Reklama

Zawsze marzyłam o spokojnym wypoczynku po długim roku szkolnym. Jako młoda nauczycielka, większość swojego czasu spędzałam z uczniami, przygotowując lekcje i sprawdzając prace domowe. Po dziesięciu miesiącach pracy potrzebowałam chwili oddechu i relaksu, dlatego wybrałam się na wakacje nad morze. Miejsce było urokliwe, z pięknymi plażami i przyjemnym klimatem, idealne na regenerację sił.

Reklama

Ujęła mnie jego postawa

Spacerując brzegiem morza, czułam, jak stres opuszcza moje ciało. Uwielbiałam momenty, gdy mogłam zanurzyć stopy w chłodnej wodzie i słuchać szumu fal. To właśnie tam spotkałam Wiktora, przystojnego ratownika, który wydawał się być uosobieniem moich marzeń. Miał ciemne włosy, przenikliwe oczy i uśmiech, który mógłby stopić lód. Jego pewność siebie i troska o innych były zaraźliwe.

Pierwszy raz zobaczyłam go, gdy ratował małego chłopca, który oddalił się od brzegu. Wiktor działał sprawnie i zdecydowanie, a jego profesjonalizm mnie zafascynował. Po tej akcji miałam okazję porozmawiać z nim, gdy przyszedł do mnie zapytać, czy wszystko w porządku. Byłam zdenerwowana, ale jego spokojny głos i uśmiech sprawiły, że poczułam się komfortowo.

Zaczęliśmy spędzać razem czas, głównie wieczorami po jego pracy. Wiktor opowiadał mi o swoim życiu, pracy ratownika i pasjach. Każda rozmowa z nim odkrywała nowe, fascynujące aspekty jego osobowości. Jego opowieści o ratowaniu ludzi, o adrenalinie i satysfakcji, jaką daje pomoc innym, zainspirowały mnie. Zaczęłam go podziwiać nie tylko za wygląd, ale przede wszystkim za jego odwagę i determinację.

Bardzo mi się podobał

Byłoby kłamstwem, gdybym powiedziała, że nie zaczęłam marzyć o czymś więcej. Wiktor zdawał się być mężczyzną idealnym – silnym, opiekuńczym i pełnym pasji. Każdego dnia spędzanego z nim czułam, jak rośnie między nami więź. Moje serce zaczynało bić szybciej na myśl o nim, a każdy wieczór spędzony razem był magiczny.

Miałam jednak pewne obawy. W końcu nie znałam go zbyt długo, a nasza relacja rozwijała się w wyjątkowych okolicznościach wakacyjnej beztroski. Zastanawiałam się, czy nasze uczucia przetrwają powrót do codziennego życia. Mimo to, pozwalałam sobie marzyć i cieszyć się każdą chwilą spędzoną z Wiktorem. Pragnęłam, aby te wakacje nigdy się nie kończyły, a moje uczucia do niego rosły z każdym dniem.

Dużo rozmawialiśmy

– Wiktor, jak to jest być ratownikiem? – zapytałam, siedząc na ciepłym piasku i patrząc w morze.

Wiktor uśmiechnął się, siadając obok mnie.

– To mieszanka adrenaliny i spokoju. Wiesz, że musisz być gotowy na wszystko, ale jednocześnie musisz zachować zimną krew – odpowiedział, patrząc mi prosto w oczy. – A ty, Marta, dlaczego wybrałaś pracę nauczycielki?

Westchnęłam, myśląc o swoich uczniach.

Zawsze chciałam pomagać innym. Uczyć, inspirować... choć czasem to bardzo wyczerpujące – przyznałam, uśmiechając się lekko. – Ale kiedy widzę, jak moi uczniowie robią postępy, czuję, że to wszystko ma sens.

Wiktor przytaknął, a jego oczy zabłysły w świetle zachodzącego słońca.

– Rozumiem. Pomaganie innym daje ogromną satysfakcję – powiedział cicho. – Marta, cieszę się, że cię poznałem. Te rozmowy z tobą są... wyjątkowe.

Zaskoczył mnie tym wyznaniem, ale zanim zdążyłam coś powiedzieć, Wiktor delikatnie przyciągnął mnie do siebie i pocałował. To był nasz pierwszy pocałunek, a ja poczułam, jak świat wokół nas znika. Moje serce zaczęło bić szybciej, a nadzieja na coś więcej z Wiktorem stała się realna.

Byłam zaskoczona

Spacerując samotnie po plaży, wciąż czułam na ustach smak pocałunku Wiktora. Byłam rozmarzona i szczęśliwa, chłonąc wieczorny chłód morskiej bryzy. Nagle w oddali zobaczyłam znajomą sylwetkę. Wiktor stał na plaży, ale nie był sam. Obok niego była kobieta, a obok nich mały chłopiec biegał po piasku, śmiejąc się głośno.

Zatrzymałam się, obserwując ich z oddali. Wiktor podniósł chłopca na ręce, a kobieta objęła go w talii. Śmiali się, wyglądali jak szczęśliwa rodzina. Kobieta pocałowała Wiktora w policzek, a on odwzajemnił pocałunek, uśmiechając się ciepło.

Moje serce zamarło. Czy to możliwe, że Wiktor miał rodzinę, o której mi nigdy nie powiedział? Poczułam, jak zalewa mnie fala gniewu i smutku. Jak mógł mnie tak okłamać? Przez chwilę stałam tam, patrząc na nich, zanim zebrałam się na odwagę, by podejść bliżej.

– Wiktor! – zawołałam, czując, jak moje serce bije w szaleńczym tempie.

Wiktor odwrócił się gwałtownie, a na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie i niepokój.

– Marta... co ty tutaj robisz? – zapytał, jego głos drżał.

Kobieta spojrzała na mnie z ciekawością, trzymając chłopca za rękę.

– Kim jest ta pani, Wiktorze? – zapytała spokojnie, ale jej oczy błyszczały gniewem.

– To... to Marta. Poznaliśmy się tutaj, nad morzem – odpowiedział Wiktor, próbując zachować spokój.

– Cześć, jestem Anna, żona Wiktora – powiedziała kobieta, wyciągając rękę w moim kierunku.

Spojrzałam na nią, a potem na Wiktora. Poczułam, jak moje serce pęka na pół. Z ledwością powstrzymując łzy, odwróciłam się i pobiegłam w stronę hotelu. Mój świat legł w gruzach, a ja nie wiedziałam, jak sobie z tym poradzić.

Czułam się oszukana

Wróciłam do hotelu, ale moje myśli krążyły tylko wokół tego, co zobaczyłam na plaży. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Otworzyłam i zobaczyłam Wiktora, jego twarz wyrażała niepokój i skruchę.

– Marta, musimy porozmawiać – powiedział cicho.

Z wahaniem wpuściłam go do pokoju. Serce mi waliło, ale wiedziałam, że muszę to zrobić.

– Dlaczego mi nie powiedziałeś? – zapytałam ostro, nie próbując ukryć łez w oczach. – Masz żonę i dziecko, a mimo to...

– Marta, to nie jest tak, jak myślisz – przerwał mi, patrząc mi prosto w oczy. – Anna i ja... jesteśmy w separacji. Zostaliśmy razem tylko dla dobra Piotrka. Kiedy cię poznałem, nie wiedziałem, jak ci to powiedzieć. Bałem się, że cię stracę.

– Nie wiedziałeś, jak mi to powiedzieć? – wybuchnęłam gniewem. – Więc po prostu mnie oszukałeś? Pozwoliłeś mi wierzyć, że jesteś wolny?

Wiktor zamilkł, jego oczy były pełne bólu.

– Marta, zakochałem się w tobie. Chciałem zacząć wszystko od nowa, z tobą. Wiem, że to, co zrobiłem, było złe, ale proszę, zrozum... – jego głos się załamał.

Spojrzałam na niego, walcząc ze swoimi uczuciami. Wiktor wydawał się szczery, ale nie mogłam zignorować tego, co zrobił.

Nie mogę tego zaakceptować – powiedziałam w końcu, czując, jak łzy spływają po moich policzkach. – Masz żonę i nie wierzę w żadną separację!

Wiktor chciał coś jeszcze powiedzieć, ale odwróciłam się i wskazałam mu drzwi. Z ciężkim sercem opuścił mój pokój, a ja zostałam sama, zraniona i zdezorientowana.

Zostawił dla mnie żonę

Po powrocie do domu starałam się zapomnieć o Wiktorze. Wróciłam do pracy, próbując zająć myśli uczniami i codziennymi obowiązkami. Jednak wspomnienia wciąż wracały, a serce nadal bolało. Pewnego dnia, gdy szłam ulicą w moim rodzinnym mieście, zobaczyłam go. Stał na rogu ulicy, z rękami w kieszeniach, jakby na mnie czekał. Poczułam, jak moje serce przyspiesza. Podchodziłam do niego powoli, niepewna, co powiedzieć.

– Marta... – zaczął, patrząc na mnie z nadzieją w oczach.

– Wiktor, co ty tu robisz? – zapytałam, starając się utrzymać emocje na wodzy.

Zostawiłem Annę – powiedział, robiąc krok w moją stronę. – Wiem, że to może wyglądać na impulsywną decyzję, ale naprawdę się nad tym zastanawiałem. Chcę być z tobą, Marta. Jesteś dla mnie wszystkim.

Poczułam, jak mieszanina uczuć zalewa mnie falą. Z jednej strony cieszyłam się, że Wiktor podjął decyzję, ale z drugiej strony czułam się winna.

– A co z Piotrkiem? – zapytałam, próbując zrozumieć, jak mógł zostawić swoje dziecko.

Wiktor westchnął ciężko.

– To najtrudniejsze, Marta. Piotrek zostaje z Anną, a ja będę go odwiedzał tak często, jak tylko się da. Musiałem podjąć tę decyzję dla nas, dla naszej przyszłości.

Miałam mętlik w głowie

Spojrzałam na niego, próbując znaleźć odpowiedź w jego oczach. Był zdeterminowany, pełen nadziei, ale ja byłam rozdarta. Czy mogłam mu zaufać? Czy nasze uczucia były wystarczająco silne, by przetrwać to wszystko?

– Wiktorze, to nie jest takie proste – powiedziałam w końcu, walcząc z łzami. – Zraniliśmy Annę i Piotra. Nie mogę po prostu zapomnieć o tym, co się stało.

Wiktor wziął mnie za ręce, patrząc mi głęboko w oczy.

– Marta, wiem, że to trudne. Ale wierzę, że możemy to przetrwać. Proszę, daj nam szansę.

Wiedziałam, że decyzja, którą podejmę, wpłynie na nasze życie na zawsze. Musiałam zastanowić się, co jest dla mnie najważniejsze.

Podjęłam decyzję

Patrząc w oczy Wiktora, czułam, jak mieszają się we mnie uczucia. Miłość, zaufanie, ale też ból i wątpliwości. Wzięłam głęboki oddech, próbując zebrać myśli.

– Wiktorze, zakochałam się w tobie, ale nie chcę krzywdzić twojej żony i synka – powiedziałam cicho. – Muszę dbać o siebie i o swoje uczucia. Nie mogę budować przyszłości na kłamstwie i bólu innych. Wracaj do nich i napraw to.

Wiktor spuścił głowę, a ja zobaczyłam w jego oczach łzy. Wiedziałam, że dla niego to też jest trudne.

– Marta, nie rozumiem... Myślałem, że... – odpowiedział, jego głos drżał. – Chciałem tylko, żebyś wiedziała, że naprawdę mi na tobie zależy.

To źle myślałeś. Żegnaj.

Pocałowałam go delikatnie w policzek, a potem odwróciłam się i odeszłam. Czułam, jak serce mi pęka, ale wiedziałam, że to była decyzja dobra dla mnie.

Marta, 32 lata

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama