„Od zawsze kochałam Piotra. Podobno stara miłość nie rdzewieje, lecz naszą kłamstwa niemal obróciły w proch”
„Spotykaliśmy się regularnie, spędzając razem coraz więcej czasu. Piotr był dla mnie wsparciem, a ja czułam, że moje życie nabiera nowych barw. Jednocześnie nie mogłam pozbyć się uczucia, że coś jest nie tak”.
- Redakcja
Każdy mój dzień wygląda tak samo. Pracuję w korporacji, która wciąga mnie w rutynowy wir. Budzik o szóstej rano, szybka kawa, autobus do centrum, osiem godzin przed komputerem, powrót do domu, kolacja i sen. Zdarza się, że wieczory spędzam z książką lub serialem, ale to tylko chwilowe ucieczki od rzeczywistości.
Od lat nie byłam w związku. Moja ostatnia relacja zakończyła się, kiedy miałam dwadzieścia pięć lat. Od tamtej pory jestem samotna. Moi przyjaciele mówią, że to przez pracę, która pochłania cały mój czas. Może mają rację. Czasami czuję, jakby życie przelatywało mi przez palce.
Często myślę o szkolnych latach, kiedy wszystko wydawało się prostsze. Wtedy byłam zakochana w Piotrze. Był moją pierwszą miłością. Chodziliśmy do jednej klasy w liceum. Był przystojny, inteligentny, zawsze miał na wszystko odpowiedź. Ja byłam nieśmiała i nigdy nie odważyłam się mu powiedzieć, co do niego czuję. Widywałam go na szkolnych korytarzach, czasami uśmiechał się do mnie, ale to wszystko.
Ostatnio coraz częściej myślę o tamtych czasach. Czy to znak, że czegoś mi brakuje? Czy może tęsknota za młodością i beztroską? Wiem jedno – moje życie potrzebuje zmiany.
Przypadkowe spotkanie
– Marta, powinnaś coś zmienić w swoim życiu – powiedziała Ania, moja najlepsza przyjaciółka, kiedy spotkałyśmy się na kawie. – Praca to nie wszystko. Musisz wyjść do ludzi, zacząć coś robić dla siebie.
Zobacz także
– Wiem, Ania, ale... jakoś nie mogę się zmotywować. Każdy dzień wygląda tak samo. Czuję się jak w pętli czasowej – westchnęłam, mieszając cukier w kawie.
Ania spojrzała na mnie z troską. Znała mnie od liceum, przeszłyśmy razem przez wszystkie wzloty i upadki. Teraz była moim głosem rozsądku, ale czasem trudno było mi zrealizować jej rady.
– Słuchaj, może zapiszesz się na jakieś zajęcia? Kurs tańca, malarstwa? Coś, co oderwie cię od pracy – Ania uśmiechnęła się zachęcająco.
– Może... – mruknęłam niepewnie.
Wieczorem, po rozmowie z Anią, zdecydowałam się pójść na spacer. Włożyłam lekką kurtkę i wyszłam z mieszkania. Wiosenne powietrze było orzeźwiające, a ja starałam się cieszyć chwilą, chociaż myśli o monotonii życia ciągle krążyły mi po głowie.
Spacerowałam po osiedlu, kiedy nagle zobaczyłam znajomą sylwetkę po drugiej stronie ulicy. Mężczyzna szedł szybkim krokiem, ale coś w jego ruchach wydało mi się znajome. Serce zaczęło mi szybciej bić. Czy to możliwe? Czy to naprawdę on?
– Piotr?! – zawołałam, niepewna, czy to dobry pomysł.
Mężczyzna zatrzymał się i rozejrzał. Jego oczy spotkały moje, a na twarzy pojawił się wyraz zaskoczenia.
– Marta? Marta, to ty? – powiedział z niedowierzaniem.
Przeszłam na drugą stronę ulicy, a on podszedł do mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
– Nie mogę uwierzyć! Ile to już lat? – zapytał, a ja poczułam, jak wspomnienia zalewają mnie falą.
– Zdecydowanie za dużo – odpowiedziałam, uśmiechając się. – Co u ciebie?
Piotr opowiedział mi o swoim życiu. Okazało się, że mieszka niedaleko i wracał właśnie z pracy. Zdecydowaliśmy się wykorzystać to niezwykłe spotkanie i pójść na drinka do pobliskiego baru.
