„Narzeczony żałował kasy na wszystko. Byłam w szoku, gdy odkryłam, że jego skąpstwo było tylko przykrywką”
„– Magda, proszę to się wymknęło spod kontroli. Z Anetą wszystko było inne... łatwiejsze. Nie wiem, co mnie do tego pchnęło. Kocham cię, ale... – mówił. – Ale co? – mój głos załamał się na chwilę, ale zebrałam się w sobie. – Oszczędzałeś na mnie, żeby fundować jej luksusowe życie? Jak mogłeś mi to zrobić?!”.
- Redakcja
Nie wiem, kiedy zaczęło mi to przeszkadzać. Na początku wydawało się normalne, że Michał mówił o oszczędzaniu. "Musimy myśleć o przyszłości" – powtarzał za każdym razem, gdy chciałam kupić coś nowego albo zaproponowałam weekendowy wyjazd. Byłam cierpliwa. Chciałam wierzyć, że ma rację. Zresztą... przecież w związku chodzi o kompromisy, prawda?
Ale z czasem ta jego obsesja na punkcie pieniędzy zaczęła mnie przytłaczać. Nie chodziło o wielkie rzeczy – raczej o drobiazgi. Kiedyś kupiłam nowe zasłony do salonu, bo stare były już wyblakłe. Byłam dumna, że znalazłam je na wyprzedaży, w naprawdę dobrej cenie. Michał, zamiast się ucieszyć, tylko zmarszczył czoło.
– Po co nam nowe zasłony? Przecież tamte jeszcze dobrze wyglądały.
Uśmiechnęłam się wtedy nerwowo, udając, że jego słowa mnie nie zabolały. Zawsze tak robiłam. Tłumaczyłam sobie, że to tylko chwilowe, że tak musi być, skoro oszczędzamy na wspólną przyszłość.
Liczył każdą złotówkę
Ale ile można? Coraz częściej łapałam się na tym, że marzę o normalnych chwilach, bez ciągłego liczenia każdego grosza. Próbowałam to z nim poruszyć, ale Michał zawsze był nieugięty. Jak wtedy, gdy zaproponowałam, żebyśmy pojechali na weekend nad morze.
– Magda, serio? Teraz? Powinniśmy raczej myśleć o remoncie łazienki, a nie o wydawaniu na bzdury.
Bzdury. Tak nazwał mój pomysł, żeby spędzić razem czas, oderwać się na chwilę od codzienności. Bolało mnie to, ale znowu przemilczałam. Może za bardzo starałam się nie być tą "rozrzutną"? Zawsze myślałam, że jestem odpowiedzialna, a Michał... on tylko chciał, żebyśmy mieli coś więcej w przyszłości. Tylko... co z teraźniejszością?
– Kocham Michała, ale czuję, jakbym była uwięziona w klatce – wyznałam Kasi, mojej najlepszej przyjaciółce, podczas jednego z naszych wieczorów przy winie. – Każda rzecz, każdy plan kończy się jego narzekaniem na pieniądze. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio po prostu zrobiliśmy coś razem, bez rozmów o oszczędzaniu.
Kasia spojrzała na mnie spod uniesionej brwi.
– Serio? To co wy właściwie robicie? Kiedy ostatni raz byliście gdzieś na wakacjach? – zapytała.
Zamilkłam. Prawda była taka, że już od dawna nigdzie nie wyjeżdżaliśmy. Michał zawsze znajdował wymówkę. Za każdym razem brakowało pieniędzy, albo był zbyt zmęczony pracą. A ja? Coraz częściej łapałam się na myśleniu, że może to nie tylko o pieniądze chodzi.
Pokłóciliśmy się
Tego wieczoru Michał wrócił późno. Siedziałam na kanapie, próbując nie myśleć o tym, ile razy mówił, że pracuje do późna. Czułam, że coś jest nie tak. Może to tylko zmęczenie, a może... nie, musiałam z nim porozmawiać.
– Michał, możemy pogadać? – zapytałam, gdy tylko zamknął drzwi.
Spojrzał na mnie zmęczony, a ja poczułam, jak złość zaczyna się we mnie gotować. Znowu ta jego miną pełna irytacji, jakbym była problemem.
– O co chodzi? Jestem padnięty – odpowiedział, ściągając buty.
Wzięłam głęboki oddech, starając się mówić spokojnie.
– Musimy pogadać o tym, jak żyjemy. O nas. Mam dość tego ciągłego oszczędzania, tego, że nie ma nas na nic stać. Ciągle tylko słyszę, że musimy myśleć o przyszłości, ale... kiedy w końcu zaczniemy żyć teraz?
Michał uniósł brwi, jakby nie rozumiał, o co mi chodzi.
– Naprawdę tego nie widzisz? – kontynuowałam. – Zawsze liczymy każdy grosz, nigdzie nie wychodzimy, nie robimy nic dla siebie. Kiedy ostatni raz zrobiliśmy coś razem?
