„Narzeczony zniknął kilka godzin przed ślubem. Czułam, że szykuje niespodziankę, ale nie sądziłam, że aż taką”
„Weszliśmy do pokoju, trzęsącymi się rękami przekręcając klucz w zamku. W środku panował półmrok. Na łóżku, pijany i zrozpaczony, leżał Robert. Moje serce zamarło. – Robert! – krzyknęłam, rzucając się w jego stronę. – Co się stało?”.
- Redakcja
Wszystko miało być idealnie. Na ten dzień czekałam całe życie. Suknia ślubna, którą wybrałam miesiące temu, wisiała teraz dumnie na wieszaku, błyszcząc delikatnie w porannym świetle. Moje serce biło szybciej na samą myśl o tym, co miało się wydarzyć. Robert i ja byliśmy razem od pięciu lat, a nasza miłość przetrwała wiele prób. Wiedziałam, że to ten jedyny, z którym chcę spędzić resztę życia.
Nie mogłam się doczekać
– Renata, nie mogę uwierzyć, że to już dziś! – krzyknęła Dominika, wchodząc do pokoju z szerokim uśmiechem na twarzy.
Moja najlepsza przyjaciółka i druhna była niezastąpiona w przygotowaniach do ślubu. Jej energia i optymizm były zaraźliwe.
– Ja też nie mogę uwierzyć – odpowiedziałam, starając się opanować drżenie w głosie. – Wszystko jest jak z bajki.
Rodzice byli już na miejscu, krzątając się po domu i pilnując, aby wszystko było gotowe. Mama przyniosła mi śniadanie do pokoju, ale ledwo mogłam cokolwiek przełknąć z nerwów. Tyle lat marzeń, tyle planów, a teraz wszystko miało się zrealizować.
Zobacz także
– Robert musi być równie podekscytowany – powiedziała Dominika, wyciągając z torebki telefon, żeby zrobić nam selfie. Uśmiechnęłam się do aparatu, choć wewnątrz czułam mieszankę emocji – radość, niepewność, a nawet odrobinę strachu.
– Na pewno jest. Michał mówił, że nie mógł spać całą noc – odpowiedziałam, starając się dodać sobie otuchy. Michał był świadkiem Roberta i jego najbliższym przyjacielem. Wiedziałam, że jeśli coś by się działo, to Michał natychmiast by mnie poinformował.
Kiedy patrzyłam na swoje odbicie w lustrze, widziałam szczęśliwą, ale i trochę przestraszoną dziewczynę. Przez głowę przelatywały mi różne myśli – czy wszystko pójdzie zgodnie z planem? Czy nie zapomnieliśmy o niczym? Ale najważniejsze było to, że za kilka godzin miałam stać się żoną mężczyzny, którego kochałam ponad wszystko.
Narzeczony gdzieś zniknął
– Renata, oddychaj! – Dominika przypominała mi, kiedy krzątałyśmy się po pokoju, dopracowując ostatnie detale. Starałam się uspokoić, ale w środku czułam się jak na karuzeli emocji.
– Wszystko będzie dobrze, zobaczysz – mówiła dalej, poprawiając mi welon. – Robert cię kocha, a ty jego. To najważniejsze.
– Wiem, wiem – odpowiedziałam, ale wciąż czułam ten niepokój w sercu.
Dominika spojrzała na mnie z uśmiechem, starając się mnie uspokoić.
– Pamiętasz, jak marzyłyśmy o tym dniu jako małe dziewczynki?
– Tak, pamiętam. Ale teraz, gdy to się dzieje, czuję się, jakbym miała zaraz zemdleć – odpowiedziałam, próbując się uśmiechnąć.
Nagle drzwi otworzyły się z hukiem, a do pokoju wpadł zdyszany Michał.
– Nie mogę znaleźć Roberta – powiedział, a w jego oczach malowało się zaniepokojenie.
– Co? Jak to? – zapytałam, czując, jak mój żołądek zaciska się ze strachu.
– Spokojnie, na pewno zaraz się znajdzie – próbowała mnie pocieszyć Dominika, ale sama zaczynała tracić pewność siebie.
– Przeszukałem cały hotel i okolicę, ale nigdzie go nie ma – Michał starał się zachować spokój, ale widziałam, że jest zdenerwowany.
– Musimy go znaleźć – powiedziałam, wstając. – Nie mogę uwierzyć, że mógłby mnie tak zostawić.
Cała rodzina i przyjaciele zaangażowali się w poszukiwania. Telefonowaliśmy do każdego, kto mógłby coś wiedzieć, ale Robert jakby zapadł się pod ziemię. Czułam, jak moje serce bije coraz szybciej, a nadzieja zaczyna gasnąć.
Znaleźliśmy go
Razem z Michałem i Dominiką przeszukiwaliśmy każdy zakamarek hotelu. Każda chwila bez wieści o Robercie była jak kolejny cios. Michał w końcu wpadł do holu, trzymając w ręku klucz.
– Renata, znalazłem coś – powiedział, pokazując mi klucz do pokoju Roberta.
