Reklama

Prowadzę małą firmę i każdego dnia muszę stawiać czoła wyzwaniom, które nierzadko pochłaniają mnie do reszty. Zbliża się czas rozliczeń podatkowych, a ja jestem w stanie stresu, który potrafi sparaliżować nawet najtwardszego przedsiębiorcę. Tomek jest cudowny, wspiera mnie na każdym kroku, ale finanse nie są jego mocną stroną. Dlatego zatrudniłam Michała, księgowego, by pomógł mi przebrnąć przez te wszystkie papiery. Nie sądziłam, że praca z nim skomplikuje moje życie do tego stopnia.

Reklama

Przekroczyłam granicę

– Może zrobimy sobie przerwę? – zaproponował Michał, przerywając moją gonitwę myśli.

Byliśmy w biurze już od kilku godzin, a stos dokumentów na biurku ledwo drgnął. Spojrzałam na niego z wdzięcznością. Czułam się przytłoczona, ale jednocześnie chciałam jak najszybciej uporać się z tymi wszystkimi liczbami.

To chyba niezgodne z regulaminem – zaśmiałam się, choć w głębi duszy byłam mu wdzięczna za tę małą chwilę wytchnienia.

Czasami trzeba złamać zasady, żeby nabrać nowej perspektywy – odpowiedział z uśmiechem.

Atmosfera szybko się rozluźniła. Nasza rozmowa, początkowo skupiona na sprawach zawodowych, zaczęła schodzić na bardziej osobiste tory. W pewnym momencie Michał spojrzał mi prosto w oczy i nagle poczułam ciepło, które rozlało się po moim ciele. Jego pocałunek był niespodziewany, a ja przez chwilę czułam się, jakbym stała nad przepaścią. Odskoczyłam, zaskoczona tym, co się stało. Wiedziałam, że przekroczyliśmy granicę. Ale było już za późno – coś się we mnie zmieniło i nie mogłam tego zignorować.

W głowie miałam gonitwę myśli

Noc była ciężka. Leżąc obok niczego nieświadomego Tomka, czułam się winna. Myśli o pocałunku z Michałem i dalszej części wieczoru nie dawały mi spokoju. Jak mogłam pozwolić sobie na coś takiego? Z jednej strony była praca, obowiązki, firma, którą tak pieczołowicie budowałam, a z drugiej ta chwila słabości, która zmąciła moje życie. W głowie miałam gonitwę myśli. Czy to dlatego, że czułam się przytłoczona? Czy chodziło o to, że Tomek nie rozumie tej części mojego życia? Czy może Michał po prostu był dla mnie tym, czego potrzebowałam w tamtej chwili – ucieczką od codzienności, świeżym powietrzem w dusznym pokoju?

Analizowałam swoje uczucia. Czułam się rozdarta, próbując zrozumieć, co to wszystko oznacza dla mojego małżeństwa. Każdy moment spędzony z Michałem zdawał się być osobnym życiem, dalekim od tego, które prowadziłam z Tomkiem. Zamykając oczy, widziałam dwie drogi. Jedna z nich prowadziła z powrotem do mojego stabilnego życia u boku Tomka, a druga... była nieznana. I choć wiedziałam, że powinnam wybrać tę pierwszą, kusiło mnie, by postawić stopę na drugiej, zobaczyć, dokąd mnie zaprowadzi.

Kłamałam

– Kochanie, wszystko w porządku? – Tomek zapytał mnie, kiedy wieczorem zadzwonił, by sprawdzić, jak mi idzie w delegacji.

W jego głosie słychać było troskę.

– Tak, wszystko dobrze. Po prostu te rozliczenia są bardziej skomplikowane, niż myślałam. Muszę przedłużyć pobyt – skłamałam.

Siedziałam na krawędzi łóżka w hotelowym pokoju, próbując zabrzmieć jak najbardziej przekonująco.

– Rozumiem. Gdybyś potrzebowała czegokolwiek, daj znać. Tęsknię za tobą – powiedział, a ja czułam, jak coś ściska mi serce.

Postaram się jak najszybciej wrócić – odpowiedziałam automatycznie.

Rozłączyłam się i poczułam, jak fala winy rozlewa się we mnie. Tomek bezwarunkowo wierzył w każde moje słowo. Zastanawiałam się, co się ze mną stało, że wplątałam się w tę sieć oszustw. Pomyślałam o wieczorach z Michałem, o tym, jak jego obecność dawała mi chwilowe zapomnienie. Wiedziałam, że to nie jest rzeczywistość, ale część mnie pragnęła tych chwil. Wiedziałam jednak, że to, co robiłam, mogło zniszczyć wszystko, co zbudowałam z Tomkiem. Musiałam dokonać wyboru, a każda decyzja wydawała się być błędna.

