Reklama

Szczerze powiedziawszy, perspektywa wyjazdu z Marylką na urlop nie napawała mnie entuzjazmem, ale nie miałam zbytnio pola manewru. Mój budżet był ograniczony i wykupienie pojedynczego pokoju w hotelu gdzieś W Hiszpanii na tydzień przekraczało moje możliwości finansowe, więc musiałam znaleźć jakiś sposób na obniżenie wydatków. Marylka jest moją kuzynką, ale oprócz wspólnych przodków raczej niewiele nas ze sobą wiąże. Dzieli nas siedem lat różnicy, ja jestem starsza, a mimo to odnoszę czasem wrażenie, jakby to ta młodsza krewna próbowała mnie pouczać.

Reklama

Kłopoty zaczęły się jeszcze przed wylotem, gdy Marylka kategorycznie zakazała mi wzięcia nawet łyka wody, abym podczas lotu nie musiała korzystać z samolotowej ubikacji, gdyż jak twierdziła „panują tam wyjątkowo niehigieniczne warunki”. Od razu przeczuwałam, że czeka mnie ciężka przeprawa. Po przybyciu na miejsce przywitały nas tropikalne temperatury, a w dodatku nasz hotelowy pokoik okazał się ciasny i pozbawiony świeżego powietrza, dlatego w trymiga zrzuciłam z siebie całe odzienie, pozostając tylko w figach i staniku.

Narzuć coś na siebie albo przynajmniej zasuń rolety! – skarciła mnie kuzynka.

– Przecież to hotel – wzruszyłam ramionami. – Laski wylegują się tu topless!

Chyba nie planujesz smażyć się na słońcu z gołym biustem? – zrobiła wielkie oczy.

Zobacz także

Chciałam zaprzeczyć – nigdy wcześniej czegoś takiego nie robiłam, ale w ostatnim momencie coś mnie tchnęło. Pomyślałam sobie: a niby dlaczego miałabym nie spróbować?

– To z daleka ode mnie, jasne? – zdenerwowała się. – Nie życzę sobie, aby ludzie widzieli nas razem i myśleli, że...

Ewidentnie usiłowała dobrać właściwe określenie mojej osoby, lecz jednocześnie uniknąć tygodniowej sprzeczki. Nie udało jej się, więc tylko fuknęła z niezadowoleniem i pomaszerowała pod prysznic. Przyszła mi do głowy złośliwa myśl – ciekawe, czy myje się w stroju kąpielowym, skoro nagość uważa za coś gorszącego!

Juan robił na mnie coraz większe wrażenie

Staram się unikać konfliktów, dlatego próbowałam jakoś ułożyć sobie letni rytm dnia z Marylą. Przedyskutowałyśmy parę spraw przy śniadaniu, a później wybrałyśmy się nad morze. Żeby jej nie drażnić, nie ściągnęłam górnej części kostiumu, chociaż i tak nikt by nie zwrócił na to uwagi. Wokół nas roiło się od lśniących od balsamu ciał, opalonej skóry, odkrytych piersi, pośladków ledwo zakrytych stringami i wydepilowanych męskich torsów. Nie kryłam się z tym, że się rozglądam i zza przyciemnianych szkieł obserwowałam atrakcyjniejszych facetów. Marylka wtulała twarz w lekturę.

Zdecydowałyśmy się na lunch w przyjemnej nadmorskiej knajpce. Jednak bardziej niż pomidory i sałata w mojej kanapce przykuli moją uwagę trzej fantastycznie zbudowani Hiszpanie przy sąsiednim stoliku. Wyglądali jak zawodnicy jakiejś drużyny, może koszykarze albo piłkarze. Ściągnęłam swoje przeciwsłoneczne okulary i złowiłam wzrok jednego z nich, posyłając mu przy tym zalotny uśmiech. Nie minęła chwila, a on już stał przy naszym stole.

Mam na imię Jose – rzucił z hiszpańskim akcentem. – A to moi kumpele, Juan i Paco. Skąd przyjechałyście, piękne panie?

