„Narzeczony mógłby wygrać konkurs na zdrajcę roku. Dziękuję bardzo za taki prezent na Dzień Kobiet”
„Potrzebowałam odpowiedzi, choć bałam się, jak mogą brzmieć. Nie mogłam dłużej siedzieć bezczynnie. Decyzja zapadła, zanim jeszcze zdołałam ją przemyśleć. Pojechałam do restauracji, w której widziano Jacka. Wchodząc do środka, moje serce waliło jak młotem. Czy to, co zobaczę, zburzy mój świat?”.

- Redakcja
Mój narzeczony, Jacek, od dwóch lat jest częścią mojego życia. Czasem myślę, że to zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Nasz związek, choć nie bez drobnych nieporozumień, wydaje się szczęśliwy i pełen zaufania. W końcu, kto by nie wierzył w szczerość uczuć, gdy wszystko wskazuje na to, że jesteśmy dla siebie stworzeni?
Jacek jest mężczyzną, który potrafi zaskoczyć. Często rozśmiesza mnie swoimi niekonwencjonalnymi pomysłami, a nasz związek pełen jest spontanicznych chwil, które przywołują uśmiech na twarzy. Nie inaczej miało być w Dzień Kobiet. Zaplanowaliśmy kolację, która miała być ukoronowaniem naszych uczuć, chwilą pełną romantyzmu, radości i ciepła.
Moja najlepsza przyjaciółka, Agnieszka, zawsze jest dla mnie oparciem. Choć czasami mamy różne zdanie, to właśnie ona potrafi mnie zrozumieć, gdy potrzebuję się wygadać. Zawsze mogę na nią liczyć, gdy wątpliwości zaczynają brać górę. Nie sądziłam, że będę jej tak bardzo potrzebować właśnie w Dzień Kobiet.
Czułam, że coś jest nie tak
Telefon zadzwonił, gdy kończyłam przygotowywać się do naszej planowanej kolacji. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam imię Jacka. Z sercem pełnym oczekiwania, odebrałam połączenie.
– Cześć, kochanie! – przywitałam go z uśmiechem, choć w głębi duszy czułam się trochę zdenerwowana. Czułam, że coś jest nie tak.
– Cześć, Ewelina – odpowiedział, a jego głos brzmiał inaczej niż zwykle. – Słuchaj, nie uwierzysz... ale muszę zostać dłużej w pracy. Szef właśnie wmanewrował mnie w dodatkowy projekt.
Poczułam, jak uśmiech znika z mojej twarzy. – Ale... przecież mieliśmy plany na dzisiejszy wieczór, przecież to Dzień Kobiet... – powiedziałam cicho, starając się ukryć rozczarowanie.
– Wiem, wiem, i naprawdę mi przykro. Obiecuję, że to nadrobimy, okej? – Jego ton był uspokajający, jakby to było takie oczywiste, że zrozumiem.
– Jasne, rozumiem – powiedziałam, chociaż wewnątrz czułam, jak coś się we mnie łamie. – Będę na ciebie czekała.
– Dzięki, jesteś najlepsza – dodał, a potem rozmowa dobiegła końca.
Gdy odłożyłam telefon, zaczęłam analizować swoje uczucia. Dlaczego czułam taki niepokój? Czy to przez to, że nasze plany musiały zostać odwołane? A może coś głębszego zaczynało się we mnie budzić, jakieś niejasne przeczucie, że nie wszystko jest takie, jak powinno? Wspomnienia drobnych niedomówień i nieporozumień zaczęły powracać, podsycając moją niepewność.
Potrzebowałam odpowiedzi
Wciąż rozmyślałam nad rozmową z Jackiem, kiedy mój telefon zawibrował. Wiadomość od Agnieszki. Otworzyłam ją z ciekawością, ale to, co zobaczyłam, sprawiło, że serce zamarło mi w piersi. Na ekranie widniało zdjęcie Jacka, siedzącego przy stoliku w restauracji z jakąś kobietą. Był uśmiechnięty, a jego towarzyszka patrzyła na niego z uśmiechem.
Wstrzymałam oddech, czując jak złość i niedowierzanie splatają się w jeden wielki chaos w mojej głowie. Jak to możliwe? Przecież miał być w pracy! Zdjęcie było zrobione dzisiaj, a miejsce doskonale rozpoznałam – to nasza ulubiona restauracja.
Telefon zadzwonił i zobaczyłam, że dzwoni Agnieszka.
– Ewelina, wszystko w porządku? – zapytała z troską w głosie.
– Nie wiem... – odpowiedziałam, a mój głos drżał. – Agnieszka, dlaczego on tam jest z nią?
– Może to jakaś nieporozumienie? – próbowała mnie pocieszyć. – Może powinnaś porozmawiać z Jackiem. Zapytać go wprost, co się dzieje.
Wzięłam głęboki oddech. – Ale co, jeśli to prawda? Co, jeśli mnie zdradza? – Z każdą chwilą moje wątpliwości przeradzały się w coraz większy ból.
– Ewelina, zasługujesz na prawdę – powiedziała zdecydowanie. – Niezależnie od tego, jaka ona jest. Nie możesz żyć w niewiedzy.
Wiedziałam, że Agnieszka ma rację. Nasza rozmowa przypominała mi, jak ważne jest zrozumienie, co się naprawdę dzieje. Potrzebowałam odpowiedzi, choć bałam się, jak mogą brzmieć.
