Reklama

Zawsze byłam tą odpowiedzialną i pragmatyczną. Od najmłodszych lat wiedziałam, że muszę skupić się na edukacji i karierze, by zapewnić sobie i rodzinie lepszą przyszłość. Moja młodsza siostra Kasia była zupełnie inna – bardziej emocjonalna, spontaniczna i zawsze blisko naszej matki.

Reklama

Myślała, że chcę pieniędzy

Gdy matka zaczęła poważnie chorować, Kasia postanowiła zająć się nią sama. Z jednej strony podziwiałam jej zaangażowanie, z drugiej – obawiałam się, że może nie sprostać wyzwaniom, które niesie ze sobą opieka nad osobą przewlekle chorą.

Matka potrzebowała profesjonalnej opieki, której Kasia, mimo najszczerszych chęci, nie była w stanie jej zapewnić. Wiedziałam, że siostra nie zrozumie moich intencji.

– O co ci chodzi? – wrzasnęła, gdy tylko weszłam do mieszkania.

– Chcę porozmawiać o tym, co jest najlepsze dla mamy – odpowiedziałam spokojnie, choć w środku byłam spięta. – Potrzebuje profesjonalnej opieki.

Zobacz także

– Profesjonalnej opieki? – powtórzyła z kpiną. – A może po prostu chcesz przejąć kontrolę nad jej majątkiem?

Poczułam, jak moje serce bije szybciej.

– Mama zasługuje na lepsze warunki niż te, które możesz jej zapewnić.

– Myślisz, że nie wiem, o co ci chodzi? Zawsze myślisz tylko o sobie.

Westchnęłam, próbując zachować cierpliwość.

– To nie jest sprawiedliwe. Próbuję zrobić to, co najlepsze dla mamy. Ona potrzebuje specjalistycznej opieki, którą ja mogę jej zapewnić.

Nie pozwolę ci zabrać mamy – przerwała mi, podnosząc głos. – Nie wiesz, co to znaczy opiekować się kimś dwadzieścia cztery godziny na dobę. Ja codziennie walczę, żeby miała jak najlepiej, a ty wpadasz od czasu do czasu i myślisz, że się znasz?

Starałam się nie poddawać emocjom

– Wiem, że się starasz, ale to nie wystarczy. Mama potrzebuje więcej niż to, co ty możesz jej dać.

Spojrzała na mnie z wściekłością.

– Nie oddam ci mamy. Nigdy.

Do pokoju weszła mama. Usiadła na kanapie, patrząc, jak Kasia krąży po pokoju. Było widać, że jest zdenerwowana.

– Mamo, czy naprawdę myślisz, że Monika powinna się tobą zająć? – zapytała, przerywając ciszę.

Matka wyglądała na zdezorientowaną.

– Kasieńko, obie chcecie dla mnie dobrze. To trudna decyzja.

– Monika myśli tylko o przejęciu majątku. Nie można jej ufać.

Poczułam, jak gniew narasta we mnie, ale starałam się mówić spokojnie.

– To nieprawda. Chcę, żeby mama była bezpieczna i miała najlepszą opiekę.

– Najlepszą opiekę? – przerwała mi z kpiną. – Chodzi ci tylko o kontrolę nad jej kasą.

Siostra była zaborcza

Matka westchnęła, patrząc na Kasię ze smutkiem.

– Kochanie, Monika też jest moją córką. Musimy znaleźć rozwiązanie, które będzie najlepsze dla mnie.

– Rozwiązanie? Mamo, ona chce cię zabrać do siebie, a potem odsunie cię ode mnie – powiedziała Kasia, ignorując moje słowa.

– Kasieńko, proszę, nie kłóćcie się. To dla mnie zbyt trudne. Chcę tylko spokoju – westchnęła matka, przyciągając Kasię do siebie.

Patrzyłam na nie, czując bezradność.

– Mamo, nie chcę cię skrzywdzić. Chcę tylko pomóc.

Kasia spojrzała na mnie z gniewem.

– Nie pozwolę, żebyś zabrała mamę. Zrobię wszystko, żeby do tego nie doszło.

Stałam tam, patrząc na matkę przytulającą Kasię, i czułam, że sytuacja wymyka się spod kontroli. Musiałam znaleźć sposób, by pokazać, że moje intencje są szczere, ale z takim oporem ze strony Kasi to wydawało się prawie niemożliwe.

Wytykała mi egoizm

Stałam w korytarzu, szykując się do wyjścia i próbując opanować emocje po rozmowie z Kasią, gdy usłyszałam głosy z salonu. To byli Kasia i Marek. Podeszłam bliżej, starając się zostać niezauważoną.

– Monika zawsze miała swoje plany. Wiem, że chce mieć kontrolę nad wszystkim, a mama to jej kolejny cel – mówiła Kasia.

– A może Monika naprawdę chce pomóc? W końcu jest waszą matką, obie chcecie dla niej dobrze – jej mąż Marek próbował łagodzić sytuację, jak zawsze.

– Pomóc? – Kasia parsknęła. – Pamiętasz, jak zawsze manipulowała ludźmi, żeby dostać, czego chce? Teraz robi to samo.

W tym momencie nie mogłam dłużej stać bezczynnie. Wkroczyłam do salonu, starając się zachować spokój.

– To nie jest sprawiedliwe – powiedziałam, próbując zapanować nad drżeniem w głosie. – Nie chodzi mi o kontrolę. Chcę tylko, żeby mama miała najlepszą opiekę.

Kasia spojrzała na mnie z gniewem.

– Naprawdę? Bo wygląda na to, że chcesz przejąć wszystko, co jej zostało. Nigdy nie interesowałaś się nią tak naprawdę, a teraz nagle jesteś zainteresowana?

