Reklama

Od zawsze ja i Ewa byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Wychowywałyśmy się w tym samym mieście, a podczas lekcji siedziałyśmy obok siebie... Chociaż obie miałyśmy własne rodzeństwo – mój brat był starszy, a siostra Ewy młodsza – to nasza relacja była jak między prawdziwymi siostrami. Kiedy dorosłyśmy i założyłyśmy własne rodziny, nasza przyjaźń pozostała równie silna jak dawniej. Do dziś żadna nie sprawiła drugiej zawodu.

Reklama

Myślałam, że będziemy nierozłączne

Kiedy moje małżeństwo z Adamem kompletnie się posypało, mogłam liczyć na ogromne wsparcie ze strony przyjaciółki. Krótko po ślubie odkryłam, że człowiek, za którego wyszłam, to zupełnie ktoś inny niż mi się wydawało. Ukrył coś przede mną – coś, co miało ogromne znaczenie... To właśnie Ewa pomogła mi przejrzeć na oczy, gdy kolejny raz starałam się usprawiedliwiać nieobecności mojego męża. Bez owijania w bawełnę oznajmiła:

– Ten facet to typowy alkoholik! Nie widzisz, że wiecznie wymyśla powody do picia? To spotkanie biznesowe wczoraj? Po prostu chciał się porządnie narąbać.

Choć próbowałam mu przemówić do rozsądku i ostrzegać przed konsekwencjami, Adam za nic nie chciał przyjąć do wiadomości, że jego picie wymyka się spod kontroli.

– Co ty gadasz za bzdury?! – wrzasnął, kiedy próbowałam go przekonać do szukania pomocy, zanim będzie za późno. – Przestań, ja przecież nie piję każdego dnia!

– Może nie, ale gdy już zaczniesz, to nie umiesz się zatrzymać i zawsze kończysz kompletnie pijany – tłumaczyłam cierpliwie, lecz nie pozwolił mi dokończyć. Poderwał się z miejsca i wybiegł z mieszkania, waląc drzwiami tak, że aż dom się zatrząsł. Wrócił grubo po północy, śmierdząc wódką na odległość.

Całą noc przeleżałam na kanapie, nie mogąc zmrużyć oka. Myślałam intensywnie o swojej przyszłości i zrozumiałam, że muszę coś zmienić. Tkwienie w destrukcyjnym związku, który nie dawał żadnych perspektyw, a jedynie zwiastował kolejne problemy, nie miało sensu...

– Rób, jak uważasz! – rzucił obojętnie Adam, gdy usłyszał o moim zamiarze wzięcia rozwodu. Jak zwykle był pod wpływem alkoholu!

Od trzech lat byłam sama

Choć teraz odpowiadało mi życie w pojedynkę, nie wykluczałam, że kiedyś pojawi się ktoś, z kim będę chciała wspólnie przeżywać wzloty i upadki...

– Wiesz co, bycie singielką też ma swoje plusy – opowiadałam szczerze Ewie. Zaprosiłam przyjaciółkę do siebie na kawkę i domowe wypieki, bo wiedziałam, jak bardzo je lubi. Dopiero później zauważyłam jej dziwne milczenie i poczułam się głupio, że tak się rozgadałam o własnych sprawach... – Co się dzieje? – zapytałam, widząc że Ewka aż się pali, żeby mi coś powiedzieć.

Jarek mnie zdradza! – wykrzyknęła ze złością.

Usłyszawszy to, musiałam się powstrzymać od śmiechu, bo brzmiało to jak kompletny absurd.

– Serio? Ten twój wzorowy mąż? – zdziwiłam się szczerze.

Przecież każdy wiedział, że mąż Ewki to prawdziwy skarb – zawsze stawiał rodzinę na pierwszym miejscu i przykładał się do wszystkiego, co robił. Uwielbiał swoją żonę i synka Kubusia ponad wszystko. Ewa mogła być spokojna o przyszłość, bo Jarek troszczył się o każdy szczegół ich życia. Przy takim mężu nie musiała się niczym martwić.

