„Ojciec pojechał do sanatorium i się zakochał. Czułem, że tej kobiecie bardziej chodzi o jego kasę niż uczucia”
„– Mówiąc wprost, szuka kandydata na męża – powiedziała recepcjonistka. Jest bardzo samotna, dorosłe dzieci ją skrzywdziły, oddała im cały majątek, a teraz sama nie ma nawet własnego kąta. Dlatego rozgląda się za dobrą partią, by poprawić swój los”.

- Listy do redakcji
We wrześniu pracodawca zlecił mi wyjazd na siedmiodniowe szkolenie. Bardzo mnie to uradowało, ponieważ region, w którym miało się ono odbyć, słynął z wielu atrakcji, nawet pod koniec sezonu letniego. Dodatkowo, mniej więcej 20 km od miejsca szkolenia, mój ojciec akurat przebywał na turnusie sanatoryjnym. Postanowiłem więc przy okazji wpaść do niego z wizytą. Kiedy jednak wykonałem telefon, aby uprzedzić tatę o moich planach, ton jego głosu wskazywał na raczej umiarkowaną radość z tego powodu.
Ojciec coś kręcił
– Nie uśmiecha ci się to? – zapytałem zaskoczony. – Wybierzemy się może do knajpy na piwko, co ty na to?
– W sumie czemu nie, ale wiesz co… – sprawiał wrażenie niezdecydowanego. – Mam mało czasu.
– Zaraz, zaraz – nie mogłem wyjść ze zdumienia. – Przecież przebywasz w sanatorium, co tam masz do roboty poza zabiegami?
– Trudno mi to wyjaśnić – ojciec zaczął się motać. – W każdym razie wpadnij do mnie. Pogadamy trochę...
Jakiś czas później dotarłem na miejsce. Zaraz po skończonych zajęciach udałem się do cukierni i kupiłem pyszne napoleonki, wiedząc, że mój tata uwielbia tego typu przysmaki.
Chciałem, żeby nie czuł się samotny
Bez uprzedzania go o mojej wizycie, podjechałem pod sanatorium. W recepcji uzyskałem informację, że ojciec przebywa na pierwszym piętrze, w pojedynczej sali. Ta wieść wprawiła mnie w lekkie przygnębienie. Miałem nadzieję, że przynajmniej tutaj tata zechce przebywać w towarzystwie innych osób i zdecyduje się na dzielenie pokoju z kimś innym.
Od czasu, gdy odeszła mama – niedawno minęła 10 rocznica tego smutnego wydarzenia – ojciec zdawał się odizolowywać od świata, pogrążony we własnej samotności. Nigdzie nie wychodził, z nikim nie utrzymywał kontaktów. Będąc już na zasłużonej emeryturze, sporadycznie zajmował się swoim hobby, jakim było majsterkowanie przy starych zegarkach. Posiadał imponującą i wartościową kolekcję.
Zaskoczyłem go
Zajrzałem do pokoju. Tata trzymał w ręce coś, co przypominało jakieś części. Gdy mnie zobaczył, poczuł się lekko zakłopotany i zerknął na blat, na którym leżały elementy niewielkiego zegarka, najpewniej kobiecego, a obok nich szkło powiększające oraz mały śrubokręt.
– Czyżbyś dorabiał sobie do emerytury w czasie wypoczynku? – osłupiałem.
– Nic z tych rzeczy – tata poczuł się jeszcze bardziej skrępowany. – Pewnej damie popsuł się drogocenny zegarek, zamoczyła go przypadkiem w jacuzzi... Po co miałaby oddawać taki skarb w nieznane ręce.
– Jasne – mruknąłem. – Kupiłem twoje ulubione napoleonki, może zaparzysz herbatę i usiądziemy na tarasie, jest jeszcze ciepło, porozmawiamy trochę.
Nasza rozmowa jakoś się nie kleiła. Tata niby zadawał pytania o wnuki i moją robotę, ale widziałem, że myśli o czymś innym. Co chwila zerkał w dół przez balustradę, na skwer, gdzie spacerowali kuracjusze, korzystając z ciepłej aury. W pewnej chwili się ożywił. Popatrzyłem tam, gdzie on i zobaczyłem, że zainteresowała go jakaś babka, elegancka, choć może trochę za bardzo wyzywająco ubrana jak na jej lata. Ale ojcu ewidentnie wpadła w oko. Kobieta szła powoli, z dumnie uniesioną głową, wiedząc, jakie robi wrażenie.
Zainteresowała go jakaś kobieta
– Założę się, że to ta pani, której zegarek zamókł podczas kąpieli, prawda? – odparłem, stawiając trafną hipotezę.
– W rzeczy samej – tata odpowiedział z uśmiechem na twarzy. – Czy ona nie jest zachwycająca? Do tego taka mądra, można z nią pogadać na każdy temat! Mieliśmy okazję usiąść obok siebie w trakcie spotkania powitalnego – ojciec zniżył ton głosu, przybliżając się w moją stronę. – Słuchaj, jej ruchy na parkiecie są niesamowite!
– No proszę, tego się nie spodziewałem – parsknąłem śmiechem. – Byłem przekonany, że nie umiesz tańczyć.
Byłem zaskoczony
Doskonale pamiętam, jak matka narzekała, że tato nie posiada za grosz poczucia rytmu, jakby słoń przydepnął mu ucho.
– No pewnie, że umiem – rzekł ojciec z dumą w głosie. – To Aniela była moją nauczycielką – zerknął przelotnie na zegarek.
– Dokądś się wybierasz? – zapytałem.
– Umówiłem się z Anielą na przechadzkę, chce usłyszeć ode mnie o zegarkach i mojej pracowni – popatrzył na mnie znacząco. – Ale wcześniej, no wiesz, muszę się ogolić – podniósł się z siedzenia.
