Reklama

– Czy to możliwe, że moje życie stało się tak skomplikowane? – zastanawiałam się, patrząc na odbicie w lustrze.

Reklama

Widok mnie samej, z troską wypisaną na twarzy, był czymś, do czego zaczynałam się przyzwyczajać. Każdego ranka, kiedy nakładałam delikatny makijaż, próbując zatuszować oznaki niewyspania, zderzałam się z rzeczywistością, której kiedyś nawet bym nie przewidziała. Moje życie zawodowe, na zewnątrz tak doskonałe, było teraz pełne sekretów, które mogły mnie zrujnować.

Miałam romans z przełożonym

Pracowałam jako menedżerka projektów w dużej firmie, gdzie każdy dzień był wyzwaniem. Uwielbiałam swoją pracę, czułam, że moje ambicje są tu realizowane, ale równocześnie balansowałam na cienkiej linii. Romans z Markiem, moim szefem, był jak zakazany owoc – pociągający, lecz pełen ryzyka. Kiedy zaczęło się to między nami, nie myślałam o konsekwencjach. Marek, charyzmatyczny, pewny siebie, przyciągał mnie jak magnes. Było w nim coś, co sprawiało, że zapominałam o wszystkim, co mogło się stać, gdyby ktoś odkrył nasz sekret.

Ale czas mijał, a fascynacja Markiem zaczynała ustępować miejsca niepokojowi. Każde spotkanie, każdy pocałunek, choć niosły ze sobą chwilę uniesienia, rodziły też coraz większy strach. – A co, jeśli ktoś nas zobaczył? – ta myśl towarzyszyła mi coraz częściej. W firmie, gdzie wszyscy o wszystkim wiedzieli, taki sekret nie mógłby pozostać tajemnicą na długo. Myśli o Ance, mojej współpracownicy i przyjaciółce, nie opuszczały mnie. Co by powiedziała, gdyby się dowiedziała? Czy mogłabym na nią liczyć, czy raczej byłaby to dla niej zdrada?

Zaczęłam się wahać

Z każdą mijającą chwilą romans z Markiem stawał się mniej ekscytujący, a bardziej przytłaczający. Coś, co miało być tylko chwilowym odskokiem od codzienności, przerodziło się w sieć kłamstw i półprawd. Czułam, że tracę kontrolę nad swoim życiem, że każdy kolejny dzień może przynieść katastrofę. I wtedy pojawiły się te wiadomości... Anonimowe, pełne groźb, które zaczęły burzyć mój świat. Groźby ujawnienia naszego związku sprawiły, że strach zamienił się w panikę.

Zobacz także

Patrząc w lustro, wiedziałam, że muszę podjąć decyzję. Czy warto było ryzykować wszystko dla tego związku? Czy mogłam zaufać Markowi, który teraz wydawał się bardziej zagadkowy niż kiedykolwiek wcześniej? I co, jeśli te groźby były tylko początkiem? Moje życie, tak starannie ułożone, mogło w każdej chwili runąć jak domek z kart.

### Rozdział 1

Pierwsza wiadomość pojawiła się na moim prywatnym telefonie.

„Wiem o tobie i Marku. Lepiej bądź ostrożna”.

Zignorowałam ją, myśląc, że to jakiś głupi żart. Ale kolejna przyszła dwa dni później, tym razem na służbowy e-mail.

„Jeśli nie chcesz, żeby wszyscy dowiedzieli się o twoim romansie, lepiej przestań”.

Serce zaczęło mi walić, jakbym właśnie została przyłapana na gorącym uczynku.

W firmie nie potrafiłam skupić się na pracy. Każdy dźwięk telefonu przyprawiał mnie o dreszcze. – Kto to może być? – myślałam gorączkowo, próbując zachować zimną krew. Kiedy spotkałam się z Anką na lunchu, próbowałam wybadać, czy może coś wie. – Zauważyłaś coś dziwnego ostatnio? – zapytałam niby mimochodem.

