Reklama

Nie wiem, dlaczego akurat tego wieczoru zdecydowałam się wracać inną drogą. Może intuicja, może czysty przypadek. Zwykle nie zwracam uwagi na mijane miejsca. Tym razem jednak coś mnie zatrzymało. Samochód. Znajomy kształt, numer rejestracyjny... i ta rysa na zderzaku, o której teść mówił, że "naprawi przy okazji".

Reklama

Teść był raczej człowiekiem honoru, przynajmniej tak go postrzegałam. Typowy patriarcha, który rządził w rodzinie stanowczą ręką, ale z odrobiną ciepła, którego zawsze brakowało mojemu ojcu. Więc co robił jego samochód pod hotelem?

Zaparkowałam kilka nieopodal. Nad drzwiami hotelu świecił czerwony neon. Teść siedział przy stoliku z elegancką kobietą. Ich zachowanie nie było niewinne. Nie chciałam wierzyć w to, co widziałam. A może tylko nie chciałam, żeby to była prawda.

Wyuzdane obrazy

Widok teścia z kochanką nie dawał mi spokoju. Mimo że minęło kilka dni, wciąż miałam przed oczami te wyuzdane obrazy.

– Wszystko w porządku? – mąż spojrzał na mnie z troską. Mówił coś o pracy, jakimś nowym kliencie, ale ja nawet nie próbowałam nadążać za jego słowami.

– Tak, zmęczona jestem – rzuciłam szybko, nie odrywając wzroku od szyby.

Może zrobimy sobie wolny wieczór? Zamówimy coś do jedzenia, obejrzymy film? – zapytał z nutą entuzjazmu, za który zawsze go kochałam. Ale teraz tylko mnie irytował.

– Nie wiem, zobaczę, czy dam radę. – Znów uniknęłam kontaktu wzrokowego.

Myślałam tylko o jednym. To, co zobaczyłam, nie chciało wyjść z mojej głowy.

Mogłam zapytać wprost. Teść nie był człowiekiem, który uciekał od konfrontacji. Ale czy miałabym odwagę? A Tomek? Co by zrobił, gdyby się dowiedział, że jego ojciec ma kogoś na boku?

Mój umysł odtwarzał obraz z hotelu jak zaciętą taśmę filmową. Ich gesty, spojrzenia, lekki uśmiech kobiety, gdy poprawiała pasmo włosów. Teść nie wydawał się skruszony ani zdenerwowany. Był… swobodny.

Nie, nie mogłam tego zostawić.

Moje słowa kąsały jak osy

Wymknęłam się z domu cicho jak mysz. Mąż był zajęty swoimi sprawami i nawet nie zauważył, że wyszłam.

Pojechałam pod hotel. Tym razem nie wahałam się wejść. W holu było cicho, prawie pusto. Recepcjonistka spojrzała na mnie obojętnie, zanim wróciła do stukania w klawiaturę.

Teść właśnie wychodził z windy. Na jego ramieniu spoczywała lekka dłoń tej samej kobiety.

– Masz dzisiaj nadgodziny w robocie, prawda? – Zaskoczyłam go moim głosem.

Zatrzymał się gwałtownie. Kobieta spojrzała na mnie z ciekawością, a potem powoli wycofała się z powrotem do windy. Teść patrzył na mnie, jakby próbował ocenić, ile wiem.

– Agnieszko… – zaczął, próbując uśmiechnąć się, ale jego twarz zdradzała napięcie.

– Nie wiedziałam, że służbowe spotkania są takie… kameralne. – Moje słowa kąsały, a ja sama nie mogłam uwierzyć, że je wypowiadam.

Zbigniew westchnął ciężko.

– To nie jest takie proste, jak ci się wydaje.

– O, wręcz przeciwnie. Wygląda to całkiem prosto – skrzyżowałam ramiona, czując, jak adrenalina buzuje w moim ciele.

Posłuchaj, nikt nie musi o tym wiedzieć. To było… – zająknął się – spotkanie biznesowe.

– Czy mama niczego się nie domyśla? – Moje słowa padły jak wystrzał.

Zbigniew zrobił krok bliżej.

– Jesteś mądrą dziewczyną. Nie rób nic, czego będziesz żałować. To, co widziałaś… nie powinno wyjść poza ten hol.

W jego głosie była nuta groźby, która mnie zmroziła. Ale wiedziałam, że muszę iść dalej.

– A co, jeśli jednak wyjdzie? Co, jeśli Tomek się dowie? Albo twoja żona?

Jego spojrzenie się zmieniło. Nagle sięgnął do kieszeni i wyjął plik banknotów, jakby to był dla niego naturalny odruch.

– Zostawmy to w spokoju.

Zaniemówiłam.

Patrzyłam na niego z odrazą

Wróciłam do domu, dusząc w sobie emocje. Tomek oglądał mecz.

– Wszystko okej? – zapytał, unosząc wzrok.

– Tak. Musiałam się przejść – skłamałam i szybko usiadłam obok, żeby nie zauważył, jak drżą mi dłonie.

Cały wieczór milczałam, czując w głowie chaos. Obraz teścia i tamtej kobiety nie dawał mi spokoju.

Następnego dnia, pod wpływem impulsu, pojechałam do teściów. Mama otworzyła drzwi z uśmiechem, ale gdy zapytałam o teścia, jej twarz się zmieniła.

– Nie wrócił jeszcze z pracy. Zawsze ma tyle na głowie – westchnęła.

