„Podarowałem nowej dziewczynie słodkie perfumy po byłej. Moja kobieta ma pachnieć tak, jak mnie się podoba”
„Kasia rozpakowała je powoli, z uśmiechem na ustach. Kiedy wreszcie uniosła flakonik i przyjrzała mu się uważnie, coś się zmieniło. Uśmiech zniknął, a oczy przestały błyszczeć. – Gdzie kupiłeś te perfumy? – zapytała cicho, mrużąc oczy”.

- Redakcja
Trzymałem w dłoni eleganckie pudełeczko. Czarne, matowe, z subtelnym złotym napisem. W środku flakonik perfum – idealnych. Długo szukałem odpowiedniego zapachu, czegoś, co podkreśli delikatność Kasi, jej ciepło i kobiecość.
– To strzał w dziesiątkę – powiedziałem do siebie, spoglądając na niewielki pakunek.
Kiedyś, dawno temu, ten zapach oznaczał dla mnie bliskość, czułość, ciepłe poranki z kubkiem kawy i leniwe niedzielne popołudnia. Wtedy kochałem go na skórze innej kobiety, ale to przecież nie miało znaczenia. Zapach to zapach, prawda? Kobiety kochają drogie perfumy.
Uśmiechnąłem się, pakując prezent do torby. Nasza pierwsza rocznica miała być wyjątkowa. „Kasia będzie zachwycona” – pomyślałem. Nie miałem pojęcia, że właśnie podłożyłem ogień pod lont.
Nie ucieszyła się z prezentu
Restauracja była nastrojowa, światła przygaszone, a w powietrzu unosił się delikatny zapach świeżych róż. Kasia wyglądała pięknie – jej długie, jasne włosy opadały na ramiona, a zielone oczy błyszczały w świetle świec. Czułem dumę i satysfakcję. Byliśmy razem już rok, a ja wciąż byłem w niej zakochany.
– No, kochanie – powiedziała, uśmiechając się do mnie. – Coś dzisiaj wyglądasz na wyjątkowo zadowolonego.
Sięgnąłem do torby i wyjąłem starannie zapakowany prezent.
– Bo mam dla ciebie coś wyjątkowego – powiedziałem, podając jej pudełeczko.
Kasia rozpakowała je powoli, z uśmiechem na ustach. Kiedy wreszcie uniosła flakonik i przyjrzała mu się uważnie, coś się zmieniło. Uśmiech zniknął, a oczy przestały błyszczeć.
– Marek… – powiedziała cicho, mrużąc oczy. – Gdzie kupiłeś te perfumy?
Zmarszczyłem brwi, zaskoczony jej reakcją.
– W perfumerii na rynku. Czemu pytasz?
Zamiast odpowiedzi, odkręciła flakonik i powąchała zawartość. Patrzyłem na nią, nadal nie rozumiejąc, co się dzieje.
– Ty naprawdę nie wiesz, co? – powiedziała w końcu, ale w jej głosie nie było już radości.
– Nie wiem… – zacząłem, ale nie zdążyłem dokończyć.
– To perfumy Anety – oznajmiła, spoglądając mi prosto w oczy.
Serce mi zamarło. Myślałem, że się nie dowie.
Wiedziałem, że ma rację
Postanowiłem iść w zaparte. Skąd miałaby to wiedzieć? Może to strzał w ciemno?
– Co? – Zaśmiałem się nerwowo. – Nie, to niemożliwe.
Kasia uniosła brew i potrząsnęła flakonikiem.
– Nie rób ze mnie idiotki, Marek. Pamiętam ten zapach. Czułam go na niektórych twoich ubraniach, kiedy zaczynaliśmy się spotykać.
Zacisnąłem usta. Oczywiście, że miała rację. To były perfumy Anety. Ale nie kupiłem ich dlatego, że należały do niej. Po prostu… lubiłem ten zapach. Kojarzył mi się z czymś przyjemnym. Nie widziałem w tym nic złego.
– No i co z tego? – rzuciłem, wzruszając ramionami.
