Reklama

Nie zostawiłyśmy go samego

Gdy nasz ojciec spotkał panią Elę podczas pobytu w sanatorium, bardzo nas to uradowało. Uważałyśmy, że facet taki jak on, wciąż trzymający się nieźle, nie powinien spędzać całych dni w samotności. Ani moja siostra Aśka, ani ja nie dysponowałyśmy wystarczającym czasem, by zapewniać mu codziennie jakieś rozrywki, na które po cichu chyba miał nadzieję. Obie byłyśmy zamężne, miałyśmy dzieci, domy na głowie i własne życie zawodowe. Aśka jest zatrudniona w biurze rachunkowym, a ja pracuję jako pielęgniarka. Po całym dniu gonitwy nieczęsto udawało się nam wygospodarować chwilkę dla taty.

Reklama

W związku z tym uczciwie ustaliłyśmy grafik na cały tydzień i na zmianę chodziłyśmy go odwiedzać – ja jednego dnia, a Aśka następnego. Zanosiłyśmy mu jedzenie w pojemnikach, chwilę rozmawiałyśmy o aurze za oknem i o ostatnich programach telewizyjnych. Mimo że nie spędzałyśmy z nim tyle czasu, ile byśmy pragnęły, to i tak było to dla nas dość uciążliwe, ponieważ tata zamieszkiwał na drugim krańcu Chorzowa i nie zamierzał przenieść się gdzieś w pobliże, ani też wprowadzić do którejś z nas. Może nie byłoby to najbardziej optymalne wyjście, ale z pewnością bardziej praktyczne niż to ciągłe latanie.

Mój ojciec zawsze był zwolennikiem życia pełnego ruchu, zupełnie nie zważając na swój wiek. Odczuwał jednak pewien niedosyt, bo chciałby mieć towarzystwo do wspólnego spędzania czasu. Jego rówieśnicy woleli raczej posiedzieć na ławeczce i pogawędzić, zamiast wybrać się na przejażdżkę. Nasz tata natomiast chwytał swój jednoślad lub kije i znikał na długie godziny, przemierzając okolicę. Czasami patrzyłyśmy na niego z zazdrością, podziwiając ten wigor i dobrą formę.

Dobrze, że ją spotkał

Odnalezienie bratniej duszy, gdy jest się starszym, to nie lada wyzwanie. Na całe szczęście, mojemu tacie dopisało szczęście. W jego życiu zawitała pani Ela...

– To cudownie, że ją spotkałeś – skomentowałam, kiedy tata opowiedział mi o nowej znajomej.

Zobacz także

– Wyobraź sobie, że ona również uwielbia podróżować! – w głosie taty słychać było wielki entuzjazm.

Od kiedy odeszła mamusia, tata w ogóle się nie ruszał, a przecież podróżowanie to była zawsze jego pasja. Poczułam radość, gdy oznajmił, że za kilka dni wybiera się z Elżbietą do Hiszpanii. Poza sezonem osoby starsze mogły dostać sporą zniżkę, więc dwutygodniowe wakacje nie powinny ich dużo wynieść.

– Okej, jasne, niech jadą, ale kiedy wreszcie ją zobaczymy? – Asia nie odpuszczała.

Prawdę mówiąc, nie paliłam się do tego spotkania. Cieszyłam się szczęściem taty i tym, że na nowo układa sobie życie. Kompletnie nie interesował mnie wygląd czy osobowość tej całej pani Eli.

– Najważniejsze, że tata dobrze się z nią czuje – próbowałam uspokoić Asię, ale ona wciąż drążyła temat.

– Gdy wrócą, zaproszę ich do nas na jakiś obiad – oznajmiła.

– Jak uważasz – odparłam, bo perspektywa tego spotkania nie robiła na mnie większego wrażenia.

Tata ciągle rezydował w swoim mieszkaniu, a pani Ela w swoim. Od czasu do czasu jedno z nich zostawało u drugiego na cały weekend. Dla mnie to była sympatyczna, ale mimo wszystko swobodna relacja. Sądziłam, że jeśli tata by tego pragnął, w końcu sam by nas sobie przedstawił.

Koniecznie chciała ją poznać

Moja siostra z niecierpliwością wyczekiwała powrotu ojca i jego przyjaciółki z wczasów. Wieści, które przesyłał z podróży, dawały do zrozumienia, że jest oczarowany nie tylko zakątkiem, ale także osobą, z którą dzieli tę przygodę. Radowałam się jego zadowoleniem. Aśka z kolei była częściowo ukontentowana, że tata ma kogoś, przy kim dobrze się czuje, lecz jednocześnie coś w środku nie pozwalało jej w pełni zaakceptować takiego postępowania.

– Wiesz, teoretycznie się cieszę, ale zakochany tata to jednak skomplikowana sprawa – oznajmiła pewnego dnia całkiem szczerze.

– Wolałabyś, żeby sfrustrowany gapił się w telewizor i rozmyślał o mamie? – zareagowałam dosadnie. – Moim zdaniem w każdym wieku należy dążyć do szczęścia, a nasz tata jak mało kto na nie zasługuje. Do samego końca był przy mamie, troszczył się o nią i do dzisiaj z czułością ją wspomina. Inna sprawa, gdyby ją zdradził, porzucił, wziął rozwód i obdarzył uczuciem inną, wtedy również ja na bank krytykowałabym jego decyzję, a tak?

– Chyba masz rację – w końcu zgodziła się Aśka, na którą ten mój słowotok zadziałał niczym zimny prysznic.

Ale nie zamierzała zrezygnować ze wspólnego posiłku, podczas którego mielibyśmy okazję bliżej poznać panią Elę.

– Bez względu na wszystko, powinniśmy zapoznać się z tą kobietą – oznajmiła stanowczo.

Nie mógł się doczekać spotkania

Gdy tylko ojciec wrócił z urlopu, siostra przedstawiła mu swój pomysł. Niespodziewanie tata momentalnie wyraził aprobatę, a nawet zadeklarował, że przyniesie z poddasza stare krzesła z dębu, po które sięgał jedynie przy okazji wyjątkowych wydarzeń, takich jak nasze urodziny albo święta. Odniosłam wrażenie, że pani Ela musi być dla niego niezwykle istotną osobą.

– Może upiekłabyś ten swój rewelacyjny sernik – rzucił do mnie, mrugając porozumiewawczo okiem. Po chwili stwierdził: – Ona z pewnością również będzie zadowolona z tego spotkania.

Prawdę mówiąc, to już się oswoiłam z faktem, że pani Elżbieta jest po części członkiem naszej familii, więc z ciekawością rzuciłam pytanie:

– A mieszka sama? Czy może z dziećmi?

– Sama. Jej starszy syn to lekarz, młodszy wykłada grafikę na uniwersytecie, a tak przy okazji… – ojciec nie dokończył zdania i poprosił mnie, żebym zawołała Joasię, która właśnie podgrzewała rosołek w kuchni.

Gdy się zjawiła, oznajmił bez ogródek:

– To dość krępujące położenie. Bo widzisz, gdy ja i Ela poznaliśmy się i gadaliśmy na ławce w sanatorium, z rozmowy jakoś tak wyszło, że ty Asiu pracujesz jako główna księgowa, a ty Martusiu – jako lekarka. Nie sprostowałem tego wtedy, bo nie myślałem, że ta relacja tak się potoczy. Jednak wciąż się widujemy… – zamilkł na chwilę.

Ojciec się nas wstydził

Kompletnie zbaraniałam, nie miałam pojęcia, jak zareagować. Gdybym była na jego miejscu, od razu doprecyzowałabym, że córka wprawdzie jest zatrudniona w biurze rachunkowym, ale na zwykłym stanowisku, a druga skończyła jedynie liceum medyczne, a nie studia lekarskie. Jednak po tym, jak tata skończył swoje przemyślenia, totalnie oniemiałam:

– Uważam, że tak będzie najlepiej – stwierdził.

Odniosłam wrażenie, że tata po prostu się nas zawstydził! Kiedy dowiedział się, że chłopcy tej całej Elżbiety pokończyli studia, chyba poczuł zażenowanie z powodu swoich córek bez wykształcenia wyższego i zaczął zmyślać! Nie sądziłam, że mój własny ojciec będzie do tego zdolny! Sam jest emerytem po szkole zawodowej, który całe życie przepracował na kopalni, a przy tej swojej koleżance udaje nie wiadomo kogo.

– Ciekawa jestem, co ty jej jeszcze nagadałeś? – spytałam dosadnie.

Asia też wyglądała na niezbyt zadowoloną.

– To wyszło niechcący, musicie to zrozumieć! – ojciec usiłował to wytłumaczyć, ale wszystko co mówił. tylko pogarszało sprawę, więc poprosiłam, żeby już odpuścił.

Tego dnia, gdy razem wracałyśmy do domów, humor nam nie dopisywał.

– Dajmy temu spokój, nie warto się tym przejmować – starałam się zbagatelizować całą sytuację, bo nie miałam ochoty do niej wracać.

Mimo to w środku czułam gorycz. Czy praca jako pielęgniarka albo w księgowości jest powodem do wstydu? Mój ojciec chyba tak uważa... I to naprawdę rani.

Reklama

Marta, 47 lat

Reklama
Reklama
Reklama