„Na weselu ciotka mojej dziewczyny zagięła na mnie parol. Miłosne trele szybko przerodziły się w arię nieszczęścia”
„Ewa kręciła się w naszym towarzystwie. Opowiadała historie z podróży, chwaliła się swoimi osiągnięciami zawodowymi. Przyłapałem się na tym, że zaczynam być nią zafascynowany. Była pewna siebie, elegancka, pełna energii”.

- Redakcja
Poznałem Olgę na studiach. Była jedną z tych dziewczyn, które wydają się nieosiągalne, ale jakoś udało mi się ją oczarować. To był czysty przypadek – wpadliśmy na siebie na korytarzu, gdy oboje spieszyliśmy się na wykłady. Wymieniliśmy się przeprosinami i śmiechem, a potem zaczęliśmy się spotykać na kawę, na spacery, na długie rozmowy w parku. Po kilku latach wiedziałem, że Olga jest tą jedyną.
Nie cierpię wesel
Planowaliśmy wspólną przyszłość. Ślub miał być za rok, po weselu kuzyna Olgi, na które mieliśmy się wybrać w najbliższy weekend. Prawdę mówiąc, nie miałem ochoty tam iść. Wesela nigdy nie były moją bajką – tłum ludzi, hałas, sztuczne uśmiechy i udawana radość. Jednak dla Olgi byłem gotów zrobić wszystko.
– Musisz być na weselu – mówiła Olga z uśmiechem, który zawsze sprawiał, że jej ulegałem. – To ważne dla mojej rodziny bardzo chcą cię poznać.
Chcąc nie chcąc zgodziłem się, choć godziny spędzone w sztywnej koszuli z kołnierzykiem napawały mnie przerażeniem.
Wesele kuzyna Olgi odbywało się w eleganckim dworku na obrzeżach miasta. Gdy tylko weszliśmy do środka, otoczył nas gwar rozmów i dźwięki orkiestry. Olga wyglądała oszałamiająco w swojej granatowej sukience, a ja starałem się nadążać za jej entuzjazmem, chociaż wewnętrznie czułem się nieswojo.
– Poznaj ciocię Ewę – Olga wskazała na elegancką kobietę, stojącą nieopodal. Jej niesamowicie długie i piękne włosy sprawiały, że przyciągała spojrzenia wszystkich dookoła.
– Miło mi cię poznać – powiedziała Ewa, podając mi rękę. Jej uśmiech był szeroki i pewny siebie.
– Również miło mi panią poznać – odpowiedziałem, próbując nie okazywać swojego zmieszania.
– Ach, nie bądź taki formalny, mów mi po imieniu – zaśmiała się, a jej śmiech był zaraźliwy.
Była niesamowita
Wieczór mijał, a Ewa wciąż kręciła się w naszym towarzystwie. Opowiadała historie z podróży, chwaliła się swoimi osiągnięciami zawodowymi i nieustannie zwracała na siebie uwagę. Przyłapałem się na tym, że zaczynam być nią zafascynowany. Była inna niż wszystkie kobiety, które znałem – pewna siebie, elegancka, pełna energii.
Podczas jednej z przerw w tańcach Ewa zbliżyła się do mnie i zaproponowała, żebyśmy wyszli zaczerpnąć świeżego powietrza.
– Olga ma szczęście, że cię ma – powiedziała, gdy staliśmy na tarasie, patrząc na rozgwieżdżone niebo.
– Dziękuję, Olga jest dla mnie wszystkim – odpowiedziałem, starając się trzymać dystans.
– To widać. Ale zastanawiałeś się kiedyś, czy to jest naprawdę to, czego chcesz w życiu? – Jej pytanie było jak uderzenie w brzuch. Zaniemówiłem na chwilę, próbując zrozumieć, co miała na myśli.
– Oczywiście że tak. Olga jest wspaniałą kobietą – powiedziałem w końcu, choć w moim głosie pojawiła się nuta wątpliwości. Ewa uśmiechnęła się tajemniczo.
