Reklama

Julia była dla mnie czymś więcej niż tylko młodszą siostrą. Od zawsze czułam, że to ja muszę się nią opiekować, pilnować, by nie popełniała tych samych błędów, które ja popełniłam. Byłyśmy zupełnie różne – ona żyła w przeświadczeniu, że świat jest dobry, że ludzie są godni zaufania, podczas gdy ja znałam już gorzki smak rozczarowań. Może właśnie dlatego, że życie zdążyło już parę razy solidnie mnie sponiewierać, trzymałam ludzi na dystans. Zwłaszcza mężczyzn.

Reklama

Byłyśmy różne

Mój ostatni związek… cóż, nie ma nawet słów, by opisać tę klęskę. Wydawało mi się, że to będzie coś trwałego, coś prawdziwego. Zainwestowałam w to wszystko, co miałam – pieniądze, emocje, czas. A on zostawił mnie z długami i dziurą w sercu, z którą do tej pory sobie nie poradziłam. Tomek. Facet, który jednym podpisem niemal zniszczył moje życie. Przez niego musiałam zmienić całe swoje plany, zadłużyć się, sprzedać marzenia, by spłacić to, co zostawił po sobie. Dlatego może nie umiałam już wierzyć nikomu. Może dlatego każde nowe spotkanie z kimś wydawało mi się kolejną pułapką.

Ale Julka – ona nie znała tego świata, który tak boleśnie mnie doświadczył. Kochała ludzi i wierzyła w ich dobroć. I właśnie dlatego zawsze chciałam ją przed tym światem chronić. Tak, oddaliłyśmy się trochę od siebie przez ostatnie lata. Moje życie wypadło z kolein, a ona szła przez nie z beztroską, o jakiej dawno zapomniałam. Tym bardziej zaskoczyło mnie jej zaproszenie na rodzinną kolację, na której miała przedstawić swojego narzeczonego. W pierwszej chwili poczułam wzruszenie. Moja Julka – taka piękna, pełna życia, taka szczęśliwa. Czyż nie tego chciałam? Przynajmniej dla niej?

Myślałam, że to kiepski żart

Rodzinna kolacja odbywała się w małej, przytulnej restauracji w centrum miasta. Siedziałam przy stole, rozglądając się po wnętrzu, gdzie świece migotały delikatnym blaskiem, a zapach pieczonych warzyw i przypraw wypełniał powietrze. Julia wprowadziła swojego narzeczonego, a moje serce na chwilę przestało bić. Tomek. Odsunął krzesło dla Julii, a potem podniósł na mnie wzrok. W jego spojrzeniu nie dostrzegłam ani cienia emocji – tylko sztuczny uśmiech, który przez lata pamiętałam aż za dobrze.

– Aniu, poznaj Tomka – powiedziała Julia z błyskiem w oczach, pełna dumy i miłości.

Mężczyzna, który zrujnował moje życie, teraz udawał, że nie rozpoznał mnie, albo – co gorsza – świadomie mnie ignorował.

– Miło mi – powiedział, a jego głos brzmiał dokładnie tak, jak zapamiętałam, obłudnie ciepło.

Ścisnęłam dłonie pod stołem, starając się opanować drżenie. Nie mogłam dać po sobie poznać, jak bardzo wszystko we mnie wrzało.

Julia, nieświadoma czegokolwiek, zaczęła opowiadać, jak to Tomek pojawił się w jej życiu i zmienił wszystko na lepsze. A ja zastanawiałam się, jak zdołam przetrwać tę kolację bez wybuchu.
W trakcie kolacji siedziałam jak na szpilkach, uśmiechając się mechanicznie i przytakując, gdy Julia trajkotała o wspólnych planach z Tomkiem. On co jakiś czas rzucał mi ukradkowe spojrzenia, jakby chciał sprawdzić, czy cokolwiek w moim zachowaniu zdradza naszą przeszłość. Zaciskałam szczęki, starając się zachować opanowanie.

Musiałam udawać

– A więc, Aniu, co o nim sądzisz? – zapytała Julia, pochylając się nad stołem.

Jej oczy błyszczały, a policzki miała zaróżowione z ekscytacji. – Wiem, że to trochę szybkie, ale... czyż nie jest cudowny?

Czułam, jak każde słowo wbija się we mnie jak szpilka. Musiałam coś powiedzieć, ale głos więzł mi w gardle.