Kasia odchyliła się na krześle, przyglądając mi się uważnie.
– Co z tego? – powtórzyła cicho. – Marek, kupiłeś mi perfumy swojej byłej dziewczyny na naszą rocznicę. Serio?
– Po prostu uznałem, że ten zapach do ciebie pasuje – powiedziałem szybko.
– Tak? A do mnie czy do niej? – zapytała ostro.
Przewróciłem oczami, zirytowany.
– Kasia, nie rób dramatu. To tylko perfumy.
Jej twarz stężała.
– Perfumy, które cię do niej przyciągały. Perfumy, które kojarzą ci się z jej bliskością i ciepłem. I co? Teraz chcesz, żebym pachniała tak jak ona? Jeszcze mam coś zmienić?
Zamilkłem. Nie wiedziałem, co powiedzieć, żeby nie pogorszyć sytuacji. Kasia patrzyła na mnie, czekając na odpowiedź.
– Może tylko podświadomie… – zacząłem ostrożnie.
Kasia prychnęła i pokręciła głową.
– Podświadomie, tak? No to mam dla ciebie wiadomość: jeśli podświadomie nadal tkwisz w przeszłości, to może czas, żebyś świadomie zdecydował, czego chcesz.
Wstała od stołu, chwyciła torebkę i bez słowa ruszyła w stronę wyjścia. Siedziałem jak zamrożony.
– Kasia! – zawołałem, ale nawet się nie odwróciła.
Zostałem sam przy stoliku, z butelką wina i flakonikiem perfum, który nagle wydawał się najgorszym wyborem w moim życiu.
Obraziła się na dobre
Wróciłem do mieszkania dwie godziny później. Czułem się jak idiota. Kasia nie odbierała telefonu, a moje wiadomości zostawały bez odpowiedzi.
Gdy wszedłem do środka, usłyszałem szelest. Była w sypialni, pakowała swoje rzeczy do torby.
– Kasia, proszę, porozmawiajmy – powiedziałem ostrożnie.
Nie zatrzymała się nawet na chwilę.
– Nie mam ochoty na rozmowę – rzuciła chłodno.
Podszedłem bliżej.
– Nie przesadzasz trochę? To naprawdę tylko perfumy!
Wtedy spojrzała na mnie i pierwszy raz zobaczyłem w jej oczach coś więcej niż złość. Było tam coś gorszego – zawód.
– Tylko perfumy? – powtórzyła z gorzkim uśmiechem. – Naprawdę nie rozumiesz?
Złapałem się za kark, próbując zebrać myśli.
– Kasia, ja nie myślę o Anecie – powiedziałem w końcu. – Przynajmniej nie w ten sposób.
– A w jaki? – przerwała mi ostro. – Bo wiesz co? Mam wrażenie, że nigdy jej tak naprawdę nie zostawiłeś. Że gdzieś tam, z tyłu głowy, ona nadal jest.
– Nieprawda! – zaprotestowałem, ale sam nie byłem do końca pewien, czy to rzeczywiście nieprawda.
Kasia wzięła głęboki oddech.
– Powiedz mi coś szczerze – powiedziała cicho. – Gdybyś dzisiaj przypadkiem spotkał Anetę… co byś poczuł?
Otworzyłem usta, ale nie wydobyłem z siebie żadnego dźwięku. W głowie miałem pustkę. Nie wiedziałem, co powiedzieć. I właśnie to było najgorsze.
Kasia pokiwała głową, jakby dokładnie tego się spodziewała.
– No właśnie – szepnęła.
Sięgnęła po torbę, zarzuciła ją na ramię i ruszyła do drzwi.
– Nie chcę być z kimś, kto nadal żyje przeszłością – dodała.
– Kasia, proszę, nie rób tego… – próbowałem ją zatrzymać, ale ominęła mnie bez słowa i zniknęła za drzwiami.
A ja zostałem sam. Z zapachem, który kiedyś kojarzył mi się z miłością, a teraz z porażką.