– Magda, nie przesadzaj – przerwał mi, znowu przyjmując tę swoją obronną postawę. – Nie stać nas teraz na głupoty. Musimy myśleć o przyszłości, a nie o weekendowych wypadach.
Próbowałam się opanować, ale jego słowa mnie rozsierdziły.
– Może gdybyśmy mieli trochę więcej czasu dla siebie, to bylibyśmy szczęśliwsi! – wyrzuciłam.
– Nie rozumiesz, że to dla naszej przyszłości? Ty myślisz tylko o sobie! – odciął się Michał.
To zabolało. Czułam, że tracę grunt pod nogami.
– A może to ty myślisz tylko o sobie? – odpowiedziałam, w końcu zdobywając się na odwagę, by zadać pytanie, które od dawna tłumiłam w sobie.
To nie pasowało do niego
Tamta kłótnia nie dawała mi spokoju przez wiele dni. Michał był coraz bardziej zdystansowany, a ja coraz częściej łapałam się na myśleniu, że coś przede mną ukrywa. Kiedyś ufałam mu bezgranicznie, ale teraz... Każde jego spóźnione powroty, nieodebrane telefony, były dla mnie jak małe sygnały alarmowe, których wcześniej nie chciałam zauważać.
Pewnego dnia zadzwoniła do mnie Kasia, moja przyjaciółka, z którą od dawna rozmawiałam o moich problemach z Michałem. Miała ten specyficzny ton głosu, jakby coś ją gryzło, ale nie wiedziała, jak mi o tym powiedzieć.
– Magda, muszę ci coś powiedzieć. Spotkałam Michała... w galerii handlowej.
Zmarszczyłam brwi. Michał? W galerii? To do niego nie pasowało. Zawsze narzekał, że to strata czasu, że przecież "niczego nie potrzebują".
– I co w tym dziwnego? – zapytałam.
– Był w sklepie z luksusowymi zegarkami – odparła Kasia powoli, jakby badała mój nastrój. – Nie wyglądał, jakby się tam przypadkiem znalazł. Rozmawiał ze sprzedawcą, oglądał modele za kilka tysięcy złotych.
Zamarłam. Michał, który nie pozwalał mi kupić nawet nowych zasłon, wydawał pieniądze na luksusowe zegarki?
– Może to był prezent dla mnie? – próbowałam sama siebie uspokoić, ale w głębi duszy wiedziałam, że to naiwne. Przecież gdyby chciał zrobić mi niespodziankę, nie narzekałby na każdą złotówkę.
– Magda, coś tu nie gra – dodała Kasia. – Może się mylę, ale mam przeczucie, że on coś ukrywa.
To, co powiedziała, odbijało się echem w mojej głowie przez kolejne dni. Michał coraz częściej znikał, a moje wątpliwości rosły. Czułam, że muszę się dowiedzieć, o co tak naprawdę chodzi.
Chciałam zrobić mu niespodziankę
Michał znowu powiedział, że musi zostać w pracy do późna. Wzruszyłam ramionami, udając, że mnie to nie rusza. W głębi duszy coś we mnie pękło. Te wieczory w samotności były już zbyt częste, a jego wymówki stawały się coraz bardziej przewidywalne. Tym razem postanowiłam zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie robiłam.
– Zrobię mu niespodziankę – powiedziałam na głos, jakby to miało dodać mi odwagi. Zabrałam klucze i wyszłam z mieszkania, kierując się do jego biura.
Droga minęła mi w napięciu. Tłumaczyłam sobie, że robię to, żeby pokazać mu, jak bardzo mi zależy. Że jestem gotowa na wspólne życie, mimo jego obsesji na punkcie oszczędzania. Ale coś w środku mówiło mi, że może to nie być dobry pomysł.
Gdy dotarłam na miejsce, recepcjonistka przywitała mnie uśmiechem.
– W czym mogę pomóc? – zapytała.
– Szukam Michała. Powiedział, że dziś ma dużo pracy i zostanie dłużej. Czy jest jeszcze w biurze? – starałam się, żeby mój głos brzmiał naturalnie.
Recepcjonistka spojrzała na mnie zaskoczona.
– Michał? Wyszedł wcześniej, mówił, że ma jakieś plany na wieczór.
Poczułam, jak robi mi się gorąco. Wolne? Przecież sam mi mówił, że musi zostać do późna. Serce waliło mi w piersi, a myśli zaczęły galopować. Coś tu wyraźnie nie pasowało. Podziękowałam szybko i wybiegłam na zewnątrz. Długo stałam przy samochodzie, wpatrując się w telefon. Wiedziałam, że nie mogę tego tak zostawić.
Odkryłam jego sekret
W domu, kiedy Michał wrócił późno w nocy, udawałam, że już śpię. Czekałam na odpowiedni moment, żeby dowiedzieć się więcej. Kiedy zasnął, jego telefon leżał na stoliku nocnym, a ja miałam nadzieję, że znajdę tam odpowiedź na moje pytania. Dłonie mi się trzęsły, kiedy wzięłam go do ręki.
