„Romans w górach sprawił, że na nowo poczułam się kobietą. Czar jednak prysł, gdy dowiedziałam się, kim jest mój amant”
„Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym – o górskich przygodach, ulubionych miejscach, życiu w mieście i marzeniach. Przemek miał w sobie coś, co sprawiało, że czułam się swobodnie. Był zabawny, inteligentny, a jego fascynacja przyrodą była zaraźliwa”.
- Redakcja
Kiedyś byłam pewna, że moje małżeństwo będzie trwało wiecznie. Marek i ja byliśmy parą przez pięć lat, zanim się pobraliśmy, i kolejne sześć lat po ślubie. Byliśmy młodzi, zakochani, pełni marzeń. Jednak z biegiem czasu nasze relacje zaczęły się zmieniać. Coraz częściej Marek wracał późno z pracy, zmęczony i zniechęcony do rozmów. Nasze wieczory, które kiedyś były pełne śmiechu i wspólnych planów, teraz były ciche i pełne napięcia. Czułam się coraz bardziej samotna, mimo że Marek był obok.
Postanowiłam jechać na urlop
Moje myśli krążyły wokół tego, jak mogę odzyskać nasze małżeństwo, ale z każdą próbą rozmowy zderzałam się z murem obojętności. Nie wiedziałam, co robić, aż w końcu podjęłam decyzję o krótkim samotnym urlopie w górach. Miałam nadzieję, że ten wyjazd pomoże mi znaleźć odpowiedzi na pytania, które nie dawały mi spokoju.
Pierwszy dzień spędziłam na spacerach po okolicy. Zapach lasu, śpiew ptaków i szum strumienia działały kojąco na moje nerwy. Wieczorem usiadłam na tarasie, z kubkiem gorącej herbaty, i zaczęłam przemyślenia o swoim życiu. Próbowałam zrozumieć, kiedy dokładnie nasze małżeństwo zaczęło się rozpadać i co mogę zrobić, aby to naprawić.
Następnego dnia postanowiłam wybrać się na dłuższą wędrówkę. Miałam mapę i plan, ale bardziej niż na cel podróży, skupiłam się na samym spacerze. Chciałam poczuć każdą chwilę, każdą sekundę, by móc na nowo odkryć siebie.
– Piękny dzień na wędrówkę, prawda? – usłyszałam nagle męski głos za plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam przystojnego mężczyznę z plecakiem.
– Tak, zdecydowanie – odpowiedziałam, lekko zmieszana jego nagłym pojawieniem się.
– Przemek – przedstawił się, wyciągając rękę. – Często tu chodzę, ale ciebie jeszcze nie widziałem.
– Malwina. Jestem tu na krótkim urlopie – uścisnęłam jego dłoń. Była ciepła i silna.
– Szukasz towarzystwa na szlaku? – zapytał z uśmiechem. Jego pewność siebie była ujmująca.
Poczułam, że mogę mu zaufać
– Czemu nie – odpowiedziałam, czując nagły przypływ energii. – Przyda mi się ktoś, kto zna te ścieżki lepiej ode mnie.
I tak zaczęła się nasza wspólna wędrówka. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym – o górskich przygodach, ulubionych miejscach, życiu w mieście i marzeniach. Przemek miał w sobie coś, co sprawiało, że czułam się swobodnie. Był zabawny, inteligentny, a jego fascynacja przyrodą była zaraźliwa.
– Opowiedz mi coś o sobie – powiedział w pewnym momencie, gdy zatrzymaliśmy się na mały odpoczynek.
– Och, nie ma zbyt wiele do opowiadania – odpowiedziałam, lekko się uśmiechając. – Jestem mężatką, pracuję w marketingu i… cóż, potrzebowałam oddechu od codzienności.
– Problemy w raju? – zapytał delikatnie, a ja poczułam, jak jego słowa trafiają w sedno.
– Można tak powiedzieć – przyznałam, nie chcąc wchodzić w szczegóły. – A ty?
– Ja? Jestem wolnym strzelcem, pracuję zdalnie, więc często mogę sobie pozwolić na takie wypady. Uwielbiam góry. To moje miejsce na ziemi.
Czułam, że między nami zaczyna iskrzyć. Jego spojrzenia, delikatne gesty, to, jak uważnie słuchał każdego mojego słowa – wszystko to sprawiało, że czułam się wyjątkowa. Dawno nie czułam się tak przyciągana do kogoś.
Intrygował mnie
Pod koniec dnia Przemek zaproponował, żebyśmy spotkali się następnego dnia na kolejnej wędrówce. Zgodziłam się bez wahania, czując, że te wspólne chwile w górach są dokładnie tym, czego teraz potrzebuję.