Byłam zagubiona

Dni z Michałem pozostawiły w moim sercu niezatarty ślad. Zamiast skupiać się na dokumentach, spędzałam z nim romantyczne wieczory w jego ramionach. Były to chwile pełne intensywności, które przynosiły mi tyle samo radości, co bólu. W każdym pocałunku i spojrzeniu widziałam obietnicę czegoś więcej, ale jednocześnie czułam cień odpowiedzialności. Wiedziałam, że to, co robimy, jest tylko chwilowym oderwaniem od rzeczywistości. Był taki wieczór, kiedy patrzyliśmy na siebie w milczeniu, a ja czułam, jak każda minuta spędzona z Michałem przesuwa mnie dalej od życia, które znałam. W jego oczach widziałam zrozumienie i coś, czego nie mogłam zdefiniować. Jakby on również zdawał sobie sprawę, że to, co mamy, jest jak sen – piękne, ale ulotne.

Co będzie z nami dalej? – zapytał cicho Michał, bawiąc się moimi włosami.

– Nie wiem – odpowiedziałam szczerze, bo w istocie byłam zagubiona. – Wiem tylko, że to nie może trwać wiecznie.

Jego wzrok był pełen smutku, ale także akceptacji. Wiedzieliśmy oboje, że musimy zmierzyć się z konsekwencjami naszych działań. I choć w głębi duszy czułam, że muszę wrócić do domu, do Tomka, nie potrafiłam sobie wyobrazić, jak zdołam to wszystko poskładać, nie raniąc przy tym siebie i innych.

Musiałam podjąć decyzję

Tej nocy nie mogłam zasnąć. Myśli o Michale i Tomku ścierały się w mojej głowie, tworząc chaotyczną mieszankę uczuć, z którą nie potrafiłam sobie poradzić. Czułam się, jakbym była uwięziona pomiędzy dwoma światami – jednym, który znałam i który dawał mi poczucie bezpieczeństwa, a drugim, który był pełen emocji i nieprzewidywalności. Leżąc w ciemności, zastanawiałam się nad swoimi uczuciami do Michała. Był dla mnie kimś, z kim mogłam dzielić pasje i marzenia. Ale czy to wystarczało, by zaryzykować wszystko, co miałam?

Co ja robię? – wyszeptałam do siebie w pustym pokoju, czując ciężar tajemnicy, którą niosłam.

Wiedziałam, że ten romans nigdy nie wyjdzie na jaw, ale zdawałam sobie sprawę, że utrzymanie tego sekretu będzie jak noszenie kamienia w sercu. Zastanawiałam się, jak długo będę w stanie to znieść i czy kiedykolwiek znajdę odwagę, by spojrzeć Tomkowi w oczy, wiedząc, co zrobiłam. Było jasne, że musiałam podjąć decyzję.

Nosiłam ciężar w sercu

Kiedy wróciłam do domu, Tomek przywitał mnie z szerokim uśmiechem. Czułam, jak jego ciepło mnie otula, a w sercu poczułam ulgę, ale i niepokój. Wspólne chwile wypełnione rutyną, która kiedyś wydawała się taka stabilna, teraz nabierały nowego znaczenia.

– Jak tam delegacja? Wszystko się udało załatwić? – zapytał z zainteresowaniem, podsuwając mi talerz z ulubionym daniem.

– Tak, wszystko już w porządku – odpowiedziałam, starając się zachować pozory normalności.

Wiedziałam, że muszę żyć z tym ciężarem. Michał pozostawał tylko wspomnieniem, ukrytym w zakamarkach mojego serca, a ja musiałam znaleźć sposób, by pogodzić się z tym, co się wydarzyło. Codzienność z Tomkiem wróciła do normy, ale ja wiedziałam, że już nigdy nie będę taka sama. Każde spojrzenie na męża przypominało mi o sekretach, które mogłyby zniszczyć wszystko, co budowaliśmy przez lata. Mimo to postanowiłam skupić się na odbudowie naszej relacji, mając nadzieję, że w końcu uda mi się znaleźć spokój.

Życie toczyło się dalej, jakby nic się nie zmieniło, ale ja wiedziałam, że w sercu zawsze będę nosić to wspomnienie.

Katarzyna, 34 lata


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama