„Nadgodziny w pracy umilała mi nowa koleżanka z biura. Wspólnie zagłębialiśmy się nie tylko w statystyki i raporty”
„Każdy moment z Kasią był jak najpiękniejszy sen, którego nie chciałem się budzić. Wiedziałem, że nasze spotkania niosą ze sobą ryzyko, ale z nią czułem się jak ktoś, kim zawsze chciałem być. Spotykaliśmy się coraz częściej”.

– Tomek, musisz coś z tym zrobić – usłyszałem głos Michała, kolegi z działu, który jak zwykle miał milion porad na temat mojego życia. Siedział obok mnie przy biurku, a ja wiedziałem, że zaraz zacznie swój monolog o tym, że powinienem się zmienić.
– Z czym? – odpowiedziałem, próbując skupić się na kodzie, który w tym momencie zdawał się być bardziej skomplikowany niż zazwyczaj.
– Z Kasią, stary! Wszyscy widzą, jak na nią patrzysz – Michał rzucił mi porozumiewawcze spojrzenie.
Oczarowała mnie
Zawiesiłem na chwilę oddech. Kasia. To imię wywoływało we mnie całą gamę emocji, od niepewności po euforię. Znałem ją od kilku miesięcy, ale każda rozmowa z nią była dla mnie niczym chwila, na którą czeka się z utęsknieniem. Nigdy nie miałem odwagi powiedzieć jej, co naprawdę czuję.
– Przesadzasz, to tylko koleżanka z pracy – próbowałem się wybronić, choć nawet dla mnie brzmiało to mało wiarygodnie.
– Daj spokój, wszyscy to widzą. Ona też na ciebie patrzy – Michał nie dawał za wygraną.
Patrzy? Może to prawda? Może rzeczywiście jest coś w jej spojrzeniach, co przeoczyłem? Myśli o Kasi nie dawały mi spokoju, ale bałem się, że jeśli zaryzykuję, mogę wszystko stracić. A jednak, w głębi duszy czułem, że muszę coś zrobić.
Każde spotkanie z Kasią było jak magiczne przeżycie, które przenosiło mnie do innego świata. W końcu któregoś wieczoru dała się zaprosić do małej kawiarni.
– O czym tak rozmyślasz? – zapytała, patrząc na mnie.
Poczułem, jak robi mi się gorąco. Jej pytanie obudziło we mnie falę emocji, które starałem się ukryć.
– Wiesz, nigdy nie myślałem, że znajdę kogoś takiego jak ty – odpowiedziałem, próbując zachować spokój.
Kasia uśmiechnęła się, lekko przekrzywiając głowę.
– Jesteś jedyny w swoim rodzaju. I cieszę się, że możemy spędzać te chwile razem.
Miałem obawy
Czułem, jak serce zaczyna mi bić szybciej. Jej słowa były jak melodia, której nie chciałem przestawać słuchać.
– Co zrobimy, jeśli ktoś się dowie? – zadałem pytanie, które dręczyło mnie od początku.
Kasia spojrzała mi w oczy, a jej spojrzenie było pełne zrozumienia.
– Poradzimy sobie. Po prostu bądźmy ostrożni i cieszmy się tym, co mamy teraz.
Siedzieliśmy tak jeszcze długo, rozmawiając o wszystkim i o niczym, jakby czas przestał istnieć. Każdy moment z Kasią był jak najpiękniejszy sen, którego nie chciałem się budzić. Wiedziałem, że nasze spotkania niosą ze sobą ryzyko, ale z nią czułem się jak ktoś, kim zawsze chciałem być.
Spotykaliśmy się coraz częściej, a nasze rozmowy stawały się coraz bardziej osobiste i intymne. Mimo wątpliwości wiedziałem, że dla niej warto zaryzykować. Była kimś, kto sprawiał, że każdy dzień był wart przeżycia.
Podczas jednego z naszych spotkań z Kasią, zdecydowaliśmy się na spacer po parku, nieświadomi, że szefowa działu HR właśnie wracała z zakupów. Mieliśmy pecha. Spojrzałem w bok i zobaczyłem, jak zatrzymuje się, patrząc na nas z niedowierzaniem. Czułem, jak moja twarz robi się czerwona z zakłopotania. Kasia też to zauważyła i ścisnęła mnie mocniej za rękę.
– Co teraz zrobimy? – szepnęła Kasia, nie spuszczając wzroku z szefowej.
Przeszedł mnie dreszcz
Wiedziałem, że musimy coś powiedzieć, cokolwiek, ale w głowie miałem pustkę. Menadżerka podeszła do nas następnego dnia.
– Domyślam się, że to, co widziałam, nie było przypadkiem? – zapytała, krzyżując ramiona.
– To moja wina. Ja… ja po prostu nie mogłem dłużej tego ukrywać – wyjaśniłem, chociaż nie byłem pewien, czy to wystarczy.
Menadżerka przyglądała nam się przez chwilę, a potem westchnęła.
– Wiecie, że związki w pracy są trudne. Mogą prowadzić do komplikacji. Jak zamierzacie sobie z tym poradzić? – zapytała, choć w jej głosie było coś łagodniejszego, jakby chciała dać nam szansę.
Spojrzałem na Kasię, widząc w jej oczach tę samą determinację, którą czułem.
– Będziemy ostrożni. To dla nas ważne. Naprawdę się staramy, żeby to nie wpłynęło na naszą pracę – odpowiedziałem z nadzieją, że to zrozumie.
Szefowa wstała, prostując się i rzuciła nam ostatnie spojrzenie.
– Dam wam szansę. Ale pamiętajcie, że muszę dbać o dobro całej firmy. Rozumiecie? – powiedziała, zanim odeszła.
Gdy tylko zniknęła z naszego pola widzenia, Kasia ścisnęła moją dłoń.
– Udało się – powiedziała, a ja tylko przytaknąłem, wiedząc, że teraz nasza przyszłość zależy od tego, jak pokierujemy naszym związkiem.
Dała nam szansę
Każdy dzień przynosił nowe wyzwania, ale wiedzieliśmy, że musimy trzymać się razem. Spotkałem się z Kasią w małej kawiarni niedaleko naszego biura. Kasia wyglądała na nieco spiętą, ale w jej oczach widziałem determinację.
– Myślisz, że Anna dotrzyma słowa? – zapytała Kasia, mieszając cukier w swojej kawie.
– Nie jestem pewien, ale musimy spróbować. To nasza szansa, żeby pokazać, że potrafimy pogodzić pracę z naszym związkiem – odpowiedziałem, próbując dodać jej otuchy.
– A co jeśli coś pójdzie nie tak? – spojrzała na mnie z obawą. – Nie chcę stracić pracy, ale też nie chcę stracić ciebie.
Wziąłem jej rękę w swoją, czując, jak ciepło jej skóry dodaje mi sił.
– Razem damy radę. Wiem, że to trudne, ale jesteśmy w tym razem. Jeśli będziemy ostrożni i pokażemy, że nasza miłość nie wpływa na naszą pracę, wszystko się ułoży.
Uśmiechnęła się nieśmiało, a ja poczułem, że jest gotowa walczyć razem ze mną.
– Masz rację. Nie poddamy się. Przejdziemy przez to wszystko, bo jesteśmy silni. Razem jesteśmy silniejsi.
Rozmowa z Kasią utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto walczyć o to, co jest dla nas ważne. Każdego dnia udowadnialiśmy sobie, że nasza miłość jest silniejsza niż wszelkie trudności. Praca wciąż wymagała od nas pełnego zaangażowania, ale dawaliśmy z siebie wszystko, by nie zawieść zaufania Anny i innych.
Mieliśmy siebie
Mimo przeszkód, które stawały nam na drodze, wiedzieliśmy, że mamy siebie nawzajem. Było to dla nas źródłem siły i nadziei, że uda nam się przezwyciężyć wszelkie przeciwności. Nasza decyzja o byciu razem, choć odważna i ryzykowna, była jedyną, którą chcieliśmy podjąć.
– Myślisz, że podjęliśmy dobrą decyzję? – zapytała Kasia, siedząc obok mnie na ławce w parku, gdzie często przychodziliśmy, by porozmawiać na spokojnie.
Spojrzałem na nią, czując jak ciepło jej dłoni koi moje zmartwienia.
– Nie wiem. Czasami boję się, że mogłem cię skrzywdzić, ale jednocześnie wiem, że bez ciebie byłbym zupełnie zgubiony.
Uśmiechnęła się delikatnie, a w jej oczach dostrzegłem tę samą determinację, która zawsze mnie w niej fascynowała.
– Oboje podjęliśmy to ryzyko, bo uwierzyliśmy, że nasza miłość jest tego warta.
– Wiesz, nigdy bym nie przypuszczał, że tak się to potoczy. Ale z tobą, jestem gotowy stawić czoła wszystkiemu.
Kasia ścisnęła moją dłoń mocniej.
– Ja też. Bo mimo wszystko, to, co mamy, jest prawdziwe.
Siedzieliśmy tak przez chwilę, w milczeniu, ale zrozumienie między nami było głębsze niż jakiekolwiek słowa. W sercu czułem, że niezależnie od tego, co przyniesie przyszłość, nasza miłość jest warta każdej przeszkody. To nie był tradycyjny happy end, ale wiedziałem, że życie jest zbyt krótkie, by rezygnować z tego, co naprawdę się liczy.
Tomasz, 31 lat