– To niesamowite, jaki ten świat jest mały – powiedział Piotr, kiedy usiedliśmy przy stoliku. – Pamiętasz, jak chodziliśmy razem do liceum? Jakie to były czasy!
Rozmowa toczyła się naturalnie, pełna wspomnień i śmiechu. Poczułam, jak dawne uczucia odżywają, jakby nic się nie zmieniło. Piotr wydawał się tak samo uroczy i pociągający jak kiedyś.
– Marta, zawsze zastanawiałem się, co u ciebie – powiedział nagle, spoglądając mi w oczy. – Tęskniłem za naszymi rozmowami.
– Ja też, Piotr. Życie potoczyło się swoim torem, ale miło wrócić do tych wspomnień – odpowiedziałam, czując ciepło rozlewające się w moim sercu.
Kiedy wyszliśmy z baru, wieczór już zapadł. Przeszliśmy się jeszcze chwilę, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Na pożegnanie Piotr obiecał, że zadzwoni. Poczułam, że coś w moim życiu zaczyna się zmieniać. Może to spotkanie nie było przypadkowe. Może to był znak od losu, że czas na zmiany.
– Do zobaczenia Marta – powiedział Piotr, uśmiechając się ciepło.
– Do zobaczenia – odpowiedziałam, czując, że w moim sercu znowu tli się nadzieja.
Jak za starych, dobrych czasów
Kiedy następnego dnia w pracy myśli ciągle krążyły mi wokół wczorajszego spotkania, nie mogłam się skupić. Piotr był obecny w mojej głowie przez cały czas. Czułam, że to spotkanie nie było przypadkowe, że los postanowił dać nam drugą szansę. Przez cały dzień czekałam na jego telefon.
Gdy wróciłam do domu, komórka wreszcie zabrzęczała. Zobaczyłam na wyświetlaczu jego numer i serce mi zadrżało.
– Cześć Marta, tu Piotr. Jak się masz? – zapytał, a ja usłyszałam uśmiech w jego głosie.
– Cześć Piotr! Wszystko dobrze, a ty? – starałam się brzmieć normalnie, choć czułam motyle w brzuchu.
– Też dobrze. Wiesz, pomyślałem, że może spotkamy się jeszcze raz? Kawa jutro? – zaproponował.
Zgodziłam się bez wahania, a resztę wieczoru spędziłam w napięciu, czekając na nasze kolejne spotkanie. Następnego dnia, po pracy, spotkaliśmy się w tej samej kawiarni. Tym razem byłam mniej zestresowana, a bardziej podekscytowana. Piotr już na mnie czekał.
– Cześć – powiedział, kiedy podeszłam do stolika. – Miło cię znowu widzieć.
– Ciebie też – odpowiedziałam, siadając naprzeciwko niego.
Zamówiliśmy kawę i rozmowa potoczyła się naturalnie. Piotr opowiadał o swojej pracy, o swoich zainteresowaniach, a ja słuchałam z zachwytem. Czułam, jak dawne uczucia odżywają, jakby nic się nie zmieniło.
– Pamiętasz nasze szkolne wycieczki? – zapytał nagle Piotr, a jego oczy zaświeciły się z uciechy.
– Oczywiście! Były niezapomniane. Jak wtedy, gdy zgubiliśmy się w lesie i cała klasa nas szukała – zaśmiałam się, a Piotr dołączył do mnie.
– Tak, to były czasy. Czasami tęsknię za tamtymi dniami – powiedział, spoglądając na mnie z ciepłym uśmiechem.
Czułam, że coś między nami odżywa. Coś, co było dawno zapomniane, ale teraz powracało z pełną siłą. Rozmawialiśmy jeszcze długo, aż w końcu musiałam wracać do domu.
– Mam nadzieję, że będziemy się spotykać częściej – powiedział Piotr, kiedy wychodziliśmy z kawiarni.
– Ja też mam taką nadzieję – odpowiedziałam, czując, jak serce bije mi mocniej.
Przez kolejne dni spotykaliśmy się regularnie. Byliśmy razem na spacerach, kawie, a nawet wybraliśmy się do kina. Czułam, że moje życie wreszcie nabiera barw. Piotr unikał rozmów o swoim obecnym życiu prywatnym, a ja nie dopytywałam, zbyt zajęta tym, jak dobrze się czułam w jego towarzystwie.
