„Miałam być starą panną, ale odbiłam siostrze faceta. Nie jest mi żal, bo będzie mu lepiej ze mną, niż z nią”
„– Ciągle chodzisz mi po głowie. Kiedy cię nie widzę, nie słyszę twojego głosu, nie mogę cię poczuć, po prostu czuję pustkę. Aneta jest w porządku, ale to, co do ciebie czuję, jest o wiele silniejsze”.

- listy do redakcji
Moje sprawy sercowe były w rozsypce, a przecież niedługo miałam skończyć okrągłe czterdzieści lat. Całą energię wkładałam w pracę i opiekę nad staruszkami, bo lata leciały, a oni nie młodnieli i wymagali opieki. Moja siostra to co innego – ona brała z życia pełnymi garściami i nawet zdążyła wziąć dwa śluby i się podwójnie rozwieść.
Zmieniała facetów jak rękawiczki
Za pierwszym podejściem wskoczyła w związek małżeński z ogromnym uczuciem, ponieważ gdy ma się dziewiętnaście lat, to każde zauroczenie wydaje się potężne. Nie poinformowała żywej duszy, nikogo nie zaprosiła na uroczystość, poza obcymi osobami wziętymi na świadków w ostatniej chwili. Zaraz po zdaniu egzaminu dojrzałości zadecydowali, że pójdą do Urzędu Stanu Cywilnego i wezmą ślub. Jednak zaledwie pół roku później musiała naprawiać ten cały bajzel. Kolejne małżeństwo zawarła dopiero po sześciu latach. Tym razem z większym namysłem, po dokładnym rozważeniu sprawy, a przynajmniej tak to sobie założyła.
Kolejne niepowodzenie – również i ten małżonek nie potrafił zaspokoić jej wymagań, chociaż sama nie wiedziała do końca, o co jej właściwie chodzi. Pomimo iż szwagier okazał się porządnym człowiekiem i robił co mógł, żeby ta relacja przetrwała, ostatecznie dał za wygraną, gdy Aneta zaniosła papiery rozwodowe do sądu i uparcie obstawała przy swoim postanowieniu.
Odkąd to się stało, flirtowała z różnymi facetami, ale do następnego małżeństwa jakoś jej się nie spieszyło. Być może przez wzgląd na rodziców, którzy przez nią cierpieli katusze. Martwili się, choć w mojej opinii nie było takiej potrzeby, bo ich młodsza córka ewidentnie potrafiła poradzić sobie ze wszystkim. To ja straciłam głowę…
Od razu mnie zauroczył
Gdy Aneta zapoznała nas z Robertem, przeszył mnie tak silny dreszcz, że aż mnie zmroziło. Nie chodziło wyłącznie o wygląd, bo to zazwyczaj jest pierwszą rzeczą, na którą zwracamy uwagę, a ten rosły, atrakcyjny blondyn z posturą sportowca zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Jednak kiedy przemówił… O rany, byłam wniebowzięta! Powinien być prezenterem radiowym i prowadzić nocne programy dla pań, a nie tracić swój talent, pracując w jakiejś instytucji finansowej.
– To moja siostra, wieczny mól książkowy – rzuciła Aneta, prezentując mnie. – Jak nie ma nosa w lekturze to jakby w ogóle nie żyła.
– Serio? – chłopak uniósł brwi, udając zaskoczenie, a ja poczułam, że się czerwienię, zupełnie jakbym została złapana na gorącym uczynku.
Był dla mnie miły
Rozchmurzył się i zainicjował rozmowę na temat literatury, zupełnie jakby przeczuwał, że to pozwoli mi się wyluzować. W tamtym momencie zdałam sobie sprawę, że na dodatek łączą nas zbliżone zainteresowania literackie. Prawdziwa frajda pogadać z osobą, która zna się na rzeczy.
– Ej no, kończcie już ten temat, bo zaraz przysnę… – Aneta skrzywiła się i wgramoliła na kolana swojego faceta. Cóż, książki to nie była jej pasja, stawiała raczej na dyskoteki.