– Życie bywa przewrotne. Czasem warto zastanowić się, czy to, co mamy, jest naprawdę tym, czego pragniemy. Ale nie martw się, to tylko takie moje przemyślenia. Wracajmy do środka, Olga pewnie już nas szuka.
Miałem mieszane uczucia
Coś w słowach Ewy zaczęło mnie niepokoić, ale próbowałem to zignorować. Niestety, okazało się, że to był dopiero początek.
Następnych kilka godzin wesela spędziłem, próbując skupić się na Oldze i cieszyć się jej towarzystwem, ale myśli o Ewie nie dawały mi spokoju. Co jakiś czas spoglądałem w jej kierunku, zauważając, jak łatwo zjednuje sobie ludzi swoim urokiem i pewnością siebie.
– Wyglądasz na nieco spiętego. Chodź, napijmy się – zaproponowała Ewa, a ja nie widziałem powodu, żeby odmówić.
Spędziliśmy resztę wieczoru na rozmowach, tańcach i śmiechu.
– Życie jest krótkie. Trzeba z niego czerpać pełnymi garściami – mówiła, patrząc mi prosto w oczy.
Zaczynałem czuć się zagubiony. Moje uczucia do Olgi były prawdziwe, ale to, co czułem teraz, wciągało mnie coraz głębiej.
Po weselu Ewa zaczęła do mnie pisać. Na początku były to niewinne wiadomości – jak się czuję, co słychać – ale szybko przerodziły się w długie rozmowy pełne aluzji i subtelnych sugestii. Spotykaliśmy się coraz częściej, czasem na kawę, a potem zaczęła mnie wyciągać w różne miejsca: do teatru, na wernisaż. Każde spotkanie sprawiało, że coraz bardziej się w niej zakochiwałem. Coraz bardziej oddalałem się od Olgi. W ciągu dwóch tygodni moje uczucia do Ewy stały się tak silne, że podjąłem decyzję, której nie mogłem cofnąć.
Musiałem to rozwiązać
Zdecydowałem się na najtrudniejszą rozmowę w moim życiu. Olga przygotowywała kolację.
– Olga, musimy porozmawiać – zacząłem, starając się, żeby mój głos brzmiał pewnie. Spojrzała na mnie z uśmiechem, ale szybko zauważyła, że coś jest nie tak.
– Coś się stało?
– Tak, coś się stało. Chodzi o nas, o mnie… i Ewę – wyznałem.
Olga zamarła, a potem powoli odłożyła nóż na blat. Jej oczy rozszerzyły się, a twarz zbielała.
– Co z Ewą? – zapytała, choć wydawało się, że już zna odpowiedź.
– Spotykam się z nią od jakiegoś czasu. Wiem, że to było złe, ale… nie mogę tego dalej ukrywać, nie mogę żyć w kłamstwie – powiedziałem, patrząc jej prosto w oczy.
Jej reakcja była natychmiastowa i gwałtowna.
– Zakochałeś się w mojej ciotce!? – krzyknęła.
– Nie planowałem tego, po prostu się stało – starałem się jej wyjaśnić, choć wiedziałem, że każde słowo tylko pogarsza sytuację.
– A ja? Co ze mną? Myślałam, że mnie kochasz, że jesteśmy razem na dobre i na złe. Jak mogłeś mnie tak zranić? – jej głos łamał się, a łzy płynęły po jej policzkach.
Nie miałem odpowiedzi na jej pytania
Wiedziałem, że to, co zrobiłem, było niewybaczalne. Olga odwróciła się ode mnie, ocierając łzy.
– Wyjdź. Nie chcę cię widzieć – powiedziała cicho, ale stanowczo.
– Olga, proszę, zrozum… – zacząłem, ale przerwała mi jednym gestem dłoni.
– Wyjdź. Teraz – powtórzyła, a ja wiedziałem, że nie mam wyboru.
Z ciężkim sercem wyszedłem z naszego mieszkania, zostawiając za sobą całe nasze wspólne życie. Czułem się jak najgorszy człowiek na świecie, ale nie mogłem już tego cofnąć. Poszedłem do Ewy, szukając u niej pocieszenia i odpowiedzi na pytania, które dręczyły mnie od tygodni.
