„Pojechałam nad morze i spotkałam pierwszą miłość. Szybko przekonałem się, że to wcale nie był przypadek”
„– Dlaczego znasz szczegóły mojego życia, o których ci nie mówiłam? – zapytałam, starając się zachować spokój. Marcin zbladł i przez chwilę milczał. Widziałam, że walczy ze sobą. – Basia, jest coś, co musisz wiedzieć – powiedział w końcu”.
- Redakcja
Moje życie to jedno wielkie pasmo obowiązków i rutyna. Mam 30 lat, pracuję w korporacji, a moje codzienne życie kręci się wokół pracy, partnera Michała i przyjaciółki Ani. Michał jest odpowiedzialny, ale czasem wydaje mi się, że brakuje w naszym związku iskry, jaką miałam kiedyś z Marcinem, moją pierwszą miłością.
Marcin... to imię zawsze budzi we mnie mieszane uczucia. Byliśmy parą w liceum, pełni marzeń i planów na przyszłość. Wszystko zmieniło się po tym strasznym wypadku, po którym zniknął bez śladu. Przez lata zastanawiałam się, co się z nim stało, czy żyje, czy mnie pamięta. Byłam przekonana, że nigdy go już nie zobaczę.
Ania zawsze była moim oparciem. Znała wszystkie moje tajemnice i marzenia. To ona namówiła mnie na te wakacje nad morzem, mówiąc, że potrzebuję oderwać się od codzienności. Michał nie był zachwycony moim wyjazdem bez niego, ale ostatecznie zgodził się, wiedząc, że naprawdę tego potrzebuję.
Nie mogłam w to uwierzyć
W pierwszy dzień po przyjeździe poszłam na spacer po plaży. Miałam nadzieję, że morze, szum fal i świeże powietrze pomogą mi się zrelaksować. Spacerując brzegiem, zanurzyłam się we wspomnieniach. Nie mogłam się oprzeć myślom o Marcinie. Nagle, zobaczyłam kogoś w oddali. Mężczyzna siedział na kamieniu, wpatrzony w morze. Coś w jego sylwetce wydało mi się znajome... Im bliżej podchodziłam, tym mocniejsze było moje przeczucie.
– Marcin? – wyszeptałam, a serce zabiło mi mocniej.
Zobacz także
Mężczyzna odwrócił się i nasze spojrzenia się spotkały. To naprawdę był on. Mój Marcin, którego twarz widziałam tylko we wspomnieniach. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Przez chwilę staliśmy w milczeniu, niepewni, co powiedzieć.
– Basia? To naprawdę ty? – zapytał, wstając z kamienia. W jego głosie słychać było niedowierzanie i emocje.
– Tak, to ja – odpowiedziałam, czując łzy napływające do oczu.
Podszedł bliżej, a ja zauważyłam bliznę na jego twarzy, której wcześniej nie było. Przez chwilę zastanawiałam się, co przeżył przez te wszystkie lata. Chciałam zadać tysiące pytań, ale nie wiedziałam, od czego zacząć. Po prostu rzuciłam mu się w ramiona. Marcin odwzajemnił uścisk, a ja poczułam się, jakby czas się cofnął. Ale wiedziałam, że rzeczywistość nie jest taka prosta.
Przyjaciółka mnie ostrzegała
Z każdym dniem spędzonym z Marcinem, wspomnienia sprzed lat stawały się coraz żywsze. Spacerowaliśmy po plaży, rozmawialiśmy o dawnych czasach, śmialiśmy się i płakaliśmy. Michał coraz częściej dzwonił, a ja unikałam rozmów. Nie wiedziałam, jak mu powiedzieć, że spotkałam Marcina. Ania, przeczuwając, że coś jest nie tak, próbowała wyciągnąć ze mnie prawdę, ale unikałam jej pytań.
– Basiu, musisz być ostrożna – powiedziała któregoś dnia Ania, gdy siedziałyśmy w małej kawiarence nad brzegiem morza. – Marcin zniknął bez śladu na wiele lat. Skąd wiesz, co się z nim działo?
Zaciskałam wargi, nie chcąc jej przyznać racji. Nie chciałam zrujnować tych chwil. Zaczęłam zauważać, że Marcin zna szczegóły mojego życia, o których nie powinien wiedzieć. Kiedyś wspomniał o mojej pracy, a ja nie pamiętałam, żebym mu o niej mówiła. Próbowałam to zignorować, ale niepokój rósł.
Michał zaczął się robić coraz bardziej zazdrosny, gdy zauważył moją emocjonalną odległość.
– Co się dzieje, Basia? – zapytał pewnego wieczoru przez telefon. – Czuję, że coś przede mną ukrywasz.
Z trudem powstrzymywałam łzy.
– Nic się nie dzieje, Michał – skłamałam. – Po prostu potrzebuję trochę czasu dla siebie.
Ale wiedziałam, że to nie jest cała prawda. Musiałam zmierzyć się z przeszłością i odkryć, co naprawdę kryje się za powrotem Marcina.
Byłam w szoku
Pewnego wieczoru wróciłam wcześniej do naszego pensjonatu. Wchodząc do pokoju, usłyszałam podniesione głosy z korytarza. Podeszłam bliżej i rozpoznałam głos Marcina. Rozmawiał z kimś przez telefon.
– Tak, wiem o wszystkim. Śledziłem ją przez te wszystkie lata – mówił cicho, ale zdecydowanie. – Musiałem się upewnić, że jest bezpieczna.