Często odwiedzali mnie w drodze na obiad do rodziców, albo zabierali mnie ze sobą. Robert momentalnie zaskarbił sobie przychylność całej rodziny. Moi rodzice go uwielbiali i liczyli, że za jego sprawą ich niepokorna córka nareszcie stanie na nogi. Jeśli chodzi o mnie… Dzień w dzień powtarzałam sobie w myślach, że chyba postradałam zmysły.
Zaczęliśmy widywać się w trójkę
„Dziewczyno, ogarnij się! Co ty wyprawiasz? Zakochać się w chłopaku swojej rodzonej siostry? Oprzytomnij i walnij się w ten pusty łeb. Masz już prawie cztery dychy! Zacznij myśleć racjonalnie”. Bardzo się pilnowałam, serio, ale wszystkie logiczne argumenty ulatniały się, gdy tylko Robert pojawiał się w zasięgu wzroku. Byłoby mi prościej, gdyby ograniczył nasze relacje do minimum. Wymienialibyśmy grzecznościowe formułki i uśmiechali się do siebie, a potem wracali do swoich spraw. On jednak ewidentnie dążył do bliższych kontaktów!
To właśnie on zaczynał nasze pogaduchy, a że znał się na rzeczy i miał ciekawe historie do opowiedzenia, z zainteresowaniem go słuchałam. Mam być szczera? Choćbym nie wiem jak próbowała, nie umiałam się od niego uwolnić. Miałam poczucie, że specjalnie mi to utrudnia.
Szukał kontaktu ze mną
Kiedy tylko zmykałam do kuchni, aby wesprzeć mamę w przygotowaniach posiłku, on podążał moim śladem i oferował swoją pomoc. Przy sposobności wszczynał pogawędkę i... muskał mnie dłonią. Niby niewinne muśnięcia, a jednak przeszywały mnie niczym subtelne impulsy elektryczne. Ilekroć przekazywałam mu cokolwiek, nóż, czy jakiś drobiazg, celowo dotykał mojej ręki, choć nie było to konieczne. Kiedy szedł za mną w stronę kuchennych mebli, obejmował mnie w talii lub głaskał po plecach.
Wydawało się, że to niewinna sytuacja – zwykły, przyjazny gest w stylu: „Cześć, stoję za twoimi plecami, wybacz, przejdę obok”. Problem w tym, że ciągle się to powtarzało! Kompletnie nie wiedziałam, jak powinnam się zachować, co zrobić. Powiedzieć mu, żeby przestał, a może udawać, że nic nie widzę? Najlepszym wyjściem byłoby zerwanie z nim kontaktu, ale przecież nie mogę tak po prostu odciąć się od własnej siostry! No i co z rodzicami? Jak mam im to wszystko wytłumaczyć? Przyznać się, że omijam ich szerokim łukiem, żeby przypadkiem nie spotkać u nich Roberta?
Miotały mną różne emocje
Unikając rodzinnego spotkania przy stole, usprawiedliwiłam swoją nieobecność migrenowym bólem głowy. W samotności popijałam zupkę instant zalaną wrzątkiem, walcząc z rozterkami. Jak postąpić? Stłumić emocje i przybrać maskę uprzejmości wobec faceta, przez którego nie mogłam w nocy spać, a serce waliło jak oszalałe?
Jak mam to ogłosić światu? Mam iść z tym do Roberta, Anety albo do rodziców? Nie, to niemożliwe! Nie mogę tego zrobić! Przecież on jest z Anetą. Nie mam żadnego prawa, by niszczyć ich relację. Poza tym, skąd we mnie ta zarozumiała wiara, że on odpowie na moje szalone uczucie? Jeśli wyznam mu prawdę, to tylko zrobię z siebie idiotkę.
Odważę się i bez skrępowania przyznam, że straciłam głowę dla faceta mojej siostry, a oni wciąż pozostaną parą. Tymczasem ja będę dygotać, narażona na ich potępiające spojrzenia albo przepełnione litością zerknięcia, pragnąc rozpłynąć się w powietrzu, zapaść pod powierzchnię globu z zażenowania i smutku...
Był taki opiekuńczy
Moje rozmyślania zostały nagle przerwane przez dźwięk dzwonka u drzwi. Nie oczekiwałam żadnych gości, dlatego widok Roberta po drugiej stronie progu sprawił, że dosłownie zaniemówiłam z wrażenia.
– Doszły mnie słuchy, że kiepsko się czujesz. Przyniosłem ci kilka rzeczy. Na ból głowy – powiedział, pokazując mi reklamówkę, w której dostrzegłam cytryny, kawałek imbiru, opakowanie kawy oraz jakieś zioła, chyba rumianek, miętę i kwiat lipy.
Stałam jak wryta, wpatrując się w drzwi. Zjawił się z podarunkami. Pewnie długo myślał nad jakimś wytłumaczeniem wizyty. I co ja mam teraz zrobić? Zamknąć mu drzwi przed nosem czy wpuścić do środka? Każde wyjście kiepskie.
– Sorry, że zawracam ci głowę – wiercił się niespokojnie w progu. – Ale musimy pogadać. Mogę wejść? – w jego tonie wyczuwało się zdenerwowanie.
– Aneta coś nawywijała?
– Nie, skądże… – Robert najpierw zaprzeczył, ale zaraz zmienił zdanie. – W sumie to też jej sprawa. Porozmawiajmy.
Też bardzo to przeżywał
Kiedy wszedł do środka, zaproponowałam mu jakiś napój. Może tę kawę, którą miał ze sobą...
– Dziękuję, ale nie dam rady nic teraz wypić. Dopóki... – nie dokończył zdania, spoglądając na mnie z jakimś niezwykłym wyrazem twarzy, pełnym tęsknoty i błagania.
– Dopóki co?
– Sylwia, z góry cię przepraszam, jeżeli źle to odczytałem, ale... czy ja ci się w ogóle podobam?
Zaniemówiłam po raz kolejny w tak krótkim czasie. Czy on naprawdę zadał to pytanie? W taki bezpośredni sposób? Bez owijania w bawełnę? Co powinnam mu teraz odrzec? Milczeć? A może przyznać się i wyjść na kretynkę? Trwałam w bezruchu, wpatrując się w niego i mrugając oczami, niezdolna wykrztusić choćby słowa.
– Ciekawi mnie to, gdyż... – nabrał powietrza. – Gdyż bardzo mi się spodobałaś. Ciągle chodzisz mi po głowie. Kiedy cię nie widzę, nie słyszę twojego głosu, nie mogę cię poczuć, odczuwam pustkę. Zastanawiam się, jakbyś zareagowała w różnych okolicznościach, co byś powiedziała. Aneta jest w porządku, ale to, co do ciebie czuję, jest o wiele silniejsze. Totalnie mnie zauroczyłaś. Błagam... Rany, odezwij się, powiedz, żebym się przymknął, nie robił z siebie kretyna, albo...
Zdecydowałam się na „albo”. Ruszyłam w jego stronę i złożyłam na jego ustach pocałunek. Gdzieś w głębi duszy wiedziałam, że to niedobrze, że postępuję nie w porządku wobec siostry, ale chciałam zobaczyć, co będzie, gdy przejdziemy tę zakazaną linię. Co za petarda! Kilka chwil minęło, a mój umysł wypełniała pojedyncza myśl: oby to trwało wiecznie! Na moment przerwaliśmy, aby w swoich spojrzeniach odnaleźć aprobatę, a następnie...
Byłam zestresowana
– Powinni się dowiedzieć – powiedział, przerywając milczenie.
Zastanawiałam się nad tym samym. To konieczne. Choć obawiałam się reakcji Anety, gdy dowie się, że odbiłam jej faceta. Jak zareagują rodzice, którzy w Robercie dostrzegli już tego jedynego dla swojej trudnej w prowadzeniu córeczki, w myśl powiedzenia do trzech razy sztuka? Czy nasze postępowanie nie zemści się na nas w przyszłości?
Strach mnie paraliżował. Mój ukochany również odczuwał niepokój, ale zdecydował się podjąć ryzyko i stawić czoła wszystkim następstwom, byleby tylko mnie przy sobie zatrzymać. Sytuacja potoczyła się korzystniej, niż przewidywałam. Moja siostra przez kilka tygodni unikała jakiegokolwiek kontaktu ze mną. Rodzice także przeżyli ogromne zaskoczenie i potrzebowali paru dni, aby przyswoić tę zaskakującą informację. Zastanawiali się, co sądzić o facecie, który najpierw związał się z jedną z ich córek, a teraz z drugą... W końcu moja mama zdecydowała się do mnie zadzwonić i zapytała:
– Masz stuprocentową pewność?
– Owszem, mam.
– Czujesz przy nim szczęście?
– Na razie nie do końca, ale jeśli dacie mi zielone światło, to na pewno tak będzie.
– Kochanie, tu nie chodzi o to, czy my się zgodzimy. Jednak skoro potrzebujesz naszej aprobaty, to ją dostaniesz. Ale postaraj się jakoś ogarnąć relacje z Anetą.
– Jasne, postaram się.
Sytuacja coraz bardziej się poprawia
Życie Anety po prostu się ułożyło, kiedy na horyzoncie pojawił się nowy facet, następna wielka miłość (z pewnością nie będzie to jej ostatni związek, znam ją przecież od lat). W każdym bądź razie skontaktowała się ze mną telefonicznie i oznajmiła, że jakoś przeżyła tę wstydliwą historię niewierności z mojej strony.
– Wiesz, trzeba przyznać, że to dno totalne: odbijać faceta młodszej siostrzyczce. Jakbym była bardziej przewrażliwiona, to mogłabym sobie żyły podciąć...
– Ej, daj spokój, nawet tak nie mów!
– W porządku. Bardziej czułam złość i urazę niż rozpacz. Dla dobra naszych bliskich zdecydowałam się na szczerość, przemyślałam to i doszłam do wniosku, że w sumie poczułam ulgę. On jest w porządku, ale nie ma między nami chemii. Honor honorem, wolałabym to ja z nim zerwać, a nie on ze mną, ale… i tak by nam nie wyszło. Zbyt wiele nas dzieli. Ja lubię imprezować, a on woli domowe pielesze, tak jak ty. Skoro więc już go poderwałaś, to miej go sobie. Lepiej być wielkoduszną, wolę, żebyście czuli, że jesteście mi coś winni, niż zachowywać się jak ten pies ogrodnika.
Siostra nie ma żalu
– Aneta... – pociągnęłam nosem, czując jak emocje biorą górę.
– Tak, tak, wiem, że jestem wspaniała. Dajcie mi trochę odetchnąć i nie właźcie mi za bardzo w oczy przez jakiś czas, ale... przestań już płakać, siostrzyczko, wszystko się ułoży. Najważniejsze, że darzycie się uczuciem, a ja cię przecież uwielbiam. W starciu z miłością i tak nie masz szans, więc lepiej odpuścić z klasą.
– Ja ciebie też uwielbiam.
– No pewnie, że tak!
Robert wkroczył do mojego życia, gdy już przestałam wierzyć, że kiedykolwiek zaznam prawdziwego szczęścia. Byłam pogodzona z myślą, że zostanę starą panną, która będzie doglądać rodziców i gromadki kociaków. A tu proszę, teraz wspólnie z moim świeżo poślubionym mężem troszczę się o rodziców. I z każdym kolejnym dniem jest tylko lepiej. To też zasługa mojej siostry, która znalazła w sobie siłę, by nam przebaczyć, przełamać swoją zranioną dumę, rozczarowanie i uczucie zdrady. Dzięki, Anetko.
Sylwia, 39 lat