„Ojciec próbował rozbić mój związek. Gdy wyznał mi swoje powody, straciłam do niego szacunek”
„– On cię nie kocha – powiedział ojciec. – Jest tylko narzędziem, Justyno. Narzędziem zemsty. Jego rodzina nigdy mi tego nie wybaczyła. Oni wszyscy żyją tylko tą nienawiścią do mnie. Nie chciałam w to wierzyć. Tomasz, ten Tomasz, którego poznałam, którego pokochałam, nie mógłby mnie oszukać”.
- Redakcja
– Justyna, nie mogę się doczekać, aż ich poznam – Tomasz spojrzał na mnie z uśmiechem, a ja poczułam, jak coś ściska mnie w żołądku.
Powinnam się cieszyć. Znałam ten uśmiech, znałam jego dotyk, ciepło, które przynosił, gdy kładł dłoń na mojej. Mimo to, myśl o tej kolacji, o spotkaniu z ojcem, nie dawała mi spokoju.
To nie było takie proste. Moje relacje z tatą zawsze były napięte. Matka, owszem, próbowała załagodzić każdą sytuację, ale to nic nie zmieniało. Wiedziałam, że dzisiaj czeka mnie najtrudniejsza próba. Ojciec nigdy nie zaakceptował moich wyborów, zawsze wszystko wiedział lepiej. „Czemu nie wybierzesz kogoś na poziomie?” – pytał, gdy poprzednie związki rozpadały się, często na skutek jego uwag. Ale Tomasz był inny. Przy nim czułam, że w końcu jestem sobą. Był... kimś, kto sprawiał, że zapominałam o świecie.
Ciągle jednak słyszałam w głowie głos ojca. Czułam, że coś może pójść nie tak, a przecież Tomasz nie znał go tak, jak ja. Miał nadzieję na normalny wieczór, ja zaś przeczucie, że ta kolacja zniszczy wszystko.
– Wszystko będzie dobrze – odpowiedziałam, choć sama w to nie wierzyłam.
Ojciec był niemiły
Siedzieliśmy przy stole. Tomasz mówił o swojej pracy, a ja próbowałam skupić się na rozmowie, lecz każde spojrzenie ojca powodowało, że mój żołądek ściskał się coraz bardziej. Nie spuszczał wzroku z Tomasza, a ja wiedziałam, że zaraz coś powie. Wiedziałam, bo zawsze robił to samo – czekał, aż wszyscy się rozluźnią, a potem zadał pytanie, które uderzało jak nóż.
I w końcu padło.
– Czym zajmował się twój ojciec? – zapytał ojciec, odstawiając widelec z metalicznym dźwiękiem, który wypełnił ciszę.
Tomasz zamrugał, jakby to pytanie wyrwało go z równowagi.
– Był przedsiębiorcą. Miał firmę, ale niestety zbankrutowała, kiedy byłem dzieckiem – odpowiedział, próbując zachować spokój.
Wojciech uniósł brew, a ja już wiedziałam, co zaraz nastąpi.
– Ach, tak. Więc syn człowieka, który nie potrafił utrzymać własnego biznesu, teraz chce być z moją córką? – jego ton był spokojny, ale każde słowo przeszywało mnie jak sztylet.
– Tato! – krzyknęłam, ale ojciec nie patrzył na mnie, nie słuchał.
– A ty, Tomaszu, co zamierzasz zrobić, żeby nie skończyć jak on? Jak zapewnisz przyszłość mojej córce? – Jego pytania były coraz bardziej osobiste, a atmosfera przy stole stała się duszna.
Tomasz próbował odpowiedzieć, ale każda jego odpowiedź spotykała się z kolejnym atakiem. Widząc, że nie może wygrać tej walki słów, umilkł. Ja z kolei nie wytrzymałam.
– Przestań! – wrzasnęłam. Ręce mi drżały, kiedy wstałam od stołu. – Masz rację, tato. Może jego ojciec zbankrutował, ale to nie ma nic wspólnego z Tomaszem. Co on ci zrobił, że tak go traktujesz?
Wojciech wstał powoli, mrużąc oczy, a jego głos przeszedł w zimne, niemal nieludzkie tony:
– Albo natychmiast skończysz ten związek, albo nie masz już tu wstępu.
Patrzyłam na niego zszokowana, a Tomasz zbladł, jakby właśnie runęła cała jego rzeczywistość.
Byłam na niego wściekła
– Co ty sobie wyobrażasz, tato?! – krzyczałam, a mój głos odbijał się od ścian salonu, gdy tylko zamknęły się za Tomaszem drzwi.