Pewnego wieczoru, kiedy wracaliśmy ze wspólnego spaceru, Piotr nagle zatrzymał się i spojrzał mi głęboko w oczy.
– Marta, chcę ci coś powiedzieć – zaczął, a ja poczułam, jak moje serce zamiera.
– Co takiego? – zapytałam, starając się opanować drżenie w głosie.
– Myślę, że zawsze był w moim życiu jakiś niedokończony rozdział. Coś, co zostawiłem za sobą, ale co ciągle do mnie wracało. I teraz, gdy znowu cię spotkałem, czuję, że może to właśnie ty byłaś tym brakującym elementem – powiedział, a ja poczułam, jak łzy napływają mi do oczu.
– Piotr, ja... – zaczęłam, ale nie mogłam znaleźć odpowiednich słów.
– Marta, wiem, że to wszystko jest nagłe i może nieco szalone, ale... – przerwał, a ja zobaczyłam w jego oczach coś, czego wcześniej nie dostrzegałam.
Bolesne wyznanie
Piotr patrzył mi głęboko w oczy, jakby szukał odpowiedzi na pytania, których nie zadawał. Stałam tam, czując, jak serce bije mi mocniej, a oddech staje się płytki.
– Marta, czy ty... czujesz to samo? – zapytał cicho.
Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Czułam się, jakbym była na krawędzi czegoś wielkiego, ale jednocześnie bałam się zrobić ten krok.
– Piotr, ja... – zaczęłam, ale znowu zabrakło mi słów. Zamiast mówić, zrobiłam coś, czego nigdy bym się po sobie nie spodziewała. Podeszłam bliżej i delikatnie pocałowałam go w usta.
Piotr odpowiedział natychmiast, obejmując mnie ramionami. Nasz pocałunek był czuły, pełen tęsknoty i nadziei.
– Marta, cieszę się, że to powiedziałem – uśmiechnął się, a ja poczułam, jak ciepło rozlewa się po moim ciele.
– Ja też, Piotr. To wszystko jest dla mnie nowe, ale czuję, że to właściwe – odpowiedziałam szczerze.
Przez kolejne tygodnie nasza relacja rozwijała się w naturalny sposób. Spotykaliśmy się regularnie, spędzając razem coraz więcej czasu. Piotr był dla mnie wsparciem, a ja czułam, że moje życie nabiera nowych barw. Jednocześnie nie mogłam pozbyć się uczucia, że coś jest nie tak. Piotr unikał rozmów o swojej rodzinie, a ja nie chciałam naciskać, obawiając się, że mogłoby to zniszczyć to, co mieliśmy.
Pewnego dnia, kiedy siedzieliśmy w kawiarni, postanowiłam poruszyć ten temat.
– Piotr, mogę cię o coś zapytać? – zaczęłam niepewnie.
– Oczywiście! Pytaj, o co tylko chcesz – odpowiedział, uśmiechając się do mnie zachęcająco.
– Dlaczego nigdy nie mówisz o swoim obecnym życiu? – zapytałam, starając się, żeby mój głos brzmiał spokojnie.
Piotr na chwilę zamarł, a potem spuścił wzrok. Widziałam, że w jego oczach pojawił się cień smutku.
– Marta, to skomplikowane – zaczął powoli. – Wiesz, czasami są rzeczy, o których trudno jest mówić.
Czułam, że w jego słowach kryje się coś więcej, coś, czego mi nie mówił. Postanowiłam jednak dać mu czas, wierząc, że w końcu sam się otworzy.
– Rozumiem, Piotr. Jeśli kiedykolwiek będziesz gotowy, jestem tu, żeby cię wysłuchać – powiedziałam, kładąc rękę na jego dłoni.
Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, a potem Piotr uśmiechnął się lekko i zaczął nowy temat. Mimo to czułam, że coś się zmieniło. Zaczęłam się zastanawiać, czy nasza relacja ma przyszłość, jeśli Piotr nie będzie ze mną szczery.
Kiedy pewnego dnia zadzwonił do mnie i zaprosił na spacer, poczułam, że to może być ten moment, kiedy w końcu dowiem się prawdy. Spotkaliśmy się w parku, gdzie kwitły już wiosenne kwiaty. Spacerowaliśmy wzdłuż alejek, trzymając się za ręce.
