Reklama

Podzielał moją rozpacz

Śmierć Adama sprawiła, że moje życie zatrzymało się w jednej chwili. Zostałam wdową w wieku, w którym nie powinnam nawet myśleć o takich rzeczach. Każdy dzień był walką z pustką, którą po sobie zostawił. Żałoba stała się moim codziennym towarzyszem, a przyszłość – jedynie niejasnym zarysem.

Reklama

Jedyną osobą, która naprawdę rozumiała mój ból, był Darek, brat Adama. On również przeżywał stratę, a nasze spotkania stały się dla nas formą ulgi, wspólną próbą znalezienia sensu. Z czasem jednak relacja, którą budowaliśmy na podstawie wspomnień o Adamie, zaczęła się zmieniać. Pojawiło się coś więcej – coś, co przerażało i pociągało nas oboje.

Każde spotkanie z Darkiem było pełne smutku. Siedzieliśmy razem godzinami, wspominając Adama – rozmawialiśmy o tym, co straciliśmy, i próbowaliśmy w ten sposób ukoić ból. Czułam, że Darek, jako brat Adama, doskonale rozumie to, co przeżywam. Z czasem nasze rozmowy zaczęły się zmieniać. Smutek nadal był obecny, ale przestało chodzić tylko o wspomnienia. Nasza relacja stawała się czymś więcej.

Tęsknota za nim nas zbliżyła

Pewnego wieczoru, gdy siedzieliśmy w salonie, atmosfera była inna niż zazwyczaj. Cisza między nami nie była już tylko melancholijna. Była pełna czegoś nowego, czegoś, czego nie potrafiłam jeszcze nazwać.

– Zastanawiam się, jak by to było, gdyby Adam nadal tu był – powiedziałam, wpatrując się w zdjęcie męża na półce. Moje słowa były wypowiedziane szeptem, niemal bojaźliwie.

Zobacz także

Darek spojrzał na mnie, a jego głos był cichy, lecz pełen emocji.

– Codziennie o tym myślę – odparł, a jego wzrok utkwił we mnie. – Ale cieszę się, że mamy siebie, Emi. Nie wiem, jak bym to wszystko przetrwał bez ciebie.

W jego słowach było coś więcej niż tylko przyjaźń. Nasze spojrzenia się spotkały, a ja poczułam to, co próbowałam ignorować przez ostatnie tygodnie. Czułość i bliskość, która rosła między nami, nie była już tylko związana ze wspólną stratą. To, co czułam, nie dotyczyło tylko przeszłości. Zaczęło dotyczyć przyszłości – naszej wspólnej przyszłości.

Z każdym dniem nasze spotkania stawały się coraz częstsze, a rozmowy o Adamie zaczęły ustępować miejsca innym tematom. Zaczynaliśmy rozmawiać o sobie, o tym, jak przeżywamy żałobę, ale też o tym, co dzieje się teraz. Nie wiedziałam, co to oznaczało, ale z każdą kolejną wizytą Darka czułam, że nasza relacja przestaje być tylko formą wsparcia. Zaczęłam widzieć w nim coś więcej niż brata mojego zmarłego męża.

Obydwoje to czuliśmy

Pewnego wieczoru, gdy przygotowywałam kolację, Darek siedział naprzeciwko mnie. Zapanowała cisza, ale tym razem nie była niezręczna. Czułam jego spojrzenie na sobie, gdy kroiłam warzywa.

– Emi... – jego głos był cichy, niemal bojaźliwy.

Odwróciłam się, a w jego oczach widziałam coś, co zaskoczyło mnie bardziej, niż mogłam się spodziewać.

– Nie wiem, czy to, co czuję, jest w porządku – zaczął niepewnie. – Ale nie mogę już tego ignorować. Coś się między nami zmieniło. Chcę, żebyś to wiedziała.

Serce mi zamarło. Słowa, których się obawiałam, w końcu zostały wypowiedziane. Wiedziałam, że to prawda, ale bałam się tego, co miało z tego wyniknąć.

– Darek... – zaczęłam, a w moim głosie pojawiła się niepewność. – Ja też to czuję, ale... boję się. Co powiedzą twoi rodzice? Co ludzie pomyślą? Adam był moim mężem, a ty jego bratem. Czy to, co robimy, nie jest złe?

Jego ręka delikatnie dotknęła mojej, a ten prosty gest wywołał we mnie lawinę emocji. Wiedziałam, że nasza relacja zmierza w stronę, z której nie będzie odwrotu. Ale czy byliśmy na to gotowi? Nasze uczucia stawały się coraz silniejsze, a lęk przed tym, co na to powie rodzina, rósł. Darek i ja wiedzieliśmy, że nie możemy długo ukrywać tego, co się między nami dzieje, ale strach przed reakcją teściów był paraliżujący. Jak mogliby zrozumieć, że zakochałam się w Darku, młodszym bracie ich ukochanego syna?

Co ludzie powiedzą?

Siedzieliśmy pewnego dnia u mnie w salonie, próbując porozmawiać o tym, co dalej. Darek, choć zazwyczaj pewny siebie, teraz wyglądał na zmartwionego.

