Reklama

– Od miesięcy walczę o rozwód z Igorem. Nasze małżeństwo to już tylko formalność, którą oboje chcemy zakończyć, ale z każdym dniem staje się to coraz trudniejsze – westchnęłam, patrząc na Anię siedzącą naprzeciwko.

Reklama

Ania, moja najlepsza przyjaciółka, z troską w oczach uścisnęła moją dłoń.

– Ewa, wiem, że to trudne, ale jesteś silna. Przetrwasz to – powiedziała, starając się dodać mi otuchy.

Igor i ja byliśmy w trakcie burzliwego rozwodu. Kłóciliśmy się o wszystko – podział majątku, opiekę nad dziećmi, każdy drobiazg stawał się powodem do kolejnej batalii. Sprawy rozwodowe były jak niekończąca się wojna, która zabierała mi energię i spokój.

– Nie wiem, jak długo jeszcze dam radę – powiedziałam cicho, chowając twarz w dłoniach.

Zobacz także

Nie potrafiliśmy już normalnie rozmawiać

Igor wszedł do pokoju, trzaskając drzwiami. Spojrzałam na niego z irytacją.

Co znowu?! – zapytałam ostro, nie kryjąc złości.

– Co znowu? Może to, że znowu utrudniasz mi życie? – Igor odpowiedział, jego głos pełen był sarkazmu.

– Utrudniam ci życie? To ty cały czas robisz wszystko, żeby mi utrudnić rozwód! – wrzasnęłam, wyrzucając z siebie frustrację. – Żałuję, że w ogóle zostałam twoją żoną! – dodałam, czując, jak wzbiera we mnie gniew.

Igor podszedł bliżej, jego twarz była czerwona ze złości.

– Ty naprawdę nie rozumiesz, co mówisz, prawda? – zapytał zimno, próbując zachować spokój.

– Owszem, rozumiem. Chcę się od ciebie uwolnić! – krzyczałam dalej, czując, jak łzy gniewu napływają mi do oczu.

– A co z dziećmi, Ewa? Myślisz, że dla nich to jest łatwe? – Igor zmrużył oczy, patrząc na mnie z pogardą.

– Nie mieszaj do tego dzieci! To między nami jest problem, nie między nimi! – odpowiedziałam ostro, próbując utrzymać spokój.

– Oczywiście, że między nami jest problem. Ty jesteś problemem! – Igor podniósł głos, jego twarz była pełna gniewu.

– Ja jestem problemem? To ty ciągle mnie kontrolowałeś, nie pozwalałeś mi na nic! – wrzasnęłam, czując, jak złość wzbiera we mnie coraz bardziej.

– Kontrolowałem? Chciałem tylko, żebyś była bezpieczna! – Igor odpowiedział, jego głos pełen był ironii.

– Bezpieczna? To dlatego, że nie mogłam nawet wyjść z domu bez twojej zgody? – zapytałam, czując, jak gniew przeradza się w gorycz.

Nie rób z siebie ofiary, Ewa. Zawsze miałaś wszystko, czego chciałaś – Igor skrzyżował ramiona na piersi, jego ton był pełen pogardy.

– Wszystko, czego chciałam? Nigdy nie chciałam takiego życia! – krzyczałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu.

To po co się zgodziłaś na ślub? – Igor zapytał z sarkazmem, patrząc na mnie z góry.

– Bo myślałam, że cię kocham! – odpowiedziałam, czując, jak gorycz miesza się ze smutkiem.

Igor odwrócił się, jakby chciał zakończyć rozmowę. W jego oczach dostrzegłam coś, co mnie zaniepokoiło. Jakby miał jakiś ukryty plan. Cisza, która zapadła między nami, była ciężka i pełna napięcia.

– Nie skończyliśmy jeszcze tej rozmowy – powiedziałam, próbując przerwać ciszę.

– To nie jest rozmowa, Ewa. To jest wojna – odpowiedział zimno, a jego słowa przeszyły mnie jak lodowaty wiatr.

Dostałam wspaniałe wieści

Telefon zadzwonił niespodziewanie. Odebrałam go, nawet nie patrząc na wyświetlacz.

– Ewa, tu Piotr. Musisz usiąść – usłyszałam głos mojego prawnika.

– Co się stało? – zapytałam, czując, jak serce zaczyna mi bić szybciej.

Otrzymałaś spory spadek po dalekim krewnym, Andrzeju W. – Piotr oznajmił z powagą.

– Co? Jak to możliwe? Przecież ja nawet go nie znałam – odpowiedziałam z niedowierzaniem.

– Andrzej nie miał bliskiej rodziny, a ty byłaś jedyną osobą, której chciał przekazać swoje pieniądze. Musisz przyjść do kancelarii, żeby podpisać dokumenty – wyjaśnił Piotr.