– Marta, muszę ci coś powiedzieć – zaczął nagle, zatrzymując się i patrząc mi w oczy. – Jest coś, czego ci nie powiedziałem i czuję, że powinnaś to wiedzieć.
Moje serce zaczęło bić szybciej, a w głowie kłębiły się myśli. Czy Piotr w końcu zdecyduje się na szczerość? Czy nasza relacja przetrwa to, co miał mi do powiedzenia?
– Piotr, cokolwiek to jest, chcę, żebyś był szczery – odpowiedziałam, starając się zachować spokój.
Piotr wziął głęboki oddech i spojrzał mi prosto w oczy.
– Marta, jestem żonaty. Mam dwójkę dzieci – powiedział cicho, a ja poczułam, jak świat wokół mnie zaczyna się rozpadać.
Sprawy się skompliowały
– Żonaty?! – wyszeptałam, czując, jak nogi się pode mną uginają.
Piotr spuścił głowę, jakby wstydził się swoich słów. – Tak, Marta. Jestem żonaty od dziesięciu lat. Mamy dwójkę dzieci. Kasia, moja żona, nie wie o naszych spotkaniach.
Czułam, jak moje serce rozdziera się na pół. Z jednej strony byłam zła, że Piotr nie powiedział mi prawdy od samego początku. Z drugiej, czułam ogromny smutek i rozczarowanie. Wspomnienia naszych wspólnych chwil, pełnych śmiechu i radości, zaczęły nabierać gorzkiego smaku.
– Dlaczego mi to zrobiłeś? – zapytałam cicho, starając się powstrzymać łzy. – Dlaczego nie powiedziałeś mi wcześniej?
Piotr spojrzał na mnie z bólem w oczach.
– Marta, bałem się, że jeśli ci powiem, stracę cię. A ty byłaś dla mnie jak promyk słońca w moim monotonnym życiu. Kasia i ja oddaliliśmy się od siebie, nasze małżeństwo stało się rutyną. Kiedy spotkałem ciebie, poczułem, że znowu żyję.
Przez chwilę milczeliśmy, a ja próbowałam przetrawić to, co usłyszałam.
– A ja? Co ze mną? – zapytałam w końcu. – Myślisz, że mogę po prostu zignorować fakt, że jesteś żonaty i masz dzieci? Czym miałam być dla ciebie? Ucieczką od rzeczywistości?
Piotr potrząsnął głową.
– Marta, nie. Dla mnie jesteś kimś więcej. Nie wiem, jak to się stało, ale zakochałem się w tobie. Naprawdę cię kocham.
Te słowa, choć piękne, nie przyniosły mi ukojenia. Wiedziałam, że muszę podjąć decyzję. Decyzję, która może zmienić nasze życie na zawsze.
– Piotr, nie wiem, czy mogę ci wybaczyć – powiedziałam, czując, jak łzy płyną po moich policzkach. – Nie mogę być tą drugą. Nie mogę żyć w kłamstwie.
Piotr zbliżył się do mnie i delikatnie otarł łzy z mojej twarzy.
– Marta, proszę, daj mi szansę. Wiem, że to trudne, ale chcę być z tobą. Zwłaszcza że już dawno podjąłem decyzję o rozstaniu z Kasią.
Spojrzałam na niego, czując, jak mój ból zamienia się w gniew.
– Nie, Piotr. To nie jest takie proste. Nie mogę być powodem rozpadu twojej rodziny. Musisz najpierw uregulować swoje życie, zanim będziesz mógł cokolwiek zaoferować mnie.
Odwróciłam się i zaczęłam odchodzić, zostawiając Piotra za sobą. Czułam, że moje serce pęka, ale wiedziałam, że muszę być silna. To, co się stało, było dla mnie ogromnym ciosem, ale jednocześnie zdawałam sobie sprawę, że to moment, w którym muszę wziąć życie w swoje ręce.
Następnego dnia spotkałam się z Anią. Wiedziałam, że muszę jej wszystko opowiedzieć.
– Marta, nie wierzę, że to się stało – powiedziała Ania, kiedy skończyłam opowieść. – Ale cieszę się, że byłaś silna i postawiłaś na swoim. Piotr musi najpierw uporządkować swoje życie, zanim będzie mógł myśleć o waszej przyszłości.
– Wiem, Ania. Ale to boli. Naprawdę myślałam, że to coś wyjątkowego – powiedziałam, czując, jak łzy znowu napływają mi do oczu.
Ania przytuliła mnie mocno.
– Będzie dobrze. Jesteś silna. Przetrwasz to.
Przez kolejne dni starałam się wrócić do normalności. Praca w korporacji pomagała mi zająć myśli, ale wieczorami czułam, jak tęsknota i ból wracają z pełną siłą. Unikałam miejsc, w których mogłam spotkać Piotra, starając się skupić na sobie i swoich potrzebach.
Jednak pewnego wieczoru, kiedy wracałam z pracy, zobaczyłam go czekającego przed moim blokiem. Czułam, jak serce mi przyspiesza, a jednocześnie ogarnia mnie strach.
– Marta, musimy porozmawiać – powiedział, kiedy podeszłam bliżej.
"Zrobię wszystko, żeby to naprawić"
Zatrzymałam się kilka kroków od niego, czując, jak moje serce bije szybciej. Chciałam uciec, zniknąć, ale coś we mnie kazało mi zostać i wysłuchać, co miał do powiedzenia.
– Piotr, nie powinniśmy się widywać – powiedziałam, próbując zachować spokój.
– Marta, proszę, daj mi chwilę. Muszę ci coś wyjaśnić – powiedział, patrząc na mnie błagalnie.
Westchnęłam i skinęłam głową, wskazując na ławkę w pobliżu. Usiedliśmy obok siebie, a Piotr zaczął mówić.
– Marta, wiem, że to, co zrobiłem, było nieuczciwe. Nie powinienem cię okłamywać. Ale kiedy cię spotkałem, czułem, że wreszcie znalazłem coś, czego brakowało mi od lat – zaczął, a ja czułam, że w jego głosie jest szczerość i ból.
– Piotr, rozumiem, że miałeś trudności w swoim małżeństwie, ale to nie usprawiedliwia tego, że mnie okłamałeś – odpowiedziałam, starając się powstrzymać łzy.
– Wiem, Marta. Przepraszam za to. Nie chcę cię stracić. Dlatego podjąłem decyzję. Rozmawiałem z Kasią. Zdecydowaliśmy się na separację – powiedział, patrząc mi w oczy.
Byłam zaskoczona jego słowami. Nie wiedziałam, co powiedzieć.
– Separację? – powtórzyłam cicho.
– Tak. Oboje zdajemy sobie sprawę, że nasze małżeństwo się wypaliło. Chcę być uczciwy wobec ciebie i wobec siebie – odpowiedział Piotr. – Wiem, że to nie naprawi wszystkiego, ale chcę, żebyś wiedziała, że zrobiłem pierwszy krok.
Patrzyłam na niego, próbując zrozumieć, co to wszystko dla mnie oznacza. Czułam, że jego słowa mają wagę, ale jednocześnie bałam się zaufać mu znowu.
– Piotr, to wielki krok, ale nie mogę po prostu wrócić do tego, co było. Potrzebuję czasu – powiedziałam w końcu.
– Rozumiem, Marta. Będę cierpliwy. Chcę tylko, żebyś wiedziała, że jestem gotów walczyć o nas – odpowiedział, a jego głos był pełen determinacji.
Przez kilka następnych dni starałam się przemyśleć wszystko, co powiedział mi Piotr. Spotkałam się z Anią, aby porozmawiać o tym, co się wydarzyło.
– Marta, to trudna sytuacja. Piotr zrobił pierwszy krok, ale musisz zastanowić się, czy jesteś gotowa dać mu drugą szansę – powiedziała Ania, patrząc na mnie z troską.
– Wiem Ania. To wszystko jest takie skomplikowane. Czuję, że może jest w tym jakaś szansa, ale boję się znowu zaufać – odpowiedziałam.
Ania uśmiechnęła się do mnie ciepło.
– Cokolwiek zdecydujesz, pamiętaj, że jesteś silna. Przetrwasz to.
Kilka dni później postanowiłam spotkać się z Piotrem, aby porozmawiać. Umówiliśmy się w tej samej kawiarni, gdzie zaczęła się nasza historia. Kiedy wszedł, widziałam, że jest zdenerwowany, ale jednocześnie pełen nadziei.
– Dziękuję, że zgodziłaś się na to spotkanie – zaczął, siadając naprzeciwko mnie.
– Chciałam porozmawiać, Piotr. Musimy być szczerzy wobec siebie – odpowiedziałam.
– Oczywiście. Marta, wiem, że to, co zrobiłem, było niewłaściwe. Ale naprawdę cię kocham. Chcę być z tobą, ale zrozumiem, jeśli nie będziesz mogła mi zaufać – powiedział, patrząc mi w oczy.
Czułam, że jego słowa są szczere. Zdecydowałam, że dam mu szansę, ale z pewnymi warunkami.
– Piotr, możemy spróbować. Ale musisz być wobec mnie całkowicie szczery. Żadnych tajemnic, żadnych kłamstw. Jeśli chcesz, żeby to zadziałało, musimy być otwarci i uczciwi wobec siebie – powiedziałam stanowczo.
Piotr skinął głową, a w jego oczach zobaczyłam ulgę i wdzięczność.
– Obiecuję Marta. Zrobię wszystko, żeby to naprawić – odpowiedział, uśmiechając się do mnie.
Wiedziałam, że to będzie trudna droga, ale czułam, że jest to krok w dobrym kierunku. Piotr i ja postanowiliśmy spróbować jeszcze raz, budując naszą relację na nowo, na fundamentach szczerości i zaufania.
Dwa serca bijące w jednym rytmie
Piotr i ja zaczęliśmy budować naszą relację na nowo. Było to trudne i pełne wyzwań, ale oboje byliśmy zdeterminowani, aby dać sobie szansę. Każdy dzień przynosił nowe odkrycia i refleksje, a nasze rozmowy stawały się coraz głębsze i szczersze. Wiedziałam, że to, co budowaliśmy, wymagało czasu i pracy.
Nasza relacja powoli zaczęła się stabilizować. Piotr regularnie spotykał się z dziećmi, a ja miałam okazję poznać je bliżej. Z czasem, również Kasia zaczęła akceptować naszą sytuację, choć było to dla niej trudne. Wszystko wymagało czasu, cierpliwości i wzajemnego szacunku.
Kilka miesięcy później Piotr poinformował mnie, że jego małżeństwo z Kasią formalnie się zakończyło. Rozwód był trudny dla obu stron, ale oboje zdawali sobie sprawę, że to najlepsze rozwiązanie. Kasia postanowiła rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu, a Piotr mógł teraz skupić się na naszej relacji bez żadnych tajemnic.
Pewnego wieczoru, kiedy Piotr i ja wróciliśmy z kolacji, zaproponował, żebyśmy poszli na spacer nad rzekę. Był ciepły, letni wieczór, a gwiazdy świeciły jasno na niebie. Szliśmy ramię w ramię, trzymając się za ręce.
– Marta, chcę cię o coś zapytać – powiedział nagle, zatrzymując się i patrząc mi w oczy.
– O co chodzi? – zapytałam, czując lekki niepokój.
– Przez te ostatnie miesiące nauczyłem się, jak ważna jesteś dla mnie. Chcę spędzić z tobą resztę życia. Czy mogłabyś... czy chciałabyś być moją partnerką na zawsze? – zapytał, wyciągając małe pudełeczko z kieszeni.
Otworzył je, ukazując piękny pierścionek. Łzy napłynęły mi do oczu. Wiedziałam, że to był moment, na który czekałam przez całe swoje życie.
– Tak, Piotrze. Chcę być z tobą na zawsze – odpowiedziałam, a łzy szczęścia spływały po moich policzkach.
Piotr założył mi pierścionek na palec i przytulił mnie mocno. Czuliśmy, że nasze serca biją w jednym rytmie.
Nasze życie nie było idealne, ale nauczyliśmy się, że miłość wymaga pracy, szczerości i zaangażowania. Każdy dzień przynosił nowe wyzwania, ale także radości i chwile, które wzmacniały naszą więź.
Piotr kontynuował swoją pracę nad sobą, a ja rozwijałam się w swojej karierze, jednocześnie znajdując czas na pasje i zainteresowania. Wiedzieliśmy, że cokolwiek przyniesie przyszłość, będziemy gotowi stawić czoła temu razem, wspierając się nawzajem.
Marta, 30 lat