Reklama

Od zawsze pragnęłam stabilnego związku, w którym będę mogła poczuć się naprawdę jak w domu. Kiedy poznałam Piotra, sądziłam, że wreszcie znalazłam to, czego szukałam. Był wdowcem z dwójką dzieci. Szybko zrozumiałam, że nasze życie nie będzie takie proste, jak sobie wyobrażałam. Każdy dzień przynosił nowe wyzwania. Starałam się z całych sił nawiązać więź z Zosią i Frankiem, ale oni pozostawali zdystansowani. Ich opór sprawiał, że czułam się zagubiona, a w mojej głowie zaczęły rodzić się podejrzenia, że coś przede mną ukrywają. Czy to tajemnica ich zmarłej matki, czy może coś związanego z ich ojcem? Z czasem coraz częściej nachodziła mnie ta niepokojąca myśl.

Reklama

Byłam obca w jego świecie

Siedziałam z Piotrem przy kuchennym stole, gdy postanowiłam wylać z siebie wszystkie obawy.

– Naprawdę się staram, ale Zosia i Franek mnie nie akceptują – zaczęłam, próbując utrzymać spokój w głosie.

Piotr podniósł wzrok znad kubka z herbatą.

– Daj im czas. Dzieci potrzebują czasu, żeby się przyzwyczaić.

Westchnęłam ciężko.

– Czas to jedno, ale mam wrażenie, że coś przede mną ukrywają. Masz jakieś pomysły, o co może chodzić?

Piotr odłożył kubek i spojrzał przez okno.

– Nie wiem. Może po prostu próbują się z tym wszystkim pogodzić. Nowa sytuacja... – urwał, jakby chciał coś dodać, ale zrezygnował.

– Jesteś pewien, że to tylko to? – zapytałam, próbując uchwycić jego wzrok.

– Tak, jestem pewien – odpowiedział szybko, unikając mojego spojrzenia.

W mojej głowie zaczęły kłębić się myśli. Dlaczego unikał rozmów na temat dzieci? Czyżby o czymś nie chciał mi powiedzieć? Zauważyłam, że coraz częściej zmieniał temat, kiedy wspominałam o problemach z Zosią i Frankiem. Być może to tylko moje paranoiczne podejrzenia, ale nie mogłam się pozbyć wrażenia, że coś jest nie tak. Może to jakaś część jego przeszłości, o której jeszcze nie wiem? Czułam się jak obca w jego świecie, a to tylko zwiększało moją frustrację.

Czułam się kompletnie bezradna

Postanowiłam podjąć próbę zbliżenia się do dzieci. Zaproponowałam, byśmy razem wybrali się na wycieczkę za miasto. Liczyłam, że wspólnie spędzony czas pomoże nam się lepiej poznać. Jednak od początku czułam napięcie.

– Może pojedziemy nad jezioro? – zaproponowałam z entuzjazmem, gdy siedzieliśmy w samochodzie.

Zosia wzruszyła ramionami, wpatrując się w okno.

– Jak chcesz – rzuciła w powietrze.

Franek, siedzący obok niej, od razu złapał za słuchawki i włączył muzykę na telefonie. Czułam, że mój entuzjazm nieco przygasł, ale starałam się nie poddawać. Nad jeziorem rozłożyliśmy koc i wyciągnęłam z plecaka kanapki.

– Słyszałam, że przyjeżdżaliście tutaj z mamą – zaczęłam, starając się znaleźć wspólny temat.

Na te słowa Franek nagle sztywniał i spojrzał na mnie z niechęcią.

– Skąd o tym wiesz?

– Wasz tata mi opowiadał... – próbowałam uspokoić sytuację, ale Franek przerwał mi ostro.

– Nie wszystko o nas wiesz – rzucił z gniewem w głosie, a ja zamarłam, nie wiedząc, co odpowiedzieć.