„Praca” – to słowo brzmiało teraz jak kpina.

Rozsiadłam się w ogrodzie i czekałam, aż wróci. Kiedy wszedł, spojrzał na mnie, a jego twarz stężała.

– Znowu ty?

– Nie jestem głupia. Wiem, co widziałam. I nie zamierzam tego przemilczeć.

Jego wzrok zrobił się twardy.

Uważaj, komu opowiadasz takie historie. Nie chcesz niszczyć rodziny, prawda?

Znowu ta groźba. Tym razem nie odpowiedziałam, tylko patrzyłam na niego z odrazą.

Musiałam podjąć decyzję

Wróciłam do domu, a mąż od razu wyczuł, że coś jest nie tak.

– Wszystko w porządku? – zapytał, odkładając telefon.

Myślałeś kiedyś, że twój ojciec może coś ukrywać? – zapytałam nagle.

Zaskoczyło go to.

– Mój ojciec? Co masz na myśli?

Zamilkłam. Każda sekunda ciszy wydawała się wiecznością.

– Po prostu… czasem ludzie nie są tacy, jak nam się wydaje – odparłam wymijająco.

Tomek przyglądał mi się uważnie, ale w końcu odpuścił.

W nocy nie mogłam zasnąć. Czułam, że muszę podjąć decyzję.

Następnego dnia postanowiłam działać. Spotkałam się z teściem w kawiarni, gdzie mogliśmy być niezauważeni.

To musi się skończyć – powiedziałam, zanim zdążył coś powiedzieć.

Spojrzał na mnie chłodno.

A co, jeśli nie? – zapytał cicho.

Nie odpowiedziałam. Tylko wstałam i wyszłam.

Prawda mogła zniszczyć wszystko

Po kilku dniach teść sam do mnie zadzwonił.

– Spotkajmy się jeszcze raz – powiedział. – Musimy to wyjaśnić.

Zgodziłam się, choć wątpiłam, że usłyszę coś, co zmieni moje zdanie. Spotkaliśmy się w małej restauracji na uboczu. Wyglądał na zmęczonego, ale wciąż emanował swoją typową pewnością siebie.

– Agnieszko – zaczął łagodnie. – Ania nie zasługuje na to, by cierpieć. Ale to… to nie tak, jak myślisz.

– Przestań. Nie tłumacz się. Wiem, co widziałam – przerwałam mu ostro.

Przetarł twarz dłonią.

Moje małżeństwo to jedno wielkie kłamstwo. Od lat. Dla Tomasza, dla rodziny… Ale wiesz, jak to jest. Ludzie potrzebują czegoś więcej.

Poczułam, jak narasta we mnie złość.

– Więc to usprawiedliwia zdradę? Oszukiwanie wszystkich wokół?

Teść spojrzał na mnie poważnie.

Jeśli to ujawnisz, rozwalisz całą rodzinę. Pomyśl o mężu. O Ani. Co dobrego z tego wyniknie?

Teść miał rację. Prawda mogła zniszczyć wszystko. Ale czy ukrywanie tego było lepsze?

Mąż zauważył moją zamyśloną twarz, gdy wróciłam do domu.

– Coś się dzieje, prawda? – zapytał cicho.

– Kochanie… – zaczęłam, ale nie miałam siły dokończyć.

Telefon przerwał naszą rozmowę. Na ekranie wyświetliło się imię teścia.

– Nie odbierzesz? – spytał Tomasz.

Tylko pokręciłam głową, czując, jak kłamstwa i tajemnice zaciskają pętlę wokół mojej szyi.

Nie mogłam przełknąć ani kęsa

Teść zadzwonił jeszcze dwa razy tego wieczoru. Za każdym razem ignorowałam połączenie. Nie mogłam patrzeć Tomkowi w oczy, bo czułam, że prawda zaczyna mnie dusić.

– Widzę, że coś się dzieje. Możesz mi powiedzieć, co cię dręczy – nalegał Tomasz, gdy zasiedliśmy do kolacji.

Odsunęłam talerz, nie mogąc przełknąć ani kęsa.

Czasem lepiej nie wiedzieć wszystkiego – odparłam cicho.

– O czym ty mówisz? Co się dzieje? – Jego głos stawał się coraz bardziej stanowczy.

Wiedziałam, że nie mogę już tego dłużej odwlekać.

Widziałam twojego ojca. W hotelu. Z inną kobietą.

Słowa wyszły z moich ust szybciej, niż zdołałam je przemyśleć. Mąż zamarł.

– Co? Co ty mówisz? – Jego twarz zdradzała niedowierzanie.

– Widziałam go na własne oczy. Rozmawiałam z nim. Nie zaprzeczył.

Tomasz wyglądał, jakby świat właśnie osunął mu się spod nóg.

– Muszę z nim porozmawiać – powiedział w końcu, wstając od stołu.

Złapałam go za rękę.

– Nie wiem, czy to coś zmieni.

Nie odpowiedział.

Kiedy wrócił kilka godzin później, był blady i zmęczony.

– Mówiłem z nim – zaczął cicho. – Potwierdził wszystko. Mówił, że to nie ma znaczenia, bo kocha mamę. Ale… nie wiem, co z tym zrobić.

Spojrzałam na niego ze współczuciem.

Zrobisz to, co uważasz za słuszne.

Mąż tylko pokiwał głową, ale widziałam, że wciąż jest rozbity.

Reklama

Agnieszka, 29 lat

Reklama
Reklama
Reklama