Wiadomości. Zdjęcia. Michał i... kobieta, której nie znałam. Eleganckie restauracje, drogie hotele, miejsca, o których nawet nie marzyłam. Zobaczyłam jej imię – Aneta. Piękna, zadbana, w sukienkach, na które Michał nigdy nie pozwoliłby mi wydać pieniędzy. Z każdą kolejną wiadomością serce waliło mi coraz mocniej.
Oszukiwał mnie. Prowadził drugie życie za moimi plecami.
Chciałam wyjaśnień
Kiedy Michał wrócił do domu następnego wieczoru, czułam, że nie mogę dłużej tego tłumić. Wszystkie te zdjęcia i wiadomości były dowodami, które nie pozostawiały miejsca na wątpliwości. Michał prowadził podwójne życie. Kłamstwa, które powtarzał mi przez tyle miesięcy, z każdym jego słowem wydawały się coraz bardziej absurdalne. Czułam się oszukana, poniżona... i wściekła.
Siedziałam przy stole, kiedy wszedł do mieszkania. Spojrzał na mnie, lekko zdziwiony, bo zazwyczaj o tej porze byłam już w sypialni.
– Coś się stało? – zapytał, zrzucając kurtkę.
Nie odpowiedziałam od razu. Czekałam na ten moment cały dzień, ale teraz, kiedy był przede mną, nie wiedziałam, jak zacząć. W końcu, nie wytrzymałam i rzuciłam telefon na stół, pokazując mu wiadomości.
– Kim jest Aneta? – zapytałam chłodno, patrząc mu prosto w oczy.
Michał zamarł. Widząc te zdjęcia, momentalnie zbielał. Nie musiałam mówić nic więcej. Jego milczenie tylko potwierdziło to, czego się obawiałam. Staliśmy w ciszy, która wydawała się ciągnąć w nieskończoność.
– To... to nie jest tak, jak myślisz – wyjąkał w końcu, próbując się wykręcić. – Ona nic dla mnie nie znaczy, to był tylko...
– Tylko co?! – przerwałam mu, nie mogąc dłużej wytrzymać. – Tylko zabawa? Tylko sposób na wydanie pieniędzy, których podobno nie mieliśmy?!
Michał podszedł do mnie powoli, jakby bał się, że każde jego słowo może tylko pogorszyć sytuację.
– Magda, proszę to się wymknęło spod kontroli. Z Anetą wszystko było inne... łatwiejsze. Nie wiem, co mnie do tego pchnęło. Kocham cię, ale...
– Ale co? – mój głos załamał się na chwilę, ale zebrałam się w sobie. – Oszczędzałeś na mnie, żeby fundować jej luksusowe życie? Jak mogłeś mi to zrobić?!
Michał spuścił głowę. W tym momencie wiedziałam, że nie ma już nic do dodania. Kłamstwa się skończyły, ale razem z nimi skończył się nasz związek.
Czułam się oszukana
Spakował się kilka dni później. Nie prosiłam go o wyjaśnienia ani nie pytałam, gdzie się teraz podzieje. Wiedziałam, że nie ma sensu. Każde słowo, które padło tamtego wieczoru, tylko pogłębiłoby przepaść między nami. Michał starał się unikać mojego wzroku, jakby nie chciał widzieć skutków tego, co zrobił.
Kiedy zamknęły się za nim drzwi, poczułam mieszankę ulgi i żalu. Usiadłam na podłodze, wpatrując się w pusty pokój. Przez głowę przechodziły mi setki myśli. Jak mogłam tego nie zauważyć? Czy byłam tak ślepa, czy po prostu nie chciałam widzieć? Byłam wściekła na siebie, że przez tyle miesięcy łudziłam się, że Michał jest inny – uczciwy, oddany. A on? Po prostu skorzystał z mojej naiwności.
Kasia przyszła następnego dnia. Wiedziała, co się stało, jeszcze zanim otworzyłam usta.
– I jak się czujesz? – zapytała, siadając na kanapie.
– Jakby ktoś wyrwał mi serce i je podeptał – przyznałam, chowając twarz w dłoniach.
– Masz do tego prawo, Magda – odpowiedziała. – Ale wiesz co? W końcu poznałaś prawdę, i to cię wzmocni. Może teraz tego nie czujesz, ale z czasem... zrozumiesz, że lepiej być samej niż z kimś, kto cię okłamuje.
Wiedziałam, że Kasia ma rację. Rozstanie bolało, ale gdzieś głęboko czułam, że potrzebuję tej prawdy. Michał oszczędzał na mnie nie tylko pieniądze, ale też czas, uczucia, uwagę. Teraz to wszystko było jasne. Nie zasługiwałam na to, by być jego zapasowym planem, jego rozsądną opcją.
Magda, 30 lat