Zosia spojrzała na brata i ścisnęła go za rękę, jakby próbując go uspokoić. Atmosfera stała się napięta, a ja czułam się kompletnie bezradna. Zaczęłam się zastanawiać, co takiego mogło wydarzyć się w ich przeszłości. Czy Piotr rzeczywiście powiedział mi wszystko, co powinnam wiedzieć?

Serce zaczęło bić mi szybciej

Tego wieczoru, po powrocie z wycieczki, nie mogłam się uspokoić. Myśli kłębiły się w mojej głowie, a poczucie, że coś jest nie tak, było przytłaczające. Postanowiłam, że spróbuję porozmawiać z dziećmi jeszcze raz, kiedy Piotr pójdzie na spotkanie z przyjaciółmi. Chodząc po domu, usłyszałam szeptane głosy dochodzące z pokoju Zosi. Zatrzymałam się przy drzwiach. Nie chciałam podsłuchiwać, ale ciekawość wzięła górę.

– Nie możemy jej tego powiedzieć – mówił Franek z napięciem w głosie.

– Ale może powinniśmy. Może wtedy zrozumie, dlaczego tak się zachowujemy – odpowiedziała cicho Zosia.

Franek westchnął.

– Co, jeśli tata się dowie? I tak już jesteśmy w kiepskiej sytuacji...

Serce zaczęło bić mi szybciej. Teraz albo nigdy. Delikatnie zapukałam i uchyliłam drzwi.

– Mogę wejść? – zapytałam, starając się, by mój głos brzmiał łagodnie.

Zosia i Franek spojrzeli na siebie niepewnie, ale skinęli głowami. Weszłam do środka i usiadłam na krześle.

– Słyszałam waszą rozmowę... – zaczęłam ostrożnie. – Chciałabym wiedzieć, co takiego was dręczy. Nie chcę być dla was obcą osobą.

Dzieci wymieniły spojrzenia, a Franek w końcu przemówił.

To dotyczy przeszłości taty. Myśleliśmy, że nie będziemy musieli tego wyjawiać, ale... – powiedział, a jego głos drżał.

Czułam, jak napięcie w pokoju rośnie. Wiedziałam, że dotykamy delikatnego tematu, ale nie mogłam się już wycofać.

Cokolwiek to jest, chciałabym wiedzieć. Może razem znajdziemy rozwiązanie – dodałam z nadzieją, że zdołam przełamać mur, jaki zbudowali wokół siebie.

Krew odpłynęła mi z twarzy

Dzieci siedziały przez chwilę w milczeniu. Zosia spojrzała na Franka, jakby szukając w nim odwagi, a potem przemówiła cicho.

– To było dawno temu, jeszcze zanim mama... odeszła – zaczęła, z trudem dobierając słowa.

Franek wziął głęboki oddech, jakby przygotowując się na coś trudnego.

– Tata... tata był zamieszany w coś złego. W coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć. Zawsze bał się, że to do nas wróci – wyjaśnił, patrząc mi prosto w oczy.

Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy. Co takiego mogło się wydarzyć, że Piotr tak długo to ukrywał?

– Co to było? – zapytałam, choć bałam się odpowiedzi.

Zosia wtrąciła się, jej głos był pełen obaw.

Tata był zamieszany w wypadek w pracy. To było coś poważnego. Nie powiedział ci o tym, bo myślał, że to wszystko jest już za nim. To była jego wina.

Próbowałam przetrawić te informacje. Piotr nigdy nie wspominał o żadnych problemach z przeszłości. Dlaczego to ukrywał?

– Dlaczego teraz mi o tym mówicie? – spytałam, próbując zrozumieć.

Franek spuścił wzrok.

– Bo to wraca. Ostatnio zaczęły przychodzić listy... Mama zawsze mówiła, że kiedyś prawda wyjdzie na jaw. To może nigdy się nie skończyć.

Czułam, jak świat wokół mnie wiruje. Wstałam, czując, że muszę natychmiast wyjść na zewnątrz, złapać świeżego powietrza. Wybiegłam z pokoju, zostawiając dzieci, które patrzyły na mnie z mieszaniną ulgi i niepokoju. Na zewnątrz próbowałam uporządkować myśli. Jak mogłam nie zauważyć, że coś takiego wisiało nad naszymi głowami?

Czy mogę mu zaufać?

Wróciłam do domu późnym wieczorem, kiedy Piotr już był. Siedział przy stole w kuchni, zajęty przeglądaniem dokumentów. Zebrałam w sobie odwagę i usiadłam naprzeciwko niego.

– Musimy porozmawiać – powiedziałam, starając się, aby mój głos był spokojny.

Piotr spojrzał na mnie, zauważając powagę w moim tonie.

– Co się stało?

Rozmawiałam z dziećmi – zaczęłam, a jego twarz natychmiast zesztywniała. – Opowiedziały mi o tym, co wydarzyło się przed laty, o wypadku w pracy.

Piotr odchylił się na krześle, unikając mojego spojrzenia.

– Nie chciałem, żebyś o tym wiedziała... Myślałem, że to przeszłość.

Poczułam, jak narasta we mnie frustracja.

– Jak mogłeś mi to ukrywać? Zasługuję na prawdę. To wpływa na nas wszystkich, na mnie, na dzieci...

W jego oczach pojawił się ból.

– Bałem się, że jeśli się dowiesz, odejdziesz. To był straszny okres w moim życiu i nie chciałem, żeby to rzutowało na naszą przyszłość.

Westchnęłam ciężko, czując, jak emocje mnie przytłaczają.

– Teraz to już nie ma znaczenia, bo wszystko wyszło na jaw. Muszę wiedzieć, czy to jedyna tajemnica, którą przede mną ukrywałeś.

Piotr potrząsnął głową.

– Jedyna. Przysięgam.

Spojrzałam na niego, widząc szczerość w jego oczach, ale poczucie zdrady wciąż we mnie tkwiło.

– Muszę przemyśleć, co dalej – powiedziałam, wstając od stołu. – To dla mnie za dużo.

Opuszczając kuchnię, czułam ciężar na sercu. Czy mogę mu zaufać? Czy jesteśmy w stanie razem przez to przejść? Nie miałam odpowiedzi na te pytania, ale wiedziałam, że muszę je znaleźć.

Stałam na rozdrożu

Siedziałam w pokoju, otoczona ciszą, która wydawała się wręcz krzyczeć w mojej głowie. Myśli kotłowały się chaotycznie, a serce było rozdarte między miłością a poczuciem zdrady. Piotr był dla mnie wszystkim. Przyszłość, którą sobie wyobrażałam, zdawała się rozpadać na kawałki. Czy mogę mu ponownie zaufać? Czy jestem gotowa zaakceptować tę część jego przeszłości? Każda decyzja wydawała się mieć swoją cenę.

Zosia i Franek zasnęli już w swoich pokojach, ale ich słowa wciąż dźwięczały mi w uszach. Może to, co przeszli, nauczyło ich zachowywania dystansu. Może właśnie dlatego nie potrafili mnie zaakceptować. Musiałam zdecydować, czy jestem gotowa podjąć walkę o naszą rodzinę. Czy moje uczucia do niego są na tyle silne, by przezwyciężyć ten cios? Czy jestem gotowa zmierzyć się z konsekwencjami tego, co ukrywał? Stałam na rozdrożu, a każda droga prowadziła do nieznanego. Musiałam znaleźć siłę. Życie nie zawsze jest proste, a czasem musimy zmierzyć się z trudnymi prawdami. Czułam, że ta podróż dopiero się zaczyna, a ja muszę znaleźć w sobie odwagę, by ją odbyć.

Reklama

Edyta, 35 lat

Reklama
Reklama
Reklama