Poczułam, jak serce zaczyna mi bić szybciej. O czym on mówił? Podsłuchując, zdałam sobie sprawę, że znał szczegóły mojego życia, o których nie powinien wiedzieć.
– Tak, wiem o Michał, ale ona nie może tego teraz wiedzieć – kontynuował Marcin. – Jeszcze nie.
Cofnęłam się do pokoju, starając się opanować drżenie rąk. Jak to możliwe, że Marcin śledził moje życie? Co jeszcze ukrywał przede mną? Czułam, że muszę się z nim skonfrontować.
Wieczorem postanowiłam działać.
– Marcin, musimy porozmawiać – zaczęłam, starając się zachować spokój. – Dlaczego znasz szczegóły mojego życia, o których ci nie mówiłam?
Marcin zbladł i przez chwilę milczał. Widziałam, że walczy ze sobą.
Robił to z miłości
– Basia, jest coś, co musisz wiedzieć – powiedział w końcu. – Po wypadku moje życie się rozsypało. Nie mogłem się z tobą skontaktować, bo... – zamilkł, szukając słów. – Obsesyjnie śledziłem twoje życie, bo byłaś jedyną rzeczą, która mnie trzymała przy życiu.
Patrzyłam na niego, nie wierząc własnym uszom.
– Śledziłeś mnie? – powtórzyłam, czując narastającą złość. – Przez wszystkie te lata?
Marcin przytaknął, jego oczy były pełne bólu.
– Basia, zrobiłem to z miłości – powiedział cicho. – Nie mogłem pozwolić sobie na to, żeby cię stracić.
Spojrzałam na Marcina z niedowierzaniem. Obsesja? Miłość? Czułam się jak w złym śnie.
– Marcin, to chore! – wybuchłam. – Śledziłeś mnie przez wszystkie te lata? Czy ty siebie słyszysz?
Marcin spuścił głowę, jego twarz wyrażała mieszaninę wstydu i bólu.
– Wiem, że to brzmi źle, ale po wypadku straciłem wszystko. Ty byłaś jedyną osobą, która dawała mi sens życia – tłumaczył się.
Miałam mętlik w głowie
Poczułam, jak moje serce bije coraz szybciej, a łzy napływają do oczu. Nie wiedziałam, co myśleć. Z jednej strony rozumiałam jego rozpacz, ale z drugiej czułam się zdradzona i przerażona.
– Marcin, to nie jest normalne – powiedziałam cicho. – Musisz zrozumieć, że to, co robiłeś, było złe. Nie mogę ci tego wybaczyć tak po prostu.
– Proszę, daj mi szansę to wyjaśnić – błagał, podchodząc bliżej. – Zrozum, że nie miałem złych intencji. Chciałem tylko wiedzieć, że jesteś bezpieczna.
– Bezpieczna? – wybuchnęłam. – A co z moim poczuciem prywatności? Co z Michałem? Czy kiedykolwiek pomyślałeś o tym, co on czuje? Czy zdajesz sobie sprawę, że niszczysz nasze życie?
Marcin cofnął się, jakby dostał cios. Przez chwilę milczał, patrząc na mnie z rozpaczą w oczach.
– Basiu, przepraszam – wyszeptał. – Nie chciałem nikogo skrzywdzić. Chciałem tylko być częścią twojego życia.
– Częścią mojego życia? – krzyknęłam. – Zniknąłeś bez słowa, zostawiając mnie w niepewności przez te wszystkie lata! Teraz wracasz i oczekujesz, że wszystko będzie jak dawniej? To nie jest takie proste!
– Basia, ja naprawdę cię kocham – powiedział, podchodząc bliżej. – Nie możesz tego tak po prostu zignorować.
– Kochasz mnie? – prychnęłam. – Miłość to zaufanie, szacunek, a nie obsesyjne śledzenie. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła ci zaufać.
Musiałam to przemyśleć
Łzy spływały mi po policzkach. Czułam, że muszę się od niego oddalić, żeby przemyśleć wszystko, co się wydarzyło.
– Muszę wyjść – powiedziałam, odwracając się na pięcie i wybiegając z pokoju.
Szukałam samotności na plaży, gdzie szum fal miał ukoić moje myśli. Czułam się zagubiona i oszukana. Nie wiedziałam, jak poradzić sobie z tym, co się stało. Wracając do pensjonatu, zastałam wiadomość od Michała na mojej komórce: "Basia, musimy porozmawiać. Martwię się o ciebie."
Zebrałam się na odwagę i zadzwoniłam do niego. Wyjaśniłam wszystko – spotkanie z Marcinem, jego wyznanie, moje wątpliwości. Michał milczał przez chwilę, a potem powiedział cicho:
– Basiu, wracaj do domu. Porozmawiamy na spokojnie. Kocham cię i chcę ci pomóc przez to przejść.
Poczułam ulgę, wiedząc, że mam wsparcie Michała. Marcin pojawił się nagle w drzwiach.
– Basia, proszę, daj mi jeszcze jedną szansę – błagał, a jego oczy były pełne łez.
– Marcin, to nie jest takie proste – odpowiedziałam spokojnie. – Tak naprawdę wcale cię nie znam... Wracam do Michała.
Wzięłam swoje rzeczy i opuściłam pensjonat. Wiedziałam, że muszę zamknąć ten rozdział mojego życia, aby otworzyć nowy. Być może Marcin nigdy nie przestanie być częścią mojej przeszłości, ale przyszłość była z Michałem. Wracając do domu, czułam, że jestem na właściwej drodze, gotowa na nowe wyzwania i nadzieje.
Barbara, 30 lat