– Nic szczególnego. A co? – odpowiedziała beztrosko, zajadając się sałatką. Patrząc na nią, czułam, jak lęk wżera się w moje wnętrze. Ktoś mnie obserwował, a ja nie miałam pojęcia, kim był. Każda sekunda w pracy zaczynała być koszmarem.

Czułam się jak w potrzasku

Wiadomości nie przestawały przychodzić. Każda kolejna była bardziej bezpośrednia i coraz bardziej przerażająca.

„Mam zdjęcia. Wiesz, co z nimi zrobię, jeśli nie przestaniesz?”

Czułam, jak z każdym dniem moja paranoja narasta. Odbierałam telefon z drżącą ręką, przeglądałam e-maile z rosnącym przerażeniem.

Kiedy Marek zauważył, że jestem spięta, próbował mnie uspokoić. – Julia, co się dzieje? Wydajesz się… inna – powiedział, delikatnie ujmując moją dłoń. Przez moment chciałam mu wszystko wyznać, licząc na to, że znajdziemy razem rozwiązanie. Ale coś mnie powstrzymało.

– To tylko stres w pracy – skłamałam, zmuszając się do uśmiechu. Marek skinął głową, ale jego spojrzenie było zbyt przenikliwe. – Czy on wie więcej, niż mi się wydaje? – pomyślałam, czując rosnący niepokój.

Tego samego dnia, gdy Marek wyszedł z biura, przyszła kolejna wiadomość.

„Rozmawiasz z nim? Myślisz, że to coś zmieni?”.

Poczułam, jak zimny dreszcz przebiega mi po plecach. Ktoś wiedział o naszej rozmowie. Czy to możliwe, że podsłuchują mój telefon?

Nie mogłam już ufać nikomu, nawet sobie.

W ogóle się nie przejął

Zdeterminowana, aby znaleźć odpowiedź, zaczęłam przeszukiwać swoje urządzenia. Przeglądałam historię połączeń, e-maile, sprawdzałam każde możliwe źródło przecieku. Nic. Wszystko wydawało się w porządku, a jednak wiadomości nie przestawały przychodzić. Czułam, że osuwam się w otchłań paranoi.

Kiedy kolejna groźba pojawiła się na moim ekranie, nie wytrzymałam. Chwyciłam telefon i zadzwoniłam do Marka.

– Musimy porozmawiać. Teraz – powiedziałam głosem, który drżał od napięcia.

Spotkaliśmy się w jego biurze po godzinach, kiedy wszyscy już wyszli. Wreszcie wyznałam mu prawdę o wiadomościach. Marek, ku mojemu zdziwieniu, nie wydawał się zaskoczony.

– Julia, nie martw się. Poradzimy sobie z tym – powiedział spokojnie, ale coś w jego głosie mnie zaniepokoiło. Był zbyt pewny siebie, jakby wiedział więcej, niż mi mówił.

Kiedy wróciłam do domu, czekała na mnie kolejna wiadomość.

„Wiesz, że on nie jest z tobą szczery”.

Spojrzałam na telefon, przerażona. Wiadomość została wysłana z numeru Marka.

Musiałam to wyjaśnić

Serce waliło mi jak szalone, kiedy wracałam do biura Marka. Nie mogłam uwierzyć, że to on. Przecież to absurdalne! Ale numer nie kłamał. Czułam, jak żołądek zaciska mi się ze strachu i gniewu. Wchodząc do jego gabinetu, starałam się zachować opanowanie, choć w środku wszystko we mnie krzyczało.

– Marek, musimy porozmawiać – zaczęłam, ledwo trzymając emocje na wodzy. – Dlaczego wysłałeś mi te wiadomości?

Jego twarz zmieniła się na moment, ale szybko odzyskał swoją zwykłą pewność siebie.

– O czym ty mówisz, Julia? – zapytał, udając zaskoczenie.

Wyciągnęłam telefon, pokazując mu wiadomość.

Przez chwilę patrzył na ekran, a potem opuścił wzrok.

– Dobrze, przyznaję się – powiedział, odstawiając telefon na biurko. – Chciałem zobaczyć, jak bardzo mi ufasz, jak daleko się posuniesz, by ukryć nasz romans.

