Reklama

Pragnąłem się zakochać

Moje życie to głównie praca, sporadyczne wyjścia z przyjaciółmi i weekendowe maratony gier komputerowych. Ostatnio jednak coś się zmieniło – poczułem, że brakuje mi bliskości i towarzystwa kogoś, kto nie będzie tylko awatarem w grze. Zdecydowałem się na randki w ciemno i umówiłem się przez aplikację na spotkanie z Patrycją, psycholożką.

Reklama

W dniu randki czułem się dziwnie podekscytowany. Starannie dobrałem ubranie, kilka razy sprawdzałem w lustrze, czy wszystko jest w porządku. Ostatecznie wybrałem klasyczną koszulę i jeansy. Pełen nadziei i niepokoju, wyszedłem do restauracji.

– Jarek? – zapytała niepewnie kobieta, wchodząc do restauracji.

Podniosłem wzrok od telefonu i uśmiechnąłem się. Wstałem, żeby ją przywitać.

– Tak, to ja. A ty musisz być Patrycja?

Zobacz także

– Zgadza się – odpowiedziała, odwzajemniając uśmiech. Usiedliśmy przy stoliku. Restauracja była przytulna, idealna na pierwszą randkę. Kelner przyniósł menu.

– Jak minął ci dzień? – zagadnąłem.

– Dobrze, dziękuję. A u ciebie?

– Typowy dzień w pracy. Trochę kodowania, trochę narzekania na systemy, które nie działają – zażartowałem.

Nie byliśmy ze sobą umówieni

Rozmowa zaczęła płynąć naturalnie. Wkrótce zorientowaliśmy się, że coś jest nie tak.

– Przepraszam, ale czy ty jesteś Jarek, który pracuje w biurze obok mojego?

Zamarłem. Skąd wiedziała?

– Tak, to ja. Skąd o tym wiesz?

– To dziwne... umówiłam się dziś na randkę z innym Jarkiem, inżynierem z firmy budowlanej. Ale coś mi nie pasuje – powiedziała, śmiejąc się.

Spojrzeliśmy na siebie z niedowierzaniem. Okazało się, że oboje umówiliśmy się na randki z osobami o tych samych imionach, ale zupełnie innymi profesjami.

– Co teraz? Wracamy do domu? – zapytałem.

– A może zostaniemy i spędzimy ten wieczór razem? – zaproponowała.

Zaczęliśmy dzielić się naszymi historiami. Podobało mi się jej poczucie humoru, a jej uśmiech sprawiał, że wieczór nabierał blasku. Im dłużej rozmawialiśmy, tym bardziej czułem, że ten wieczór może okazać się niezapomniany. Oboje mieliśmy za sobą trudne związki. Patrycja opowiadała o kontrolującym partnerze, a ja wspominałem o dziewczynie, która wyjechała do innego miasta.

– Myślisz, że warto ryzykować ponownie? – zapytała.

– Zdecydowanie tak. Bez ryzyka nigdy nie poznamy, co może przynieść przyszłość – odpowiedziałem.

Patrycja uśmiechnęła się, a ja poczułem, że nasze dusze zbliżają się do siebie. Wymieniliśmy się numerami telefonów, obiecując, że spotkamy się ponownie.

Nasza znajomość nabierała rumieńców

Kilka dni po randce zadzwoniłem do Patrycji. Umówiliśmy się na spacer po parku. Pogoda była idealna. Rozmawialiśmy o wszystkim, ciesząc się swoim towarzystwem. Wymienialiśmy się opowiadaniami ze swojego życia, śmialiśmy się, rozmawialiśmy o książkach, które ostatnio przeczytaliśmy.

Okazało się, że mamy podobny gust jeśli chodzi o kino, więc właśnie tam postanowiliśmy spędzić kolejny wieczór. Po seansie poszliśmy do modnej chińskiej restauracji, gdzie podzieliliśmy się swoimi planami na przyszłość. Czas spędzany razem był tak niesamowity, że po prostu nie mieliśmy najmniejszej ochoty się rozstawać.

Kilka dni później znów się spotkaliśmy. Tym razem zaprosiłem Patrycję na wspólne gotowanie. Przygotowaliśmy razem pizzę. Śmiech i rozmowy wypełniały kuchnię. Czułem, że to właśnie te proste chwile budują naszą relację.

Nadszedł weekend, który postanowiliśmy spędzić poza miastem. Patrycja zaproponowała wycieczkę nad jezioro. Droga była pełna śmiechu i radosnych rozmów. Gdy dotarliśmy na miejsce, rozłożyliśmy koc na trawie. Patrycja wskoczyła do jeziora, śmiejąc się. Obserwowałem ją z brzegu, ciesząc się jej radością.

– Chodź, Jarek! Woda jest cudowna! – zawołała.

Dołączyłem do niej. Po chwili wróciliśmy na brzeg, gdzie czekało na nas jedzenie. Po pikniku położyliśmy się na kocu, obserwując chmury. Wieczorem, gdy słońce zachodziło, siedzieliśmy obok siebie, trzymając się za ręce.

– Jarek, jesteś dla mnie naprawdę ważny – powiedziała cicho.

– Ty dla mnie też. Ja cię po prostu kocham – odpowiedziałem, delikatnie całując ją w usta.

Nie miałem żadnych wątpliwości

Minęły miesiące. Nasza relacja rozwijała się coraz bardziej. Pewnego dnia zaprosiłem Patrycję na weekendową wycieczkę do chatki nad jeziorem. Wieczorem usiedliśmy przy ognisku.

Chciałem, aby ten weekend był wyjątkowy, bo... – przerwałem, czując, że nadszedł odpowiedni moment. – Jest coś, co chcę ci powiedzieć.

Wyjąłem z kieszeni małe pudełko. Otworzyłem je, ukazując delikatny pierścionek.

– Odkąd cię poznałem, moje życie zmieniło się na lepsze. Czy zostaniesz moją żoną?

Patrycja zamarła na chwilę, a potem jej oczy zalały się łzami.

– Tak, Jarek, oczywiście, że tak! – odpowiedziała.

Założyłem pierścionek na jej palec i mocno przytuliłem. Nasz ślub odbył się kilka miesięcy później, w gronie najbliższej rodziny i przyjaciół. Nasze życie po ślubie było pełne wspólnych przygód i codziennych radości. Każdy dzień spędzony razem utwierdzał mnie w przekonaniu, że los chciał, abyśmy się spotkali.

Pewnego dnia Patrycja czekała na mnie z niespodzianką. Podała mi małe pudełko z testem ciążowym.

– Będziemy rodzicami – powiedziała.

Przytuliłem ją mocno. Czułem, że jesteśmy gotowi na wszystko, co przyniesie przyszłość. Patrycja i ja, z długiej drogi pełnej nieporozumień, stworzyliśmy coś pięknego i trwałego. Nasza historia zaczęła się od pomyłki, ale dzięki niej znaleźliśmy prawdziwą miłość.

Reklama

Jarek, 32 lata

Reklama
Reklama
Reklama