Po zakończeniu rozmowy usiadłam na kanapie, wpatrując się w przestrzeń. Myśli kłębiły się w mojej głowie. Jak to możliwe, że odziedziczyłam fortunę po człowieku, którego nawet nie znałam? Ta niespodziewana wiadomość mogła zmienić całe moje życie, ale co z Igorem? Wiedziałam, że muszę być ostrożna.

Musiałam o tym porozmawiać

Spotkałam się z Anią w kawiarni, aby podzielić się z nią tą niesamowitą wiadomością. Ania spojrzała na mnie z mieszanką zdumienia i niepokoju.

– Uważaj na Igora. On na pewno będzie chciał coś z tego dla siebie – ostrzegła mnie, widząc, jak mocno zmienia to sytuację.

– Wiem, ale nie wiem, co zrobić. Nie chcę, żeby to wpłynęło na rozwód – odpowiedziałam, czując, jak narasta we mnie lęk.

– Musisz skonsultować to z Piotrem. On pomoże ci zabezpieczyć majątek – poradziła Ania, ściskając moją dłoń.

Następnego dnia poszłam do kancelarii Piotra. Dokumenty czekały na podpisanie. Kwota spadku była oszałamiająca, a ja czułam się, jakbym znalazła się w innej rzeczywistości.

– Piotrze, co mam zrobić? Igor na pewno będzie chciał unieważnić rozwód, żeby dostać część tych pieniędzy – powiedziałam, czując, jak mój głos drży.

– Musimy działać szybko. Zabezpieczymy te pieniądze w sposób, który utrudni Igorowi dostęp do nich. Najważniejsze, żebyś była ostrożna i nie mówiła mu o tym, dopóki wszystko nie będzie gotowe – odpowiedział Piotr stanowczo.

Czułam się przytłoczona, ale wiedziałam, że muszę być silna. To była moja szansa na nowe życie, wolne od Igora. Podpisałam dokumenty, czując mieszankę ekscytacji i niepokoju.

Wieczorem, gdy wróciłam do domu, Igor siedział w salonie, przeglądając jakieś papiery. Spojrzał na mnie z wyrazem, który przyprawił mnie o dreszcze.

– Coś się stało? – zapytałam, starając się brzmieć naturalnie.

– Nic takiego, tylko sprawy zawodowe – odpowiedział, ale w jego oczach dostrzegłam coś, co mnie zaniepokoiło.

Postanowiłam, że muszę być ostrożna i nie zdradzić się z niczym, dopóki wszystko nie będzie zabezpieczone. Wiedziałam, że Igor nie cofnie się przed niczym, żeby zdobyć to, co uważa za swoje.

Nie udało się zataić prawdy

Igor dowiedział się o spadku szybciej, niż się spodziewałam. Wpadł do domu jak burza, jego oczy płonęły gniewem.

– Nie możesz tego zrobić! To też moje pieniądze! – krzyczał, zbliżając się do mnie groźnie.

– To mój spadek, nie twój – odpowiedziałam, próbując zachować spokój.

Igor odwrócił się na pięcie, wyciągnął telefon i poszedł do sypialni. Zamknął drzwi, ale i tak słyszałam, jak mówił do swojego prawnika:

– Marcin, musimy unieważnić rozwód. Ona odziedziczyła fortunę.

Słysząc te słowa, poczułam, jak robi mi się zimno. Wiedziałam, że Igor będzie próbował wszystkiego, aby zdobyć część mojego spadku. Musiałam działać szybko i skutecznie, żeby go powstrzymać.

Wieczorem, gdy dzieci były już w łóżkach, usiedliśmy w salonie. Atmosfera była gęsta od napięcia.

– Słyszałam cię. Chcesz unieważnić rozwód dla pieniędzy – powiedziałam cicho, ale stanowczo.

Igor spojrzał na mnie zimno.

– Nie udawaj, że ty byś nie zrobiła tego samego. To ogromna suma! – odpowiedział, nie próbując nawet ukryć swoich zamiarów.

– Nie obchodzi mnie to. Chcę się od ciebie uwolnić i nie pozwolę, żebyś dostał choćby grosz z tych pieniędzy – odpowiedziałam, próbując zachować spokój.

Igor wstał i podszedł do okna. Przez chwilę patrzył na ciemność za oknem, a potem odwrócił się do mnie.

Będziesz tego żałować, Ewa. Zobaczysz. Nie pozwolę, żebyś mnie tak traktowała – powiedział spokojnie, ale w jego głosie słychać było groźbę.