Przywitała mnie z otwartymi ramionami. Przez moment zastanawiałem się, czy naprawdę podjąłem właściwą decyzję.
– Wszystko w porządku? – zapytała, przytulając mnie mocno.
– Zerwałem z Olgą. To było trudne, ale musiałem to zrobić – wyznałem.
– I co teraz? – zapytała.
– Myślę… że powinniśmy spróbować być razem.
Nasz pierwszy wspólny tydzień był nieziemski. Coraz bardziej oddalałem się od wspomnień związanych z Olgą. Ewa zdawała się być wszystkim, czego potrzebowałem – była ekscytująca, pełna życia.
Pewnego wieczoru Ewa zaczęła mówić o swoich planach na przyszłość. Mówiła o wyjazdach, luksusowych wakacjach i inwestycjach, które miały przynieść jej ogromne zyski. Słuchałem jej, ale czułem, że nie jestem częścią tych planów.
Była wyrachowana
– Życie to nie tylko praca i codzienne obowiązki. Trzeba myśleć o tym, jak możemy wykorzystać nasze możliwości – mówiła z pasją w głosie.
– Masz rację, ale… co z nami? Gdzie w tym wszystkim jesteśmy my? – zapytałem, próbując zrozumieć, jak widzi naszą przyszłość. Ewa uśmiechnęła się enigmatycznie.
– My jesteśmy teraz. Cieszmy się chwilą, nie martwmy się o przyszłość.
Jej słowa brzmiały pięknie, ale coś w nich nie pasowało. Ewa bardziej dbała o swoje interesy niż o nasz związek. Pewnego dnia odkryłem coś, co wstrząsnęło mną do głębi.
Ewa wyszła na spotkanie biznesowe, zostawiając mnie samego. Szukając czegoś do czytania, natrafiłem na otwarty laptop. Nietrudno było złamać jej hasło. Z czystej ciekawości zacząłem przeglądać jej maile. To, co zobaczyłem, sprawiło, że świat zawirował mi przed oczami.
Wiadomości pełne były rozmów o finansowych manipulacjach. Ktoś jej zarzucał nieczystą grę i czerpanie korzyści z cudzej krzywdy. Nagle usłyszałem, jak drzwi otwierają się z cichym skrzypnięciem. Ewa wróciła wcześniej, niż się spodziewałem. Z laptopem w rękach spojrzałem na nią z niedowierzaniem.
– Krzysiek, co robisz? – zapytała, widząc moją minę.
– Co to wszystko znaczy? – zapytałem, pokazując jej maile.
– Dlaczego grzebiesz w moich rzeczach! To prywatna sprawa! – wydarła się na mnie tak, jak jeszcze nigdy nie słyszałem.
To były ciemne interesy
– To oszustwa! Wykorzystywanie ludzi dla własnych korzyści! Jak mogłaś? – czułem, że trzęsę się z wściekłości i rozczarowania.
– Krzysiek, nie rozumiesz. To jest świat, w którym żyjemy. Trzeba umieć grać, żeby przetrwać – jej głos był pusty, pozbawiony uczuć.
– A ja myślałem, że naprawdę mnie kochasz. Że jesteśmy w tym razem – powiedziałem, czując, jak łzy napływają mi do oczu.
– Nie bądź naiwny. Świat nie jest czarno-biały. Trzeba umieć dostosować się do rzeczywistości.
– Rzeczywistości? Twoja rzeczywistość to kłamstwa i manipulacje. Nie chcę mieć z tym nic wspólnego – powiedziałem, odwracając się i wychodząc z mieszkania.
Zostałem sam, z sercem pełnym bólu i rozczarowania. Straciłem Olgę, która była dla mnie wszystkim, i odkryłem, że uczucia do Ewy były tylko iluzją. Nie wiedziałem, co dalej, ale jedno było pewne – musiałem znaleźć sposób, żeby zacząć wszystko od nowa.
Krzysiek, 30 lat