Reklama

Ostatnie lata mojego życia spędziłam głównie w domu – nie dlatego, że musiałam, tylko że chciałam. Chciałam być przy dziecku, chciałam wspierać Adama, kiedy zmieniał pracę i wkraczał na nowe szczeble kariery. Chciałam być tą osobą, która trzyma rodzinę w ryzach, kiedy wszystko inne jest w ruchu. Zawsze byliśmy ze sobą szczerzy – przynajmniej tak myślałam. Nie chodziło o pieniądze, tylko o zaufanie. O to, że mogę do niego przyjść z każdym problemem i że on też to zrobi, kiedy będzie źle. Od jakiegoś czasu coś zaczęło się zmieniać. Adam był nerwowy, unikał tematów związanych z finansami, często sięgał po telefon tylko po to, by go szybko odłożyć, kiedy wchodziłam do pokoju.

Reklama

Zawsze miał bliski kontakt z matką. To nie był problem. W końcu to jego mama. Nigdy nie przypuszczałam, że mogłoby być między nimi coś, co trzeba ukrywać przede mną.

Ostatnio Adam dziwnie się zachowuje – powiedziałam do Joli, mojej przyjaciółki, kiedy piłyśmy kawę w naszej ulubionej kawiarni. – Mam wrażenie, że coś przede mną ukrywa.

Faceci tak mają. Albo coś przeskrobał, albo chce coś przeskrobać – zaśmiała się Jola, ale jej wzrok był uważny. – Może nie chce cię martwić? A może po prostu… coś kombinuje?

Myślisz, że coś przede mną ukrywa? – zapytałam, czując niepokój ściskający mnie za żołądek.

– Nikt nie ukrywa rzeczy bez powodu. Pytanie tylko: czy ten powód jest błahy, czy bardzo poważny.

Wtedy jeszcze chciałam wierzyć, że to tylko moje przewrażliwienie. Że Adam po prostu ma stres w pracy. Że nic się nie dzieje. Ziarno niepokoju zostało zasiane.

Zrobiło mi się gorąco

Zaczęło się od błahostki. Chciałam opłacić rachunek za przedszkole Poli i wtedy coś mnie tknęło. Zwykle zerkałam tylko na saldo, ale tym razem przejrzałam historię transakcji. Przewinęłam kilka w dół i nagle zamarłam.

„Przelew stały – 3500 zł – Mama”.

Zrobiło mi się gorąco. Kolejny miesiąc to samo. Cofnęłam się jeszcze. Co miesiąc, od 3 lat. . 3500 zł. Tyle samo, ile Adam mówił, że „zżera” nam kredyt gotówkowy na remont. Remont, którego nigdy nie zrobiliśmy.

– Adam? – zawołałam z kuchni, czując, jak ściska mnie w gardle. – Możesz na chwilę?

Wszedł z telefonem w dłoni. Spojrzał na mnie zniecierpliwiony.

– Co się stało?

Co to za przelewy?

Zamarł. Spojrzał na ekran, potem na mnie. Cofnął się o pół kroku.

To nic takiego. Pomagam jej. Czasem – burknął, zerkając gdzieś na bok.

– Trzy lata „czasem”? Trzy i pół tysiąca co miesiąc? Od trzech lat?

– Nie rób z tego sceny.

Dlaczego mi nie powiedziałeś?

– Wiedziałem, że będziesz robić aferę.

– Jesteśmy małżeństwem! A ty to ukrywałeś to przede mną przez trzy lata!

Milczał.

– Po prostu... nie chciałem komplikować sprawy – burknął i wyszedł z kuchni.

Zostałam sama.

Nie mogłam przestać o tym myśleć

Nie spałam tej nocy. Leżałam obok Adama, który jak zwykle odwrócił się plecami i udawał, że wszystko jest w porządku. Ale nie było. Nie mogłam przestać o tym myśleć. Trzy lata przelewów, trzy lata kłamstw. W tym czasie rezygnowałam z własnych potrzeb, nawet z wakacji nad morzem, bo mieliśmy oszczędzać. Rano, zanim zdążył wyjść do pracy, stanęłam w drzwiach sypialni z jego laptopem.

– Co ty robisz?

– Szukam prawdy – odpowiedziałam, klikając kolejne zakładki w historii przeglądarki. – Pamiętasz, jak mówiłeś, że nie stać nas na wakacje w zeszłym roku? Że musimy zrezygnować z kursu językowego dla Poli? Że moja praca to za mało, żeby się opłacało wracać?

Zamilkł.

– Nie przesadzaj – warknął. – To tylko pieniądze, nie dramatyzuj.

– Nie dramatyzuję.

– Nic nie rozumiesz. Nie chciałem robić problemów!

– A ja się nie liczę? Wspieram cię od początku, oddałam ci wszystko. A ty wybrałeś lojalność wobec matki.

– Przestań. Zachowujesz się, jakby to była zdrada.

– Bo to jest zdrada. Zdradziłeś nasze zaufanie. I nawet nie przeprosiłeś.

Nie odpowiedział. Tylko spojrzał na mnie z pogardą, jakbym to ja zrobiła coś złego.

Znalazłam kolejne dowody

Przez kilka dni unikaliśmy siebie jak ognia. Rozmawialiśmy tylko o Poli – kto ją odbierze, co zje na kolację, czy zrobiła kupę. O niczym więcej. Nie umiałam już funkcjonować jak wcześniej. Chodziłam rozdrażniona, spięta. Czułam, że coś tu nie gra. Że te przelewy to tylko wierzchołek. Pewnego wieczoru, kiedy Adam brał prysznic, przeszukałam jego szufladę z dokumentami. Po chwili natknęłam się na stare maile – wydrukowane, jakby chciał je zachować. I wtedy zrobiło mi się niedobrze.

