„Odkryłam romans ojca z moją przyjaciółką. Zamiast powiedzieć matce, wolałam wyciągnąć od niego kasę za milczenie”
„– Wiem, że się z nią spotykasz. Jeśli mama się dowie, to będzie po wszystkim. A wiesz, że ona nie wybacza – powiedziałam. – Czego chcesz? – zapytał w końcu, zrezygnowany. – Pieniędzy – odparłam bez zawahania. – Regularnych przelewów. Zaczniemy od pięciu tysięcy miesięcznie”.
- Redakcja
Nigdy nie czułam się wyjątkowo blisko z rodzicami. Od kiedy pamiętam, to oni zawsze byli zajęci swoimi sprawami. Mama, Ewa, dzień w dzień biegła do korporacji, wracając późno w nocy z kolejnymi zaległościami do pracy. Zawsze powtarzała, że to dla naszego dobra, że dzięki niej i ojcu mamy to piękne mieszkanie, te wakacje w Egipcie i najlepszą szkołę w mieście. Miałam wszystko, prócz tego, czego naprawdę potrzebowałam – rodziny.
Ojciec, Marek, był chyba jeszcze bardziej nieobecny niż matka. Zawsze w biegu, telefon w jednej ręce, laptop w drugiej. Nawet kiedy siedział w domu, tak naprawdę go nie było. Czasami zastanawiałam się, czy w ogóle mnie zauważał. W końcu był biznesmenem – w ciągłym ruchu, w ciągłych delegacjach. Czasem, gdy go widziałam, myślałam, że jest bardziej jak duch.
Miałam dobrą przyjaciółkę
Z Olą było inaczej. Zawsze była przy mnie. Od przedszkola siedziałyśmy razem w ławce, razem jadłyśmy lunch, razem planowałyśmy przyszłość. Przez te wszystkie lata była mi bliższa niż rodzina, mieszkała u mnie częściej niż w swoim własnym domu. Mama traktowała ją prawie jak córkę, a ojciec... no cóż, zawsze wydawał się być dla niej miły. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo się myliłam.
Początkowo ignorowałam te drobne, subtelne sygnały. Niby przypadkiem widziałam, jak siedzą razem na kanapie, śmiejąc się z jakiejś głupiej reklamy. Zastanawiałam się, co mogło ich tak rozbawić, kiedy ja akurat wróciłam ze szkoły w kiepskim humorze. Wtedy jeszcze tego nie dostrzegałam. Ale te drobne iskierki, te przelotne spojrzenia między nimi, zaczęły mnie niepokoić coraz bardziej. I choć Ola była moją najlepszą przyjaciółką, a ojciec – no cóż, moim ojcem, to gdzieś w głębi zaczęłam czuć, że coś tu nie gra.
Nie podobała mi się ich zażyłość
Wróciłam do domu wcześniej, bo wykład został odwołany. W sumie dobrze, bo miałam już dość siedzenia na uczelni. Niby pierwszy rok studiów, nowy rozdział w życiu, ale wszystko było takie samo. Miałam wrażenie, że wciąż tkwię w tej samej rzeczywistości. Ten sam dom, ci sami ludzie – jedynie uczelnia inna.
Zrzuciłam buty w przedpokoju i od razu usłyszałam głosy z salonu. Zdziwiło mnie to, bo o tej porze zwykle nikogo nie było w domu. Mama pracowała do późna, ojciec też. Może Ola przyszła wcześniej, pomyślałam, uśmiechając się pod nosem. Przecież to było do niej podobne – wchodzić bez zapowiedzi i czekać na mnie z kanapkami albo oglądać jakiś głupi serial. Ale tym razem coś było inaczej.