– Praktycznie w ogóle go nie widuję w domu. Za chwilę zapomnę, jak to jest mieć obok siebie swojego partnera. O innych rzeczach nawet nie wspominam... Czuję, że z każdym kolejnym dniem tworzymy coraz większy dystans między sobą – wyznała Ewa, robiąc znaczącą pauzę.

– Ale przecież wiesz dobrze, że on teraz poświęca się rozwojowi swojego biznesu. Musi osobiście wszystko nadzorować. To wszystko przecież robi z myślą o waszej przyszłości – odpowiedziałam łagodnie, jakby przede mną siedziało malutkie dziecko. Byłam w stu procentach pewna, że moja przyjaciółka wymyśla sobie kłopoty, których tak naprawdę nie ma.

Po tym, jak serdecznie się pożegnałyśmy, zaproponowałam jej spotkanie za kilka dni. Miałam nadzieję, że zdąży w międzyczasie wszystko sobie poukładać z mężem.

– Jak ci poszła rozmowa z Jarkiem? – zapytałam, kiedy przyszła.

Wszystko jest po staremu – odpowiedziała, wzdychając ciężko i wyglądając, jakby miała się rozpłakać. Właśnie wtedy odezwał się jej telefon. Spojrzała na ekran...

– Halo... – jej twarz od razu się rozpromieniła. – Jestem akurat u przyjaciółki. Pamiętasz, mówiłam ci o niej... Ok, będę czekać na telefon, całuski, pa!

– Kto to był? – spytałam z zainteresowaniem.

– Krzysiek...

Co to za facet?

Nie kojarzyłam żadnej osoby, która by się tak nazywała, w gronie ludzi, których znałyśmy.

Kim jest ten Krzysztof? Skoro wspominałaś mu o mnie, to może ja mogę się teraz czegoś więcej o nim dowiedzieć? – zapytałam zaciekawiona.

Okazało się, że to znajomy, którego Ewa poznała podczas spaceru w parku.

– Biega tam każdego dnia o stałej porze. Tak się właśnie poznaliśmy. Wiesz, on dopiero naprawdę świetnie mnie rozumie... – opowiadała z rosnącym entuzjazmem.

Po zakończonej rozmowie telefonicznej trudno było rozpoznać w Ewie tę samą osobę, która jeszcze kwadrans wcześniej przekroczyła mój próg, cała w czarnych myślach i zmartwieniach. Odnosiłam nieodparte wrażenie, że ten tajemniczy rozmówca to nie był po prostu jakiś znajomy, ale ktoś odgrywający w jej życiu dużo ważniejszą rolę. Choć nie rozumiałam do końca charakteru relacji łączącej ją z Krzyśkiem, wszystko stało się jasne w najmniej spodziewanym momencie.

Pewnego dnia niespodziewanie do moich drzwi zapukała Ewa. Przyszła z jakimś obcym facetem.

Poznaj Krzyśka! – oznajmiła rozpromieniona, gdy tylko weszli. – Mały został pod opieką babci, Jarek ma coś do załatwienia, więc Krzysztof zaproponował, że dotrzyma mi towarzystwa do końca dnia.

– Kochanie, podasz mi tę torebkę, bo została w przedpokoju? – zwróciła się do niego w trakcie spotkania.

Co ty wyprawiasz? Zwariowałaś zupełnie? – wyszeptałam do przyjaciółki, ale nie zdążyłyśmy porozmawiać, bo facet szybko wrócił do pokoju.

Czułam się naprawdę niezręcznie w tej sytuacji. Po wszystkim, czego byłam świadkiem, zaczęłam mieć wątpliwości, czy Ewa jest ze mną do końca szczera. Z Jarkiem łączyła mnie bliska więź, dobrze się rozumieliśmy. Postanowiłam więc z nim porozmawiać i zorientować się w sytuacji. Nie zamierzałam wspominać o romansie jego żony – chciałam tylko sprawdzić, czy rzeczywiście tak bardzo ją zaniedbuje, że musiała szukać szczęścia z kimś innym...