– Sprawdziłeś tam? – zapytałam z nadzieją, choć moje serce biło jak szalone.
– Nie, chciałem to zrobić z tobą – odpowiedział Michał.
Weszliśmy do pokoju, trzęsącymi się rękami przekręcając klucz w zamku. W środku panował półmrok. Na łóżku, pijany i zrozpaczony, leżał Robert. Moje serce zamarło.
– Robert! – krzyknęłam, rzucając się w jego stronę. – Co się stało?
Robert uniósł głowę, a jego oczy były zamglone. – Przepraszam, Renata – wymamrotał. – Nie jestem gotowy.
– Jak to nie jesteś gotowy? – czułam, że świat wali mi się na głowę. – Przecież mieliśmy się pobrać!
– Nie mogę, po prostu nie mogę – odpowiedział, próbując wstać, ale nogi mu odmawiały posłuszeństwa.
– Robert, musisz mi to wytłumaczyć – powiedziałam, próbując powstrzymać łzy. – Dlaczego teraz? Dlaczego w ten sposób?
Robert westchnął głęboko. – To zbyt dużo dla mnie. Kocham cię, ale nie jestem gotowy na małżeństwo.
Siedziałam tam, oszołomiona i zrozpaczona. Michał i Dominika patrzyli na mnie, nie wiedząc, co powiedzieć.
Rozmyślił się
Rodzice Roberta weszli do pokoju, widząc nas wszystkich w stanie całkowitego rozbicia. Matka Roberta podeszła do niego szybko.
– Robert, co się dzieje? Dlaczego jesteś w takim stanie? – zapytała zmartwiona.
Robert uniósł głowę, próbując skupić wzrok. – Nie mogę tego zrobić, mamo. Nie jestem gotowy na ślub.
– Synu, to jest absurd – powiedział ojciec Roberta. – Cała rodzina czeka. Co się zmieniło?
– Przepraszam – wyszeptał Robert, łzy napływały mu do oczu. – Bałem się, że zniszczę sobie życie.
Spojrzałam na Roberta z bólem.
– Robert, myślałam, że znam cię lepiej. Dlaczego mi tego nie powiedziałeś wcześniej?
– Bałem się, że stracę cię na zawsze – odpowiedział, łamiącym się głosem. – Naprawdę cię przepraszam.
– Może potrzebujesz więcej czasu – zaproponowała matka. – Możemy przełożyć ślub.
Pokręciłam głową, czując, że serce mi pęka.
– Nie wiem, czy to coś zmieni. Jeśli nie jesteś gotowy teraz, kiedy będziesz?
Robert próbował się podnieść, patrząc na mnie z bólem.
– Kocham cię, Renata. Ale muszę być szczery wobec siebie. Teraz nie jestem gotowy.
Spojrzałam na wszystkich w pokoju, czując, że moje marzenia legły w gruzach.
– Musimy odwołać ślub.
Wyszłam z pokoju, czując, że świat wokół mnie się rozpada. Dominika i Michał podążyli za mną, gotowi pomóc mi w tym trudnym momencie.
Do głowy by mi to nie przyszło
Siedziałam na łóżku w hotelowym pokoju, czując, jak łzy spływają mi po policzkach. Dominika weszła, niosąc kubek herbaty.
– Proszę, napij się – powiedziała, podając mi kubek.
– Dominika, ja nie wiem, co teraz robić – wyszeptałam, czując się bezradna. – Wszystkie plany, marzenia... wszystko się rozpadło.
Dominika usiadła obok mnie, obejmując mnie ramieniem. – Renata, wiem, że teraz to trudne, ale musisz pamiętać, że to nie koniec świata. Lepiej, że Robert przyznał się teraz, niż gdybyście mieli później przeżywać coś gorszego.
– Ale ja go kocham – powiedziałam, łamiącym się głosem. – Jak mam dalej żyć, wiedząc, że on nie był gotowy na małżeństwo?
– Kochanie, to będzie ciężkie, ale dasz sobie radę – mówiła spokojnie Dominika. – Masz wokół siebie ludzi, którzy cię kochają i chcą ci pomóc. I pamiętaj, że masz prawo do złości, smutku i rozczarowania.
Oparłam głowę na ramieniu przyjaciółki, czując jej wsparcie. – Co teraz? Jak mam iść naprzód?
– Krok po kroku, dzień po dniu – powiedziała Dominika. – Zacznij od małych rzeczy. Wróć do domu, zrób coś dla siebie. Może pojedziemy na kilka dni nad morze, żebyś mogła się zrelaksować?
Pokiwałam głową.
– Może to dobry pomysł. Potrzebuję oddechu, ucieczki od tego wszystkiego.
Dominika uśmiechnęła się ciepło. Wzięłam głęboki oddech, czując, że mam przy sobie wsparcie, którego tak bardzo potrzebowałam. Wiedziałam, że czeka mnie trudna droga, ale z Dominiką u boku czułam, że jestem w stanie stawić czoła przyszłości.
Renata, 30 lat