– No cóż... – zaczęłam, czując, że Tomek lekko unosi brew, jakby czekał na odpowiedź. – Na pewno... wydaje się być kimś wyjątkowym – wykrztusiłam w końcu, czując, jak kłamstwo pali mnie w środku.

Tomek uśmiechnął się, ale w jego oczach mignęło ostrzeżenie. Wiedziałam, że nie zamierza dopuścić, bym wyjawiła prawdę. Oto gra, której zasady były aż nadto znajome.
Kolacja trwała, a napięcie między mną a Tomkiem rosło z każdą chwilą. Julia opowiadała z entuzjazmem o ich wspólnych planach – o ślubie w plenerze, podróży do Włoch i nowym mieszkaniu, które niedawno kupili. Wszystko to brzmiało jak z bajki, a jednak czułam się, jakbym oglądała tragedię, w której Julia była główną bohaterką, nieświadomą, że historia zmierza ku katastrofie.

Tomek kazał mi milczeć

W pewnym momencie Tomek nachylił się do mnie, niby przypadkiem, gdy Julia odwróciła się, by coś sprawdzić na telefonie.

Mamy wspólne wspomnienia, Aniu, prawda? – szepnął tak, że tylko ja mogłam to usłyszeć.

Głos miał jedwabisty, ale oczy, które patrzyły mi prosto w twarz, były lodowate.

– Sugeruję, żebyśmy zostawili je w przeszłości.

Zamrugałam, by ukryć nagłe wzbierające łzy. Serce biło mi jak oszalałe, a ręce, choć trzymałam je na kolanach, zaczęły delikatnie drżeć. Zamiast odpowiedzieć, spojrzałam mu prosto w oczy, pozwalając, by dostrzegł w nich gniew i ból.

– Aniu, co się stało? – Julia wróciła do rozmowy i spojrzała na mnie z lekkim zaniepokojeniem.

– Nic, Julka. Po prostu się zamyśliłam – odpowiedziałam, zmuszając się do uśmiechu. Jednak w środku podjęłam decyzję: nie pozwolę, by ten człowiek znów zniszczył życie, tym razem mojej siostrze.

Martwiłam się o siostrę

Siedziałam z Julią w jej salonie, popołudniowe słońce zalewało pokój ciepłym światłem, a dźwięk ulicznych przechodniów wypełniał chwilowe milczenie między nami. Julia przyniosła herbatę, ale prawie jej nie tknęła. Od tygodnia wydawała się bardziej zamyślona, jakby w jej głowie zaczęły kiełkować wątpliwości, które próbowała zepchnąć na dalszy plan. To był mój cel, subtelne szeptanie prawdy między słowami, aż sama zacznie ją dostrzegać.

– Wiesz, Aniu, czasem mam wrażenie, że Tomek coś ukrywa – powiedziała nagle, wpatrując się w swoje dłonie. – Niby jest tak idealny, a jednak... Czasem jest jak cień, którego nie umiem uchwycić.

Nie odpowiedziałam od razu, pozwalając, by cisza przeciągała się i wypełniała jej myśli coraz większym niepokojem. W końcu spojrzałam na nią z troską, choć w środku czułam ból zmieszany z determinacją.

– W związkach najtrudniejsze jest zaufanie, Julka. Zwłaszcza gdy pojawiają się sygnały, że coś jest nie tak.

– Dlaczego mi to mówisz? – zapytała, a w jej głosie była mieszanka niepewności i prośby. – Czy coś wiesz?

Spojrzałam na nią i zobaczyłam tę znaną twarz, twarz kogoś, kogo chciałam ochronić, ale równocześnie wiedziałam, że prawda może ją złamać. Wzięłam głęboki oddech i powiedziałam:

Chcę tylko, żebyś była pewna, komu oddajesz swoje serce. Niektórzy potrafią być bardzo dobrzy w ukrywaniu swojej prawdziwej twarzy.

Jej oczy rozszerzyły się, a napięcie w powietrzu stawało się niemal namacalne. Julia wyglądała na rozdartą, niepewną, ale wiedziałam, że w jej sercu zaczyna się budzić instynkt, który każe szukać prawdy.

