Reklama

Bycie mężem i jednocześnie człowiekiem pracującym w delegacjach to dla mnie codzienność. Zazwyczaj przebywam poza domem, a każda podróż służbowa przypomina mi o tym, co zostawiam za sobą. Moja żona Ania to niezwykła kobieta – wspiera mnie i rozumie, że taka praca to też wyzwanie dla naszego małżeństwa. Zawsze wydawało mi się, że nasz związek jest stabilny, choć czasami mam wrażenie, że te częste rozstania mogą odcisnąć swoje piętno.

Reklama

Dużo wyjeżdżałem

Podczas moich wyjazdów często zastanawiam się, jak wygląda nasze życie, gdy mnie nie ma. Czy Ania czuje się zaniedbana? Czy brak mojej obecności wpływa na nas bardziej, niż jestem w stanie sobie wyobrazić? Często, siedząc w hotelowym pokoju, wpatruję się w ściany i próbuję znaleźć odpowiedzi na te pytania, ale nigdy nie przychodziły do mnie z łatwością.

Podczas jednej z kolejnych delegacji dostałem nieoczekiwaną wiadomość. Szef zadzwonił do mnie, oznajmiając, że mogę wrócić wcześniej. Byłem zaskoczony, ale też niesamowicie podekscytowany. Myśl o tym, że zrobię Ani niespodziankę, dawała mi poczucie radości i nadziei, że odświeżymy nasze wspólne chwile.

Wróciłem do domu wieczorem, pełen entuzjazmu. Cieszyłem się na myśl o tym, że zaraz zobaczę Anię i że razem spędzimy ten wieczór. Nie wiedziałem wtedy jeszcze, że czeka mnie zupełnie inna niespodzianka.

Kiedy wszedłem do mieszkania, poczułem się dziwnie nieswojo. Coś było nie tak. Choć pokój wyglądał zwyczajnie, drobne detale zaczęły przyciągać moją uwagę. Na stole zauważyłem nieznany mi telefon. Nie dało mi to spokoju.

Miałem podejrzenia

Chwilę później usłyszałem kroki. Ania pojawiła się w salonie, starając się przybrać naturalny wyraz twarzy. Mimo to, widziałem jej napięcie.

– Karol, co ty tu robisz? – zapytała z uśmiechem, który wydawał się wymuszony.

– Dostałem wolne, postanowiłem zrobić ci niespodziankę – odparłem, obserwując jej reakcję. – A co to za telefon? – wskazałem na urządzenie na stole.

Zamarła na moment, po czym odparła, próbując zachować spokój:

– To... telefon Kasi. Miała zostawić go tutaj.

Chciałem wierzyć jej słowom, ale coś w jej tonie nie dawało mi spokoju. Nagle telefon zadzwonił, a Ania zbladła. Patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Świadomość, że coś się dzieje, zaczęła mnie przenikać, choć jeszcze nie znałem prawdy.

– Co się dzieje? Dlaczego ten telefon tu jest? – zapytałem, patrząc jej prosto w oczy.

Ania odwróciła wzrok, próbując się opanować, ale widać było, że jest bliska załamania. Czułem, że zbliżam się do odkrycia czegoś, czego wolałbym nie wiedzieć.

– Spotkałam kogoś… – przyznała w końcu, jej głos był cichy i pełen bólu. – To tylko… Czułam się taka samotna, gdy cię nie było. Nie wiem, jak to się stało.

Moje serce zamarło

To był cios, którego nigdy bym się nie spodziewał. Czułem się, jakby grunt usuwał mi się spod nóg. Byłem zszokowany i zdezorientowany.

– Dlaczego? – tylko tyle byłem w stanie z siebie wydusić, próbując zrozumieć, jak do tego doszło.

Żona spojrzała na mnie z żalem w oczach. Wiedziała, że złamała moje zaufanie, i że nie będzie łatwo to naprawić. Przez długie minuty staliśmy w milczeniu. Ja, próbując poukładać myśli, i Ania, walcząca z własnymi emocjami. W końcu przerwała ciszę.

– To nie było planowane. Czułam się taka osamotniona, gdy wyjeżdżałeś na te wszystkie delegacje. Każdy wieczór, każda samotna noc… – jej głos łamał się z każdym słowem. – Spotkałam kogoś, kto słuchał, kto był… obecny.

Czułem, że powinienem był zauważyć wcześniej, jak się czuła. Może wtedy wszystko potoczyłoby się inaczej.

– Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś? – zapytałem, wciąż próbując znaleźć odpowiedzi na pytania, które mnie dręczyły.

Odwróciła wzrok, a jej łzy zaczęły spływać po policzkach.

– Bałam się, że mnie nie zrozumiesz, że będzie to koniec. Zawsze jesteś tak skupiony na pracy, na podróżach…

Nie ufałem już jej

Jej słowa uderzały we mnie z siłą, której się nie spodziewałem. Z jednej strony czułem gniew i ból, z drugiej chciałem zrozumieć, co tak naprawdę doprowadziło nas do tego punktu.

– I co teraz? – spytałem, próbując utrzymać spokój. – Co mamy teraz zrobić z tym wszystkim?

Spojrzała na mnie bezradnie. Wiedziała, że nasze życie się zmieniło i że nie będzie łatwo wrócić do tego, co było wcześniej. Ale ja też nie wiedziałem, jak dalej postąpić.

Przez kolejne dni chodziłem jak w transie. Nasze rozmowy były pełne niewypowiedzianych pytań i emocji. Wiedziałem, że muszę podjąć decyzję, ale serce i rozum nie były ze sobą zgodne.

– Naprawdę mi przykro. Chcę to naprawić – mówiła. – Zrozumiałam, jak ważny jesteś dla mnie.

Jej słowa docierały do mnie, ale czy mogłem jej zaufać? Zdrada była jak rana, która nie chciała się zagoić. Mimo wszystko, dostrzegałem, że Ania rzeczywiście chce coś zmienić.

– Ja też tego chcę – przyznałem, choć z ciężkim sercem. – Ale jak mamy odbudować zaufanie?

– Może powinniśmy spróbować na nowo? Pójść na terapię, porozmawiać z kimś z zewnątrz? Nie wiem, ale jestem gotowa zrobić wszystko, co trzeba.

Zastanawiałem się nad tym, co powiedziała. Może warto spróbować, skoro oboje tego chcemy. Ale czy potrafię przestać myśleć o zdradzie?

Musiałem to poukładać

Czas mijał, a ja wciąż zmagałem się z tym, co odkryłem. Każdy dzień był dla mnie testem wytrzymałości i cierpliwości. Ania starała się, jak mogła, pokazać, że jest gotowa naprawić nasze relacje. Byliśmy na kilku sesjach terapii, co pomogło nam otworzyć się i zrozumieć nawzajem swoje uczucia.

Jednak mimo tych prób, wciąż pozostawało wiele pytań bez odpowiedzi. Czy jestem w stanie znów zaufać Ani? Czy miłość, którą do niej czuję, jest wystarczająco silna, by pokonać ból zdrady?

– Wiem, że to nie będzie łatwe, ale jestem tu dla ciebie – powiedziała Ania pewnego wieczoru, gdy siedzieliśmy razem przy stole. Jej spojrzenie było pełne determinacji i nadziei.

Zamknąłem oczy, próbując uporządkować swoje myśli. Wiedziałem, że przede mną długa droga. W tym momencie uświadomiłem sobie, że klucz do wszystkiego leży w naszej gotowości do pracy nad związkiem, ale także w mojej zdolności do wybaczenia.

Reklama

Karol, 40 lat

Reklama
Reklama
Reklama