłeś? – zapytałam spokojnie, choć w środku kipiałam.
– Musiałem załatwić kilka spraw – odpowiedział, unikając mojego spojrzenia.
– Cały dzień? Na wakacjach, które miały być dla nas?
Westchnął ciężko i spojrzał na mnie, jakbym była dzieckiem, które nie rozumie.
– Agata, nie rób scen. Po prostu miałem coś do załatwienia.
Poczułam, jak narasta we mnie frustracja.
– Coś do załatwienia? Wiktor, jesteśmy tu razem, żeby ratować nasze małżeństwo, a ty ciągle znikasz. Co się dzieje?
Przez chwilę milczał, jakby zastanawiał się, czy powiedzieć prawdę. W końcu westchnął.
– Po prostu potrzebuję trochę przestrzeni. Te wakacje miały być odpoczynkiem, a ty ciągle mnie kontrolujesz.
Patrzyłam na niego z niedowierzaniem.
– Kontroluję? Wiktor, ja tylko chcę, żebyśmy spędzili czas razem.
Odszedł do okna, patrząc na morze. Jego milczenie mówiło więcej niż słowa.
Spotykała się z jakąś kobietą
Z każdym dniem moje podejrzenia rosły. Wiktor zbyt często był "zajęty", zbyt często znikał. Pewnego popołudnia, siedząc samotnie przy basenie, zobaczyłam go w towarzystwie młodej kobiety. Rozmawiali i śmiali się jak starzy znajomi.
Zamarłam. Obserwowałam ich z daleka, serce biło mi mocniej. Kim była ta dziewczyna? Co robili razem? Szybko zrobiłam im zdjęcie. Przez resztę dnia nie mogłam przestać o nich myśleć. Wieczorem postanowiłam zaryzykować i zapytać jednego mężczyznę z obsługi hotelu.
– Czy widziałeś mojego męża z tą dziewczyną? – zapytałam niepewnie.
– Tak, widziałem ich kilka razy. Chyba dobrze się bawią – odpowiedział beztrosko.
To był moment, w którym zrozumiałam, że moje podejrzenia nie były bezpodstawne. Postanowiłam działać. Musiałam dowiedzieć się prawdy. Od tej chwili zaczęłam śledzić ich ruchy, zbierać dowody, które miały potwierdzić moje najgorsze obawy.
Każdego dnia obserwowałam Wiktora i tę kobietę, próbując dowiedzieć się, co ich łączy. Choć serce mi się krajało, wiedziałam, że muszę poznać prawdę. Tylko wtedy mogłam podjąć decyzję, co dalej zrobić z naszym małżeństwem.
Mąż się wykręcał
W końcu przyszedł moment, kiedy nie mogłam dłużej znieść tej niepewności. Wróciłam do pokoju i postanowiłam skonfrontować się z Wiktorem. Czekałam, aż wróci. Siedziałam na łóżku, serce biło mi jak oszalałe.
Drzwi otworzyły się cicho, a Wiktor wszedł do pokoju. Na mój widok zamarł.
– Agata, co się stało? – zapytał, widząc moje czerwone oczy.
– Kim jest ta dziewczyna, Wiktor? – zapytałam bez ogródek, pokazując mu zdjęcie.
Zaskoczenie w jego oczach szybko zmieniło się w irytację.
– O czym ty mówisz? – odpowiedział, próbując udawać niewinność.
– Widuję was razem codziennie. Rozmawiacie, śmiejecie się, spędzacie razem czas. Kim ona jest? – Głos mi drżał, ale starałam się być stanowcza.
– To tylko znajoma – powiedział, podnosząc ręce w geście obronnym. – Nie rób z tego afery.
– Znajoma? Naprawdę? – wybuchłam. – Unikasz mnie, spędzasz czas z nią, a ja mam uwierzyć, że to tylko znajoma?
Wiktor westchnął ciężko.
– Agata, przesadzasz. Zachowujesz się jak histeryczka. Potrzebuję przestrzeni, a ty mi jej nie dajesz.