Sama odkryła prawdę

Julia była inna – zamyślona, ostrożna, jakby coś ciągle ją dręczyło. Nie wiedziałam, czy moje sugestie wystarczyły, by zaszczepić w niej wystarczającą dawkę niepewności, ale zauważyłam, że coraz częściej sięgała po telefon, przeszukiwała coś na komputerze, a jej rozmowy z Tomkiem były krótsze i bardziej chłodne.

Pewnej nocy, gdy wróciłam do domu zmęczona po pracy, zadzwonił telefon. Julia. Odebrałam niemal natychmiast, a jej drżący głos zdradzał, że coś odkryła.

– Aniu, musisz do mnie przyjechać – powiedziała, a strach i niedowierzanie przesiąkały każde słowo.

Nie minęło 20 minut, kiedy byłam pod jej drzwiami. Otworzyła mi, a jej oczy były zaczerwienione od płaczu. W dłoni trzymała plik dokumentów i małe, skórzane pudełko, które zawsze widziałam u Tomka.

– Co to jest? – zapytałam, chociaż intuicyjnie wiedziałam, że oto wpadły jej w ręce dowody.

– Jego długi, listy od komorników, rachunki za pożyczki, nawet notatki z imionami innych kobiet... – Julia wyrzucała z siebie słowa, jej głos drżał z rozpaczy i gniewu. – Jak mogłam być tak ślepa?

Przytuliłam ją, mimo że czułam, jak moje wnętrze rozdziera się na pół. Z jednej strony triumf, że prawda w końcu wyszła na jaw, z drugiej – ból, widząc siostrę tak zranioną.

– Nie jesteś ślepa, Julka. Ufałaś. On tylko to wykorzystał – powiedziałam cicho.

Nie mogłam dłużej milczeć

Julia usiadła na kanapie i spuściła głowę. W powietrzu unosiło się napięcie, które zmieniło się w coś bardziej złowrogiego, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Było głośne i natarczywe. Julia zamarła, a ja spojrzałam na nią, próbując ocenić, czy powinnam otworzyć. Nim zdążyłyśmy podjąć decyzję, drzwi otworzyły się z impetem. Stał w nich Tomek, jego oczy płonęły gniewem, który przerodził się w dziką determinację, gdy zobaczył nas i rozrzucone dokumenty.

– Co ty, do diabła, robisz? – rzucił, patrząc na Julię.

Julia uniosła głowę, a w jej spojrzeniu, zamiast strachu, błyszczała złość i rozczarowanie. Wstała, trzymając dowody w ręce, i spojrzała Tomkowi prosto w oczy.

– Wiedziałam, że coś ukrywasz, ale nie spodziewałam się, że aż tyle. Jak mogłeś mnie tak oszukać? – Jej głos drżał, ale stała pewnie.

Tomek zacisnął szczęki, podszedł krok bliżej. –

Posłuchaj, to nie jest tak, jak myślisz. One nic nie znaczą, te długi to przeszłość...

Przeszłość, która cię dogoniła – przerwałam, stając między nimi. – Tak jak wtedy, gdy zostawiłeś mnie z ruiną i oszustwem. Tym razem nie skrzywdzisz Julii.

Jego oczy zwęziły się, a nagłe uderzenie emocji rozświetliło jego twarz złością. Przez chwilę cisza była jak przed burzą, aż w końcu Tomek wybuchł:

– To ty za tym stoisz, prawda? Nigdy nie umiałaś się pogodzić z porażką!

– O czym on mówi? – spytała Julia.

– Jestem jedną z tych oszukanych kobiet i dobrze znam Tomka.

Julia patrzyła na nas oboje, jej oczy wypełnione były mieszanką bólu i świadomości. – Dość! – krzyknęła, zatrzymując nas w miejscu. – Wynoś się, Tomek. Natychmiast.

Tomek zawahał się, ale widząc, że Julia trzyma stanowisko, a ja stoję z wyzywającym spojrzeniem, odwrócił się na pięcie i wyszedł, trzaskając drzwiami tak, że ściany zadrżały. Julia osunęła się na kanapę, łzy spływały jej po policzkach, ale tym razem była w nich siła.

– Czemu kłamałaś? – spytała siostra.

– Musiałam....

Czułam, jak smak zwycięstwa miesza się z goryczą. Ocalenie siostry przyniosło ulgę, ale jej spojrzenie mówiło, że nasze relacje nigdy nie będą już takie same.

Reklama

Anna, 37 lat

Reklama
Reklama
Reklama