– Dobrze, że dzwonisz! – powiedziałam radośnie, gdy niespodziewanie usłyszałam jego głos w telefonie.

– A co ty sobie wyobrażasz? Że będę milczał, gdy ty robisz takie rzeczy? – warknął, po czym dodał z przekąsem: – Oszalałaś do reszty? Naprawdę musisz mieć ochroniarza podczas spotkań z facetami? Liczyłaś na to, że Ewa nikomu nie powie?! – mówił dalej, gdy usłyszał moje westchnienie zaskoczenia. – Ona marnuje każde popołudnie, bo musi być twoją przyzwoitką i pilnować, żebyś nie nawyprawiała głupot! Ogarnij się wreszcie! Skoro masz dość odwagi na randkowanie z mężczyznami, to przestań się chować za przyjaciółką i chodź sama! – i przerwał połączenie.

Co ona znowu wymyśliła?

Zadzwoniłam do Ewy i okazało się, że była w centrum handlowym na kawce z Krzysztofem. I właśnie wtedy natknęła się na Jarka.

Co ty naopowiadałaś Jarkowi? Wkopałaś mnie w jakieś problemy! – powiedziałam z wyrzutem.

– Jak tylko mnie zauważył, musiałam coś na poczekaniu wymyślić. Więc powiedziałam, że przyszłam tam przez ciebie. Wymyśliłam na szybko, że regularnie umawiasz się na randki przez internet, a ja zawsze idę z tobą na pierwsze spotkania... dla pewności, że wszystko będzie okej... – mówiła bez przerwy, jednym tchem. Słuchałam jej paplaniny, a z każdym kolejnym słowem byłam coraz bardziej wkurzona. Kompletnie nie poznawałam Ewy! To była jakaś inna osoba! – Powiedziałam mu, że się spóźniasz i razem na ciebie czekamy... Nie gniewasz się na mnie za to, prawda, kochana? – zawiesiła głos z nadzieją, że jej przebaczę.

– W żadnym wypadku nie jestem zła – syknęłam wściekle. – Po prostu jestem na ciebie cholernie wściekła. Zostaw mnie w spokoju do momentu, aż ogarniesz swoje życie. Tak będzie lepiej dla nas obu! – miałam ochotę rozszarpać ją na kawałki własnymi rękami, gdybym tylko mogła. Nie zamierzałam brać udziału w jej pogmatwanym życiu uczuciowym!

Przez jakiś czas wszystko szło całkiem nieźle. Co prawda nadal bolało mnie to, co zrobiła Ewa, ale uznałam, że koniec końców może to i lepiej, że tak się stało. Kto wie, jakie jeszcze pomysły przyszłyby do głowy mojej przyjaciółce, która straciła dla faceta rozum.

Jarek sam do mnie przyszedł

Jak można się było spodziewać, prawda w końcu wyszła na jaw.

Odezwała się do mnie żona tego Krzysztofa – wypalił od progu Jarek. – Opowiedziała mi o wszystkim. Chcę cię przeprosić za tamtą awanturę. Może dasz się zaprosić na kawę?

Współczułam mu szczerze – ostatecznie oboje padliśmy ofiarą manipulacji Ewy... Później wyszło, że jej opowieści o zaniedbaniu przez męża były zwykłym kłamstwem.

To ona trzymała się na uboczu. Teraz jestem pewien, że już wtedy romansowała z kimś innym – powiedział rozgoryczony Jarek.

W kolejnych miesiącach spotykaliśmy się regularnie, wspierając się wzajemnie w tym ciężkim okresie... Dziś Jarek jest już po rozwodzie i stopniowo dochodzi do siebie. Rozmawiamy o małżeństwie. Co prawda straciłam przyjaciółkę, ale zyskałam wspaniałego partnera. Teraz wiem, jak ważne jest, by mieć przy sobie uczciwego człowieka.

Reklama

Maria, 34 lata

Reklama
Reklama
Reklama
Loading...