Pomoc prawnika zadziałała

Następnego dnia spotkałam się z Piotrem w jego kancelarii.

Musimy działać szybko. Igor będzie próbował wszystkiego, aby unieważnić rozwód – powiedział, przeglądając dokumenty.

– Zrobię wszystko, żeby go powstrzymać – odpowiedziałam z determinacją, wiedząc, że czeka mnie długa i trudna walka.

Piotr przedstawił mi plan działania, który miał zabezpieczyć moje interesy. Postanowiliśmy, że majątek zostanie przepisany na specjalny fundusz, którego Igor nie będzie mógł naruszyć. Musiałam także przygotować się na to, że sprawa rozwodowa stanie się jeszcze bardziej skomplikowana.

Wieczorem, gdy wróciłam do domu, Igor czekał na mnie w kuchni. Jego twarz była chłodna i bez wyrazu.

Co zrobiłaś z tymi pieniędzmi, Ewa? – zapytał, patrząc na mnie przenikliwie.

– To nie twoja sprawa, Igor. To mój spadek i zamierzam go chronić – odpowiedziałam, starając się brzmieć pewnie.

Igor podszedł do mnie, jego twarz była niebezpiecznie blisko mojej.

– To się jeszcze okaże, Ewa. Zobaczymy, jak długo będziesz w stanie mnie powstrzymać – powiedział, a jego słowa brzmiały jak wyrok.

Następne dni były pełne napięcia. Igor próbował różnych sztuczek, aby unieważnić rozwód, ale dzięki Piotrowi i jego strategii, udało mi się go powstrzymać. Wiedziałam jednak, że to dopiero początek naszej walki.

Jednego wieczoru, kiedy Igor myślał, że jestem w sypialni, usłyszałam jego rozmowę telefoniczną z Marcinem.

– Musimy znaleźć sposób, żeby zdobyć te pieniądze. Ona jest zbyt sprytna – mówił Igor, a jego głos był pełen frustracji.

– Spokojnie, Igor. Znajdziemy sposób. Musimy tylko być cierpliwi – odpowiedział Marcin.

Słysząc tę rozmowę, poczułam, że muszę być jeszcze bardziej ostrożna. Igor i Marcin byli zdeterminowani, aby zdobyć mój majątek, a ja nie mogłam pozwolić, żeby im się to udało.

Chciał mi zabrać wszystko

Igor nie przestawał próbować zdobyć moich pieniędzy. Każdego dnia czułam się coraz bardziej osaczona, jakby każdy mój krok był śledzony i analizowany. Wiedziałam, że nie mogę pozwolić sobie na chwilę nieuwagi. Piotr wspierał mnie na każdym kroku, ale w głębi duszy czułam, że ta walka wyczerpuje mnie bardziej, niż chciałam to przyznać.

Pewnego wieczoru, siedząc samotnie w kuchni, przemyślałam wszystko. Wiedziałam, że muszę podjąć drastyczne kroki, aby chronić siebie i swoje dzieci. Zadzwoniłam do Piotra.

– Piotrze, musimy przyspieszyć procedury. Nie mogę dłużej żyć w takiej niepewności – powiedziałam, próbując zapanować nad drżeniem w głosie.

– Rozumiem, Ewa. Przygotuję dokumenty – odpowiedział Piotr, a w jego głosie słychać było determinację.

Kolejne tygodnie były pełne intensywnej pracy. Spotkania z prawnikami, podpisywanie dokumentów, zabezpieczanie funduszy. Czułam się jak w transie, nie pozwalając sobie na chwilę wytchnienia. Wiedziałam, że muszę być silna dla siebie i dla dzieci.

Igor był coraz bardziej sfrustrowany. Jego próby unieważnienia rozwodu stawały się coraz bardziej desperackie i chaotyczne. Każde jego działanie tylko utwierdzało mnie w przekonaniu, że muszę go powstrzymać.

Pewnego wieczoru,gdy dzieci wyjechały do babci, usiedliśmy w salonie na ostateczną konfrontację. Igor spojrzał na mnie, jego twarz była zmęczona i zacięta.

– To koniec, Igor. Fundusze są zabezpieczone, a rozwód będzie sfinalizowany. Nie masz już nade mną żadnej władzy – powiedziałam, patrząc mu prosto w oczy.

Igor milczał przez chwilę, jakby próbując przetrawić moje słowa. W końcu westchnął ciężko i opuścił głowę.

Zawsze byłaś silniejsza, niż chciałem to przyznać – powiedział cicho.

– Czas, żebyś to zaakceptował i pozwolił mi żyć swoim życiem – odpowiedziałam, czując, jak ciężar spada mi z serca.

Reklama

Ewa, 40 lat

Reklama
Reklama
Reklama