Usłyszałam niski, męski głos. Zamarłam na chwilę. Ojciec? Przyszedł wcześniej? Zdziwiło mnie to, bo rzadko bywał w domu o takich godzinach. Podeszłam bliżej, a gdy spojrzałam do salonu, zaskoczyło mnie to, co zobaczyłam. Ola i ojciec siedzieli na kanapie, blisko siebie. Bardzo blisko. Jej ręka spoczywała na jego ramieniu, a oboje śmiali się z czegoś, czego nie byłam w stanie usłyszeć.
Udawali, że nic się nie dzieje
Przez chwilę stałam w progu, nie wiedząc, co zrobić. Coś mi się nie podobało, coś nie grało, ale nie mogłam tego jeszcze uchwycić. To był ten rodzaj napięcia, które czuć w powietrzu, ale nie potrafisz go nazwać. Zanim zdążyłam się odezwać, ojciec pierwszy mnie zauważył. Szybko odsunął się od Oli i poprawił krawat, jakby próbował ukryć to, co przed chwilą widziałam.
– Julia, wróciłaś wcześniej? – zapytał, jakby próbował ukryć zaskoczenie.
– Tak – odpowiedziałam, starając się nie brzmieć podejrzliwie. – A wy co tu robicie?
Ola poprawiła włosy i spojrzała na mnie, ale coś w jej spojrzeniu było inne. Unikała mojego wzroku, a jej uśmiech był wymuszony, nienaturalny.
– Tylko rozmawialiśmy – odpowiedziała szybko, jakby chciała zamknąć temat, zanim w ogóle się zaczął. – Twój tata wrócił wcześniej, więc... po prostu wpadłam na chwilę. Czekałam na ciebie.
Zmarszczyłam brwi, ale nie drążyłam tematu. Coś w ich zachowaniu nie pasowało do tego, co powinnam zobaczyć. Ola nigdy nie zachowywała się przy moim ojcu w ten sposób – zawsze była swobodna, żartowała. Teraz była spięta, a on unikał mojego wzroku.
– Tak? – zapytałam z nutą ironii, choć nie wiedziałam, skąd się ona we mnie wzięła. – No to czemu siedzieliście tak blisko?
Ojciec spojrzał na mnie i przez chwilę miałam wrażenie, że widzę w jego oczach coś więcej niż tylko zakłopotanie. Ale szybko się otrząsnął.
– Julia, nie przesadzaj. Po prostu gadaliśmy o... różnych rzeczach – odpowiedział, odwracając się, jakby to miało zamknąć temat.
– O różnych rzeczach? – powtórzyłam, nie mogąc się powstrzymać.
Ola wstała gwałtownie, jakby chciała uciec.
– Słuchaj, ja już muszę lecieć – powiedziała szybko, nawet na mnie nie patrząc. – Zobaczymy się później?
Stałam w miejscu, obserwując, jak zakładała kurtkę i prawie wybiegła z mieszkania. Coś było zdecydowanie nie tak. Jeszcze chwilę temu Ola była tu, na mojej kanapie, śmiejąc się z moim ojcem, a teraz uciekała jak oparzona.
Spojrzałam na ojca, który już zdążył schować się w swoim gabinecie. Stałam tam jeszcze chwilę, starając się zebrać myśli. Czy to możliwe, że między nimi coś jest? To przecież moja najlepsza przyjaciółka i mój ojciec. Coś, co przez chwilę wyglądało jak absurd, zaczęło nabierać kształtów, ale jeszcze nie chciałam tego przyjąć do wiadomości.
"To przecież niemożliwe" – powtarzałam sobie, ale im dłużej o tym myślałam, tym bardziej zaczynałam wątpić.
Byłam pewna, że coś ich łączy
Dzień po tamtym dziwnym spotkaniu z ojcem i Olą, postanowiłam odwiedzić ją bez zapowiedzi. To był nasz rytuał – wpadałam do niej nagle, ona robiła nam kawę, a my spędzałyśmy godziny na rozmowach. Ale tym razem, kiedy weszłam do jej mieszkania, od razu coś poczułam. Dziwne napięcie w powietrzu. Słyszałam, jak rozmawia przez telefon, ale nie zauważyła, że już jestem. Zatrzymałam się w przedpokoju, nie chcąc przeszkadzać, a wtedy usłyszałam jego imię.
– Nie mogę teraz, Marek. Julia może tu zaraz być… – powiedziała cicho.
Zamarłam. Przez chwilę nie mogłam uwierzyć w to, co usłyszałam. Może to inny Marek, próbowałam się oszukiwać, ale ton jej głosu, ten sekretny szept, zdradzał coś innego.
– Wiem, że było cudownie, ale musisz poczekać. Może jutro, kiedy Julia będzie na uczelni? – ciągnęła dalej, a mnie ogarnęła fala mdłości. Znałam ten głos – pełen czułości, zarezerwowany dla kogoś wyjątkowego.
Przez chwilę miałam ochotę wtargnąć do pokoju i krzyknąć. Ale nie zrobiłam tego. Wyszłam z mieszkania tak cicho, jak weszłam, a w mojej głowie pulsowało jedno słowo: zdrada.
Zaskoczyłam ojca
Całą noc nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok, a myśli krążyły w mojej głowie jak szalone. Czy to naprawdę możliwe? Ola, moja najlepsza przyjaciółka, i mój ojciec… Razem? Każda próba wytłumaczenia sobie tego logicznie kończyła się fiaskiem. Czułam się zdradzona, oszukana, jakbym żyła w jakimś koszmarze. Gdy rano obudziłam się z opuchniętymi oczami i pulsującym bólem głowy, podjęłam decyzję: muszę to zakończyć.
Ojciec był w domu, zamknięty w swoim gabinecie. Bez zastanowienia weszłam do środka, nawet nie pukając. Siedział przy biurku, pochylony nad dokumentami, jakby świat zewnętrzny dla niego nie istniał.
– Musimy porozmawiać – powiedziałam stanowczo, choć czułam, jak serce wali mi w piersi.
Ojciec podniósł głowę, zdziwiony moim tonem. Zwykle nie byłam taka bezpośrednia. Zwykle unikałam konfliktów z nim, ale teraz nie mogłam tego dłużej znosić.
– Coś się stało? – zapytał, udając spokój, choć widziałam, jak lekko się spiął.
– Owszem, coś się stało – odparłam zimno, wchodząc głębiej do pokoju. – Wiem, że masz romans z Olą.
Jego twarz pobladła. Widziałam, jak w jednej chwili przeszedł od zdziwienia do przerażenia. Próbował coś powiedzieć, ale słowa uwięzły mu w gardle.
– Julia, to nie tak, jak myślisz... – zaczął, ale nie dałam mu dokończyć.
– Wiem, co słyszałam – przerwałam mu ostro. – Więc oszczędź sobie kłamstw. To teraz działa tak: albo dajesz mi, czego chcę, albo powiem mamie.
Zaszantażowałam go
Zaskoczenie w oczach ojca było niemal namacalne. Nigdy wcześniej nie widziałam go tak wytrąconego z równowagi. Przez chwilę patrzył na mnie, jakby nie wiedział, co powiedzieć, a potem odwrócił wzrok, próbując zebrać myśli.
– Julia... – zaczął cicho, wstając z krzesła. – Nie chcę, żebyś myślała...
– Już to robię – przerwałam mu, czując, jak gniew narasta we mnie coraz bardziej. – I jeśli myślisz, że będę udawać, że nic nie wiem, to się grubo mylisz.
Wiedziałam, że w tym momencie miałam przewagę. Widziałam, jak ojciec desperacko próbuje znaleźć wyjście z sytuacji, ale nie miał żadnych kart, którymi mógłby zagrać. Z
– Wiem, że się z nią spotykasz. Jeśli mama się dowie, to będzie po wszystkim. A wiesz, że ona nie wybacza.
Zamilkł. Siedział przez chwilę, z dłonią przyciśniętą do ust, jakby próbował ukryć swoją panikę.
– Czego chcesz? – zapytał w końcu, zrezygnowany.
To pytanie zabolało mnie bardziej, niż chciałam to przyznać. W tej chwili stało się jasne, że relacja między mną a ojcem nigdy nie wróci do normy. Ale to już nie miało znaczenia. Zresztą, czy kiedykolwiek była normalna?
– Pieniędzy – odparłam bez zawahania. – Regularnych przelewów. Zaczniemy od pięciu tysięcy miesięcznie. I będziesz mnie informował, kiedy spotykasz się z Olą.
Ojciec patrzył na mnie, jakby widział mnie po raz pierwszy w życiu. Może rzeczywiście tak było. Może to była nowa wersja mnie, o której nawet ja wcześniej nie wiedziałam. Ale teraz czułam, że trzymam wszystko w swoich rękach.
– Zgoda – powiedział w końcu, prawie szeptem. – Ale, Julia... to nigdy nie powinno było się stać.
Nie odpowiedziałam. Po prostu odwróciłam się i wyszłam, zamykając za sobą drzwi.
Nie czułam satysfakcji
Zaczęło się niewinnie. Pierwszy przelew pojawił się na moim koncie już po kilku dniach. Pięć tysięcy. Pieniądze zawsze wydawały mi się odległe, nieistotne, jakby należały do innego świata, ale teraz nagle stały się częścią mojego życia. Z początku poczułam dziwną satysfakcję, jakbym wygrała jakąś niewypowiedzianą wojnę. Przez chwilę czułam kontrolę nad wszystkim. Jednak szybko to uczucie zmieniło się w coś zupełnie innego.
Z Olą spotykałam się tak jak zawsze, ale teraz każda nasza rozmowa była dla mnie torturą. Kiedy opowiadała mi o jakimś „tajemniczym facecie”, z którym się spotyka, miałam ochotę wykrzyczeć jej wszystko. Wiedziałam, że to mój ojciec, ale udawałam, że nie mam pojęcia. Za każdym razem, gdy zaczynała mówić o ich „niesamowitych spotkaniach”, czułam, jak wzbiera we mnie gniew.
– Nie zrozumiesz tego, Julka – powiedziała kiedyś, kiedy siedziałyśmy przy kawie. – On jest... inny. Jak narkotyk, wiesz? Nie mogę się od niego uwolnić.
Uśmiechnęła się do mnie szeroko, jakby chciała podzielić się ze mną swoim szczęściem. A ja z trudem ukryłam swoje emocje. Próbowałam się uśmiechnąć, ale w środku czułam, jak coś we mnie pęka.
– Więc mój ojciec jest twoim narkotykiem – pomyślałam, zagryzając wargę.
Każda taka rozmowa sprawiała, że nienawidziłam siebie coraz bardziej. Pieniądze, które dostawałam od ojca, nie przynosiły już ulgi. Z czasem zaczęły ciążyć mi jak ciężki kamień. To był brudny układ, i choć miałam nad nim kontrolę, to coraz bardziej czułam, że tonę.
Zauważyłam też, że ojciec powoli się odsuwa. Stał się bardziej zdystansowany, unikał rozmów, jakby nasza umowa była czymś, co go powoli wyniszcza. Ale nie mogłam przestać. Coś we mnie kazało mi to ciągnąć, mimo że coraz bardziej czułam, że tracę nad wszystkim kontrolę.
Nie mogłam tak dłużej żyć
Przyszedł dzień, w którym poczułam, że nie mogę już dłużej milczeć. Te pieniądze, które na początku były dla mnie symbolem siły i kontroli, teraz przypominały mi o każdym kłamstwie i każdym nieprzełkniętym słowie. Każda złotówka była przypomnieniem, że zamiast rozwiązać problem, stworzyłam sobie nowy – cięższy, bardziej przytłaczający. Postanowiłam to zakończyć.
Znalazłam ojca w jego gabinecie, jak zawsze pochylonego nad papierami. Nawet nie spojrzał na mnie, kiedy weszłam. To milczenie było przytłaczające, ale musiałam przez nie przejść.
– Chcę z tym skończyć – powiedziałam stanowczo, stając przed jego biurkiem. – Żadnych więcej pieniędzy. I żadnej Oli.
Ojciec podniósł wzrok, a w jego oczach widziałam coś pomiędzy ulgą a zmęczeniem. Może nawet czekał na ten moment.
– W porządku – odpowiedział, zaskakująco szybko. – Ale, Julia, co zamierzasz teraz zrobić?
Milczałam przez chwilę, próbując znaleźć odpowiedź. Prawda była taka, że sama nie wiedziałam. Cała ta sytuacja wyniszczyła mnie od środka. Ola wciąż nic nie wiedziała, a ja czułam, że jeśli jej nie powiem, to nasza przyjaźń – choć i tak już zniszczona – zostanie jedynie wrakiem kłamstw. Ale czy mogłam jej to powiedzieć? Jak mogłaby to zrozumieć?
– Powiem jej – wymamrotałam, zanim zdążyłam pomyśleć. – Powiem Oli prawdę.
Ojciec spojrzał na mnie, zaskoczony, jakby nie spodziewał się, że odważę się na taki krok.
– Jesteś pewna? – zapytał, choć jego głos był spokojny.
– Nie – odparłam szczerze. – Ale nie mogę dłużej z tym żyć.
Przyjaciółka była w szoku
Długo zbierałam się, by to zrobić. Kiedy w końcu stanęłam przed Olą, serce waliło mi jak młot. Spotkałyśmy się w naszej ulubionej kawiarni, tam, gdzie zwykle mogłyśmy mówić o wszystkim. Tym razem nie było już zwyczajnych rozmów. Tylko ja, ona i prawda, która miała wszystko zmienić.
– Muszę ci coś powiedzieć – zaczęłam, a Ola spojrzała na mnie z zaskoczeniem, ale też z troską.
Wzięłam głęboki oddech i opowiedziałam jej wszystko – o tym, jak się dowiedziałam, jak długo milczałam, i jak w końcu nie mogłam tego znieść. Słowa były ciężkie, a jej twarz stawała się bledsza z każdą minutą. Kiedy skończyłam, zapadła cisza. Wiedziałam, że coś pękło. Pomiędzy nami, w naszej przyjaźni, w jej życiu.
– Dlaczego mi to zrobiłaś? – zapytała cicho, a w jej głosie słyszałam tyle bólu, że ledwo mogłam znieść jej spojrzenie. – Dlaczego nie powiedziałaś od razu?
Nie miałam na to odpowiedzi. Byłam winna. Ostatecznie, każdy mój wybór prowadził do tego momentu. Ola wstała, nie czekając na moją odpowiedź. Odeszła bez słowa, a ja wiedziałam, że nasza przyjaźń skończyła się w tamtej chwili.
Kłamstwa zniszczyły wszystko
Ojciec zakończył romans, jak obiecał. Matka nigdy się o niczym nie dowiedziała. Ale relacja między mną a ojcem już nigdy nie wróciła do normy. Unikał mnie, a ja jego. Byliśmy obcymi ludźmi, którzy żyli pod jednym dachem, udając, że nie wydarzyło się nic złego. Ale to kłamstwo wisiało w powietrzu, jak ciężki cień, którego nikt z nas nie potrafił się pozbyć.
A ja? Czułam, że poniosłam klęskę. Moja przyjaźń z Olą była tylko wspomnieniem, a relacja z ojcem – pustką. Chciałam zacząć wszystko od nowa, ale wiedziałam, że tam, dokąd pójdę, ten ciężar przeszłości będzie mi towarzyszył na każdym kroku.
Julia, 20 lat