Reklama

Ciągle mi odmawiała

Jestem matką dwójki dzieci – Amelki i Kacpra. Życie na pełnych obrotach to moja codzienność. Praca, dom, opieka nad dziećmi – to wszystko czasem mnie przytłacza, szczególnie że mój mąż Kuba często pracuje w delegacji. W takich momentach bardzo liczyłam na pomoc mojej babci Janiny. Zawsze była dla mnie wsparciem, kiedy byłam małą dziewczynką. Jednak od pewnego czasu babcia Janina zaczęła unikać kontaktu z wnukami, tłumacząc się brakiem sił.

Reklama

Czułam narastającą frustrację, kiedy znowu odmówiła mi pomocy, a ja musiałam radzić sobie sama. Babcia była kiedyś pełna energii, zawsze gotowa pomagać. Teraz nie potrafiłam zrozumieć, co się zmieniło. Pewnego wieczoru, podczas kolacji z Kubą, zaczęłam rozmowę o zachowaniu babci. Siadłam przy stole, a w moich oczach odbijało się światło świecy.

– Kuba, znowu odmówiła – zaczęłam, próbując ukryć irytację. – Nie rozumiem, co się z nią dzieje. Zawsze była taka chętna do pomocy.

– Może rzeczywiście nie ma sił? – Kuba spojrzał na mnie znad talerza. – Jest już starsza, to normalne.

– Ale to nie jest tylko brak sił. Czuję, że coś przed nami ukrywa.

– Może starsi ludzie czasem noszą w sobie różne tajemnice. Może powinnaś z nią porozmawiać?

Skinęłam głową. Coś musiało być na rzeczy. Zdecydowałam, że muszę porozmawiać z babcią Janiną i dowiedzieć się prawdy.

Może zdradzi mi tę tajemnicę?

Nazajutrz, pełna niepokoju, postanowiłam odwiedzić babcię Janinę. Kiedy dotarłam na miejsce, przez chwilę stałam przed drzwiami, zbierając odwagę. Wzięłam głęboki oddech i zapukałam.

– Małgosiu, co za niespodzianka – powiedziała babcia, otwierając drzwi.

– Babciu, czy możemy porozmawiać? – zapytałam, starając się utrzymać spokój.

Usiadłyśmy w kuchni, gdzie zapach świeżo zaparzonej kawy unosił się w powietrzu.

– Martwię się o ciebie. Unikasz kontaktu z moimi dzieciakami. Co się dzieje? – zapytałam delikatnie.

Babcia spuściła wzrok.

– To nie jest tak, jak myślisz. Kiedy byłam młodsza, zdarzył się wypadek, w którym zginął mój brat Jurek. Byłam za to odpowiedzialna.

Zamarłam, próbując przyswoić te słowa.

– Jak to? Co się dokładnie stało? – zapytałam spokojnie.

Babcia opuściła głowę, jej oczy wypełniły się łzami.

– Byłam nieuważna. Jurek bawił się na podwórku, a ja straciłam go z oczu. To wystarczyło, żeby doszło do tragedii.

Czułam, jak moje serce ściska się z żalu i współczucia. Teraz rozumiałam, dlaczego babcia unikała kontaktu z wnukami. Przeszłość była zbyt bolesna.

– Przecież to nie twoja wina. Byłaś tylko dzieckiem – próbowałam ją pocieszyć.

– Ten ból i poczucie winy nigdy mnie nie opuściły. Boję się, że znowu coś złego się stanie – wyszeptała.

Objęłam ją mocno, wiedząc, że muszę pomóc babci przepracować tę traumę.

– Nie mogę sobie tego wybaczyć – dalej mówiła babcia, a jej głos drżał.

Poczułam, jak moje oczy napełniają się łzami. Podeszłam do babci i objęłam ją mocno.

– Babciu, musisz sobie wybaczyć. Nie możemy żyć przeszłością – wyszeptałam, starając się ją pocieszyć.

Nie miałam pomysłu, jak jej pomóc

Siedziałyśmy w milczeniu, próbując zrozumieć, jak poradzić sobie z przeszłością. W końcu babcia zaczęła opowiadać.

– Byłam nieuważna tylko przez chwilę. Jurek bawił się na podwórku, a ja zajęłam się czymś w domu. Kiedy wróciłam, już go nie było. Wpadł do stawu. Nie zdążyłam go uratować – głos babci łamał się od bólu.

Patrzyłam na nią, czując ogromne współczucie. Teraz rozumiałam, strach przed powtórzeniem tragedii paraliżował ją.

Nie możesz się obwiniać całe życie – powiedziałam, ściskając jej dłoń. – Amelka i Kacper potrzebują cię. Ja cię potrzebuję.

Babcia spuściła wzrok, a łzy spływały jej po policzkach.

– Może masz rację, Małgosiu. Ale to nie jest łatwe – wyszeptała.

– Wiem, babciu. Dlatego musimy to przepracować razem. Możemy iść na terapię. Ważne, żebyś nie była z tym sama – zaproponowałam.

Babcia spojrzała na mnie z wdzięcznością.

– Dobrze, spróbuję – odpowiedziała.

Objęłyśmy się mocno, wiedząc, że to pierwszy krok w stronę uzdrowienia.

Moje dzieci naprawdę ją kochały

Wróciłam do domu i od razu opowiedziałam Kubie o naszej rozmowie. Słuchał mnie uważnie, a potem mocno przytulił.

– Cieszę się, że zdecydowałaś się z nią porozmawiać. To ważny krok – powiedział, całując mnie w czoło.

– Wiem, ale to dopiero początek. Musimy znaleźć dla babci dobrą terapeutkę – odpowiedziałam, czując ulgę, że nie jestem sama w tym wyzwaniu.

Następnego dnia, podczas kolacji, opowiedzieliśmy dzieciom o planie odwiedzin u babci Janiny. Amelka i Kacper byli zachwyceni.

– Hurra! Będziemy bawić się z babcią! – cieszyła się Amelka.

– Tak, babcia nas uwielbia! – dodał Kacper.

Uśmiechnęłam się, czując, że wszystko zaczyna się układać.

Kilka dni później pojechaliśmy wszyscy do babci. Przywitała nas ciepło, choć widać było, że jest nieco spięta. Dzieci od razu pobiegły do ogrodu, a my siedliśmy z babcią w salonie.

– Babciu, znalazłam dla ciebie terapeutkę. Jest bardzo dobra i specjalizuje się w traumach z dzieciństwa. Chciałabyś spróbować? – zapytałam, delikatnie ściskając jej dłoń.

Janina spojrzała na mnie z wdzięcznością i lekkim uśmiechem.

– Tak, chcę spróbować. Dla was i dla siebie – odpowiedziała.

Rozmawialiśmy jeszcze długo, planując pierwsze kroki terapii. Czułam, że zrobiliśmy ważny krok w stronę uzdrowienia naszej rodziny. Teraz pozostało tylko wspierać babcię na jej drodze do wybaczenia sobie i odzyskania spokoju.

Wiele jej to dało

Minęły tygodnie, podczas których babcia Janina regularnie uczęszczała na terapię. Z każdym spotkaniem stawała się coraz bardziej pogodna i otwarta. Widziałam, jak stopniowo zrzuca ciężar przeszłości. Podczas jednej z wizyt u babci, dzieci bawiły się w ogrodzie, a my siedzieliśmy przy kuchennym stole. Janina uśmiechnęła się do mnie, jej twarz była spokojna.

– Chcę ci podziękować. Dzięki tobie odważyłam się zmierzyć z przeszłością. Czuję, że wreszcie mogę cieszyć się życiem i wnukami – powiedziała, ściskając moją dłoń.

– Babuniu, jestem z ciebie dumna. Wszyscy cię potrzebujemy i cieszymy się, że jesteś z nami – odpowiedziałam, ocierając łzę wzruszenia.

Kuba, który obserwował naszą rozmowę, uśmiechnął się i dodał:

– Jesteśmy rodziną i zawsze będziemy się wspierać.

Tego dnia, po długim czasie, widziałam babcię bawiącą się z Amelką i Kacprem. Jej śmiech wypełniał ogród, a dzieci były przeszczęśliwe. Był to dla mnie widok, który na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Poczułam, że mimo trudności i bólu, nasza rodzina jest silniejsza niż kiedykolwiek. Miłość pomogła nam pokonać demony przeszłości. Wiedziałam, że przed nami jeszcze wiele wyzwań, ale teraz byliśmy gotowi stawić im czoła razem.

Reklama

Małgorzata, 33 lata

Reklama
Reklama
Reklama