Słowa były zbędne
Nie mogłam dłużej siedzieć bezczynnie. Decyzja zapadła, zanim jeszcze zdołałam ją przemyśleć. Pojechałam do restauracji, w której widziano Jacka. Wchodząc do środka, moje serce waliło jak młotem. Czy to, co zobaczę, zburzy mój świat?
W restauracji panował przyjemny nastrój, ale dla mnie był to zaledwie szum w tle. Moje oczy od razu wyłapały sylwetkę Jacka, siedzącego przy jednym z najdalszych stolików. Obok niego siedziała kobieta, którą wcześniej widziałam na zdjęciu – Katarzyna. Uśmiechali się, jakby nie istniał świat poza nimi.
Zebrałam się na odwagę i podeszłam do stolika.
– Przepraszam, że przeszkadzam w waszym świętowaniu – powiedziałam spokojnie, ale z determinacją w głosie.
Jacek spojrzał na mnie zszokowany, jakby w ogóle nie spodziewał się mnie zobaczyć. Katarzyna nie wyglądała na speszoną.
– Ewelina... To nie tak, jak myślisz... – zaczął Jacek, ale nie dałam mu skończyć.
Bez słowa wyjęłam z torebki klucze od mieszkania i rzuciłam je na stół. Nie potrzebowałam wyjaśnień, w tym momencie słowa były zbędne.
– Nie wiem, co się między wami dzieje, ale nie chcę być tego częścią – dodałam, czując, jak emocje próbują wziąć nade mną górę.
Odwróciłam się i wyszłam z restauracji, nie oglądając się za siebie. Z każdą chwilą czułam, jak narasta we mnie złość, żal i poczucie zdrady. Wiedziałam, że muszę się od tego uwolnić, choć jeszcze nie wiedziałam jak.
Wszystko było kłamstwem
Wróciłam do domu, w którym panowała cisza, jakiej dawno nie doświadczyłam. Każdy zakątek przypominał mi o Jacku, o wspólnych chwilach, które wydawały się teraz tak odległe. Zostałam sama z własnymi myślami, a emocje kłębiły się we mnie niczym burza.
Złość i żal przeplatały się z poczuciem zdrady, które teraz było tak namacalne. Jak mógł mi to zrobić? Czy kiedykolwiek byłam dla niego ważna? Myśli te wirowały w mojej głowie jak niekończący się huragan. Chciałam krzyczeć, ale z moich ust nie wydobywał się żaden dźwięk.
Usiadłam na kanapie i schowałam twarz w dłoniach. Może jednak to nie jest koniec, może powinnam była posłuchać tego, co Jacek miał do powiedzenia? Ale przecież widziałam ich razem, te uśmiechy, które były zarezerwowane dla mnie... czyżby to wszystko było kłamstwem?
Postanowiłam zadzwonić do Agnieszki. Była jedyną osobą, która mogła mi teraz pomóc.
– Cześć, to ja – zaczęłam, a mój głos drżał. – Pojechałam tam i zobaczyłam ich razem. Rzuciłam mu klucze i wyszłam.
Agnieszka słuchała uważnie, nie przerywając. Czułam, jak jej obecność, choć tylko przez telefon, dodaje mi sił.
– Ewelina, wiem, że to dla ciebie trudne – powiedziała cicho. – Ale pamiętaj, że zasługujesz na coś więcej niż kłamstwa. Jesteś silna i dasz sobie radę.
Rozmowa z Agnieszką przypomniała mi, jak ważne jest wsparcie. Mimo że czułam się zraniona, wiedziałam, że mam w niej oparcie, które pomoże mi stanąć na nogi. Musiałam zastanowić się, co dalej, i jak ułożyć sobie życie na nowo.
Zasługuję na coś więcej
Następnego dnia umówiłam się z Agnieszką na spotkanie. Potrzebowałam jej rady i obecności bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Spotkałyśmy się w naszej ulubionej kawiarni, gdzie zawsze czułam się swobodnie.
Agnieszka była już na miejscu, kiedy dotarłam. Uśmiechnęła się do mnie z troską, a ja czułam, jak fala emocji znów we mnie wzbiera. Usiadłam naprzeciwko niej, a gorąca kawa parowała przed nami, dodając nieco otuchy w ten chłodny dzień.
– Jak się trzymasz? – zapytała, chociaż w jej oczach widziałam, że zna odpowiedź.
Westchnęłam głęboko. – Sama nie wiem. Czuję, jakby wszystko się rozpadło, a jednocześnie zaczynam dostrzegać, że może to był sygnał, że powinnam coś zmienić.
Agnieszka kiwnęła głową, popijając swoją kawę. – Wiesz, Ewelina, czasami takie sytuacje, choć bolesne, otwierają nam oczy na rzeczy, które wcześniej ignorowaliśmy. To może być początek czegoś nowego.
– Ale jak zacząć od nowa, kiedy wszystko przypomina mi o nim? – zapytałam, a w moim głosie była zarówno desperacja, jak i nadzieja.
– Krok po kroku – odpowiedziała z uśmiechem. – Znajdź coś, co sprawia ci radość, coś, co robisz dla siebie. Może to będzie czas na nowe hobby, nowe znajomości... coś, co odciągnie twoje myśli od tego, co było.
Rozmawiałyśmy jeszcze długo, a Agnieszka dzieliła się ze mną swoimi doświadczeniami i radami. W jej słowach było tyle wsparcia i zrozumienia, że zaczęłam dostrzegać, że może faktycznie zasługuję na coś więcej. Może to była szansa na to, by odnaleźć siebie na nowo, niezależnie od tego, co się wydarzyło.
Ewelina, 29 lat