Byłem zadowolony, że ojciec znalazł tu jakieś zajęcia, choć ta cała Aniela niespecjalnie przypadła mi do gustu…
Kobieta była dobrze znana
Idąc koło recepcji, kiwnąłem głową dziewczynie za ladą.
– Wychodzi pan już? – zdziwiła się.
– Cóż, ojciec ma inne plany na wieczór – odpowiedziałem z uśmiechem.
– No tak, pewnie wybiera się z naszą Anielką na przechadzkę – pokiwała głową ze zrozumieniem. – Tata jest ewidentnie zakochany, trzymają się razem jak dwa gołąbki.
W drodze do hotelu zastanawiałem się, że chyba nie wróży to najlepiej, skoro nawet obsługa sanatorium dostrzegła sympatie mojego taty wobec pani Anieli.
Coś mi w niej nie pasowało
Miałem okazję zobaczyć tę panią tylko przelotnie, ale od razu poczułem, że coś jest nie tak. Mój tata to naprawdę w porządku facet, uczciwy do bólu i byłoby mi przykro, gdyby jakaś baba zrobiła go w konia. Pewnie przez te 10 lat samotności łatwo mógłby stracić głowę dla pierwszej lepszej. Nie chciałbym, żeby później cierpiał przez nieodwzajemnioną miłość.
Niby jest dorosły i nie powinienem wtykać nosa w jego sprawy, ale czułem, że muszę jakoś zareagować, chociaż dowiedzieć się czegoś o tej całej Anieli. Jak byłem następnym razem w ośrodku, zagadałem do dziewczyny siedzącej w recepcji, licząc, że uda mi się czegoś więcej o niej dowiedzieć.
– Zauważyłam, jak opuszczali ośrodek z panią Anielą – powiedziała.
– To atrakcyjna dama, jednak... – urwałem w pół zdania, dając rozmówczyni możliwość dokończenia mojej myśli.
– Ano właśnie – od razu przytaknęła. – Ta pani od lat regularnie do nas zagląda i za każdym razem wśród gości uzdrowiska kogoś sobie upatruje.
– Kogo konkretnie ma pan na myśli? – zaciekawiłem się.
– No jakiegoś mężczyznę… – recepcjonistka przez chwilę szukała odpowiednich słów. – Mówiąc wprost, szuka kandydata na męża. Jest bardzo samotna, dorosłe dzieci ją skrzywdziły, oddała im cały majątek, a teraz sama nie ma nawet własnego kąta. Dlatego rozgląda się za dobrą partią, by poprawić swój los.
Musiałem coś zrobić
Zastanawiałem się nad niewielkim lokalem taty, który po odejściu mamy niewiele rzeczy zatrzymał dla siebie. Przestronne lokum przekazał mi, a biznes bratu Michałowi, samemu żyjąc z niezbyt wysokiej emerytury. Wątpiłem, czy urocza pani Aniela szukała akurat takiego kompana. Łamałem sobie głowę, jak przekazać to wszystko ojcu, nie chcąc go nadmiernie zranić. Sprawiał wrażenie totalnie oczarowanego Anielą, a w jego oczach dostrzegałem radość życia, jakiej od dawna u niego nie widziałem. Czułem jednak, że muszę coś z tym zrobić.
Wybrałem się do niego następnego dnia i tym razem uprzedziłem go o swojej wizycie. Nie chciałem, aby ojciec po raz kolejny musiał się spieszyć. Ku mojemu zaskoczeniu, okazało się, że z wielką ochotą się ze mną zobaczy.
– Nie wybierasz się dzisiaj wieczorkiem na jakieś potańcówki? – zagadnąłem od razu w drzwiach jego pokoju. – Bo nie chcę ci zabierać czasu, jeśli jesteś umówiony – dodałem, wręczając mu słodkości.
– Dzisiaj zostaję w pokoju – odpowiedział tata dziwnie przygaszonym głosem. – Chodź, mam świetną herbatkę, porozmawiamy sobie na spokojnie…
Zauważyłem, iż gdzieś przepadła jego ostatnia życiowa radość.
Nic z tego nie wyszło
– A co z tą kobietą od zegarka? – zapytałem nieśmiało.
– Rozumiesz, przestała się interesować moimi czasomierzami, gdy jej powiedziałem, że warsztat oddałem synowi. – ciężko westchnął. – A wiesz, co mi powiedziała na odchodne? – z irytacją prychnął. – Że ten zegarek bez sensu uszkodziła…
– Nie pojmuję…
– Widzisz, ona umyślnie wrzuciła go do wody, aby nawiązać ze mną kontakt. Rozumiesz, sądziła, że jestem gościem przy dużej forsie, podsłuchała, jak ktoś zwracał się do mnie per mistrzu – nagle tata parsknął śmiechem. – No i kobieta się przejęła, bo nie dość, że nie posiadam już zakładu ani przestronnego mieszkania, to na dodatek nie zdołałem poskładać jej tego drogocennego przedmiotu – chichotał. – Bo co jej strzeliło do głowy, że ja wożę ze sobą całe wyposażenie warsztatu, gdy wyjeżdżam do uzdrowiska czy co?
Parsknąłem śmiechem, ponieważ w tym momencie poczułem ulgę – żadna kuracjuszka nie złamie serca mojemu ojcu. Gdzieś w głębi duszy odczułem jednak nutę rozczarowania. Mimo wszystko szkoda, że ta przygoda tak się zakończyła.
– Najbardziej żal mi tego zegarka, to naprawdę był unikat – westchnął tata, a mój nastrój od razu się poprawił.
Biorąc do ręki ciastko, zdałem sobie sprawę, że każdy z nas czegoś innego żałował...
Adam, 47 lat