Coś w tym było
Przez pierwsze godziny siedziałem w mieszkaniu jak sparaliżowany. Miałem wrażenie, że jeśli tylko zadzwonię do Kasi i wszystko jej wyjaśnię, to wróci. Przecież to nie miało sensu – związek nie kończy się przez perfumy, prawda?
Sięgnąłem po telefon. Wiadomość „Przepraszam. Porozmawiajmy” wysłałem odruchowo. Nie przyszła żadna odpowiedź.
Pustka w mieszkaniu nagle stała się przytłaczająca. W lodówce nadal stało wino, którego mieliśmy się napić na rocznicę. Na stole leżały ślady naszej nieudanej kolacji – niedojedzone przystawki, rozsypana sól. I perfumy. Flakonik stał pośrodku, jak dowód w sprawie.
Sięgnąłem po niego, odkręciłem i powąchałem. Błąd. Uderzyło mnie to natychmiast. Ten zapach. Jej zapach. Nie, nie Kasi. Anety.
Wróciły wszystkie wspomnienia. Wieczory, kiedy siedziała u mnie w bluzce, którą uwielbiałem, a jej perfumy przenikały materiał. Ranki, kiedy budziłem się i czułem ten zapach na poduszce. Serce mi zamarło. Kasia miała rację.
Nie myślałem o Anecie na co dzień. Nie tęskniłem za nią, nie miałem ochoty do niej wracać. Ale ona nadal gdzieś tam była. Głęboko zakopana w mojej podświadomości, w moich skojarzeniach, w tym chorym sentymencie, który sprawił, że wybrałem te perfumy.
Czy to znaczyło, że nigdy tak naprawdę się z nią nie rozstałem? Telefon zawibrował. Przez sekundę poczułem nadzieję, ale to nie była Kasia. „Marek, musimy pogadać”. Nadawcą była… Aneta. Zamarłem.
Wróciła jak zły duch
Gapiłem się na ekran telefonu, jakbym widział ducha. Aneta. Po roku ciszy, po tym, jak zniknęła z mojego życia, nagle pisze, że musimy pogadać? Zamiast odpowiedzieć, odłożyłem telefon i sięgnąłem po wino. Nalałem sobie pełną lampkę i wypiłem duszkiem. Może to zbieg okoliczności, może jakiś chory żart losu. A może…
Nie, nie chciałem tego analizować. Po godzinie telefon zawibrował znowu. „Marek, wiem, że to dziwne, ale naprawdę chciałabym się spotkać. Chodzi o coś, co powinnam ci powiedzieć wcześniej”. Przez chwilę się wahałem, ale potem… odpisałem.
„Gdzie i kiedy?”. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Może chciałem zamknąć sprawę raz na zawsze. Może chciałem się dowiedzieć, co takiego miała mi do powiedzenia. A może… może Kasia miała rację. Może wciąż byłem w tym tunelu przeszłości, z którego nie potrafiłem wyjść.
Ona też o mnie myślała
Spotkaliśmy się w kawiarni następnego dnia. Aneta wyglądała tak samo, jak ją zapamiętałem – elegancka, pewna siebie, z tym swoim delikatnym uśmiechem, który zawsze doprowadzał mnie do szału, bo nigdy nie wiedziałem, co naprawdę myśli.
Gdy usiadłem naprzeciwko niej, poczułem znajomy zapach. Te same perfumy. Oparłem się o krzesło i zaśmiałem się gorzko.
– Coś się stało? – zapytała, marszcząc brwi.
– Nic – powiedziałem, kręcąc głową. – Po prostu… ironia losu.
Nie zapytała, o co chodzi. Zamiast tego wyjęła z torebki nasze zdjęcie i położyła je na stole. Gdy na nie spojrzałem, poczułem, jak krew odpływa mi z twarzy.
– Ostatnio sporo o nas myślałam. Może damy sobie jeszcze jedną szansę?
To nie była rozmowa o przeszłości. To była rozmowa o czymś, co miało nadejść. I nagle dotarło do mnie, że mój wybór perfum… był najmniejszym błędem, jaki popełniłem.
Marek, 30 lat