Te słowa przelały czarę goryczy. Poczułam, jak gniew i bezsilność we mnie eksplodują.
– Histeryczka? To dlatego, że próbuję ratować nasze małżeństwo? – Krzyczałam, a łzy płynęły mi po policzkach. – Chcesz przestrzeni? Proszę bardzo, masz jej mnóstwo! – Wybiegłam z pokoju, postanawiając, że teraz wszyscy dowiedzą się o jego zdradzie.
Zrobiłam awanturę
Zebrałam się na odwagę i postanowiłam zakończyć tę farsę. Wieczorem, gdy w hotelowym lobby zebrało się więcej gości, zaczęłam swoją konfrontację.
– Wiktor, nie ukryjesz tego dłużej! – zaczęłam, stając przed nim. – Powiedz wszystkim prawdę!
Wiktor spojrzał na mnie z wściekłością, próbując zachować spokój. Goście zaczęli się przysłuchiwać naszej wymianie zdań, ciekawi, o co chodzi.
– Agata, przestań robić sceny – powiedział cicho, ale z napięciem w głosie.
– Sceny? To ty robisz ze mnie idiotkę! – krzyknęłam. – Codziennie widuję cię z nią, a ty wciąż zaprzeczasz! Jak długo jeszcze będziesz mnie okłamywać?
Wiktor spojrzał na zgromadzonych gości i westchnął ciężko. Wiedział, że nie ma wyjścia.
– Dobrze, to prawda – przyznał w końcu, jego głos pełen rezygnacji. – Kasia to... ktoś, kogo poznałem niedawno. Ale to nie tak, jak myślisz.
Stałam się pośmiewiskiem
Goście wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia, a ja czułam, jak moje serce łamie się na tysiąc kawałków. Zamiast jednak poczuć ulgę, że Wiktor w końcu mówi prawdę, poczułam, jak narasta we mnie gniew.
– Nie tak, jak myślę? – powtórzyłam, drżąc ze złości. – To dlaczego unikałeś mnie przez cały ten czas? Dlaczego spędzałeś czas z nią, a nie ze mną?
– Agata, proszę, uspokój się – próbował mnie uciszyć, ale było za późno.
Goście zaczęli szeptać. Wiktor, widząc, że sytuacja wymyka się spod kontroli, postanowił zaatakować.
– Zobaczcie, z kim mam do czynienia – zwrócił się do gości. – Agata zawsze była histeryczką, zawsze robiła problemy z niczego, ale teraz to już przechodzi samą siebie.
Śmiech i spojrzenia pełne litości wypełniły lobby. Stałam się pośmiewiskiem. Czułam, jak wstyd pali mnie od środka. Wybiegłam z hotelu, zostawiając za sobą śmiech i szepty.
Wróciłam do domu
Rano spakowałam walizkę i opuściłam hotel. Wiktor próbował mnie zatrzymać, jego głos drżał od nerwów.
– Agata, co ty robisz? – zapytał, stając w drzwiach.
– Wyjeżdżam, Wiktor. Mam dość kłamstw i zdrady. Jak mogłeś mnie tak upokorzyć? – mój głos był spokojny, ale pełen determinacji.
– Proszę, daj mi szansę to wyjaśnić – próbował błagać, ale ja już wiedziałam, że nie ma odwrotu.
– Miałeś wiele szans, Wiktor. Zbyt wiele. – Ominęłam go i wyszłam z pokoju.
W hotelowym lobby spotkałam Kasię. Jej twarz wyrażała poczucie winy, ale nie miało to już dla mnie znaczenia. Przeszłam obok niej bez słowa, zostawiając za sobą rozbite wspomnienia i marzenia.
Na lotnisku, czekając na samolot, poczułam mieszankę ulgi i bólu. Wkrótce miałam wrócić do domu, ale to nie był powrót do dawnego życia. To był początek czegoś nowego.
Agata, 31 lat