– To nieprawda! – uniosłam głos, czując, że tracę cierpliwość. – Chcę pomóc, bo wiem, że mogę zapewnić jej lepsze warunki. To wszystko.

Nie wiem, skąd u niej ta złość

Marek uniósł ręce, próbując nas uspokoić.

– Dziewczyny, to nie jest czas na kłótnie. Matka potrzebuje was obu. Musicie znaleźć wspólne rozwiązanie.

– Marek ma rację – westchnęłam. – Może zamiast walczyć, spróbujemy znaleźć sposób, by współpracować dla dobra mamy?

Kasia patrzyła na mnie z nieufnością, ale widziałam, że jej złość zaczyna słabnąć.

– Jak niby mamy to zrobić? Ty masz swoje życie, a ja mam swoje. I teraz, kiedy mama jest chora, wszystko się komplikuje.

– Wiem, że to trudne – przyznałam. – Ale musimy spróbować. Może uda nam się znaleźć kompromis, który zadziała dla nas wszystkich.

Kasia westchnęła głęboko, a Marek patrzył na nas z nadzieją. Wiedziałam, że droga do porozumienia będzie długa i wyboista, ale może, tylko może, uda nam się pokonać te przeszkody razem.

Jej opór był nie do złamania

Kiedy kolejnego dnia przyszłam odwiedzić mamę, Kasia siedziała przy stole w kuchni, nerwowo bawiąc się obrączką matki, którą zawsze nosiła na palcu. Wiedziałam, że muszę spróbować jeszcze raz.

– Musimy porozmawiać – zaczęłam, ale jej zimne spojrzenie przerwało mi w pół słowa.

– Co jeszcze masz do powiedzenia? – odparła ostro. – Kolejne kłamstwa o tym, jak bardzo chcesz pomóc?

Zacisnęłam pięści, czując, że złość zaczyna przejmować nade mną kontrolę.

To nie są kłamstwa. Dlaczego nie możesz mi zaufać?

– Ufać? Tobie? – jej głos był pełen sarkazmu. – Zawsze myślałaś tylko o sobie. Teraz nagle zależy ci na mamie?

– Zależy mi na niej od zawsze! – wybuchłam. – To, że byłam zajęta pracą, nie oznacza, że nie obchodziło mnie, co się z nią dzieje!

Kasia wstała gwałtownie, niemal przewracając krzesło.

– Zawsze byłaś egoistką. Myślisz, że możesz teraz wejść w nasze życie i wszystko zmienić?

– Próbuję zrobić to, co najlepsze dla mamy! – krzyknęłam, czując, że tracę cierpliwość.

– Nie ufam ci. Nigdy nie mogłam i nigdy nie będę mogła – jej głos był pełen bólu i złości.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Marek wszedł do kuchni, przerywając naszą kłótnię.

– Dziewczyny, to nie prowadzi nas donikąd. Musicie znaleźć sposób, by działać razem. Dla dobra waszej matki.

Nie rozumiałam jej

Patrzyłam na Kasię, widząc jej zaciętą twarz, i wiedziałam, że nasze relacje są bardziej napięte niż kiedykolwiek. Konflikt narastał, a rozwiązanie wydawało się coraz bardziej odległe. Ale nie mogłam się poddać. Chodziło przecież o mamę.

Siedzieliśmy wszyscy przy stole w salonie, atmosfera była ciężka jak nigdy wcześniej. Matka spała w swoim pokoju, a my staraliśmy się znaleźć rozwiązanie. Marek, siedzący między mną a Kasią, wziął głęboki oddech i zaczął mówić.

– Słuchajcie, rozumiem, że sytuacja jest trudna, ale musicie znaleźć sposób na współpracę. Matka potrzebuje was obu.

Kasia patrzyła na mnie z nieufnością. Westchnęłam, czując zmęczenie całym tym konfliktem.

– Wiem, że jest ci ciężko. Ale to, co teraz robimy, nie pomaga ani mamie, ani nam. Musimy znaleźć kompromis.

Marek kiwnął głową.

– Dokładnie. Może powinniśmy ustalić plan, w którym obie będziecie miały swój wkład w opiekę nad matką. Na przykład Monika może zająć się sprawami medycznymi i finansowymi, a Kasia codzienną opieką.

Wreszcie dojrzała

Kasia zmarszczyła brwi, myśląc nad tym.

– To może mieć sens. Ale jak mamy podzielić obowiązki, żeby było sprawiedliwie?

– Możemy zrobić harmonogram – zaproponowałam, starając się brzmieć rzeczowo. – Będziemy na zmianę zajmować się matką, a jednocześnie będziemy mogły kontynuować swoje życie.

Kasia zastanawiała się przez chwilę, a potem skinęła głową.

– Dobrze, ale musimy to dokładnie ustalić. Nie chcę, żebyś znowu próbowała przejąć kontrolę.

– Obiecuję, że będziemy to robić razem – powiedziałam, czując, że to może być pierwszy krok w stronę porozumienia.

Marek uśmiechnął się, widząc, że rozmowa idzie w dobrą stronę.

– To dobry początek. Najważniejsze jest to, żeby mama miała najlepszą opiekę.

Przez resztę wieczoru omawialiśmy szczegóły. Ustaliliśmy, kto zajmie się czym, i jak będziemy się komunikować. To była długa i trudna rozmowa, ale czułam, że robimy postępy. Mimo że nasza relacja była wciąż napięta, czułam, że zrobiliśmy pierwszy krok w stronę wspólnego celu.

Reklama

Monika, 31 lat

Reklama
Reklama
Reklama