Reklama

Wszystko zaczęło się od monotonnych wieczorów, kiedy siedziałam w naszym salonie, a Adam był zanurzony w pracy. Od kilku miesięcy nasze rozmowy ograniczały się do wymiany suchych uwag o codziennych sprawach. Każdego dnia czułam coraz większą pustkę i chłód. Adam i ja byliśmy razem od dziesięciu lat, ale od pewnego czasu nasze małżeństwo stało się bezbarwne i pełne milczenia. W końcu, w akcie desperacji, postanowiłam spędzić samotnie wakacje w Portugalii.

Reklama

Gdy przyleciałam do Lizbony, poczułam falę ulgi. Wynajęłam uroczy apartament z widokiem na morze i postanowiłam, że te wakacje będą tylko dla mnie. Codziennie rano zaczynałam dzień od spacerów po plaży, chłonąc zapach soli i szum fal. Czułam, jak napięcie opuszcza moje ciało. Wieczory spędzałam w małych, klimatycznych kawiarenkach, sącząc kawę i obserwując życie wokół mnie.

Wszystko wydawało się takie proste i przyjemne, ale walczyłam z myślami o moim małżeństwie. Czy to możliwe, że miłość między mną a Adamem wygasła? Czy te samotne wakacje miały być początkiem nowego rozdziału w moim życiu, czy tylko ucieczką od problemów? Czułam, że coś się musi zmienić, ale nie wiedziałam jeszcze co.

Coś mnie do niego przyciągnęło

Było późne popołudnie, kiedy spacerowałam po plaży, zapatrzona w zachodzące słońce. Nagle zobaczyłam go – wysokiego, przystojnego mężczyznę, który wydawał się być zanurzony w lekturze książki. Podeszłam bliżej, ciekawa, co czyta. Okładka była po polsku.

Co tak wciąga? – zagadnęłam, uśmiechając się.

Podniósł wzrok i odwzajemnił uśmiech. Jego oczy miały niezwykły, głęboki odcień niebieskiego.

– To tylko fabularny przewodnik po Lizbonie – odpowiedział, zamykając książkę. – Jestem Michał. Ty też jesteś turystką z Polski?

Rozmowa zaczęła się naturalnie, a ja poczułam, że z każdym słowem odkrywamy kolejne wspólne zainteresowania. Spacerowaliśmy razem po plaży, wymieniając się opowieściami o naszych podróżach i życiowych doświadczeniach. Michał był uprzejmy i pełen uroku, a ja zaczynałam czuć, że mogę mu zaufać.

Kolejne dni spędzaliśmy razem – kawiarnie, małe restauracje, zwiedzanie urokliwych miasteczek. Z każdym dniem czułam się coraz bardziej związana z Michałem. Jego obecność była dla mnie jak świeży powiew wiatru w dusznym pokoju mojego małżeństwa.

Jednak w głowie wciąż tkwiło mi pytanie: dlaczego właśnie teraz, w tym miejscu, znalazłam kogoś takiego jak on? Czy to nie dziwne?

Czułam, jakbyśmy znali się od dawna

Michał zaprosił mnie na kolację do małej, romantycznej restauracji nad morzem. Siedzieliśmy przy stoliku na tarasie, gdzie słychać było szum fal, a światła latarni odbijały się w spokojnej wodzie. Michał opowiadał mi o swoich podróżach, a ja czułam się jak w bajce. Jego uśmiech i sposób, w jaki na mnie patrzył, sprawiały, że zapominałam o całym świecie.

– Monika, powiedz mi coś o swoim mężu – zagadnął nagle, przerywając magiczny nastrój.

Zaskoczyło mnie to pytanie, ale postanowiłam odpowiedzieć szczerze. Już wcześniej wspominałam o małżeństwie.

– Adam jest... ambitny. Dużo pracuje. Ale ostatnio oddaliliśmy się od siebie – przyznałam, nie chcąc zagłębiać się w szczegóły.

A co z tobą? Czego ty pragniesz? – jego pytanie było pełne troski, ale też dziwnej intensywności.

Spojrzałam mu w oczy, szukając odpowiedzi. Czułam, że Michał wie o mnie więcej, niż powinien.

– Chcę po prostu być szczęśliwa – wyszeptałam.

Michał uśmiechnął się tajemniczo. Jego spojrzenie stało się przenikliwe, a ja poczułam niepokój. Zmienił temat, dociekając o moje plany na resztę pobytu, ale ja nie mogłam przestać myśleć o jego pytaniach. Zastanawiałam się, dlaczego wydają się tak osobiste. Jakby wiedziełą więcej, niż powinien zwykły nieznajomy.

Gdy wieczór dobiegł końca, odprowadził mnie do apartamentu. Pożegnaliśmy się krótkim pocałunkiem w policzek, ale w jego oczach widziałam coś, co nie dawało mi spokoju. Wróciłam do pokoju, pełna sprzecznych uczuć, próbując zrozumieć, kim naprawdę jest Michał i dlaczego jego pytania były tak celne.

Ukrywał przede mną prawdę

Był ciepły wieczór, więc zdecydowałam się jeszcze popływać w hotelowym basenie. Kiedy weszłam do wody, usłyszałam ciche kroki na tarasie. Uniosłam głowę i zobaczyłam Michała, który stał nieopodal, rozmawiając przez telefon. Schowałam się za krawędzią basenu, nie chcąc, by mnie zauważył.

Tak, Adam, wszystko idzie zgodnie z planem – powiedział Michał. – Monika zaczyna mi ufać.

Zamarłam, czując, jak fala gorąca uderza mi do głowy. O co tu chodzi? Michał rozmawia z moim mężem? Przesunęłam się bliżej, aby lepiej słyszeć.

– Daj mi jeszcze kilka dni – kontynuował Michał. – Muszę zdobyć więcej informacji.

W tej chwili nie wytrzymałam. Woda plusnęła, gdy wyszłam z basenu, a Michał odwrócił się gwałtownie, zaskoczony.

Michał, z kim rozmawiasz? – zapytałam, próbując ukryć drżenie w głosie.

Jego wyraz twarzy zdradzał wszystko. Wiedział, że zostało mu niewiele czasu na wyjaśnienia.

– Monika, to nie tak, jak myślisz – zaczął, ale ja już nie chciałam tego słuchać.

– Rozmawiasz z Adamem, prawda? Szpiegowałeś mnie przez cały ten czas! – krzyczałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

– Proszę, daj mi to wyjaśnić – próbował tłumaczyć się Michał, ale ja nie zamierzałam go słuchać.

– Nie ma nic do wyjaśnienia. Wiedziałeś o moich problemach, wykorzystałeś to. Jak mogłeś! – wykrzyczałam, po czym złapałam ręcznik i wybiegłam z tarasu, nie zważając na jego wołania.

Biegłam w stronę plaży, czując się zdradzona i upokorzona. Fale rozbijały się o brzeg, a ja usiadłam na piasku, próbując zebrać myśli. Czułam, jakby mój świat się rozpadał. Adam, mój własny mąż, prosił Michała, żeby mnie szpiegował. Nie mogłam tego pojąć.

Siedząc tam, patrząc na bezkresne morze, zaczęłam rozważać, co powinnam zrobić dalej. Owinęłam się mocniej ręcznikiem. Czy mogłam wrócić do Adama? Czy mogłam zaufać komukolwiek po tym, co się stało? Czułam się jak w pułapce, z której nie było łatwego wyjścia.

Nie wierzyłam w żadne jego słowo

Następnego dnia Michał pojawił się przy moim apartamencie. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać, ale widziałam, że nie odejdzie bez wyjaśnień. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na niego zimnym wzrokiem.

– Monika, proszę, posłuchaj mnie – zaczął, jego ton był pełen skruchy. – Tak, Adam poprosił mnie, żebym miał na ciebie oko. Bał się, że możesz go zdradzić lub chcieć odejść.

– Dlaczego? Dlaczego to zrobiłeś? – zapytałam, łzy wypełniały mi oczy.

Zgodziłem się, bo jestem jego przyjacielem, ale... – Michał zawahał się, patrząc na mnie intensywnie. – Ale teraz wszystko się zmieniło. Monika, ja naprawdę zacząłem coś do ciebie czuć.

– Jak mogę ci wierzyć? – wykrzyczałam, czując, że grunt osuwa mi się spod nóg.

Michał westchnął, wiedząc, że niełatwo będzie odzyskać moje zaufanie.

– Rozumiem, że trudno ci w to uwierzyć, ale moje uczucia są szczere. Początkowo chodziło tylko o Adama, ale teraz... teraz jesteś dla mnie ważniejsza niż cokolwiek innego.

Zamilkłam, próbując przetrawić jego słowa. Michał zrobił krok w moją stronę, ale ja się cofnęłam.

– Proszę, daj mi szansę to naprawić – powiedział błagalnym tonem. – Adam nie musi się dowiedzieć, że wiesz. Możemy znaleźć sposób, żeby to wszystko ułożyć.

Nie wiedziałam, co robić. Z jednej strony czułam się zdradzona i oszukana, z drugiej – widziałam szczerość w oczach Michała. Czułam, jak serce mi się łamie.

– Potrzebuję czasu – wyszeptałam w końcu. – Muszę przemyśleć, co dalej.

Michał skinął głową, a ja zamknęłam drzwi, zostawiając go samego. Poszłam na plażę, próbując znaleźć ukojenie w szumie fal. Moje życie wydawało się teraz jeszcze bardziej skomplikowane. Czy mogłam zaufać Michałowi? Czy mogłam wrócić do Adama? Odpowiedzi na te pytania były daleko poza moim zasięgiem.

Naprawdę kazał mnie śledzić

Po kilku dniach wróciłam do Polski wcześniej, niż planowałam. Czułam się zdruzgotana i zagubiona, ale wiedziałam, że muszę skonfrontować się z Adamem. Po przekroczeniu progu naszego domu, zastałam go siedzącego przy stole w kuchni, przeglądającego jakieś dokumenty. Podniósł wzrok i zobaczył mnie w drzwiach, jego twarz wyrażała zaskoczenie.

– Monika? Co ty tu robisz? Myślałem, że wracasz za tydzień – powiedział, próbując ukryć swoje zdenerwowanie.

– Adam, musimy porozmawiać – zaczęłam, starając się zachować spokój. – Wiem, że kazałeś Michałowi mnie szpiegować.

Adam pobladł, a jego ręce zaczęły drżeć. Odłożył dokumenty na bok i spojrzał na mnie błagalnie.

– Monika, proszę, pozwól mi to wyjaśnić – zaczął, ale ja mu przerwałam.

– Dlaczego to zrobiłeś? Czy naprawdę tak bardzo mi nie ufasz? – wykrzyczałam, łzy napływały mi do oczu.

– Bałem się, że mnie zostawisz. Widziałem, jak się oddalamy od siebie, jak brakuje nam bliskości. Nie wiedziałem, co robić – Adam spuścił wzrok, jego głos był pełen żalu.

– Zamiast porozmawiać ze mną, postanowiłeś mnie szpiegować? To nie jest rozwiązanie – odpowiedziałam, czując, jak narasta we mnie gniew.

– Wiem, że to było złe. Naprawdę, ale Michał zgodził się mi pomóc. Nigdy bym nie pomyślał, że sprawy przybiorą taki obrót – próbował się bronić Adam.

Teraz Michał zaczął coś do mnie czuć. Cała ta sytuacja jest jeszcze bardziej skomplikowana przez twoje decyzje – wyznałam, patrząc mu prosto w oczy.

Adam wyglądał na zrozpaczonego, jego twarz była pełna bólu.

– Przepraszam, Monika. Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić. Kocham cię i nie mogę cię stracić – powiedział cicho.

Zamilkłam, czując, jak serce mi się łamie. Czy mogłam mu wybaczyć? Czy mogłam wrócić do życia, które wydawało się teraz tak odległe?

– Potrzebuję czasu, Adam. Muszę przemyśleć wszystko, co się wydarzyło – odpowiedziałam w końcu, a on skinął głową, rozumiejąc, że nasze małżeństwo wisi na włosku.

Zostawiłam go samego w kuchni i poszłam do naszej sypialni. Potrzebowałam czasu, aby zastanowić się nad przyszłością i zdecydować, czy warto walczyć o nasze małżeństwo. Czułam się zagubiona, ale wiedziałam, że muszę znaleźć odpowiedzi na te pytania, zanim podejmę jakąkolwiek decyzję.

Jak mam zaufać mężowi?

Siedząc samotnie w naszej sypialni, spoglądałam na ślubne zdjęcie wiszące na ścianie. Czułam, jakby całe moje życie rozsypywało się na kawałki. Adam szpiegował mnie, Michał wykorzystał moje zaufanie, a ja czułam się zdradzona przez dwie najbliższe mi osoby.

Postanowiłam, że muszę pojechać na kilka dni do rodziców. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy i zeszłam na dół. Adam siedział tam, gdzie go zostawiłam, patrząc w pustkę.

– Wyjeżdżam na kilka dni – oznajmiłam. – Potrzebuję czasu, żeby przemyśleć, co dalej.

Adam tylko skinął głową, jego oczy pełne były smutku i zrozumienia.

Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę domu rodzinnego. Droga była długa i samotna, ale potrzebna, bym mogła zebrać myśli. Wiedziałam, że przede mną trudne decyzje, ale czułam, że muszę podjąć je sama, z dala od chaosu ostatnich wydarzeń.

Reklama

Monika, 38 lat

Reklama
Reklama
Reklama