Reklama

Wiedziałam, że potrzebuję przerwy. Po całym roku pełnym zawirowań, zawodowych rozczarowań i osobistych dramatów, czułam, że muszę wyjechać. Gdy Magda zasugerowała, żebym pojechała nad morze, nie wahałam się długo. Właśnie zakończyłam burzliwy związek, który wyczerpał mnie emocjonalnie do granic możliwości. Byłam przekonana, że samotny wyjazd to najlepszy sposób, aby odzyskać równowagę.

Reklama

Ewa, nie zastanawiaj się, jedź – mówiła Magda, moja najlepsza przyjaciółka, z którą dzieliłam wszystkie sekrety. – Morze to najlepsze lekarstwo. Zobaczysz, wrócisz jak nowo narodzona.

Spakowałam walizkę i pojechałam do małej nadmorskiej miejscowości, której nazwy nawet nie pamiętam. Nie chodziło o to, gdzie dokładnie jadę. Chciałam tylko znaleźć się z dala od wszystkiego, co przypominało mi o przeszłości.

Po przyjeździe do hotelu poczułam ulgę. Ciepły wiatr, szum fal i słońce sprawiały, że moje myśli zaczynały się oczyszczać. Wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się do siebie.

– To jest to – powiedziałam do siebie cicho.

Zobacz także

Przez pierwsze dni spędzałam czas na długich spacerach wzdłuż plaży, czytaniu książek i rozmyślaniu. Każdy dzień był coraz lepszy, czułam, jak powoli wraca do mnie energia, której tak bardzo mi brakowało.

Byłam o krok od tragedii

Słońce świeciło wysoko, a ja zdecydowałam się na poranną kąpiel. Woda była chłodna, ale orzeźwiająca. Zanurzyłam się po szyję, czując, jak napięcie opuszcza moje ciało. Nagle poczułam silny prąd, który zaczął mnie wciągać. Próbowałam płynąć w stronę brzegu, ale fale były zbyt silne. Panika ogarnęła mnie, a serce waliło jak oszalałe.

– Pomocy! – krzyknęłam, czując, jak resztki sił mnie opuszczają.

Nagle zobaczyłam, jak ktoś płynie w moją stronę. Przystojny mężczyzna w czerwonych szortach, z intensywnym spojrzeniem, chwycił mnie za rękę i zaczął ciągnąć w stronę brzegu.

– Spokojnie, jestem ratownikiem. Wszystko będzie dobrze – powiedział pewnym głosem.

Gdy dotarliśmy na brzeg, upadłam na piasek, próbując złapać oddech. Ratownik ukląkł obok mnie, sprawdzając, czy nic mi się nie stało.

– Jak się czujesz? – zapytał.

Dzięki tobie żyję. Naprawdę, nie wiem, jak ci dziękować... – wydyszałam.

– Krzysztof – przedstawił się, uśmiechając się ciepło. – To moja praca. Upewnij się, że następnym razem nie pływasz sama. Morze bywa zdradliwe.

– Na pewno zapamiętam. Dziękuję – mówiłam ze łzami w oczach.

Kiedy już się uspokoiłam, wróciłam pamięcią do mojego wybawiciela. Nie mogłam przestać myśleć o jego silnych ramionach i spokojnym głosie, które uratowały mi życie.

Zawładnął moimi myślami

Po tamtym wydarzeniu nie mogłam przestać myśleć o Krzysztofie. Spotykaliśmy się przypadkiem na plaży, w kawiarni czy podczas wieczornych spacerów. Jego obecność była dla mnie coraz bardziej naturalna.

– Ewa, wiesz, że masz niesamowite szczęście? – powiedziała Magda przez telefon, gdy opowiadałam jej o Krzysztofie. – Może to znak, że ten wyjazd naprawdę miał ci pomóc znaleźć coś nowego.

– Może – odpowiedziałam z uśmiechem. – Ale jest w nim coś tajemniczego. Nigdy nie mówi o swojej przeszłości.

Kiedy spotkaliśmy się na plaży, zauważyłam, że Krzysztof zawsze unikał rozmów o sobie. Opowiadał za to fascynujące historie o miejscach, które odwiedził, i ludziach, których spotkał.

– A co z tobą? – zapytałam pewnego dnia. – Czemu tu jesteś, Krzysztofie?

To długa historia – odpowiedział, patrząc w dal. – Może kiedyś ci opowiem.

Wkrótce nasze rozmowy stały się bardziej intymne. Spędzaliśmy razem wieczory, spacerując po plaży i rozmawiając o wszystkim, co nas otaczało. Krzysztof był opiekuńczy, ale zawsze trzymał pewien dystans.

Zakochujesz się w nim – zauważyła Magda podczas kolejnej rozmowy. – Bądź ostrożna, Ewa.

Miała rację. Moje serce zaczynało bić szybciej na jego widok. Chciałam poznać prawdziwego Krzysztofa, odkryć, co kryje się za jego tajemniczym uśmiechem i spokojnym głosem. Jednak czułam, że muszę być cierpliwa.

Miał swoje powody, by chronić przeszłość

Był późny wieczór, kiedy wróciłam z plaży do hotelu. Przechodząc korytarzem, usłyszałam podniesiony głos. To był Krzysiek. Zatrzymałam się mimowolnie.

Mówiłem ci, że nie wrócę! – Krzysztof krzyczał do telefonu. – Zostawcie mnie w spokoju!

Wstrzymałam oddech, starając się nie poruszać. Kiedy rozmowa dobiegła końca, usłyszałam ciężkie kroki i trzask drzwi. Szybko schowałam się za rogiem, serce biło mi jak oszalałe. Co mogło tak zdenerwować Krzyśka?

Następnego dnia, wciąż myśląc o tym, co usłyszałam, zadzwoniłam do Magdy. Czułam, że muszę podzielić się z nią swoimi obawami.

– Magda, on ma jakieś tajemnice – powiedziałam, próbując opanować drżenie w głosie. – Wczoraj usłyszałam jego rozmowę. Był wściekły i mówił, żeby zostawili go w spokoju.

– To brzmi poważnie – odpowiedziała Magda. – Myślisz, że ma kłopoty?

– Nie wiem, ale boję się, że tak – przyznałam. – Jest coś, o czym mi nie mówi. Coś, przed czym ucieka.

Ewa, musisz być ostrożna – ostrzegła mnie Magda. – Może powinnaś się odsunąć, zanim zaangażujesz się bardziej.

– Może masz rację, ale... – zaczęłam, czując, jak mieszają się we mnie strach i ciekawość. – Czuję, że muszę to zrozumieć. Nie mogę po prostu odejść.

Magda westchnęła ciężko po drugiej stronie telefonu.

– Rozumiem, że chcesz mu pomóc. Ale pamiętaj, że musisz dbać przede wszystkim o siebie. Jeśli to coś poważnego, musisz być gotowa na wszystko.

Rozmowa z Magdą nie rozwiała moich wątpliwości, ale utwierdziła mnie w przekonaniu, że muszę porozmawiać z Krzysztofem. Musiałam dowiedzieć się prawdy, niezależnie od tego, jak bolesna mogłaby być.

Chciałam odkryć prawdę, ale…

Wieczorem postanowiłam nawiązać rozmowę z Krzyśkiem. Znalazłam go siedzącego na plaży, zapatrzonego w fale. Usiadłam obok, czekając, aż sam zacznie mówić, ale tak się nie stało.

– Słyszałam twoją rozmowę wczoraj – powiedziałam w końcu. – Krzysiek, kim oni są?

Spojrzał na mnie, a w jego oczach dostrzegłam mieszankę bólu i zmęczenia.

– Musisz wiedzieć, Ewa, że nie zawsze byłem ratownikiem. Byłem zamieszany w coś, czego teraz żałuję – zaczął cicho. – Pracowałem dla ludzi, którzy teraz chcą mnie znaleźć.

Czułam, jak ziemia usuwa mi się spod nóg.

– Co zrobiłeś? – zapytałam, starając się zachować spokój.

– Byłem dłużny przysługę niewłaściwym osobom – odpowiedział. – Pracowałem jako ochroniarz dla człowieka, który był zamieszany w nielegalne interesy. Kiedy postanowiłem odejść, nie przyjęli tego dobrze.

– Dlaczego mi tego nie powiedziałeś wcześniej? – zapytałam z bólem w głosie.

Chciałem cię chronić – odpowiedział Krzysztof. – Wiedziałem, że im mniej wiesz, tym bezpieczniejsza jesteś. Ale teraz nie jestem pewien, czy to była dobra decyzja.

Czułam, jak narasta we mnie gniew i rozczarowanie.

– Krzysiek, nie mogę żyć w cieniu twojej przeszłości. Nie mogę być częścią czegoś, czego nie rozumiem i co mnie przeraża – powiedziałam, wstając.

– Ewa, proszę, daj mi szansę – błagał, ale jego słowa odbijały się od mojego zranionego serca.

– Przepraszam. Nie mogę. To dla mnie zbyt wiele – odparłam, odwracając się i odchodząc.

Miałam dość dramatów po poprzednim związku, a tu znowu coś takiego… Z ciężkim sercem wróciłam do hotelu. W nocy długo nie mogłam zasnąć, zastanawiając się, czy podjęłam właściwą decyzję. Wiedziałam jednak, że nie mogę być z kimś, kto nosi tak mroczne tajemnice. Czułam, że muszę chronić siebie, nawet jeśli oznaczało to zakończenie czegoś, co miało potencjał być piękne.

Nie potrzebuję więcej kłopotów

Następnego dnia zadzwoniłam do Magdy, czując, że muszę z kimś porozmawiać.

– Magda, to koniec z Krzysztofem – powiedziałam, a mój głos załamał się ze zmęczenia.

– Ewa, co się stało? – zapytała zaniepokojona.

Opowiedziałam jej wszystko: jego mroczną przeszłość, tajemnice i nasze ostatnie spotkanie na plaży. Magda słuchała uważnie, a potem westchnęła ciężko.

– Wiesz, że podjęłaś słuszną decyzję. Nie możesz budować przyszłości na tak niepewnym gruncie. Ale wiem, że to boli.

– Tak, boli. Ale tak jak mi mówiłaś, muszę dbać o siebie – odpowiedziałam, walcząc z łzami. – Potrzebuję teraz twojej rady, Magda.

– Najpierw musisz dać sobie czas na przemyślenie wszystkiego – zasugerowała. – Nie rzucaj się od razu w wir nowych znajomości czy obowiązków. Daj sobie czas na przetrawienie tego, co się wydarzyło.

Po rozmowie z Magdą poczułam się nieco lepiej. Wiedziałam, że muszę skupić się na sobie i swoich potrzebach. Zamiast wracać do miasta, postanowiłam zostać nad morzem jeszcze kilka dni. Chciałam znaleźć spokój i zrozumienie, co dalej.

Spacerowałam samotnie po plaży, obserwując fale rozbijające się o brzeg. Myśli kłębiły się w mojej głowie, ale powoli zaczynałam dostrzegać pewien porządek w chaosie. Ostatnie dni nad morzem spędziłam na refleksji i odpoczynku. Pozwoliłam sobie na bycie smutną, na żałowanie straconej szansy, ale jednocześnie poczułam, że odzyskuję siły. Moje serce zaczynało się goić.

Gdy wróciłam do miasta, byłam gotowa na nowe wyzwania. Krzysiek był ważną lekcją w moim życiu. Nauczyłam się, jak ważne jest zaufanie i jak bardzo muszę dbać o własne bezpieczeństwo emocjonalne.

Reklama

Ewa, 29 lat

Reklama
Reklama
Reklama