Następnego ranka czułam motyle w brzuchu na myśl o spotkaniu z Przemkiem. Było coś ekscytującego w tej nowej znajomości, coś, co sprawiało, że czułam się młodsza i bardziej żywa. W pensjonacie szybko zjadłam śniadanie i ruszyłam w umówione miejsce.
– Gotowa na kolejny dzień przygód? – zapytał, a ja kiwnęłam głową, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
Przemek opowiadał mi o różnych ciekawostkach przyrodniczych, a ja słuchałam z fascynacją, co chwilę zatrzymując się, by podziwiać piękno natury. Podczas jednej z takich przerw, siedząc na skale i patrząc na panoramę, Przemek delikatnie dotknął mojej dłoni. Spojrzałam na niego, a w jego oczach zobaczyłam coś, czego nie potrafiłam zignorować. Serce zaczęło mi bić szybciej.
Bez słowa zbliżyłam się do niego, a nasze usta spotkały się w delikatnym, pełnym uczucia pocałunku. Było to jak eksplozja emocji, których tak długo mi brakowało. Przemek obejmował mnie, a ja czułam, że w jego ramionach mogę znaleźć spokój i szczęście.
Kolejne dni spędziliśmy razem, odkrywając nowe szlaki i ciesząc się swoim towarzystwem. Nasze rozmowy były głębokie i szczere, a każde spotkanie jeszcze bardziej umacniało więź, która między nami się tworzyła. Czułam, że zakochuję się w nim coraz bardziej, choć wiedziałam, że to wszystko jest skomplikowane.
Nie chciałam wracać
Każdego wieczoru, kiedy wracałam do pensjonatu, myślałam o nim i o tym, jak bardzo zmienił moje życie w tak krótkim czasie. Jednak pod koniec urlopu musiałam zmierzyć się z rzeczywistością. Powrót do domu i do Marka wydawał się teraz jeszcze trudniejszy. Wiedziałam, że nie mogę tak po prostu zapomnieć o Przemku i naszych wspólnych chwilach. Czułam się rozdarta między tym, co czułam do niego, a lojalnością wobec męża.
Ostatniego wieczoru przed wyjazdem Przemek zaprosił mnie na romantyczną kolację.
– Wiem, że twoje życie jest teraz skomplikowane – powiedział cicho. – Ale chcę, żebyś wiedziała, że to było dla mnie niezwykłe przeżycie.
Łzy napłynęły mi do oczu. Wiedziałam, że muszę wrócić do domu i stawić czoła swoim uczuciom. Przemek był dla mnie jak powiew świeżego powietrza, ale Marek wciąż był moim mężem. Pocałowaliśmy się na pożegnanie, a ja wiedziałam, że ten moment zostanie w mojej pamięci na zawsze.
Powrót do domu był znacznie trudniejszy, niż się spodziewałam. Kiedy przekroczyłam próg naszego mieszkania, Marek czekał na mnie w kuchni z kubkiem kawy w ręku.
– Jak było w górach? – zapytał, nie odrywając wzroku od ekranu telefonu.
– Dobrze – odpowiedziałam, starając się zabrzmieć jak najbardziej neutralnie. – Potrzebowałam tego.
– Cieszę się – odpowiedział, ale w jego głosie zabrakło emocji.
Wydawał się jeszcze bardziej oddalony
Dni mijały, a ja starałam się wrócić do normalności, choć w mojej głowie ciągle krążyły myśli o Przemku. Nasze wspólne chwile w górach były jak sen, do którego chciałam wracać w każdej wolnej chwili. Marek i ja staliśmy się dla siebie obcymi ludźmi, choć staraliśmy się utrzymać pozory normalnego życia.
Któregoś wieczoru postanowiłam odwiedzić moją siostrę Dorotę. Kiedy dotarłam do jej mieszkania, otworzyła drzwi z uśmiechem. Była podekscytowana nowym związkiem, o którym chciała mi opowiedzieć.
– Spotkałam kogoś – powiedziała, jej oczy błyszczały. – Jest cudowny. Myślę, że to ten jedyny.
Poczułam, jak moje serce bije szybciej. Cieszyłam się jej szczęściem, ale w głowie miałam mętlik.
– Naprawdę? To wspaniale! – starałam się brzmieć entuzjastycznie. – Opowiedz mi o nim więcej.
– Ma na imię Przemek. Spotkaliśmy się przypadkiem na imprezie u znajomych. Jest taki charyzmatyczny i przystojny… – Dorota kontynuowała, a ja czułam, jak świat wokół mnie zaczyna się kręcić.
– Przemek? – zapytałam, próbując zachować spokój. – Jak się poznaliście?
– Właśnie na tej imprezie. Rozmawialiśmy przez całą noc – uśmiechnęła się szeroko.
Moje serce zamarło. Czyżby ten sam Przemek, którego spotkałam w górach, był teraz z Dorotą?
– Malwina, wszystko w porządku? – zapytała Dorota, zauważając moje zmieszanie.
– Tak, tak, po prostu… to dla mnie zaskoczenie – odpowiedziałam, starając się ukryć prawdziwe emocje.
Czułam się zagubiona
Przemek był teraz częścią życia mojej siostry, a ja nie wiedziałam, jak poradzić sobie z tą sytuacją. Następnego dnia postanowiłam skontaktować się z nim. Musiałam dowiedzieć się, dlaczego nie powiedział mi o Dorocie. Spotkaliśmy się w małej kawiarni, z dala od oczu ciekawskich.
– Nie wiedziałem… – zaczął, zanim zdążyłam coś powiedzieć. – To wszystko stało się tak szybko. Nie wiedziałem, że Dorota to twoja siostra. Poznałem ją dopiero po naszym spotkaniu – tłumaczył się.
Nie wiedziałam, jak poradzić sobie z tym wszystkim. Przemek był dla mnie kimś ważnym, ale teraz był również częścią życia mojej siostry. Dni mijały, a ja czułam się coraz bardziej zagubiona. Przemek wciąż próbował się ze mną kontaktować, ale unikałam jego telefonów i wiadomości. Moje myśli były chaotyczne, a serce pełne sprzecznych uczuć.
W końcu zdecydowałam się porozmawiać z Dorotą. Musiałam być szczera i wyznać jej, co się wydarzyło. Spotkałyśmy się w kawiarni, w której zawsze czułyśmy się swobodnie. Siedziałyśmy przy oknie, a ja nerwowo obracałam filiżankę w dłoniach.
– Dorota, muszę ci coś powiedzieć – zaczęłam, starając się utrzymać spokój.
– O co chodzi? Wyglądasz na zmartwioną – zapytała, patrząc na mnie z troską.
– To dotyczy Przemka – westchnęłam, czując, jak serce mi bije. – Spotkałam go wcześniej, zanim ty go poznałaś. W górach.
Opowiedziałam jej wszystko
Każde słowo było jak ciężar, który zrzucałam z serca, ale jednocześnie czułam, jak ranię swoją siostrę.
– Nie wiedziałam. Przemek mi o tym nie wspomniał.
– Wiem. To wszystko jest tak skomplikowane. Nie wiedziałam, jak ci to powiedzieć. Czuję się okropnie, ale musiałam być szczera.
Dorota milczała przez chwilę, a ja widziałam, jak jej oczy napełniają się łzami. W końcu wstała i objęła mnie.
– To nie twoja wina. Nikt z nas nie wiedział, jak to się wszystko potoczy.
Przez kolejne dni unikałam kontaktu z Przemkiem, próbując skupić się na swoim małżeństwie z Markiem. Wiedziałam, że muszę stawić czoła również temu problemowi. Marek zauważył, że coś jest nie tak, ale nie naciskał. Wiedziałam, że nie mogę dłużej unikać rozmowy z nim.
Pewnego wieczoru, kiedy Marek wrócił z pracy, postanowiłam poruszyć ten temat.
– Marek, musimy porozmawiać – powiedziałam, kiedy usiedliśmy razem w salonie.
– O co chodzi? – zapytał beznamiętnie.
– Nasze małżeństwo… czuję, że oddaliliśmy się od siebie – zaczęłam, starając się znaleźć odpowiednie słowa. – Wyjechałam w góry, żeby znaleźć trochę spokoju i przemyśleć wszystko. Ale spotkałam tam kogoś, kto przypomniał mi, jak to jest czuć się kochaną.
Wyznałam mu prawdę
Marek milczał przez chwilę, a potem westchnął.
– Wiem, że ostatnio nie było nam łatwo. Praca, stres… wiem, że zaniedbałem nasze małżeństwo. Ale chcę to naprawić. Kocham cię i nie chcę cię stracić.
Jego słowa były szczere, a ja poczułam, jak łzy napływają mi do oczu.
– Ja też cię kocham. Ale musimy znaleźć sposób, żeby na nowo zbudować naszą relację. Potrzebujemy siebie nawzajem, ale musimy też nauczyć się na nowo być razem.
Przez kolejne tygodnie Marek i ja pracowaliśmy nad naszym małżeństwem. Chodziliśmy na terapię, spędzaliśmy więcej czasu razem i staraliśmy się na nowo odkryć, co nas połączyło. Było to trudne, ale czułam, że robimy postępy.
Tymczasem Dorota i Przemek również musieli zmierzyć się z prawdą. Dorota, choć wstrząśnięta, postanowiła dać Przemkowi szansę na wyjaśnienie. Ich relacja zaczęła się powoli odbudowywać na nowo, na bardziej szczerych podstawach.
Od tamtych wydarzeń minął już ponad miesiąc. W tym czasie każde z nas musiało stawić czoła swoim demonom. Ale czuję, że z czasem, razem, możemy znaleźć drogę do szczęścia.
Malwina, 32 lata