– Co?! – wykrzyknęłam, czując, jak świat wali mi się na głowę.

Marek podszedł bliżej, jego oczy były zimne.

Julia, to wszystko była grą. Teraz wiem, że mam nad tobą pełną kontrolę.

Słowa Marka uderzyły mnie jak cios. Czułam się zdradzona, upokorzona, oszukana. Jak mogłam być tak ślepa? Cały mój świat, wszystko, co uważałam za pewne, nagle straciło sens.

Bałam się kolejnego dnia

Po tym, jak Marek odsłonił swoje prawdziwe oblicze, poczułam się, jakby grunt usuwał mi się spod nóg. Z trudem łapałam oddech, gdy wychodziłam z jego gabinetu, zostawiając za sobą toksyczną atmosferę tego miejsca. – Muszę odejść – ta myśl krążyła mi po głowie, ale Marek miał mnie w garści. Wiedział o mnie za dużo. Znał każdy mój słaby punkt, każdą tajemnicę.

Dni w pracy stały się nie do zniesienia. Każdego ranka, wchodząc do biura, czułam jego spojrzenie, jakby przypominał mi, że nie mam ucieczki. W końcu zebrałam się na odwagę i postanowiłam odejść, ale Marek był szybki.

– Jeśli spróbujesz, Julia, wszystko wyjdzie na jaw – jego głos w telefonie był spokojny, wręcz lodowaty. – Opowiem wszystkim, co robiłaś, jakie sekrety mi powierzałaś. Zniszczę cię, zawodowo i prywatnie.

Byłam uwięziona, a każdy dzień z nim był jak kolejny gwóźdź do mojej trumny. W desperacji zwróciłam się do Kamila, mojego byłego chłopaka, który pracował w IT. Spotkaliśmy się w małej kawiarni, z dala od mojego codziennego życia.

– Musisz mi pomóc. On mnie szantażuje, a ja nie wiem, co robić – mówiłam, starając się powstrzymać łzy.

Kamil, widząc moją desperację, zgodził się pomóc. Zaczął przeglądać moje urządzenia, szukając sposobu, by Marek przestał mnie kontrolować. Ale im więcej dowiadywaliśmy się o tym, co Marek zrobił, tym bardziej stawało się jasne, jak daleko posunie się, by mnie zniszczyć, jeśli spróbuję uciec.

W końcu się odważyłam

Czułam się, jakbym była w pułapce bez wyjścia. Każda decyzja, którą mogłam podjąć, prowadziła do katastrofy. Jeśli zostanę, Marek będzie mną manipulował, niszcząc mnie kawałek po kawałku. Jeśli odejdę, jego groźby mogą się spełnić, a ja stracę wszystko, na co tak ciężko pracowałam. Z dnia na dzień stawałam się coraz bardziej zdesperowana, szukając jakiegokolwiek rozwiązania.

Każda noc była koszmarem, każda chwila pełna niepewności. Wiedziałam, że nie mogę żyć w ten sposób. Spotkałam się z Markiem, próbując jeszcze raz negocjować, błagać go, by dał mi spokój. Ale jego uśmiech był chłodny, oczy bez wyrazu.

– Nie masz wyboru, Julia. Albo robisz, co mówię, albo zniszczę cię na dobre.

Byłam u kresu sił, kiedy zdecydowałam się na ostateczny krok. Z pomocą Kamila zebrałam dowody na to, co Marek robił, i złożyłam zawiadomienie o mobbingu. Wiedziałam, że to oznacza wojnę, ale nie mogłam już dłużej być ofiarą.

Kiedy opuściłam biuro Marka po raz ostatni, czułam się, jakbym zrzuciła ciężki łańcuch. Ale w głębi duszy wiedziałam, że to dopiero początek. Marek nie odpuści tak łatwo, a ja musiałam być gotowa na konsekwencje. Czy wygrałam? Tego nie wiedziałam. Ale po raz pierwszy od długiego czasu czułam, że odzyskałam kontrolę nad swoim życiem, choćby na chwilę.

Reklama

Julia, 35 lat

Reklama
Reklama
Reklama