Odszedł bez słowa, nie chcąc eskalować konfliktu. Ale ja musiałam znać prawdę. Co takiego Tomasz mógł zrobić, że mój ojciec tak bardzo go nienawidził? Stał naprzeciw mnie, wyprostowany jak zawsze. W jego oczach nie było cienia wahania.
– Mam pełne prawo mówić ci, z kim możesz się spotykać, Justyno. Jestem twoim ojcem.
– Ale dlaczego?! – wrzasnęłam. – Co on ci zrobił?
– To sprawa, o której nigdy nie powinnaś była się dowiedzieć – odpowiedział lodowato.
W tej chwili weszła matka, Anna, która cały wieczór milczała, siedząc przy stole, jakby bała się oddychać.
– Wojtku, przestań – powiedziała, podchodząc do niego z wyciągniętymi rękami, jakby próbowała go uspokoić. – To nie jest dobry sposób.
Ale on nie słuchał. Spojrzał na mnie ponownie, z tą samą surowością, jakiej bałam się przez całe życie. Wyszedł z pokoju, zostawiając mnie z matką.
– Co on ma na myśli, mamo? Co się dzieje? – zapytałam cicho, czując, że łzy napływają mi do oczu.
Czułam się tak, jakbym stanęła na skraju przepaści, a nikt nie chciał mi powiedzieć, co jest na dnie. Matka nie odpowiedziała od razu. Milczała chwilę, patrząc na drzwi, przez które wyszedł ojciec.
– Justyno... to skomplikowane – powiedziała w końcu, siadając obok mnie. – Twój ojciec ma powody, żeby nie ufać Tomaszowi. Ale proszę cię, nie naciskaj go teraz.
Spojrzałam na nią, nie wierząc w to, co mówiła. Jak mogli mi to zrobić? Jak mogli ukrywać coś tak ważnego? Byłam zdecydowana – musiałam dowiedzieć się prawdy.
Podsłuchałam rozmowę rodziców
Tamtej nocy nie mogłam spać. Leżałam w ciemnościach, wpatrując się w sufit, z myślami wirującymi jak wściekły sztorm. Co to wszystko miało znaczyć? Tomasz nie był zły, nie zasłużył na takie traktowanie. A jednak, w oczach mojego ojca widziałam coś więcej niż gniew – była tam stara, głęboko zakorzeniona uraza.
Przez uchylone drzwi słyszałam cichy szept. Rodzice rozmawiali za zamkniętymi drzwiami swojego pokoju, ich głosy były przytłumione, ale wystarczająco wyraźne, bym mogła usłyszeć, że rozmawiają o... Tomaszu.
– Nie możesz jej tego powiedzieć, Wojtku. Nie teraz – usłyszałam głos matki, drżący i pełen napięcia.
– Ona musi wiedzieć – odpowiedział ojciec, a w jego tonie była surowość, której tak bardzo się bałam. – Nie zrozumie tego, dopóki nie pozna prawdy.
– Ale to zniszczy wszystko! – powiedziała matka, a ja podeszłam bliżej, stając w cieniu korytarza.
Nie miałam zamiaru się cofnąć. Musiałam to usłyszeć, nawet jeśli miało boleć.
– Pamiętasz, co zrobił jego ojciec? – ciągnął dalej ojciec. – Zrujnowałem go zawodowo, bo zasłużył na to. Był nieuczciwy, a teraz jego syn próbuje się do nas zbliżyć. Nie pozwolę na to.
To nie mogła być prawda
Zakręciło mi się w głowie. Przycisnęłam się do ściany, czując, że nogi robią się miękkie. Zrujnował jego ojca? To dlatego mój tata był taki zły? Tomasz o tym wiedział? Czy był tutaj, żeby się zemścić? Nie mogłam tego znieść. Z trzaskiem otworzyłam drzwi, a oboje rodzice podskoczyli, jakby złapałam ich na gorącym uczynku.
– Co to wszystko ma znaczyć? – wykrzyknęłam, czując, że łzy już płyną po moich policzkach. – Dlaczego mi to ukrywaliście? Wiedzieliście, kim jest Tomasz? Wiedzieliście to od początku!
Ojciec zamarł, patrząc na mnie z chłodnym spojrzeniem. Matka próbowała coś powiedzieć, ale nie byłam w stanie jej słuchać.
– To prawda – powiedział ojciec w końcu, powoli wstając. – Wiedziałem, kim jest, odkąd tylko wymówiłaś jego nazwisko. Jest synem człowieka, którego doprowadziłem do ruiny. Ale to on sam sobie na to zasłużył.
Nie mogłam w to uwierzyć. Stałam tam, czując, że świat, który znałam, rozsypuje się na kawałki.
– Nie, tato... – szeptałam, kręcąc głową. – To nie może być prawda. Tomasz nie mógł tego wiedzieć.
– Wiedział – przerwał mi ojciec. – Wiedział od samego początku.
Ojciec wyznał mi prawdę
Siedzieliśmy przy stole, który chwilę wcześniej służył jako tło do dramatycznej sceny. Cisza była przeraźliwa, ale wiedziałam, że teraz muszą mi wszystko wytłumaczyć. Chciałam znać każdy szczegół, choć serce mówiło mi, że prawda może boleć.
– Zniszczyłem jego ojca, Justyno – powiedział ojciec, spoglądając mi prosto w oczy. – Byliśmy rywalami w biznesie. Był nieuczciwy, robił rzeczy, które niszczyły firmy i ludzi wokół niego. Nie mogłem pozwolić, by dalej to robił. Doprowadziłem do jego bankructwa, a potem... popadł w ruinę.
Matka siedziała obok, bezradnie patrząc to na mnie, to na niego. Wiedziałam, że też coś wiedziała, ale bała się mówić.
– I teraz Tomasz jest tutaj, żeby się mścić? – zapytałam, ledwo powstrzymując łzy.
– On cię nie kocha – powiedział ojciec. – Jest tylko narzędziem, Justyno. Narzędziem zemsty. Jego rodzina nigdy mi tego nie wybaczyła. Oni wszyscy żyją tylko tą nienawiścią do mnie.
Nie chciałam w to wierzyć. Tomasz, ten Tomasz, którego poznałam, którego pokochałam, nie mógłby mnie oszukać. Ale co, jeśli to wszystko było częścią jakiegoś planu? Co, jeśli ojciec miał rację?
– Dlaczego mi nie powiedzieliście wcześniej? – zapytałam, tonem, który bardziej przypominał szloch niż pytanie.
– Chcieliśmy cię chronić – odparła matka cicho. – Myśleliśmy, że to minie. Że Tomasz odejdzie... zanim się zakochasz.
Patrzyłam na nią, nie wierząc własnym uszom. A oni liczyli, że to wszystko rozpadnie się samo z siebie, bez mojego udziału? Jak mogli być tak... bezwzględni? Straciłam szacunek do nich obojga, ale najbardziej do ojca. Moje myśli biegły ku Tomaszowi. Musiałam z nim porozmawiać.
Miałam mętlik w głowie
Tomasz siedział na ławce w parku, czekając na mnie. Widok jego sylwetki – znajomej, ale teraz jakby dalekiej – wywołał we mnie lawinę sprzecznych emocji. Zanim usiadłam obok niego, już czułam, że to nie będzie łatwa rozmowa.
– Wiesz, co się stało z twoim ojcem? – zapytałam bez wstępu, czując, że łzy napływają mi do oczu. – Wiesz, co zrobił mój ojciec?
Tomasz spojrzał na mnie, a jego twarz wyrażała zaskoczenie.
– Tak, wiem – odpowiedział powoli, a każde słowo spadało na mnie jak ołowiane krople. – Wiedziałem o tym, zanim jeszcze cię poznałem. Ale to nie ma nic wspólnego z nami, Justyno. To przeszłość.
– Jak mogę być pewna, że to wszystko nie jest częścią jakiegoś planu? – zapytałam, a mój głos łamał się z bólu. – Że mnie nie wykorzystujesz, żeby zemścić się na mojej rodzinie?
Tomasz chwycił mnie za rękę, ale ja się cofnęłam.
– Kocham cię, Justyno. To wszystko, co się liczy. To, co stało się z moim ojcem, to już dawno miniona sprawa. Ja... nigdy nie chciałem tego roztrząsać.
Nie wiedziałam, co o tym myśleć. Serce mówiło mi, że Tomasz jest szczery, ale w głowie wciąż krążyły słowa ojca: „On cię nie kocha... Jest tylko narzędziem.”
Nie byłam w stanie tego znieść. Wstałam, odwracając się od niego.
– Muszę to przemyśleć – powiedziałam cicho, zanim odeszłam, zostawiając go samego.
Muszę wybrać
Wróciłam do pustego mieszkania, które kiedyś było moim azylem, a teraz stało się tylko kolejnym miejscem pełnym niepewności. Czułam się zdradzona. Przez ojca, który ukrywał przede mną prawdę. Przez matkę, która bała się mówić. Przez Tomasza, którego lojalność teraz wydawała się... niepewna.
Stałam przed trudnym wyborem. Czy mogłam zaufać Tomaszowi i zbudować z nim przyszłość, gdy cień przeszłości wciąż wisiał nad nami? A może powinnam posłuchać ojca i zerwać związek, zanim przeszłość zniszczy nas oboje?
Nie wiedziałam. Ale wiedziałam, że serce nigdy nie daje łatwych odpowiedzi.
Justyna, 30 lat