Ucieszyłam się, że zwrócił na mnie uwagę i wdałam się z nim w pogawędkę, nie zważając na grymasy, które stroiła Maryla. Ostatecznie przyjęłam od Jose ulotkę z adresem dyskoteki, do której mieli wpaść po północy i zasugerowałam, że możemy się spotkać przed klubem.

Co ty wyczyniasz? – warknęła kuzyna, gdy kierowałyśmy się w stronę naszych miejsc do opalania. – Nie rozumiesz, czego oni chcą? Zaciągnąć nas do łóżka! Ale z ciebie idiotka!

Maryla doprowadzała mnie do szału. Od samego początku zepsuła mi humor, a teraz próbowała jeszcze zrujnować cały wieczór.

– Przecież nie musisz iść – rzuciłam zirytowana. – Sama się przejdę. Ty siedź w pokoju i oglądaj sobie telenowele po hiszpańsku.

Zaczęła mi prawić kazania, że niby zachowuję się jak ostatnia gówniara, bo co to ma być, żeby dorosła baba sama się szlajała i umawiała nie wiadomo gdzie z byle kim. Ale ja jej od razu przerwałam i powiedziałam, żeby dała sobie na wstrzymanie, bo mam już swoje lata na karku i nie muszę jej pytać o zgodę.

Jedno było pewne jak w banku – Marylka na sto procent puści parę z ust i wszystko wygada swojej matce, a ta poleci z tekstem do mojej mamy, a może nawet i do naszej babci. Cała rodzina się dowie, co ja tam „wyprawiam” na tych wakacjach. Ale było mi to obojętne. Miałam ochotę potańczyć, dać się ponieść tej hiszpańskiej nocy i… może lepiej poznać Juana czy Jose.

W pobliżu wejścia do dyskoteki zebrało się trochę ludzi, ale bez problemu dostrzegłam w ogonku osoby, które niedawno poznałam. Inaczej niż sądziła Marylka, nie byli sami. Czekali w nieco większym składzie – dołączyły do nich dwie koleżanki z Danii oraz inny chłopak z Hiszpanii. Nasza siedmioosobowa ekipa przekroczyła próg klubu i od razu zamówiła napoje.

Głośne basy huczały w uszach, a kolorowe drinki smakowały jak cukierki z procentami. Juan natomiast nie był zbyt rozmowny. Niby łapałam jego spojrzenia, ale najwyraźniej brakowało mu latynoskiej żywiołowości i był raczej wycofany. A to tylko jeszcze mocniej mnie do niego ciągnęło!

W pewnym momencie wyzbył się swojej wstydliwości

Jakoś po trzeciej Jose tulił już z jedną z dziewczyn z Danii, nowo poznany Hiszpan dobierał się do jakiejś panny na parkiecie, natomiast Paco ewidentnie postawił na mnie. Miał niezłą aparycję, dobrze zbudowane ciało i pewnie gdyby Juan gdzieś przepadł, dałabym mu szansę mnie poderwać. Jednak ten uroczy ciemnowłosy chłopak o rzadko spotykanych jasnych tęczówkach i zawstydzonej minie coraz bardziej mi się podobał. Po jakimś czasie Paco z drinkiem w ręku w końcu się przełamał i położył mi dłoń na kolanie. Postanowiłam, że nie mam na to ochoty i oznajmiłam, że pora wracać do pokoju hotelowego. Po czym zaczęłam zbierać swoje rzeczy.

Ledwo wyszłam z budynku, gdy usłyszałam za plecami znajomy głos.

– Masz żal do Paco? – zagadnął Juan. – Wiesz, on wcale nie jest taki zły… Ale nie powinnaś sama wracać tak późno. Pójdę z tobą, żebyś bezpiecznie dotarła do domu.

Zdziwiłam się, widząc jego troskę, ale z radością przyjęłam propozycję wspólnego spaceru. Miałam rację co do niego: to naprawdę uroczy i nieśmiały facet, który nawet nie ośmielił się mnie dotknąć. Choć muszę przyznać, że trochę mnie to rozczarowało!

– A może chwilę odpoczniemy na plaży? – rzuciłam propozycję.

Plaża świeciła pustkami, bo imprezowicze nadal szaleli w dyskotekach. Panował mrok, fale szumiały, a niebo iskrzyło się gwiazdami… jednak Juan był wkurzająco grzecznym facetem i nawet nie chwycił mnie za rękę!

Tej nocy towarzyszył mi w drodze aż pod same drzwi hotelu. Gdy przyszło do pożegnania, stwierdziłam, że mam już dość czekania i... złożyłam na jego ustach pocałunek. Przez chwilę dało się wyczuć jego zaskoczenie, ale zaraz potem chyba przypomniał sobie o płynącej w żyłach latynoskiej krwi i namiętnie mnie do siebie przygarnął. Rany, ale całował! Nagle cała nieśmiałość Juana gdzieś wyparowała.

– Zobaczymy się jutro? – spytał, kiedy w końcu oderwaliśmy się od siebie.

Wieczorem następnego dnia poinformowałam Marylkę o moich planach ponownej wizyty w klubie. Zareagowała na tę wiadomość uniesieniem brwi, wyrażającym dezaprobatę, ale nie skomentowała tego ani słowem. Opuściłam pokój w olśniewającej kreacji i otulona chmurą perfum, jednak do klubu nie zawitałam. Juan czekał na mnie w barze przy promenadzie. Jego towarzysze udali się już na dyskotekę, ale tam panował zbyt duży tłok jak na nasze gusta. Bardziej odpowiadało nam całowanie się, delektując się kieliszkami sangrii, w nieco bardziej intymnej atmosferze. Wyczuwałam, jak jego ręka pod blatem stolika wędrowała po moim udzie, wsuwając się pod sukienkę. Oczywiście musiałam udawać, że nic takiego nie ma miejsca, a Juan dokładał starań, by wcale nie było to takie proste.

Nie tutaj – wyszeptałam wreszcie, mimo że ledwo trzymałam na wodzy swoje żądze.

– To gdzie w takim razie? – musnął ustami moje ucho i delikatnie je przygryzł. – Moi kumple mogą wrócić w każdej chwili. A co z twoim pokojem?

Moja kwatera była okupowana przez obrażoną Marylkę, samozwańczą obrończynię obyczajności.

To było naprawdę wyjątkowe doświadczenie

Udaliśmy się na plażę. Maszerowaliśmy dość długo, aby znaleźć się z dala od ciekawskich oczu innych plażowiczów, aż w końcu chłopak przystanął i obdarzył mnie pocałunkiem, podobnym do tego z wczorajszego wieczoru.

Wiedziałam, że plaża jest ogólnie dostępna, a ludzie mogą nas zauważyć w każdej chwili, jednak to tylko podsycało emocje i dodawało całej sytuacji smaku. Juan zaczął zsuwać mi majtki, a ja się nie wzbraniałam. Po wszystkim okryliśmy nasze ciała moim obszernym dołem od mojej sukienki i wpatrywaliśmy się w rozgwieżdżone niebo.

Przez cały tydzień wakacji wieczorami regularnie wybierałam się „potańczyć”, a nad ranem wracałam chwiejnym krokiem do pokoju, z nogami trzęsącymi się jeszcze po przeżytych uniesieniach. Za każdym razem starałam się dobrze oczyścić ciało z piasku, zanim położyłam się do łóżka. Juan lubił mnie zaskakiwać – pewnego razu zaniósł mnie do wody i kochaliśmy się w morskich falach. To było niesamowite przeżycie, którego intensywności nigdy później nie udało mi się powtórzyć!

Z wakacji przywiozłam w pamięci gorące chwile namiętności przeżyte nad morzem, a także naburmuszoną Marylkę, która zarzucała mi, że „cały czas szlajałam się po dyskotekach”. Moja biedna kuzynka nie zdawała sobie sprawy, że dosłownie pod jej cnotliwym nosem oddawałam się miłosnym igraszkom na piasku, wypróbowując wszystkie możliwe pozycje. Myśl o tym, że Marylka nie ma o niczym pojęcia, sprawia, iż wspomnienia tego romansu smakują jeszcze wyborniej!

Reklama

Izabela, 36 lat

Reklama
Reklama
Reklama