Reklama

Jestem młodym aktorem, choć dla wielu to tylko ambitne określenie. Od najmłodszych lat marzyłem, by stać na scenie i wcielać się w różne postaci. To, co dla innych było zaledwie zabawą, dla mnie stało się pasją. Często wyobrażałem sobie siebie jako bohatera filmowego, który porusza serca widzów. Niestety, moi rodzice nie podzielają mojego entuzjazmu. Są przekonani, że jedyną słuszną drogą jest studiowanie prawa. Zawsze podkreślają, że to zawód, który gwarantuje stabilność i bezpieczeństwo. Każda rozmowa z nimi kończy się napiętą atmosferą i kolejną prośbą o przemyślenie przyszłości. Mimo wszystko nie potrafię zrezygnować z marzeń o aktorstwie.

Reklama

Czułem się rozdarty

– Musisz spróbować – Aneta patrzyła na mnie wyczekująco, kiedy siedzieliśmy w kafejce, popijając gorącą czekoladę. – To przesłuchanie to twoja szansa.

Wiedziałem, że ma rację. Była moją najlepszą przyjaciółką i nie raz pomagała mi w trudnych chwilach. Ale w tym momencie, pomimo jej wsparcia, czułem się rozdarty.

– Rodzice nigdy się na to nie zgodzą – odpowiedziałem, wpatrując się w parującą filiżankę. – Dla nich liczą się tylko studia prawnicze.

– Ale przecież to twoje życie, nie ich – przekonywała mnie z determinacją. – Zawsze chciałeś być aktorem, to jest to, co cię napędza.

Zastanawiałem się nad jej słowami. Aktorstwo było moją pasją, a przesłuchanie do filmu mogło być przepustką do spełnienia marzeń. W głowie kłębiły mi się pytania, czy warto sprzeciwić się rodzicom. Wiedziałem, że to nie będzie łatwe, ale musiałem podjąć decyzję.

Atmosfera była napięta

Wieczorem, kiedy wszyscy byliśmy w domu, zebrałem się na odwagę.

– Chciałbym z wami porozmawiać – zacząłem, starając się zachować spokój. – Chodzi o to przesłuchanie do filmu.

Mama spojrzała na mnie z wyraźnym zaskoczeniem, a tata odłożył gazetę na stół.

– Myśleliśmy, że już o tym rozmawialiśmy – powiedział ojciec, krzyżując ramiona na piersi. – Studia prawnicze to przyszłość.

– Ale ja naprawdę chcę spróbować. To może być moja jedyna szansa – tłumaczyłem, próbując przekonać ich, że to dla mnie ważne.

Przyszłość to stabilna praca, a nie jakieś kaprysy – wtrąciła się mama, a w jej głosie wyczułem chłód.

Atmosfera stawała się coraz bardziej napięta. Wiedziałem, że w ich oczach moje marzenia są tylko chwilowym zauroczeniem. Zastanawiałem się, dlaczego są tak niechętni mojej aktorskiej ścieżce. Być może nie rozumieli, jak bardzo zależało mi na tej szansie.

– Proszę, przemyśl to jeszcze raz – powiedziała mama. – Wiesz, że chcemy dla ciebie jak najlepiej.

Rozmowa nie poszła tak, jak sobie wyobrażałem. Nie wiedziałem jednak, dlaczego rodzice są tak uparci.

Sabotowali moje marzenia

Pewnego dnia przypadkowo usłyszałem rozmowę rodziców w kuchni. Właśnie zmierzałem na śniadanie, ale zatrzymałem się na schodach, słysząc swoje imię.

Musimy coś zrobić, żeby Maciek zrezygnował z tego aktorstwa – powiedziała mama.

– Tak, nie możemy pozwolić, by zmarnował sobie życie – zgodził się tata, a ja poczułem, jak moje serce przyspiesza. – Sabotowanie jego planów to jedyny sposób, by zrozumiał, co jest dla niego najlepsze.

Zamrugałem, czując, jak złość we mnie buzuje. Jak mogli świadomie sabotować moje marzenia?! Zszedłem z impetem po schodach, nie mogąc dłużej się powstrzymać.

– Co tu się dzieje? – warknąłem, stając w progu kuchni.

Rodzice spojrzeli na mnie zaskoczeni, ich twarze zdradzały winę.

– Synku... my tylko chcieliśmy dla ciebie dobrze – zaczęła mama, ale ja nie chciałem już tego słuchać.

Naprawdę uważacie, że wiecie lepiej, co jest dla mnie dobre? – moje słowa były ostre jak brzytwa.

– Tak – przyznał tata, choć jego głos drżał. – Chcemy, żebyś miał pewną przyszłość.

Byłem wstrząśnięty. Uświadomiłem sobie, że ich "miłość i troska" były tylko zasłoną dla ich własnych obaw.

Czułem się zdradzony

– Proszę, zrozum – zaczęła matka, kiedy usiedliśmy przy kuchennym stole, a ja wciąż kipiałem ze złości. – Ja też kiedyś miałam marzenia...

Nie byłem pewien, dokąd zmierzała, ale postanowiłem dać jej szansę na wyjaśnienie.

– Kiedy byłam młoda, chciałam być artystką – wyznała z lekkim drżeniem w głosie. – Miałam swoje marzenia, ale zrezygnowałam z nich, bo wybrałam bardziej praktyczną ścieżkę.

Zaskoczyło mnie to. Nigdy wcześniej o tym nie mówiła. Zawsze widziałem ją jako kobietę twardo stąpającą po ziemi, ale teraz widziałem w niej cień niespełnionych pragnień.

Mamo, ale ja nie jestem tobą – odparłem, starając się zachować spokój. – Nie mogę żyć twoimi wyborami.

– Wiem, ale bałam się, że popełnisz te same błędy – wyjaśniła, a jej oczy zaszkliły się łzami.

Nie wiedziałem, co o tym myśleć. Z jednej strony rozumiałem jej intencje, ale z drugiej czułem się zdradzony. Wstałem od stołu.

– Muszę to wszystko przemyśleć – rzuciłem, zanim wyszedłem z domu, potrzebując chwili samotności, by ochłonąć.

Czułem, że moje życie stoi na rozdrożu. Nie byłem pewien, którą drogę wybrać.

Musiałem być szczery

Spotkałem się z reżyserem w małej kawiarni na rogu ulicy. Był to człowiek o szerokim uśmiechu i oczach pełnych pasji, które niemal od razu mnie ujęły. Przyszedłem, aby porozmawiać o swojej potencjalnej roli, ale w głowie wciąż kołatały mi się myśli o rozmowie z rodzicami.

– Cieszę się, że znalazłeś czas na spotkanie – powiedział mój idol, kiedy usiedliśmy. – Jak się czujesz z myślą o przesłuchaniu?

Wzruszyłem ramionami, niepewny, jak zacząć. W końcu zdecydowałem się być szczery.

– Mam mieszane uczucia – przyznałem. – Rodzice nie są zadowoleni z mojego wyboru, chcą, żebym studiował prawo.

Reżyser spojrzał na mnie ze zrozumieniem.

– Znam to – odpowiedział, biorąc łyk kawy. – Moja rodzina również nie była zachwycona, kiedy postanowiłem zająć się reżyserią. Ale czasem musisz podążać za tym, co mówi ci serce.

Jego słowa utkwiły mi w głowie. Może to była właściwa odpowiedź na moje wątpliwości? Może czasem warto było zaryzykować wszystko dla swoich marzeń?

Tylko ty wiesz, co jest dla ciebie najlepsze – dodał mój mentor, a ja poczułem, że mówił prosto z serca.

Zdałem sobie sprawę, że stoję przed decyzją, która mogła zmienić całe moje życie.

Dałem sobie szansę

Wracałem do domu, próbując uporządkować myśli. Rozmowa z reżyserem dała mi wiele do myślenia. Wciąż jednak czułem ciężar oczekiwań, który nie pozwalał mi w pełni cieszyć się perspektywą aktorskiej kariery. Zastanawiałem się, jak dalej potoczy się moja relacja z rodzicami. Czy kiedykolwiek zaakceptują moje wybory? Czułem, że intencje były podyktowane troską, ale ich działania zadawały mi ból. Mimo wszystko, ich miłość i pragnienie bezpieczeństwa dla mnie były niezaprzeczalne. Jednak to ja musiałem zdefiniować, czym jest dla mnie szczęście i spełnienie.

Podążając uliczkami miasta, doszedłem do wniosku, że nie zawsze można zadowolić wszystkich. Życie to nieustanna próba wyboru między tym, co chcemy, a tym, co oczekują od nas inni. Postanowiłem, że dam sobie szansę. Może uda mi się pogodzić prawo z aktorstwem, a może zdecyduję się w pełni poświęcić temu, co naprawdę mnie pasjonuje. Stanąłem na rozdrożu, ale wiedziałem jedno. Muszę podążać za własnym sercem. Tylko wtedy będę mógł powiedzieć, że żyłem naprawdę.

Zatrzymałem się na chwilę, patrząc w gwiazdy, które zdawały się uśmiechać do mnie z nieba. Czułem, że podejmuję pierwsze kroki ku swojemu prawdziwemu ja. Może to nie będzie łatwe, ale będzie moje.

Reklama

Maciek, 22 lata

Reklama
Reklama
Reklama