„Tylko nie mów jej nic, Klarze. Ona tego nie zrozumie”. – pisała teściowa.

„Wiem. Przeleję ci w poniedziałek”. – odpisał mąż.

Kolejny mail. I jeszcze jeden.

„Nie pozwól jej wchodzić sobie na głowę. Jesteś moim synem, nie jej bankomatem”.

I wtedy usłyszałam głos Adama.

– Mamo, nie teraz. Ona coś podejrzewa.

Wyszłam z sypialni z tymi kartkami w dłoni. Stanęłam w drzwiach kuchni, gdzie stał jeszcze z telefonem w ręku. Zamarł. A potem bladł.

– Klara…

– Co? Chcesz mi powiedzieć, że to nieprawda? Że to wyrwane z kontekstu?

Milczał.

Trzy lata mnie oszukiwałeś. Trzy lata, Adam. I jeszcze ona miała czelność mówić ci, że jestem tą gorszą?

– Nie chciałem konfliktu. Nie chciałem…

– A co chciałeś?

Oparł się o stół, jakby nie miał już siły stać.

– Chciałem, żeby było spokojnie.

– No to gratuluję. Spokój masz. Bo ja już nie mam siły krzyczeć.

Odwróciłam się i poszłam do pokoju Poli. Musiałam ją przytulić. Jedyną osobę, która jeszcze nie zawiodła.

Patrzyła na mnie jak na intruza

Musiałam porozmawiać z teściową. Twarzą w twarz. Jak kobieta z kobietą.

– Co ty tu robisz? – spytała chłodno, kiedy pojawiłam się bez zapowiedzi w jej drzwiach.

– Przyszłam porozmawiać. O twoim synu. O naszych pieniądzach. O mnie.

Wpuściła mnie bez słowa. Usiadłam na jej brązowej, skórzanej kanapie, którą pamiętam jeszcze z czasów narzeczeństwa. Zawsze pachniała lawendą i lakierem do mebli. Teraz ten zapach mnie dławił.

– Skoro już przyszłaś, mów.

Wiem o przelewach. Wiem, że namawiałaś Adama, żeby przede mną to ukrywał.

Teściowa wstała i sięgnęła po filiżankę.

Ty byś tego nie zrozumiała.

– Czego? Że przez trzy lata nas okłamywaliście?

Mój syn jest moim dzieckiem. Ty jesteś tylko kobietą, która się z nim związała. Kobiety przychodzą i odchodzą. Matka zostaje.

– Kobiety przychodzą i odchodzą? – powtórzyłam wolno. – Myślisz, że ja nie kocham Adama? Że nie oddałam mu tych lat z miłości?

– Może. Za bardzo chcesz go kontrolować, a Adam tego nie potrzebuje.

– Mówisz tak o facecie, który finansuje swoją matkę, kiedy w domu brakuje na najtańsze pieluchy.

– Uważałam, że to sprawa między mną a moim synem.

– Nie. To sprawa między mną a moim mężem.

Teściowa nie odpowiedziała. Patrzyła na mnie jak na intruza. Wstałam i wyszłam. A ona nawet nie próbowała mnie zatrzymać.

Czułam tylko pustkę

Wieczorem usiedliśmy w salonie, jakbyśmy byli dwojgiem obcych ludzi. Po raz pierwszy od dawna spojrzałam na Adama bez złości. Nie było we mnie już krzyku, tylko coś znacznie gorszego – chłód. Obcość.

Byłam u twojej matki – powiedziałam cicho.

Podniósł na mnie wzrok. Usta lekko mu się rozchyliły, ale nie powiedział nic.

– Powiedziała, że jestem tylko kobietą, która się z tobą związała. Że matka zostaje, a kobiety odchodzą.

Zamknął oczy. Potarł twarz dłońmi. Jakby chciał coś z siebie zetrzeć.

– Przepraszam.

– Dlaczego mi to zrobiłeś? – zapytałam cicho. – Dlaczego przez trzy lata trzymałeś mnie poza wszystkim?

– Bo się bałem. – Jego głos był drżący. – Bałem się, że jak się dowiesz, to odejdziesz.

– Nie dlatego odchodzę.

Zamilkł. Patrzył na mnie pytająco, z twarzą napiętą jak u dziecka, które czeka na wyrok.

– Odchodzę, bo nie miałam wyboru. Bo trzy lata temu zdecydowałeś za mnie. Zabrałeś mi prawo do prawdy. Do decyzji. Do bycia twoją partnerką.

– Nie umiałem się postawić matce. Wiem, że to chore. Że to dziecinne. Nie wiedziałem, jak to zatrzymać.

– A ja? Nawet nie przyszło ci do głowy, że zasługuję na lojalność.

– Błagam. Daj mi szansę. Naprawię to.

– Tylko że nie wszystko da się naprawić – odpowiedziałam. – Niektóre rzeczy się po prostu kończą.

Kiedy później patrzyłam na Adama śpiącego na kanapie, czułam tylko pustkę. Nie nienawiść. Nie żal. Pustkę. I to było najgorsze. Bo kiedy przestajesz czuć, przestajesz też walczyć.

Klara, 32


Czytaj także:

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama