„Rodzina uważała mnie za starą pannę, a ja miałam swój sekret. Buty by im pospadały, gdyby go znali”
„– Gośka marzyła o księciu z bajki, to teraz ma – mówił kuzynka. – Dajcie jej odetchnąć, jest przecież sympatyczną i inteligentną kobietą, w końcu ktoś to doceni – starał się łagodzić atmosferę wujek Janusz. Mówili o mnie, jakbym była towarem z drugiej ręki, który nie znalazł nabywcy”.
- Listy do redakcji
Trzy tygodnie temu, podczas obiadu z okazji rocznicy małżeństwa moich rodziców, zebraliśmy się wszyscy. Pochodzę z dużej rodziny, która ma zwyczaj wtrącania się w sprawy innych, co oznaczało, że znów znalazłam się na celowniku.
Wszyscy o mnie mówili
– Jak to możliwe, że taka atrakcyjna panna jak nasza Małgonia wciąż jest sama! – rozpoczął wujek Janusz, nabierając na widelec sałatkę. – Gdzie są wszyscy mężczyźni, pytam? – zawiesił widelec w powietrzu, jak dyrygent trzymający batutę.
– Co zrobić, czas pędzi, a Małgonia już dawno przestała być nastolatką – przypomniała mu żona, dając mi tym samym do zrozumienia, jak bardzo się postarzałam.
– Aha, dokładnie – wykrzyknęła z radości kuzynka Kaśka. – Gośka marzyła o księciu z bajki, to teraz ma. Rok do czterdziestki, a nadal bez męża.
– Dajcie jej odetchnąć, jest przecież sympatyczną i inteligentną kobietą, w końcu ktoś to doceni – starał się łagodzić atmosferę wujek Janusz.
Zobacz także
Reklamowali mnie, jakbym była towarem z drugiej ręki, który nie znalazł nabywcy. A przy tym, jakby nie pamiętali o tym, że słyszę to wszystko.
– Nie mam zamiaru związać się z kimś tylko po to, aby zaspokoić wasze oczekiwania – odparłam, intensywnie patrząc na męża kuzynki Kaśki.
Mężczyzna ten na pewno nie był wzorem do naśladowania
– Tak bardzo chciałabym doczekać się wnucząt i widzieć moją Małgonię w stabilnym związku – powiedziała matka ze łzami w oczach.
– Przecież już masz wnuki – odparła stanowczo Ewa, moja siostra, pokazując na swoich synów.
Miałam ich dość
Zbierając kilka talerzy ze stołu, skierowałam się do kuchni. Wrzuciłam naczynia do zmywarki, usiadłam przy stole i zdecydowałam na moment odpocząć od rodziny.
– Uciekłaś z miejsca konfliktu? – Ewa zaraz mnie odnalazła.
Usiadła obok mnie. Zawsze miałyśmy dobre relacje, ale tym razem podzieliła rodzinne obawy dotyczące mojego losu.
– Słuchaj, też jestem nieco zaniepokojona twoją sytuacją – rozpoczęła. – Cały czas jesteś sama. Czy nie uważasz, że marnujesz sobie życie? Może coś ci umyka? Powinnaś trochę pomóc szczęściu, są przecież portale randkowe...
Z niechęcią sapnęłam.
– Mogę ci utworzyć profil... – moja oddana siostra dokończyła zdanie.
Rozbawiła mnie swoją propozycją. To jeszcze może zacząć chodzić na randki za mnie?
Miałam swoją tajemnicę
Gdyby tylko wiedziała, jak drastycznie zmieniło się moje życie! Ale nie, nie mogłam jeszcze jej o tym opowiedzieć. Musiałam najpierw sama siebie przekonać, że to co się dzieje, jest realne. Zanim wystawię Piotra na pastwę mojej rodziny, muszę mieć pewność, że on jest tym jedynym. I czy nie odwróci się i nie ucieknie po pierwszym spotkaniu z moim klanem, który przepyta go skrupulatnie o wiek, stan zdrowia, sytuację finansową oraz wykonywany zawód. Ha! Rzeczywiście, chciałabym to zobaczyć!
– Dlaczego tak dziwnie się uśmiechasz? – zapytała z nieufnością Ewa.
Podniosłam się i zaproponowałam, że powinnyśmy wrócić do stołu. Nie, nie zamierzam się nikomu przyznawać, przynajmniej na razie.
Byłam zakochana
Piotra poznałam dzięki wspólnym znajomym. Gdy tylko na siebie spojrzeliśmy, przeszła między nami iskra i nie było żadnej niepewności. Zakochałam się jak nastolatka, a co więcej, uczucie było odwzajemnione. Korzystając z ostatnich resztek zdrowego rozsądku, upewniłam się tylko w jednym: czy ten, który tak mocno skradł moje serce, nie jest przypadkiem szczęśliwie żonaty? Nie pchałabym się w związek z facetem, który ma żonę.
Piotr, na szczęście, mieszkał sam. Od kiedy wziął rozwód, koncentrował się głównie na pracy. Jego córka, już dorosła, studiowała za granicą, a była żona ponownie wyszła za mąż – nic nie było przeszkodą dla naszej miłości.
Nie mogłam uwierzyć, jak bardzo jestem szczęśliwa. Czekałam na takiego mężczyznę przez wiele lat! Na kogoś, kto by się mnie nie obawiał, nie czuł potrzeby rywalizowania ze mną ani udowadniania swojej wartości kosztem mojego samopoczucia. Kogoś, kto byłby kochającym towarzyszem, a nie chłopcem szukającym matki.
Piotr wydawał się być doskonały, idealnie pasujący do mnie. Od pierwszych chwil dobrze nam się układało, mieliśmy podobne zainteresowania i irytowały nas te same rzeczy. Nie minęło dużo czasu, a już mieszkaliśmy razem. Nie widzieliśmy sensu w czekaniu. Byłam zadowolona, że Piotr bez żadnych zastrzeżeń przeniósł się do mojego małego mieszkania, chwaląc jego przytulność.
– Czy nie brakuje ci miejsca? – zapytałam na początku, bo trudno mi było uwierzyć, że tak łatwo zrezygnował z tego, do czego był przyzwyczajony.
– Jakiego miejsca? – odpowiedział, przesuwając moje nogi tak, aby mu nie przeszkadzały.
Siostra mnie zaskoczyła
Podczas oglądania filmu leżeliśmy na ciasnej kanapie, na której wygodnie mogła przebywać tylko jedna osoba. Aranżowałam mieszkanie z myślą o sobie, a teraz zaczynało to być uciążliwe. Mimo to, Piotr wydawał się usatysfakcjonowany i nie zasugerował przeprowadzki. Domofon zadzwonił chwilę przed północą. Piotr był pod prysznicem, musiałam więc sama zobaczyć, kto nas odwiedził o takiej porze.
– Uff! W końcu! Otwórz, bo zamarznę. Jak długo jeszcze mam czekać! – dobiegł do mnie lekko zirytowany, ale dobrze mi znany głos.
– Ewa? Czy ty nie powinnaś być w Zakopanem? – zapytałam zaskoczona , naciskając przycisk, który otwiera drzwi do klatki schodowej.
– Tak, byłam tam, ale musiałam zostawić rodzinę i wrócić, bo jeden z pracowników nie jest w stanie sobie poradzić beze mnie – mówiła, dysząc ciężko, podczas gdy wchodziła na drugie piętro. – A właściwie to nie on, a prezes, ale wiesz, jak to bywa. Efekt domina. Koleś potrzebował jakiegoś zestawienia dla prezesa, który wydał rozkaz kierownikowi działu, a ten mnie. I tak oto jestem tu! Cała wściekła – dodała, ściągając kurtkę.
– Ściągnęli cię z urlopu do roboty – zdałam sobie sprawę, niespodziewanie zaniepokojona.
– Tak się spieszyłam na pociąg, że zapomniałam wziąć kluczy i dokumentów – irytowała się moja siostra. – Zostanę u ciebie na noc, ok? Umieram z głodu. Ach! Portfela także nie mam, więc jestem na twoim utrzymaniu.
Nie miałam wyjścia
– Pewnie – zaczęłam się krzątać. – Ale wiesz, nie jestem tutaj sama. Chciałam opóźnić ten moment... Muszę ci kogoś przedstawić.
– Nie do wiary?! Masz faceta? – Ewa zapomniała o swoich problemach. – Doczekałam się! Zawołaj go tutaj, muszę ocenić, czy jest godny mojej siostry.
Planowała dobrze obejrzeć Piotra, aby go zweryfikować. Oczywiście, z najlepszych pobudek, dla mojego dobra.
– Nie próbuj go przepytywać – powiedziałam z naciskiem. – Piotr to niezwykła osoba, kocham go i nie pozwolę mu zrobić krzywdy. Rozumiesz?
– Aha! Czy on jest tak niesamowity, to pozwól mi sama zdecydować. W przeciwieństwie do ciebie, mam doświadczenie, kilka lat małżeństwa to solidna szkoła życia, kochana.
Ewka zrobiła minę niesamowicie podobną do tej, którą robi zawsze mama, gdy się upiera.
Tego nikt się nie spodziewał
Zrozumiałam, że nie ma szans, ona nie odpuści – pomyślałam ze smutkiem. – Właśnie teraz musiała tutaj wpaść. I do tego planuje tu przenocować! Byłam zła.
– Spokojnie, jestem obok i nie pozwolę, aby ktoś cię wykorzystał – siostra poklepała mnie po ramieniu, chyba już zapominając, że proponowała mi randki z nieznajomymi z sieci.
– Skarbie, gdzie jest moja… O! – Piotr zastygł w drzwiach.
– O mój Boże... – szepnęła Ewa.
Piotr błyskawicznie przykrył swoje niższe partie ciała ręcznikiem, którym moment wcześniej osuszał włosy.
– Przepraszam... – wycedził, cofając się do tyłu.
Zaśmiałam się nerwowo. Tak nie wyglądało moje wyobrażenie spotkania dwóch najbliższych mi osób.
Ewa go znała
– Powinnaś mi o tym powiedzieć. Jesteśmy siostrami, prawda? – Ewa gwałtownie wstała. – Czy on wszystko słyszał? Daj mi moją kurtkę, boję się iść do przedpokoju, żeby nie natknąć się na niego. Muszę stąd uciec.
– Zostań, przecież nie masz gdzie iść – powiedziałam zdziwiona.
– O nie, już za późno – stęknęła Ewa, gdy do kuchni ponownie wszedł Piotr, tym razem był ubrany.
– Przepraszam za moje wcześniejsze… ubranie – powiedział pewnym tonem – Jestem Piotr R. – przedstawił się.
Ewa podała mu dłoń do uścisku.
– Cieszę się – stwierdziła, mimo że nie mówiła prawdy.
– Czy my się znamy? – zapytał niepewnie.
– Jestem z działu analiz, szanowny prezesie – powiedziała siostra.
Teraz będę musiała się przyznać rodzinie
Piotr i Ewa poświęcili resztę późnego wieczoru na grzeczne dyskusje o tym, kto komu nie będzie przeszkadzał. Na początku Piotr planował spędzić tę noc w swoim domu, ale Ewa nieustannie próbowała go powstrzymać, utrzymując, że zorganizuje nocleg u rodziców.
Nie wyglądało na to, że którekolwiek z nich miało zamiar ustąpić. Wydawało się, że obydwoje zamierzają opuścić moje mieszkanie, chyba że wcześniej dojdzie między nimi do walki na noże. Udało mi się jednak przekonać oboje, żeby zostali. W końcu też jestem nieustępliwa – to cecha rodzinna. Ewę ulokowałam na sofie, a my z Piotrem poszliśmy do sypialni.
– Cała reszta rodziny jest taka samo uparta? – szepnął Piotr, sprawdzając najpierw, czy drzwi są zamknięte.
– Są jeszcze gorsi – odparłam z pełnym przekonaniem. – Ale spokojnie, kochanie, poradzisz sobie z nimi.
Małgorzata, 39 lat