– Emi, co powiemy rodzicom? – zapytał, przerywając ciszę, która od kilku minut między nami zalegała. – Boję się ich reakcji. Mogą tego nie zrozumieć.

Westchnęłam ciężko. Oboje czuliśmy, że ich reakcja może być gwałtowna, a my nie byliśmy pewni, czy zdołamy to przetrwać.

– Co, jeśli pomyślą, że zdradziłam pamięć o Adamie? – powiedziałam z trudem, z trudem wypowiadając te słowa na głos. – Przecież dla nich nadal jestem jego żoną, mimo że go już nie ma.

Darek pochylił się w moją stronę i ujął moją dłoń w swoje. Jego dotyk był ciepły i pewny, ale wiedziałam, że w środku on też się boi. Na moich ustach złożył namiętny pocałunek.

Nie możemy tego dłużej ukrywać – powiedział cicho. – Nasze uczucia są prawdziwe. Ale musimy być przygotowani na to, że oni tego nie zaakceptują.

Patrzyłam na niego, czując, że przed nami największe wyzwanie – konfrontacja z rodziną Adama, która mogła rozbić wszystko, co zaczęło się między nami rodzić.

Zauważyli, że coś się dzieje

Zaczęłam zauważać, że teściowie coraz bardziej zwracają uwagę na to, jak często Darek u mnie bywa. Na początku cieszyli się, że mnie wspiera. Matka Adama nie raz mówiła, że dobrze, że nie jestem sama, a Darek może mi pomóc przejść przez najtrudniejsze chwile. Jednak ich zachowanie zaczęło się zmieniać. Z każdym tygodniem czułam, jak matka Adama coraz bardziej patrzy na mnie podejrzliwie, a ojciec stawał się chłodniejszy w rozmowach.

Pewnego dnia teściowie przyszli do mnie z wizytą. Darek, jak zwykle, był u mnie, a atmosfera stała się napięta. Matka Adama spojrzała na nas dłużej, niż zazwyczaj to robiła, po czym powiedziała:

– Darek często u ciebie bywa. Nie czuję się z tym źle, ale... czy to wam na pewno pomaga?

Czułam, że zadaje pytanie między wierszami. Ojciec Adama siedział cicho, ale jego milczenie było głośniejsze niż jakiekolwiek słowa.

– Rozmawiamy o Adamie – odpowiedziałam, starając się brzmieć spokojnie. – Wspieramy się nawzajem, to wszystko.

Matka Adama zmarszczyła brwi, a w jej oczach dostrzegłam cień niepokoju.

– Mam nadzieję, że pamięć o Adamie jest nadal dla was najważniejsza – powiedziała, a jej głos drżał.

Wiedziałam, że zaczynają coś podejrzewać, choć nie powiedzieli tego wprost. Ich słowa były ostrzeżeniem, że lada moment będą chcieli wiedzieć więcej. Nie byliśmy już w stanie dłużej ukrywać naszych uczuć. Musieliśmy w końcu stawić czoła prawdzie.

Prawda ich zabolała

W końcu nadszedł dzień, kiedy musieliśmy powiedzieć rodzinie, co się między nami dzieje. Wiedzieliśmy, że nie możemy tego już dłużej ukrywać, ale baliśmy się ich reakcji. Zaprosiliśmy teściów na rozmowę, gotowi stawić czoła ich gniewowi i rozczarowaniu. Siedzieliśmy wszyscy przy stole, a ja czułam, jak moje serce bije coraz szybciej, a słowa z trudem przechodziły mi przez gardło.

– Chcemy wam coś powiedzieć – zaczęłam, patrząc na matkę Adama, która obserwowała mnie uważnie. – Między mną a Darkiem zrodziły się uczucia. To nie było planowane, ale... tak się stało.

Matka Adama wpatrywała się we mnie, jakby nie rozumiała, co właśnie powiedziałam. Jej twarz zbladła, a dłonie zacisnęły się na krawędzi stołu.

– Jak to możliwe? – zapytała cicho. – Adam nie żyje od tak niedawna, a wy już...

Jej głos zadrżał, a ja poczułam, jak łzy napływają mi do oczu.

– To nie jest tak, jak myślicie – powiedział Darek, próbując zachować spokój. – Te uczucia narodziły się z bólu i wzajemnego zrozumienia. Nie zdradziliśmy pamięci o Adamie.

Ojciec Adama milczał przez cały czas, ale jego spojrzenie mówiło wszystko. Ich syn, ich ukochany syn, został w ich oczach zdradzony przez nas oboje. Wiedzieliśmy, że nasza relacja nigdy nie zostanie zaakceptowana.

Razem z Darkiem stanęliśmy przed trudnym wyborem: kontynuować związek, mimo że może to oznaczać zerwanie wszelkich relacji z rodziną, albo zakończyć go, aby ocalić ich wspomnienie o Adamie. Oboje zdawaliśmy sobie sprawę, że nasze uczucia są prawdziwe, ale czy miłość, która narodziła się z bólu i straty, może przetrwać wbrew wszystkim? Bez względu na to, co zdecydujemy, jedno było pewne – nic już nie będzie takie samo.

Reklama

Emilia, 29 lat

Reklama
Reklama
Reklama