Reklama

Moje życie to nieustanna walka o uznanie, zwłaszcza w oczach mojej matki, Marii. Mimo że mamy ze sobą bliski kontakt, zawsze czułam, że faworyzuje moją starszą siostrę, Hanię. Jest pięć lat starsza ode mnie, zawsze była tą lepszą, tą, która mogła liczyć na wsparcie i pochwały. Matka była dla niej opoką, podczas gdy ja musiałam walczyć o każdy okruch jej uwagi.

Reklama

Wychowywałyśmy się w małym domu na przedmieściach. Ojca straciłyśmy wcześnie, miałam wtedy zaledwie pięć lat. Nasza matka poznała później Wojciecha, który stał się naszym ojczymem. Dla Hanki Wojciech był jak drugi ojciec, dla mnie był zawsze nieco obcy. Czułam się zepchnięta na dalszy plan, gdyż Hanka potrafiła zdominować dosłownie każdą sytuację.

Dorastałam w cieniu siostry, zawsze czując, że jestem mniej ważna. Moje sukcesy były zbywane machnięciem ręki, podczas gdy najmniejszy triumf Hanki był celebrowany jak wielkie osiągnięcie. Próbowałam różnych rzeczy, aby zyskać uznanie matki – sportu, muzyki, nauki – ale nic nie wydawało się wystarczająco dobre.

Relacje z Hanką również były skomplikowane. Była moją starszą siostrą, powinnam była czuć się bezpiecznie w jej towarzystwie, ale najczęściej czułam się zagrożona. Jej obecność przypominała mi o moich własnych niedoskonałościach i porażkach. W pewnym momencie życia nasze drogi zaczęły się rozchodzić. Hanka wyjechała na studia do innego miasta, a ja zostałam w domu, próbując znaleźć swoje miejsce w życiu.

Teraz pracuję jako grafik w małej agencji reklamowej i próbuję żyć własnym życiem. Relacje z matką są napięte, ale staram się je utrzymać, choć czasem wydaje się to bezcelowe. Hanka wróciła do rodzinnego miasta, co sprawia, że nasze relacje znów są na tapecie. Mam wrażenie, że jej powrót sprawił, że matka jeszcze bardziej zbliżyła się do niej, a ja zostałam zepchnięta na boczny tor.

Zobacz także

Znalazłam coś, co mną wstrząsnęło

Przeglądając stare pudła w piwnicy, natrafiłam na zniszczone, żółknące koperty. Zainteresowana, otworzyłam pierwszą z brzegu. Ku mojemu zdumieniu, były to listy miłosne. „Drogi Wojtku...”, zaczynał się jeden. Zamarłam. Wojciech, nasz ojczym? Czytałam dalej, a moje serce biło coraz szybciej. Listy były pełne namiętności i tajemnic, a nadawcą była... Hanka.

„Kochany Wojtku, wczorajszą noc będę pamiętać do końca życia. Twoje dłonie na mojej skórze sprawiły, że zapomniałam o całym świecie. Pragnę znów poczuć twój dotyk...” – czytałam z niedowierzaniem. Te słowa były przepełnione emocjami, jakich nigdy nie przypuszczałam, że mogłabym odnaleźć między moją siostrą a ojczymem.

Kolejny list był jeszcze bardziej śmiały: „Twój pocałunek rozpalił we mnie ogień, który nie chce zgasnąć. Marzę o chwili, gdy znowu będę mogła oddać się tobie bez reszty. Tęsknię za twoimi ustami, które pieściły każdy centymetr mojego ciała...” – słowa Hanki były jak cios w serce.

Co tu się dzieje? – mruknęłam do siebie, wpatrując się w kartki pełne wyznań. Wiedziałam, że muszę z kimś o tym porozmawiać.

Listy wsunęłam z powrotem do koperty, ale w głowie miałam chaos. Czy to możliwe, że Hanka miała romans z naszym ojczymem? Dlaczego nigdy nic nie zauważyłam? Czułam, jak moje życie nagle staje się jeszcze bardziej skomplikowane.

Siedząc na zimnej podłodze piwnicy, starałam się zebrać myśli. Byłam wstrząśnięta i zagubiona. To, co odkryłam, mogło zniszczyć naszą rodzinę. Ale może prawda była już od dawna ukryta w tych listach, a ja byłam jedyną, która jej nie znała. Musiałam dowiedzieć się więcej, choć bałam się, dokąd mnie to zaprowadzi.

Nie wiedziałam, co o tym myśleć

Wzięłam kilka listów ze sobą i poczułam, że muszę natychmiast porozmawiać z Hanką. Pojechałam do jej mieszkania, a ręce mi się trzęsły. Jak tylko otworzyła drzwi, bez wstępu wypaliłam:

Co to ma znaczyć, Hanka?! – wyciągnęłam listy przed jej twarz.

Spojrzała na mnie z mieszanką zdumienia i gniewu.

– Justyna, nie powinnaś była tego czytać.

– Dlaczego? Bo to jakieś chore fantazje?! – rzuciłam listami na jej stół. – Ty i Wojciech? Co to znaczy?

Hanka westchnęła ciężko, jej twarz stężała.

– Dobrze, usiądź, opowiem ci wszystko – powiedziała chłodno. Z wahaniem zajęłam miejsce naprzeciwko niej.

– Tak, choć to dla ciebie niewiarygodne, ja… miałam romans z Wojtkiem. Byłam młoda, wściekła na matkę, że zawsze ciebie faworyzowała. Chciałam jej zrobić na złość, a Wojtek... Cóż, on był bardziej niż chętny.

– Chcesz powiedzieć, że zrobiłaś to z zemsty? – wykrztusiłam z niedowierzaniem.

– Tak, z zemsty. Mama zawsze traktowała cię lepiej. Byłam jej córką tylko wtedy, gdy czegoś ode mnie potrzebowała. Wojtek zauważył moje cierpienie, wykorzystał moją słabość i to, jak bardzo pragnęłam uwagi – jej oczy błyszczały od niewypowiedzianego bólu.

Zalała mnie fala sprzecznych emocji. Gniew, żal, współczucie. Jak nasza matka mogła być tak ślepa? Jak Hanka mogła się posunąć do czegoś takiego?

– Musiałam wiedzieć, że jest ktoś, kto mnie dostrzega – kontynuowała Hanna. – Nawet jeśli to była chora relacja.

Patrzyłam na siostrę, nie mogąc znaleźć słów. Czułam się zdradzona przez wszystkich, których kochałam. Nie mogłam tego pojąć.

Całe życie wydawało mi się kłamstwem

Gdy wróciłam do domu, czułam się jak w transie. Musiałam porozmawiać z matką. Z każdą minutą rosła we mnie determinacja, by dowiedzieć się, jak wiele wiedziała.

– Mamo, musimy porozmawiać – zaczęłam, wchodząc do kuchni, gdzie przygotowywała kolację.

– O co chodzi, Justynko? – zapytała, odwracając się do mnie z uśmiechem.

– Czy wiesz, co działo się między Hanką a Wojtkiem? – wyrzuciłam z siebie, czując, jak moje serce przyspiesza.

– Co masz na myśli? – zapytała niepewnie.

Ich romans, mamo. Hanka mi wszystko powiedziała. – Spojrzałam jej prosto w oczy, oczekując wyjaśnień.

Matka usiadła ciężko na krześle, a ja zajęłam miejsce naprzeciwko.

– Justyna, to nie jest takie proste – zaczęła. – Wiedziałam, ale bałam się, że wszystko się rozpadnie.

Zaniemówiłam. Byłam w totalnym szoku.

Wiedziałaś? Jak mogłaś to zignorować? – wybuchnęłam. – Zawsze faworyzowałaś Hankę, a teraz okazuje się, że wcale nie znałam prawdy o naszej rodzinie.

– Myślałam, że to tylko chwilowe zauroczenie. Bałam się, że jeśli zareaguję, wszystko się rozpadnie, cała nasza rodzina – tłumaczyła się matka, a w jej głosie słychać było desperację.

– Chwilowe zauroczenie? On jest twoim mężem, a ona twoją córką! – krzyczałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. – Dlaczego nic nie zrobiłaś?

– Bo bałam się stracić ich na zawsze – odpowiedziała cicho. – Hanka była już dorosła, trudna, buntowała się. Ty byłaś tą, która dawała mi spokój. Potrzebowałam tego po śmierci twojego ojca.

– Więc poświęciłaś Hankę, żeby mieć mnie przy sobie? – wykrztusiłam, czując gniew i żal.

– Myślałam, że robię to, co najlepsze dla nas wszystkich – tłumaczyła matka, a w jej oczach pojawiły się łzy. – Ale teraz widzę, że popełniłam wiele błędów.

Patrzyłam na matkę, czując się zdradzona i zagubiona. Całe życie starałam się zasłużyć na jej miłość, a teraz okazało się, że była to gra. Nie wiedziałam, co robić ani co myśleć. Czułam, że muszę znaleźć odpowiedzi, choć coraz bardziej bałam się, co mogę odkryć.

Miałam nadzieję, że to zły sen, z którego się wybudzę

Nie mogąc dłużej wytrzymać w domu, postanowiłam porozmawiać z Wojciechem. Pojechałam do jego biura, a gdy mnie zobaczył, był zaskoczony.

– Justyna? Coś się stało? – zapytał.

Wiem o tobie i Hance – powiedziałam bez ogródek.

Wojciech pobladł, ale szybko się otrząsnął.

– Nie tutaj. Chodźmy do mojego gabinetu.

Weszłam za nim, czując narastający gniew. Gdy zamknęły się za nami drzwi, nie mogłam się powstrzymać.

– Jak mogłeś? – wybuchłam. – Przecież jesteś naszym ojczymem!

– Justyna, to była chwila słabości... – zaczął, ale przerwałam mu.

– Chwila słabości?! – krzyknęłam. – To moja siostra, a ty wykorzystałeś jej samotność i gniew na matkę!

Wojciech spuścił wzrok.

– Wiem, że to, co zrobiłem, było złe. Żałuję tego każdego dnia. Ale musisz zrozumieć, że to była sytuacja, którą oboje wykorzystaliśmy. Hania była nieszczęśliwa, a ja... też nie byłem szczęśliwy w małżeństwie z twoją matką.

– Więc teraz zrzucasz winę na mamę? – wybuchłam. – Wszystko sprowadza się do tego, że to jej wina?

Spojrzał mi w oczy.

– Nie. To nasza wina. Moja i Hani. Ale twoja matka też nie jest bez winy. Jej faworyzowanie ciebie i ignorowanie Hani tylko pogorszyło sytuację.

Poczułam, jak łzy napływają mi do oczu.

– Co teraz? – zapytałam, zdesperowana. – Jak mamy dalej żyć jako rodzina.

Wojciech westchnął.

– Musimy to przemyśleć. Porozmawiać i wyjaśnić sobie wszystko.

Nie wiedziałam, jak poradzić sobie z emocjami. Wybiegałam z biura, czując, jak moje życie się rozpada. Włóczyłam się po okolicy, próbując poukładać myśli. Wszystko, co znałam, wydawało się kłamstwem. Jak miałam teraz żyć z tym ciężarem? Jak zbudować coś na zgliszczach zaufania i miłości?

Już nigdy nie spojrzę na nich tak samo

Wróciłam do domu, gdzie czekały na mnie mama i Hanka. Ich twarze były pełne napięcia, czułam, że czekają na moją decyzję.

– Nie wiem, czy kiedykolwiek wam wybaczę – powiedziałam chłodno, czując, jak moje serce bije mocno. – Wasze kłamstwa zniszczyły wszystko, co było dla mnie ważne.

– Justyna, proszę... – matka zaczęła płakać, ale przerwałam jej.

– Zawsze myślałam, że jesteśmy rodziną, że możemy na sobie polegać. Ale okazało się, że byłam w błędzie.

Hanka podeszła do mnie, łzy płynęły jej po policzkach.

– Justyna, zrobiłam coś strasznego. Ale miałam nadzieję, że właśnie ty mnie zrozumiesz. Jesteś moją siostrą!

Spojrzałam na nią z gniewem.

– To, co zrobiłaś, nie miało nic wspólnego z siostrzaną miłością. Zniszczyłaś naszą rodzinę. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę mogła na was spojrzeć bez tego bólu.

Odwróciłam się, czując, że muszę uciec. Potrzebowałam czasu, by przemyśleć wszystko, by zrozumieć, co dalej. Wybiegłam z domu, zostawiając za sobą złamane serca i niewypowiedziane słowa.

Reklama

Justyna, 25 lat

Reklama
Reklama
Reklama