Reklama

Miałam w obu rękach ciężkie siatki z zakupami, gdy zadzwoniła moja komórka. Pomyślałam, że jej nie odbiorę, bo przecież nie dam rady. Wiedziałam, że to na pewno nie dzwoni ani mój synek, ani mąż, ponieważ dla nich ustawiłam sobie w telefonie specjalne dzwonki.

Reklama

– Najwyżej oddzwonię… – postanowiłam, wsiadając do windy.

Kilka minut później położyłam zakupy na stole w kuchni i sięgnęłam po telefon. Wyświetlił mi się nieznany numer.

– Trudno… – pomyślałam. – Jak znam życie, to pewnie ścigał mnie ktoś, kto chce mi zaproponować „ofertę życia”.

Już miałam włożyć komórkę do torebki, gdy zadzwoniła jeszcze raz. Odebrałam.

Zobacz także

– Dzień dobry – poznałam ten głos od razu, choć nie słyszałam go od lat.

Pewnie wielu facetów właśnie przez tę charakterystyczną chrypkę szalało kiedyś za moją ciotką, uważając, że jest bardzo seksowna. Ja, jako kilkuletnia dziewczynka, zwyczajnie się jej bałam, bo z tą swoją ptasią chudością, dłońmi jak szpony zakończonymi długimi czerwonymi paznokciami i niskim głosem jawiła mi się niczym czarownica. Pamiętam, że za nic nie chciałam dać jej buziaka, a gdy ojciec próbował mnie zmusić, to się rozpłakałam.

Kiedy odszedł i założył inną rodzinę, straciłam kontakt z jego siostrą. Chociaż mama mi mówiła, że w tej całej nieprzyjemnej sytuacji tylko ciotka zachowała się przyzwoicie.

– Była nam bardzo życzliwa, tylko dzięki niej ojciec płacił na ciebie przyzwoite alimenty – usłyszałam.

No cóż… jako dziecko łaknęłam bardziej jego miłości i obecności niż pieniędzy, chociaż po latach zrozumiałam, jak ciężko musiało być mamie, gdy nas porzucił. Jego odejście było dla niej szokiem, bo nie podejrzewała, że może mieć romans. A podobno prowadził podwójne życie od dłuższego czasu, nie bacząc na to, że ma żonę i trzyletnie dziecko. Po rozwodzie prawie się ze mną nie kontaktował. Naprawdę nie wiedziałam, dlaczego. Czułam się winna, że mnie nie chce. Zastanawiałam się, co takiego zrobiłam, że tata mnie nie kocha. Byłam niegrzeczna? Dlatego zostawił mamusię i mnie?

Zagarnęła jego całą miłość dla siebie!

Ta trauma spowodowała, że nie mogłam ułożyć sobie życia, gdy dorosłam. W końcu przyjaciółka nakłoniła mnie, żebym poszła na terapię. Długo się opierałam, ale w końcu uległam, gdy mój kolejny związek zawalił się z hukiem. Miałam już ponad dwadzieścia lat i choć marzyłam o rodzinie, to nie umiałam jej stworzyć. Zrozumiałam, że jeśli chcę utrzymać przy sobie partnera i mieć z nim dziecko, muszę się uporać z demonami przeszłości. Spotkałam się ze specjalistą na próbę raz i drugi, i zrozumiałam, że potrzebuję jego pomocy. Miesiącami chodziłam na sesje.

Dziś wiem, że mój udany związek jest w dużej mierze jego zasługą. Kiedy po latach usłyszałam głos ciotki w swoim telefonie, zdołałam opanować emocje, choć byłam bardzo zaskoczona.

– Zakładam, że chciałabyś jednak wiedzieć, że zmarł twój ojciec – powiedziała ciotka zupełnie beznamiętnie.

Mimo wszystko poczułam ukłucie w sercu. A więc odszedł człowiek, o którego miłość walczyłam tak zażarcie przez wiele lat, ale jej nie dostałam.

– Pogrzeb odbędzie się w kościele świętego Andrzeja, w piątek o jedenastej – usłyszałam jeszcze.

Nie miałam zamiaru tam iść. Przecież z ojcem nic mnie nie łączyło od lat. Jednak coś mnie ciągnęło, aby towarzyszyć mu w tej ostatniej drodze…

– Moim zdaniem powinnaś pójść się z nim pożegnać, zamknąć ten rozdział w swoim życiu – poradził mi mąż, widząc, że targają mną sprzeczne emocje.

Po przemyśleniu sprawy uznałam, że ma rację. Pojawiłam się w kościele, choć wiele mnie to kosztowało. Wiedziałam przecież, że spotkam tam nie tylko drugą żonę mojego ojca, ale i jego drugą córkę. Natalia… To ona była prawdziwym koszmarem mojego dzieciństwa. Moja śliczna siostrzyczka, której nigdy nawet oficjalnie nie poznałam. Ojciec nie uznał za stosowne, aby nas sobie przedstawić. Zresztą… moja mama także tego nie chciała.

Młodsza ode mnie o dwa lata Natalia urodziła się rok przed rozwodem moich rodziców i dla mojej mamy była jawnym dowodem na to, jak długo była zdradzana. To dlatego nigdy nie wybaczyła ojcu złamania przysięgi małżeńskiej. Uważała, że był oszustem bez honoru. A Natalii nienawidziła. Mnie też udzieliły się te uczucia. Tym bardziej że przez nią czułam się nie tylko niekochana, ale i gorsza. Zastanawiałam się, dlaczego ja nie zasłużyłam na miłość taty, i co ona ma takiego w sobie, że zgarnęła ją całą dla siebie.

Pamiętam, że widziałam ją ze dwa razy, z daleka. Raz natknęłam się na nią i ojca, gdy wychodzili razem z kina. Wracałam akurat tramwajem od babci, gdy ich zauważyłam – wyszli roześmiani, tata trzymał ją za rękę. Poszli do samochodu, on kurtuazyjnie otworzył przed nią drzwi. Odjechali, zanim mój tramwaj ruszył z przystanku. Gapiłam się na nich jak oniemiała i nawet nie poczułam, że płaczę. Łzy mi same kapały, a w sercu miałam krwawiącą ranę. Ja przecież też chciałam być księżniczką dla ojca.

Nie rozmawiałam nigdy z mamą o tamtej dziewczynce, bo wiedziałam, jak ją to denerwuje. Ona także przecież cierpiała z tego powodu, że tamta kobieta i jej córka mają wszystko, a my nic. Tłum żałobników zobaczyłam z daleka. Mój ojciec najwyraźniej miał wielu przyjaciół. Kiedy podeszłam bliżej, zauważyłam Natalię i jej matkę. Nawet nie spojrzały w moim kierunku. No tak, dla nich nigdy nie istniałam… Przecież nie przyszło im do głowy, aby powiadomić mnie o śmierci mojego ojca.

Nie pchałam się do pierwszych ławek. Usiadłam z tyłu, skromnie, z dala od miejsc zajmowanych przez rodzinę. Minuty mijały, ceremonia się opóźniała z nieznanych mi przyczyn. Żałobnicy zaczynali się nudzić, rozmawiać. Siedzące za mną starsze panie szeptały między sobą, jaki to majątek zostawił zmarły. Podobno znaczny.

No cóż, mój ojciec był dość znanym adwokatem. Wiedziałam, że dobrze zarabia i że ja nic z tego nie będę miała. Nie liczyłam na żaden spadek, ojciec dość jasno dał mi przecież do zrozumienia, że liczy się dla niego tylko jego druga córka. A jako adwokat z pewnością się odpowiednio zabezpieczył przed tym, abym się do niczego nie mogła dobrać. Pogodziłam się z tym. Żyłam może niezbyt zamożnie, ale niczego mi nie brakowało.

– Pani wie, że podobno znaczną część majątku zapisał córce? – słowa mojej sąsiadki potwierdziły to, co podejrzewałam.

I wtedy odezwała się ta druga…

– Ale jaka z niej jego córka! Toż ona jest z pierwszego małżeństwa jego żony! – na te słowa jakby strzelił we mnie piorun!

Odwróciłam się do moich sąsiadek.

– Natalia nie jest jego rodzoną córką? – zapytałam chyba zbyt głośno.

– Nie – odparła kobieta, zaskoczona, a ja poczułam, że brakuje mi tchu.

Muszę natychmiast stąd wyjść, bo się zaraz uduszę! – pomyślałam i zerwałam się, gdy rozległ się dźwięk organów.

Jestem kimś innym, niż myślałam?!

Na zewnątrz dotarłam do najbliższej ławki i usiadłam, bo bałam się, że zemdleję. Miałam mroczki przed oczami. Zamknęłam oczy. Po chwili poczułam, że pada na mnie jakiś cień. To była moja ciotka. Podeszła tak bezszelestnie, że nawet jej nie usłyszałam.

– Czy to prawda, że Natalia nie jest jego biologiczną córką? – zapytałam, a ona tylko w milczeniu kiwnęła głową.

Wzięłam głębszy oddech. A więc to tak… Kolejne upokorzenie. Kochał ją, chociaż nie była jego. A mnie nie …

– Ty także nie jesteś – padło z ust ciotki.

Podniosłam głowę zdziwiona.

– Nie jestem czym? – nie zrozumiałam.

– Nie jesteś jego biologiczną córką – uściśliła ciotka.

Poczułam, że znów braknie mi tchu. Spazmatycznie łapałam powietrze. Za dużo tych rewelacji jak na jeden dzień.

Ciotka zdobyła się wtedy na czuły gest. Usiadła obok mnie i wzięła za rękę.

– Mój brat był bezpłodny po tym, jak w młodości przeszedł świnkę – zaczęła matowym głosem.

Opowiedziała mi o miłości ojca do mojej matki i o dramacie, jaki przeżyli, gdy się okazało, że nie będą mogli mieć dzieci.

– Lekarze zaproponowali im sztuczne zapłodnienie nasieniem dawcy. Albo adopcję. Mój brat wolał to drugie, ale twoja mama upierała się, że chce urodzić dziecko, które będzie miało choć jej geny, skoro nie może mieć jego. Rafał w końcu na to przystał, ale tylko pozornie. Kiedy się urodziłaś, nie umiał cię pokochać. Winił za to siebie bardzo mocno, ale nic nie potrafił z tym zrobić. Miał za złe twojej matce, że go zmuszała i że się zgodził. Oddalali się od siebie emocjonalnie, aż w końcu mój brat znalazł inną kobietę.

– I jej córkę… – dodałam.

– Tak. I jej córkę.

– Tu mu jakoś nie przeszkadzało, że Natalia nie ma w połowie jego genów – stwierdziłam gorzko.

– Nie umiem tego wytłumaczyć – przyznała ciotka. – Ale faktycznie ją pokochał jak swoją. A mnie pozostało jedynie dopilnować, aby nie zapomniał o tobie chociaż tylko finansowo. Uważałam, że skoro wziął na siebie obowiązek, to powinien mu podołać do końca.

Dobre słowo: obowiązek. Byłam dla mojego ojca tylko obowiązkiem.

– Dziękuję, że mi w końcu powiedziałaś prawdę – westchnęłam, wstając z ławki i poszłam na przystanek autobusowy, nie oglądając się za siebie.

Czułam, że nie jestem nic winna ojcu-nie ojcu. Przed sobą miałam jeszcze rozmowę z matką.

– Dlaczego zataiłaś przede mną prawdę? – zapytałam ją.

– Wydawało mi się, że… będziesz się lepiej czuła z tym, że masz ojca.

– Naprawdę? Czy ty faktycznie sądzisz, że łatwiej mi było żyć z tym, że mój ojciec mnie nie kocha? Gdybym tylko wiedziała, że nie jest moim tatą, tobym przynajmniej rozumiała, dlaczego nie żywi do mnie żadnych ciepłych uczuć, a tak…

Reklama

Zamartwiałam się tym przez całe dzieciństwo. Straciłam wiele godzin na szukanie pomocy, zastanawiając się: dlaczego? A tymczasem odpowiedź była tak prosta. I znała ją najbliższa mi osoba.

Reklama
Reklama
Reklama